Mam pecha

Wlazłem na swoje nieszczęście na TXT, zobaczyłem i łapy mnie zaświerzbiły. No, to wklejam…

Napisałem dawno temu – jeszcze w saloonie pod tekstem Pana Igły: Język polski jest bardzo plastyczny, fantastycznie nadaje się do polemiki, dyskusji, erystyki. Można budować zdanie złożone podrzędnie i proste. Nic nie usprawiedliwia budowania zdań prostackich. Nie wspominając o ordynarnych. Świadczy to bowiem o niebywałym ubóstwie jeśli jest stanem permanentnym, świadczy też o przerabianej aktualnie deprywacji czy też frustracji i jest to stan przejściowy.

Pan Wyrus napisał też dawno temu pod tekstem Pana Igły: (…) Ale Igła potrafi tylko przyjść i przypierdolić JKM. Myślę wreszcie, że Igle doskwiera to, że nie umie pisać tak dobrze, jak ja piszę. Ale chuj z Igłą…

Napisałem też kiedyś i zdania nie zmieniam: – Osoba narcystyczna nigdy nie przebaczy komuś, kto zranił jej narcyzm i odczuwa przemożną potrzebę zemsty, znacznie większej, niż wówczas, gdy zagrożony byłby jej stan posiadania czy nawet ciało…

Ma prawo nazywać Pan docent Stopczyk Pana Wyrusa – wirusem. Można by to zanalizować w języku Bronisława Malinowskiego i Jego Wysp Triobranda, nie będę jednak wchodzić w kompetencje Pana Yayco…

Można by też spróbować zanalizować w kategoriach progu wytrzymałości Pana Wyrusa i okazuje się, że próg ten na niezbyt wysokim poziomie Pan Wyrus posiada…

Nie zgadzać się z kimkolwiek kompletnie i absolutnie, żadna to nowość. Na ten, tamten i wiele innych tematów. Kiedy jednak bawi się ktoś w publicystę, to wolność słowa jedno, a kultura słowa – drugie. I dlatego nazywanie Pana Wyrusa – wirusem ma charakter uszczypliwy a nawet złośliwy, nazywanie natomiast kogoś chujem, przyznaniem się jest do bezradności własnej… Że na tym poprzestanę…

Mój kumpel Stachu mówi, że język polski, znaczy się mówiony (pisany odrobinę mniej), zszedł na psy. I wcale nie na rasowe. Mało kto potrafi zbudować proste zdanie bez słów pomocniczych zaczynających się na „ch” i „k”. Pewien profesor, widziałem to na własne oczy w telewizorze, cytował ekipę hydrauliczną którą mu naraił kolega docent. Przyszło trzech takich, popatrzyli na pękniętą rurę i jeden spokojnie skonstatował: – O, kurwa, tu jest pierdolnięte… – Eee, i ty tam tyż jest pierdolnięte… – O k…a… – O k…a… – Menda p…a. Co one tu wywineli? – To k… z tego plastika cieknie jebanego w d… – Panowie, ale tu są dzieci – powiedział przestraszony profesor… – Panie, k…a. A co one, znaczy się te dzieci w domu robią? To one, k…a do szkoły nie chodzą…? Gamonie jakie k…a w ojca, czy co?

Francuski psychiatra Gilles de La Tourette opisał zespół cechujący się napadowym pojawianiem tików i wypowiadaniem nieprzyzwoitych słów, przekleństw a także grymasami mimicznymi. Czy powyżsi panowie hydraulicy cierpieli na to zaburzenie?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Andrzeju

Ten temat jest zamknięty.
Nie będzie o tym debaty.
Przenoszę ten wątek do archiwum.
Myślę, że Pan rozumie.
Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość