Materiał genetyczny Ci przekażę

Miłosz Kuligowski, młody człowiek z sąsiedniego miasteczka, przyrzekł Monice Szmidt, że będzie go mogła całować i przytulać zawsze, kiedy przyjdzie jej na to ochota. Ona mu obiecywała, że będzie jej mógł codziennie przynosić kawę do łóżka. I gdy celebrans ogłosił, że od tej chwili są mężem i żoną, zdaniem „Racjonalisty” padł kolejny bastion tradycjonalizmu. 9 grudnia przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie odbył się pierwszy w Polsce ślub humanistyczny.

Znacie? No, to posłuchajcie dalej…Tekst przysięgi małżeńskiej był układany wspólnie przez młodych.

Przysięga Moniki:

Drogi Miłoszu, przysięgam Ci, że będziesz mógł się o mnie troszczyć, być obok mnie w chwilach radości i smutku, w momentach moich porażek i sukcesów. Obiecuję Tobie, że będziesz mógł słuchać moich wrażeń dnia codziennego, robić mi poranne kawy, piec ciasta i nosić moje ciężkie torby, obok mnie zasypiać i obok mnie się budzić. Przyrzekam Ci, że będziesz mógł mnie przytulać, całować, witać i żegnać każdy wspólny dzień.

Złość się na mnie, jeżeli to konieczne i przebaczaj, jeśli to możliwe. Jeśli tylko chcesz to w mojej nieobecności tęsknij – kiedy wyjadę lub kiedy wyjdę do drugiego pokoju…
Obiecuję Ci, że będziesz mógł oglądać ze mną filmy… i śpiewać i tańczyć… i śmiać się i płakać… i podjadać mi moje batony… i przysięgam, że będziesz mógł się dzielić ze mną wszystkim: myślami, materiałem genetycznym, zasobami… czym tylko zapragniesz…

Przysięga Miłosza:

Droga Moniko, przyrzekam Ci, że będziesz mogła się o mnie troszczyć, być obok mnie w chwilach radości i smutku, w momentach moich porażek i sukcesów.

I dalej jest jak powyżej, oprócz podjadania batonów… Fajne to, szczególnie ten „materiał genetyczny” mnie ujął i takie też milczące przyzwolenie na układy trójkowe…

I kiedy w październiku wydawałem córkę za mąż, ślub odbywał się w kościele, a ja stary zbereźny ateista płakałem jak bóbr. Czy płakałbym w obecności Agnosiewicza szefa “Racjonalisty”? Powątpiewam… Czy to tylko siła tradycji…?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

komentarz

Mnie się w pierwszej chwili te teksty spodobały, ale teraz wydaje mi się, że jakieś-takie lekko egocentryczne i ludyczne jest to spojrzenie na relację z człowiekiem.
No, i to “dzielenie się materiałem genetycznym” mnie rozbawiło: brzmi, jakby czuli się zobowiązani, by publicznie obwieścić pewną nautralną prawdę – to jest przebój sezonu po prostu :-)))

Kłaniam się zielono


Sosenko!

Widzę jeszcze kilka innych smaczków, ale cóż, ludzie mają prawo do egocentryzmu, ludyczności i wielu innych spraw, które tzw. komentatorom jawią się dziwnie. A materiał genetyczny, to rzeczywiscie przebój. Aż dziwię się, że nie reklamowano nadwyżki…
Pozdrawiam…


panie Andrzeju

I kiedy w październiku wydawałem córkę za mąż, ślub odbywał się w kościele, a ja stary zbereźny ateista płakałem jak bóbr. Czy płakałbym w obecności Agnosiewicza szefa “Racjonalisty”? Powątpiewam… Czy to tylko siła tradycji…?

gdzies na dnie duszy chyba tli sie cos “nieracjonalnego”


ja tam jestem za tym

żeby niczego nie przysięgać, obiecywać itp. bez względu na to czy przed klechą czy przed Agnosiewiczem

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Andrzej Kleina

ciekawe, czy Monika wytrwa w obietnicy i po podkradzeniu zbyt duzej ilosic batonow nadal pozwoli Miloszowi na dzielenie sie materialem genetycznym.
sprawdzić to bedziesz mógł w naszym blogu Monika&Milosz – oplata za miesiac jedynie 7.32 bez VAT.

zaglosuj, by ustalic, czy Milosz ma oprocz materialu genetycznego przekazac Monice takze inne zasoby: tak sms na nr 7001, nie sms na numer 7002. koszt sms: 9,32 bez VAT.

jak dla mnie: masakra.


Sir Hamiltonie!

- “gdzies na dnie duszy chyba tli sie cos “nieracjonalnego”

Pewnikiem, nie wiem natomiast, czy to jest dusza? :-)
Serdecznie pozdrawiam…


panie Andrzej

tos sie sprytnie wykrecil!


Panie Docencie!

Nie ukrywam, że nigdzie nie spotkałem wyjaśnienia, czym de facto różni się ów ceremoniał humanistyczny od zwykłego ślubu cywilnego, oprócz tego, że ma status nieformalnego. Czyli dalej “kocia łapa”.
Pozdrawiam…


Panie Griszequ!

Nie chciałbym trywializować, ale znam przypadki odkochania z powodu batonów, kiedy to dama zaczynała przypominać, przepraszam za obcesowość – hipopotama…
A te Pańskie sms-y zay… Stachu jeszcze się turla.
Pozdrawiam…


Sir Hamiltonie!

Starego osła, na plewy zbyt łatwo nabrać się nie da…:-)


Andrzej Kleina

gdzies przeczytalem, ze hipopotamy to najbardziej zabojcze zwierzeta – zadne inne nie morduja rocznie tylu ludzi, co wlasnie hipopotamy. wiec moze to nie przed gabarytami, tylko instynktami uciekali? ;-)


Subskrybuj zawartość