Felieton jak zwykle dno

“Felieton\” jak zwykle dno – stwierdził autorytatywnie na lokalnym forum Don Hihot o moim tekściku, jak zwykle przez niedopatrzenie zamieszczonym na SG Salonu 24 (październik) – dokładnie o niczym, za to pełen niezbornie wyrażonych kompleksów autora, który ma żal że go nie zaprosili (zażartowałem sobie, że widziałem w TV swoich kolegów blagierów z Salonu, m.in. Igłę, a mnie tam nie było). W ogóle co to jest ten salon24? No bo niby kogo? Zwróciliście ilu prawdziwych publicystów z nazwiskami przestało tam publikować? Nic dziwnego że zostało sporo wolnego miejsca dla małomiasteczkowych frustratów.

No, i właśnie… – Co to jest „w ogóle ten salon”? W „ogóle”, to salon był (można wstawić „jest”) miejscem niezwykłym. Jest największym blogiem politycznym, miejscem gdzie ścierają się emocje, poglądy, światopoglądy, wiedza, intelekt, interesy partyjne. Jest miejscem katarktycznym, terapeutycznym, miejscem gdzie ścierają się też interesy. Gdzie widać postawy ludzkie, poglądy, dumę, słabości, narcyzm, frustracje, wielkoduszność, empatię. Jest miejscem walki, ale i też miejscem zadumy, nauki, troski… Taki jest salon w „ogóle”.

A czym jest w szczególe? W szczególe jest miejscem twórczości, publicystyki, pokazywania siebie przez ponoć 3.000 bloggerów podzielonych na dwie grupy: czerwonych i niebieskich. Czerwoni to profesjonalni publicyści reprezentujący różne strony areny politycznej… A niebiescy? A niebiescy to też w dużej mierze publicyści amatorzy, a także publicyści mniej lub bardziej utajnieni, pracownicy naukowi, biznesmeni, nawiedzeni, psychopaci, frustraci, normalni, mężczyźni, kobiety, piszący najczęściej doskonale, wielokrotnie przewyższając poziomem pisania zawodowców.

W salonie może pisać każdy po zapoznaniu się z regulaminem. Nawet Don Śmieszek! Natomiast znalezienie się na SG to niezwykła nobilitacja (mimo braku czytelnych kryteriów i niezadowolenia wielu), a mówienie, że jest w salonie miejsce dla małomiasteczkowych frustratów, ma co prawda szansę na obronę, dostanie się na SG jest zgoła czym innym jednak. Powiem nieskromnie, iż 90% moich tekstów na SG wisiało…

Kilka osób z salonu odeszło. Niektórzy z nich motywowali odejście, inni nie. Kilku z nich podłączyło się to Tekstowiska. Podłączyłem się i ja. Moje odejście było wielo czynnikowe. Nie sądzę, by kogokolwiek to interesowało. Jeden powód wszakże podam. Może przyda się właścicielom Tekstowiska. Obowiązkiem właściciela jest zabezpieczenie swoich gości przed chamstwem, arogancją, brakiem kultury osobistej, ekshibicjonizmem psychopatycznym. Nie każdy chce, i umie się bronić.

Co najmniej jedna osoba niezwykle zaburzona obyczajowo pojawiła się w Tekstowisku. Tam chciała strzelać, tutaj chce wozić w klatce. Nie ma na to mojego przyzwolenia…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Zgadzam się, że

jestem blagierem a nawet głupkiem.
Wielu już mi to mówiło.

Ciągle mam kłopot z zapamiętaniem.

Igła – Kozak wolny


Acha

A co do reszty, to spokojnie.
;)

Igła – Kozak wolny


Nie traktowałem SG jako nobilitacji

Robiłem ze trzy razy eksperymentalne teksty, które miały gwarantować SG. Wszystkie wypaliły, więc chyba mam sposób na to jak się przebić na SG. Jednak nie miałem takiego parcia. Raczej zależało mi na wypowiedzeniu się. Choć przyznaję się, że żałowałem, że pod tymi ważniejszymi tekstami nie było zbyt dużej dyskusji. Może błąd w tym, że brakowało prowokacji takiej jak pan zrobił z Freudem. Tyle, ze rozmowa poszła w zupełnie innym kierunku.


Panie Igło!

Tuszę, że wszystko jest pod kontrolą.
Pozdrawiam…


Sajonaro!

Z tą nobilitacją, to pewien pretekst, a niewykluczone, że niewłaściwe słówko użyłem.
Też przeprowadzałem pewne gry, zdobyłem pewna wiedzę związaną z funkcjonowaniem SG, ale to tylko hipotezy. Napisałem nawet w saloonie pewną notkę, jak to błyskawicznie “dyskusja” dryfuje, oddalając się od meritum.
Pozdrawiam…


Subskrybuj zawartość