Homoseksualizm a pedofilia

Poniższy post jest reakcją na tekst pewnego doktora in spe, którego nazwiska wymówić nie mogę nie z braku odwagi cywilnej a z obawy, że powtórzy się sytuacja sprzed kilkunastu dni i właściciele wywalą ten tekścik do archiwum, albo jeszcze dalej.

Najsampierw niejako deklaracja programowa. W odróżnieniu od doktora in spe twierdzę, iż homoseksualizm i pedofilia to dwa odrębne, niezależne od siebie zjawiska, z których pierwsze jest normalną orientacją psychoseksualną, a drugie zaburzeniem popędu płciowego i skierowaniem go na dzieci. Pedofilia może mieć charakter zarówno heteroseksualny, jak i homoseksualny. Że za delikatnie definiuję? No, to przywalcie mocniej… Mnie też, a może przede wszystkim…

Prawie doktor pyta: – Czy istnieje związek między homoseksualizmem a pedofilią? I powiada: – Dysponuję w domu gigantycznym archiwum dokumentującym ewidentny związek homoseksualizmu i pedofilii. Nie mogę teraz przedstawić nawet jego znaczącej części, nie ma bowiem na to miejsca i czasu.

I na dowód posiadania archiwum wkleja pół kilometrowy ciąg bibliografii, którego nie powstydziłby się jakikolwiek doktorant. Wierzymy, panie magistrze, wierzymy, jesteśmy pod wrażeniem. My wierzymy, że ma pan też i z trzy tony innych książek.

Proponuje też nam niektóre dane. I powiada, że należy szczególną uwagę zwrócić na niebywale intensywną propagandę propedofilską w wielkich mediach homoseksualnych. Leci też dalej. A ja z nim, i dobrnąłem do mety, i nie zauważyłem jednego zdania, które dowodziłoby, iż homoseksualiści to pedofile. Znaczy się mam czytać te książki, które doktor In spe wymienił? A niedoczekanie jego. Wystarczą mi te 4. które posiadam, przechowywane przed żoną w wersalce. Bo jakby zobaczyła choćby „Historię seksualności” Michela Foucault, albo „Homoseksualizm” Krzysztofa Boczkowskiego, to jeszcze by się może obaliła…?

Przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego składającego się z dwustu mądrych głów podkreślają, iż przypisywanie osobom homoseksualnym szczególnej skłonności do seksualnego wykorzystania dzieci stanowi nieuprawnione nadużycie.

Andrzej Ballaun z Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego wskazuje zdecydowanie na rozróżnienie pojęć: homoseksualizm i pedofilia. “Homoseksualność to pociąg erotyczny i uczuciowy wobec osób tej samej płci, pedofilia to pociąg erotyczny wobec cech niedojrzałości płciowej, a więc do cielesnych cech dziecięcości”.

Podkreśla też, że – „identycznie jak sama w sobie heteroseksualność – również homoseksualność per se nie implikuje żadnej szczególnej predyspozycji do zakazanego prawem wykorzystywania seksualnego dzieci”. .

W ocenie członków PTS “znakomita większość przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci w Polsce jest popełniana przez heteroseksualnych mężczyzn i ma miejsce w rodzinie (tj. wykorzystywanie dziewczynek przez mężczyzn będących członkami ich rodzin – np. przez ojca, ojczyma, dziadka, wuja)”.

Temat woda, można by go ciągnąć do następnej wiosny, ale po co? Każdy wie swoje. Dla jednych gej to pedofil i basta. A co tu udowadniać, panie dzieju, to się rozumie samo przez się…

I już na zakończenie. Według wielu psychologów, głównie przedstawicieli podejścia psychodynamicznego (proszę nie pytać o nazwiska, bo zapomniałem) homofobia jest jednym ze składników homoseksualizmu odrzucanego przez ego (ang. ego-dystonic homosexuality). Termin ten odnosi się do osób homoseksualnych, które z powodu presji społecznej nie akceptują swojej orientacji i silnie pragną ją zmienić (jest to jedyna kondycja związana z homoseksualizmem sklasyfikowana jako zaburzenie psychiczne (psychologiczny problem zdrowotny) – nie wynika to jednak z samego homoseksualizmu, który nie jest zaburzeniem, lecz irracjonalnej i bezcelowej chęci zmiany swojej orientacji, co nie pozwala jednostce na samorealizację w sferze seksualnej).

Tylko, czy to można psychologom wierzyć? Bo znaczyłoby to ni mniej, ni więcej, a nawet zdecydowanie więcej, że homofob to tak de facto gej. To ci się narobiło, he, he, he…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

On chyba

nawet nie in spe tendoktor, bo chyba już doktoratu nie planuje, więc i nadziei nie ma na ten epokowy fakt.
A zresztą, co tam doktorat, ważne, że mędrzec to jest.

A co do tekstu, no cóż, zostaje sie tylko zgodzić, choć co do że homofob to ukryty gej to w sumie niekoniecznie, acz pewnie w wielu przypadkach tak jest.

Pozdrówka


Panie Grzesiu!

To Pan nic nie wie? Przeca Janke funduje mu honoris causa. No Panie Grzesiu, pół prawobrzeżnej Warszawy o tym wie. Ja się dowiedziałem od Stacha jak był wczoraj w delegacji w Żurominie.
A z tym homoseksualistą ukrytym w homofobie, to wcale nie głupie. Niech Pan popatrzy na tych co podczas parad wykrzykują na gejów. Toż to zgroza, Panie Grzesiu. Do czego to podobne.
Pozdrawiam…


Szwagier mojego ciotecznego brata

ma cały regał artykułów o księżach pedofilach. Stąd mam dowód, że istnieje związek miedzy księżmi a pedofilią.

Kogo następnego obijemy? Kogo to ja jeszcze nie lubię? hmm … chyba rudych. Co by tu na rudych znaleźć w regale kuzynki matki chrzestnej mojej teściowej.


Panie Sajonaro!

Tak staram się wyłapać co chce mi Pan przekazać, i ten kod jakiś taki trudny jest. Czy Pan naprawdę tego prostego tekściku nie zrozumiał? Przepraszam, że pytam, ale może ma Pan dzisiaj słabszy dzień? Ja nikogo nie obijam, facet pisze o czymś, co jak widać jest mu kompletniue nie znane, i ja tylko o tym piszę. Wystarczy dwie, trzy książki w rodzimym języku polskim przeczytać ze zrozumieniem i to wystarczy. Ewentualnie do Wikipedii przed snem zajrzeć. Załatwi temat. Tylko trzeba czytać bez nastawienia, jakiegokolwiek, bo to bardzo przeszkadza.
Pozdrawiam nieśmiało… A i Stachu też szwagra. Tego ciotecznego brata…


hmmm

ależ ja nie pana ruszam ino tego doktora niepełnosprytnego


Panie Sajonaro!

No to sorry, matoł jestem i tyle, ale nadal pozdrawiam ze Stachem i Pana i szwagra ciotecznego brata…


Panie Andrzeju!

Czy nie prościej napisać, że pedofilia to przerysowana pewna cecha mężczyzn? Cechą osiową atrakcyjności obiektów męskiego pożądania jest młody wygląd. Dotyczy to zarówno kobiet jak i gejów – oni muszą młodo wyglądać, żeby być atrakcyjni. Gdy następuje zaburzenie, polegające na zamianie młodego, ale dojrzałego wyglądu, na dziecięcy, niedojrzały wygląd daje pedofilię. Jeśli ktoś twierdzi, że pedofilia jest związana tylko z orientacją homoseksualną, to najprawdopodobniej sam jest heteroseksualnym pedofilem i usiłuje wmówić sobie, że to jest ok, bo przecież nie gwałci/uwodzi chłopców tylko dziewczynki. Może się to nakładać na yparty homoseksualizm, ale to już inna bajka.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

Mój kumpel Stachu co rusz organizuje mi kursokonferencję twarzą w twarz na temat mojego gryzmolenia i powiada tak – Słuchaj gościu, pamiętasz Kazimierza Górskiego? Więc pamiętaj też, że można napisać tak, a można też napisać inaczej. I pamiętaj też, że czytelnik i tak swoje wie :)
Tak, ten wyparty homoseksualizm to inna bajka.

Pozdrawiam…


Panie Andrzeju

Wklejam dwa cytaty z Pana wspisu:

Paliwoda: Czy istnieje związek między homoseksualizmem a pedofilią?

Kleina: (..)i dobrnąłem do mety, i nie zauważyłem jednego zdania, które dowodziłoby, iż homoseksualiści to pedofile.

Szukał Pan odpowiedzi na pytanie na które nie odpowiadał i nie zadał Paliwoda. On mówił o związku a Pan szuka dowodu nie na związek ale na to, że homoseksualista = pedofil.

Poza tym, ciekawi mnie co Pan powie o tym, – już co najmniej kilka razy słyszałem w mediach i nikt nie zaprzeczył – że na zgromadzeniu WHO gdy głosowano czy homoseksualizm jest normą czy anomalią nie zostali zaproszeni Ci członkowie gremium|( z prawem głosu), którzy mieli inny pogląd od przegłosowanego. A więc legitymizacja jako normę seksualną homoseksualizm była wprowadzona podstępem i nie obiektywnie – tak należałoby sądzić. Jeśli tak to dwuznacznie można traktować ów werdykt WHO.
Jak dotąd nikt nie udowodnił, że homoseksualizm jest uwarunkowany genetycznie lub wrodzony. Ciekawi mnie to co zaważyło na uznaniu jako normę seksualną homoseksualizmu.

Jak Pan to skomentuje jako psycholog.

Pozdrawiam.

p.s.
Jeszcze jedno. Pan dyskutuje z Paliwodą ale ani słowem nie wspomina o tym, że autor powołuje się na statystyki w USA a nie w Polsce. Ja nie wiem które są bliższe prawdy gdyż nie jestem expertem w tej dziedzinie.
Ale cokowliek Pan dyskutuje o Polsce a Paliwoda o USA. Więc obydwaj możecie mieć rację: inne przesłanki -> inne wnioski. Ciekaw jestem jakie wnioski Pan wyciągnąłby na podstawie tamtych statystyk(USA).

p.s.2.

Na pytanie czy wierzyć psychologom? Odpowiem, to zależy, gdyż doświadczenie z txt (nie chodzi o Pana) mnie nauczyło, że moga się mylić w bardzo ważnych spraw do których wątpliwości zostały rozwiane.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Panie Andrzeju.

,,To Pan nic nie wie? Przeca Janke funduje mu honoris causa. No Panie Grzesiu, pół prawobrzeżnej Warszawy o tym wie. Ja się dowiedziałem od Stacha jak był wczoraj w delegacji w Żurominie.”

Hm, to tym gorzej w sumie, a na tych z Honoris caus(-em) (można tak odmienić), to bym uważał tym bardziej: Leppert tyż ma chyba.:)

,,A z tym homoseksualistą ukrytym w homofobie, to wcale nie głupie. Niech Pan popatrzy na tych co podczas parad wykrzykują na gejów. Toż to zgroza, Panie Grzesiu. Do czego to podobne.”

A ja nie twierdzę, że głupie tylko mam wrażenie, że za proste to wyjasnienie i takie troszkę zbyt oczywiste, zwalniające trochę od myślenia.
Bo mam wrażenie, że niechęć do homoseksualistów to z wielu rzeczy wyrastać może.
Oczywiście ma pan rację, że są homofobi, którzy np. nienawidzą gejów, uważają się za wielkich maczo, mają przedmiotowy totalnie stosunek do kobiet, aale np. uwielbiajątzw ,,pedalski humor”, aluzje jakieś, kawały o homoseksualistach i takie tam.
Jakby im coś brakowało:) i te swoje pragnienia przykrywają nienawiścią/niechęcią, w sumie mieszkałem z podobnym osobnikiem w czasie studiów 3 lata, więc miałem materiał dobry do badań psychologicznych, choć o psychologii pojęcia nie mam.

Pozdrawiam.

Pozdrawiam…


>Szanowny Autorze

Ponieważ ostatnimi czasy pasjami lubię wkładać kij w mrowisko i z upodobanim nim kręcić, nie mogę więc przepuścić również tak świetnej okazji jaką jest pańska notka.

Pisze Pan “homoseksualizm i pedofilia to dwa odrębne, niezależne od siebie zjawiska, z których pierwsze jest normalną orientacją psychoseksualną, a drugie zaburzeniem popędu płciowego i skierowaniem go na dzieci”

Piękna definicja, znakomicie wpisująca się w nurt będącej coraz bardziej passe“politycznej poprawności”.

Tylko, wybaczy Pan, ale jakoś tak trudno mi się z Pańską definicją zgodzić.

Równie dobrze można napisać, że homoseksualizm jest zaburzeniem popędu i skierowaniem go ku własnej płci, nie uważa Pan?

Bo ja jak najbardziej! I wcale mi to nie przeszkadza wykazywać się tolerancją dla homików, proszę sobie wyobrazić.


Panie Staszku!

Paliwoda pyta: Czy istnieje związek między homoseksualizmem a pedofilią? Że też Pan nie chce tego zauważyć, znajduje się zaraz na początku II “rozdziału”...

I odpowiada, niestety nie sobą, a wklejką literatury, mówiąc przy tym: – Dysponuję w domu gigantycznym archiwum dokumentujacym ewidentny związek homoseksualizmu i pedofilii.

Czy to mało Panie Staszku…? Z całości wypowiedzi wynika jednoznacznie, że dla Paliwody gej = pedofil. Mówi o związku bo jest za sprytny, żeby powiedzieć to wprost…

- Poza tym, ciekawi mnie co Pan powie o tym, – już co najmniej kilka razy słyszałem w mediach i nikt nie zaprzeczył.
Panie Staszku, kto miał zaprzeczyć?– Poza tym, “norma powszechna” powiada, że homoseksualista to zboczeniec, bez głosowania…

Powiada też Pan: – Jak dotąd nikt nie udowodnił, że homoseksualizm jest uwarunkowany genetycznie lub wrodzony. Ciekawi mnie to co zaważyło na uznaniu jako normę seksualną homoseksualizmu.

Panie Staszku, istnieje dość bogata literatura na ten temat w języku polskim, sam już kilka razy się wypowiadałem na ten temat.

Mówi też Pan jeszcze: – Pan dyskutuje z Paliwodą ale ani słowem nie wspomina o tym, że autor powołuje się na statystyki w USA a nie w Polsce. Ja nie wiem które są bliższe prawdy gdyż nie jestem expertem w tej dziedzinie.

Zdecydowanie ma Pan rację i dlatego też traktuję tę całą wypowiedź Paliwody jako manipulację, bowiem czyni to zdecydowanie, co ma świadczyc o prawdzie generalnej. Wszak nie opublikował swej wypowiedzi w Stanach a w saloonie…

Pozdrawiam, pisząc powyższe niestety na kolanie…


Panie Grzesiu!

Lepper jest nawet profesorem h.c.
Ma Pan rację z tym zwalnianiem się od myślenia, ale trudno jest cały czas zaaiwaniać pełnym szwungiem, jakiś rodzaj hamowania musi wystąpić, żeby nie zatrzeć silnika.

Pozdrawiam…


Pani Delilah!

Tylko, wybaczy Pan, ale jakoś tak trudno mi się z Pańską definicją zgodzić.

Równie dobrze można napisać, że homoseksualizm jest zaburzeniem popędu i skierowaniem go ku własnej płci, nie uważa Pan?

Jasne, z tym że brak mej definicji zastępuje Pani własnym brakiem :) Mówi Pani tylko o niechęci do mojej.
Pozdrawiam…


>Panie Andrzeju

Oj tam zaraz niechęci…
Gdyby była taka możliwość to ja bym się bardzo chętnie zgodziła. Niestety nie mogę. Głównie dlatego, że nie jestem w stanie uznać za normalne zachowań, do których sama nie byłabym zdolna. Rozumie Pan?

Własnej definicji niech Pan ode mnie nie oczekuje, nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. zresztą jak widać nawet specjaliści mają kolosalne problemy z definiowaniem tak trudnych spraw, skądże więc pomysł, że ja-mały misio miałabym ich wyręczać?


Pani Delilah!

G(ł)ównie dlatego, że nie jestem w stanie uznać za normalne zachowań, do których sama nie byłabym zdolna. Rozumie Pan?

Staram się. Jest to bardzo subiektywne, jak widać stanowi dla Pani określoną wartość i ja to szanuję.

Sądzę, że powyższe stwierdzenie jest definicją osobistą i na nic Pani ostatnie zdanie :)
Pozdrawiam…


>AFK

Podziwiam czujność, dzięki której wyłapał Pan niefortunną literówkę, a ja mogłam ja poprawić.

Co do reszty…hmm.. właściwie ma Pan rację. To faktycznie swego rodzaju definicja.


Ale może jeszcze trochę pokręcę tym kijaszkiem

Spotkał się Pan z opinią, że nie każdy homoseksualista to pedofil. lecz każdy pedofil to homoseksualista?


Pani Delilah!

A skąd, ja mieszkam na prowincji. Można zaryzykować jednak i stwierdzić bez ryzyka, iż istnieją homoseksualiści będący pedofilami… Ale heterycy też. Nie wiem jak by się to układało przy heretykach?
Pozdrawiam…


>Panie Andrzeju

Żarty się Pana trzymają, a ja jestem bardzo poważna;)

Tez nie wiem jak to by się układało przy heterykach, ale zdążyłam już się przekonać, że rozmowy o homikach często nie mają sensu. Dyskutanci dzielą się z reguły się na dwa przeciwstawne obozy: potepiających w czambuł, oraz broniących za wszelką cenę, nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi. Innych opcji brak. No i ja tym kijaszkiem próbuję dogrzebać się jakiejś prawdy, co to teoretycznie po środku powinna leżeć, ale nie leży.


Pani Delilah!

Przed chwilą wkleiłem to co poniżej gościowi w saloonie. Proszę się zapoznać.

Poglądy na temat homoseksualizmu można ująć w następujący schemaT:
1/ H rodzi się z przesytu seks. lubieżności i szukania nowych bodźców;
2/ H jest chorobą;
3/ H jest zaburzeniem zaachowania adaaptacyjnego;
4/ H jest stanem mieszczącym się w granicach normalnego zachowania płciowego.

Pogląd 4. związany jest z charakterystyczną dla wyższych ssaków zdolnością odpowiedzi na szeroki zakres bodźców seksualnych. Dla przedstawicieli tej opcji istotne jest to, iż w okresie dojrzewania istnieje u człowieka wyraźna faza biseksualna, a komponent homoseksualny przez krótki okres stanowi dominantę. Niewykluczone, że utrwalenie tego komponentu moze byc przyczyną wykształcenia homoseksualizmu. Tak wiec nie jest to patologia, lecz jedna z możliwości rozwoju psychoseksualnego, a zarówno heteroseksualna jak i homoseksualna zdolność odpowiedzi stanowi normę zgodną z fizjologicznymi właściwościami człowieka.


>Panie AFK

“w okresie dojrzewania istnieje u człowieka wyraźna faza biseksualna, a komponent homoseksualny przez krótki okres stanowi dominantę.”

Nie przypominam sobie takiej fazy.
Czyżbym miała zaburzone dojrzewanie, jak Pan myśli?


Pani Delilah!

Przepraszam za śmiałość graniczącą z impertynencją. Pani widocznie jest tak młodziutka, że dojrzewanie przed Panią. Proszę skontaktowac się ze mną za trzy lata. Sam ciekawym bardzo, jak u Pani się to rozwinie?

Z mojej frazy przez Panią przytoczonej, nie wynika w jakimkolwiek momencie faza “konsumpcji”. Więc co tu pamiętać...?
Z młodzieżowym pozdrowieniem…


Owszem Panie Andrzeju

Czasem czuję się jak nastolatka, proszę więc uważać, aby nie ściągnąć na swą siwą głowę wiadomo jakich podejrzeń...

Czy Pan sugeruje, że pamięta się tylko to, co skończyło się “konsumpcją”?
No Panie Andrzeju…nie podejrzewałam Pana o tak wybiórczą i pozbawioną romantyzmu pamięć....


Pani Delilah!

Ja jestem już w tej “materii” poza wszelkimi podejrzeniami, gdyby było inaczej, matka mojej wnuczk,i by mnie odizolowała :)
Nie, nie, ja tak nie sugeruję, Zeusie broń, ale to temat od razu zahaczający o wyparcie, psychoanalizę i takie tam…
Przy okazji… wyrażam przekonanie graniczace z pewnością, iż gdybyśmy jeszcze poprowadzili dwutygodniowy turnus, wróć dyskurs. to Pani stosunek do mnie nabrałby posmaku pobłażliwej życzliwości, z czego byłbym bardzo kontent.
Nieustająco młodzieżowo pozdrawiam…


>Panie Andrzeju

Kto tam Pana wie, Panie Andrzeju…jak wiadomo mężczyznom wierzyć nie można.
Na szczęście (dla Pana) pełnoletność osiągnęłąm na długo przed końcem poprzedniego tysiąclecia (czuje się jak dinozaurzyca!).

Pan ustawicznie coś sugeruje, psze Pana. W dodatku coś z czym za cholerę nie mogę się zgodzić. Teraz dla odmiany sugeruje Pan, że niby się wypieram….
Niby czego łaskawy Panie? Teraz bycie homo jest trendy, jazzy i cool. Ośmielam się z dużą dozą prawdopodobieństwa twierdzić, że każdy, kto ujawni swoje homoseksualne skłonności może liczyć na wzrost towarzyskich notowań.

Pozdrawiam z ogromną życzliwością, choć bez pobłażliwości:)


Panie Andrzeju

AndrzejKleina

Paliwoda pyta: Czy istnieje związek między homoseksualizmem a pedofilią? Że też Pan nie chce tego zauważyć, znajduje się zaraz na początku II “rozdziału”...

I odpowiada, niestety nie sobą, a wklejką literatury, mówiąc przy tym: – Dysponuję w domu gigantycznym archiwum dokumentujacym ewidentny związek homoseksualizmu i pedofilii.[

Ja zauważam, tylko że expresis verbis Paliwoda potwierdza tonażem posiadanych kasiążek związek pomięty homoseksualizmem a pedofilią a nie tożsamość.

Przedstawił badania w USA które ten związek – zdaniem Paliwody – potwierdzają.

Czy to mało Panie Staszku…? Z całości wypowiedzi wynika jednoznacznie, że dla Paliwody gej = pedofil. Mówi o związku bo jest za sprytny, żeby powiedzieć to wprost…

Ja bym nie zaryzykował takiej tezy po lekturze tekstu Paliwody. Wolałbym aby się odnosić do tego co napisano a nie do “domysłów”.

Panie Staszku, istnieje dość bogata literatura na ten temat w języku polskim, sam już kilka razy się wypowiadałem na ten temat.

Literatura istnieje ale nie potwierdza. Rozmawiałem niedawno z prof. Ujcem z Wrocławia który tym zagadnieniem zajmował się pół swojego życia. Dokonał dwóch operacji zmiany płci – nie sobie ale pacjentom. I ON jednoznacznie twierdza, że nie ma dowodu. Ale od hipotezy do dowodu daleka droga.

Zdecydowanie ma Pan rację i dlatego też traktuję tę całą wypowiedź Paliwody jako manipulację, bowiem czyni to zdecydowanie, co ma świadczyc o prawdzie generalnej. Wszak nie opublikował swej wypowiedzi w Stanach a w saloonie…

No ale Pan wchodząc w polemikę również staje z pozycji badań w Polsce a nie w USA – Czy wyniki badań w Polsce będą tożsame? Nie sądzę.

Badania w Polsce zawsze będą inne gdyż w USA – gdyż inny target wynikający z tego, że rewolucja seksualna nastąpiła dużo wcześniej niż w Polsce i w innej specyfice społecznej: nasze społeczeństwo jest inne niż w USA. A więc – jak mi się wydaje – wyniki badań będą różne gdyż nasze społeczeństwo jest inne. Poza tym co cenne u Paliwody pokazał, że organizacje gejowskie w Polsce są powiązane z tymi w USA a więc można się spodzieważ “głoszenia tej ewangelii” w Polsce dużo mocniej i bardziej zdecydowanie.

Pan natomiast nie podejmuje polemiki z Paliwodą ale próbuje podważyć jedynie jego tezy – nawet nie zarzucając mu to czego nie pisze.

W punkcie 2 pisze, że:

1. Taki związek jest
2. niemal 100% głosów za obiżeniem wieku dzieci z którymi można uprawiać sex pochodzi ze środowisk gejowskich.

Pan nie widzi w tym żadnej przesłanki za tym aby wyciągnąć wniosek, że jest związek.

Innymi słowy mówiąc językiem lobbingu – za obniżeniem wieku dzieci z którymi można “uprawiać seks” lobbują organizacje homoseksualne. Paliwoda uważa, że mają w tym interes a Pan uważa ten lobbing za filantropię.

Ja w tym przypadku stoję po stronie rozumowania Paliwody.

Co do opracowań sytuacji w Polsce – wydaje mi się, że propaganda homoseksualna w Polsce nie poczyniła tak wielkich zmian społecznych w postrzeganiu homoseksualizmu, jak w USA. Stąd nie można za pomocą badań w Polsce opisywać problemy w USA i odwrotnie. Ale Paliwoda przytacza ważną informację:

(International Lesbian and Gay Association, ILGA)

- założone w 1978 roku jako IGA (International Gay Association), od 1986 ILGA

- ma dziś ponad 400 organizacji członkowskich

- jedną z organizacji założycielskich ILGA było NAMBLA

- działacze NAMBLA uczestniczyli w tworzeniu konstytucji ILGA

- działacze NAMBLA uczestniczyli w tworzeniu oficjalnych stanowisk ILGA w kwestii “praw seksualnych młodzieży”

- NAMBLA była członkiem ILGA przez prawie 10 lat (1985-1994)

- Edgar Vasquez, Departament Stanu USA: “Stany Zjednoczone pozostają zaniepokojone wspieraniem pedofilii i uważamy, że ILGA musi ustalić weryfikowalną procedurę, zapewniającą, że ani ona, ani żadna z jej organizacji członkowskich nie promuje ani nie popiera pedofilii”.

- Rezolucja ILGA “O wieku ochronnym i prawach dzieci” z 1985 roku głosi:

“młodzi ludzie mają prawo do seksualnego i społecznego samostanowienia, a prawa limitujące wiek legalnego przyzwolenia na stosunek seksualny służą często opresji, a nie ochronie”.

Warszawski Ruch Homoseksualny był pierwszą polską organizacją, która wstąpiła do ILGA w 1987 r. Do ILGA należą obecnie: Kampania Przeciw Homofobii, Lambda Warszawa, Fundacja Równości oraz krakowska Fundacja Kultura dla Tolerancji.

Więc nie można mieć złudzeń co będzie promować i skąd czerpią wzorce polskie organizacje gejowskie. Podoba mi się spojżenia Paliwody by dmuchać na zimne a nie tłumaczyć “że pada deszcz”.

Moje rozważania są tylko rozumowaniem “misia o małym rozumku”.

pozdrawiam.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Pani Delilah!

Pani do mnie obce wyrazy mówi, jakieś cool, a ja się kurczę ze wstydu, bo ja z tych obco brzmiących co w słowniku ich nie ma, to tylko na “ch”.
Ja, nie twierdziłem, że się Pani wypiera, bo ten zabieg przy pomocy świadomości się odbywa, a o “wyparciu”, co zgoła coś inaczej znaczy. Pani to wie, ale się Pani ze mną przekomarza, i szczerze mówiąc jest fajnie, nie powiem oki, bo powie Pani, że zbzikowałem.
Pozdrówka (młodzieżowo :)


Panie Staszku!

Nie mam się do czego w Pana komentarzu przyczepić, poza “misiem o małym rozumku”. Nie zgadzam się na taką kokieterię nawet.
Pozdrawiam…


Ja w ogóle nie rozumiem....

Nie bede podpierać się żadnymi madrymi książkami w dziedzinie seksuologii, ani rozprawiac o tym, co jest naturalne, a co sprzeczne z prawem boskim. Ja zadam proste pytanie. Jak w ogóle ktoś myslacy i mający odrobine poczucia przyzwoistości i minimum wrazliwości, moze stawiać znak rowności pomiędzy zwyrodnialcem okaleczajacym dzieci fizycznie i psychicznie, a związkiem dwojga dorosłych ludzi, ktory w sposób swiadomy i dobrowolny uprawiaja taką, a nie inną formę aktywności seksualnej? Nie jestem żadnym specjalista w dziedzinie, ale dla mnie to zdecydowanie nie to samo. Homo, hetero, czy bi…jeśli krzywdzi dzieci w taki sposób, zasługuje na kastrację. Bez prawa apelacji.


Pani Jolko!

Ustosunkuję się tylko do dwóch ostatnich Pani zdań, bo te powyżej nie dotyczą mego postu.
Nie jestem zwolennikiem kastracji. Jestem zwolennikiem karania. Za przestępstwa. Tego typu też, a może przede wszystkim.
Pozdrawiam…


@Jolka: wolniej z tymi nozycami...

W PLu granica wieku to 15 lat. Kilka zagwozdek heteroseksualnych dla prostoty:

  • dwojka 14 latkow ma seks. Kogo kastrowac?
  • 14-latka ma seks z 12-latkiem. j/w
  • 16 latek przespal sie z nieomalze 15-latka (no powiedzmy w przededniu jej urodzin. Kastrujemy?
  • cassus Polanski: on np 30-latek, ona wyrosnieta dziewoja lat 14 i 3/4. Sex tylko za okazaniem dokumentow albo inaczej grozi kastracja?

Co z postaciami historycznymi? Czy powinnismy Jagielle symbolicznie odlupac kamienne cojones na nagrobku bo Jadwisie maloletnia popsowawal czy moze nasz “absolutyzm moralny” jest ograniczony do tu i teraz?


>AFK

Pozwolę sobie nawiązac do kwestii kastracji, ponieważ swego czasu również wpadłam na ten pomysł, aczkolwiek w odniesieniu do całkiem innego rodzaju dewiacji.

Napisał Pan: “Nie jestem zwolennikiem kastracji. Jestem zwolennikiem karania”

Czyż kastracja nie byłaby rodzajem kary? W dodatku najskuteczniejszej z możliwych?


Pani Delilah!

Tyle godzin kazała mi Pani czekać za kijem specjalizacyjnym, mrowiskowym :)
Jestem wrogiem kary śmierci i to wyjaśnia w zasadzie wszystko. Kastracja w mej ocenie byłaby (jest) nadużyciem.

Istnieje kilka typów pedofilów:

Infantylny – To osobowość niedojrzała: jest łagodny, preferuje nie tyle ostry seks, ile zabawy seksualne z dziećmi (dotykanie, głaskanie, całowanie, przytulanie), czyli wykonuje inne czynności seksualne.

Dewiant – Jest biologicznie zaprogramowany jedynie na seks z dziećmi. Kontaktów z nieletnimi poszukuje juz w wieku dojrzewania. Preferuje kontakty oralno-genitalne.

Regresywny – Traktuje dziecko jak osobę dorosłą – dziewczynka jest dla niego kobietą. Doprowadza do pełnych stosunków seksualnych.

Sadysta – Osiąga pełną satysfakcje seksualna jedynie poprzez brutalny gwałt na dziecku. Taki seks z dzieckiem często kończy się śmiercią dziecka.

Czy tego pierwszego też by Pani wykastrowała? Bo tego ostatniego wiadomo co czeka.

Pozdrawiam…


>Panie Andrzeju

Możemy sobie dywagować do bólu i zużycia klawiatury. W pierwszym odruchu chcialam Panu odpisać, że być może wobec tego pierwszego przypadku nie stosowałabym aż tak drastycznych kar, ale po chwili zadałam sobie pytanie o to co bym zrobiła, gdyby takiemu kolesiowi zachciało się zabaw z moim dzieckiem.
No i mam tylko jedną, bardzo subiektywną odpowiedź.
Wykastrowałabym.
W razie potrzeby własnoręcznie.


Pani Delilah!

Akurat na temat kastracji wiem niewiele. Stosowano, gdzieś w mądrej książce czytałem, tzw. kastrację chemiczną. Dotyczyła ona jednak homoseksualizmu. Nie skutkowała.
Z badań Dornera wynika, że zachowania homoseksualne u szczurów mogą być wywołane kastracją w pierwszych dniach życia. Czy przekłada się to na ludzi?
Z Pani wypowiedzi wnioskuję, że jest Pani bardzo silną kobietą. Nie jestem silny…


>Panie Andrzeju

Z tymi szczurami miałabym wątpliwości. Podobnie zresztą jak z odwołaniami do innych mechanizmów działających w świecie zwierząt. Podobno czymś się w końcu od zwierzaków różnimy, choć może nie zawsze wychodzimy w tych różnicach na plus.

Do Horpyny mi daleko, ale jak wiadomo w sytuacjach ekstremalnych nawet mała kobietka może unieszkodliwić największego strongmana:)


Pani Delilah!

Mamy ponoć w odróżnieniu od nich wolną wolę, a i duszę też mamy (moje psy też mają, wiem to na pewno, nie wiem jak inne…). Ludzie w odróżnieniu od zwierząt ulegaja manipulacji, można by trochę pociągnąć czym się różnią zwierzęta z gatunku Homo (fe, co za przedrostek) Sapiens, co często u niektórych z sapaniem, a nie myśleniem się kojarzy…
Mój kumpel Stachu o strongmanach dość uszczypliwie się wyraża: duża klatka – mały ptak :)


>Panie Andrzeju

Proszę pozdrowić kumpla, ma znakomity zmysł obserwacji.

Swego czas wraz z kilkoma dociekliwymi i żądnymi wiedzy koleżankami przeprowadzałyśmy w internecie badania naukowe, polegające na analizie porównawczej zamieszczonych w sieci fotek różnych takich macho

Jesteśmy ze Stachem jednomyślne:)))


re: Homoseksualizm a pedofilia

A ja się muszę włączyć z kontrowersyjną koncepcją.

Naczytaliśmy się dużo w komentarzach itd. o tym, że homofobia może być efektem wypierania własnego homoseksualizmu.

Czy pedofilia nie może przypadkiem także być efektem wypierania własnego homoseksualizmu/nie radzenia sobie z tymże?

Poważnie, taką myśl mi podsunęła przeciągająca się dyskusja. Wszystkie klocki do siebe w mojej głowie przypasowały.

Ktoś się odniesie?


Panie Andrzeju

jam nie psycholog tylko w tej dziedzinie “mały miś”.

Ale przyznam szczerze, że post Paliwody wskazuje na związek Homoseksualizmu z pedofilią. Korelacja zaś stawiania postulatu obniżenia wieku dopuszczalności legalnego wspólżycia z nieletnimi w dół... – któren(postulatu) płynie od homoseksualistów budzi poważne wątpliwości w kontekście dopuszczalności adopcji przez pary homoseksualne.

Nie uważam, że lobbing organizacji gejowskich za obniżeniem możliwości “uprawiania seksu” z nieletnimi to “Filantropia???”. Ale poprzez zniesienie granic prawnych co do wieku – stawia pod dużym znakiem zapytania możliwość adopcji przez te pary… .

Nie znam przypadków aby heteroseksualni domagali się obniżenia wieku dopuszczalności współżycia z nieletnimi…. .

Pozdrawiam.

*********************

pyta nie błądzi…”


Pani Delilah!

Jak go pozdrowiłem, to aż mnie obcałował (proszę nie wyciągać zbyt dalece idących wniosków… :) i zaciągnął na piwo, a ponieważ ja nie piję, co jego zdaniem jest dowodem mojej niepełnej męskości też, to sączyłem przez słomkę pepsi, albo colę, ale one są tak podobne, że nie rozróżniam i dlatego dopiero teraz Pani odpowiadam :)


mindrunner!

m: Naczytaliśmy się dużo w komentarzach itd. o tym, że homofobia może być efektem wypierania własnego homoseksualizmu.

AK: W rzeczy samej, zauważę nieskromnie, ze byłem pierwszym który tę informację podał.

m: Czy pedofilia nie może przypadkiem także być efektem wypierania własnego homoseksualizmu/nie radzenia sobie z tymże?

AK: W mej ocenie zdecydowanie nie.

m: Poważnie, taką myśl mi podsunęła przeciągająca się dyskusja. Wszystkie klocki do siebe w mojej głowie przypasowały.

AK: Nie jestem takim szczęściarzem, u mnie, ale to racja wieku jak sądzę, przeciągająca się dyskusja powoduje, że moje klocki mózgowe się rozpadają.

Pozdrawiam…


Panie Staszku!

Powiada Pan: Ale przyznam szczerze, że post Paliwody wskazuje na związek Homoseksualizmu z pedofilią.

Rozmawialiśmy już o tym, moim zdaniem wskazuje na więcej niż tylko związek.
O sprawach związanych z prawem nie chciałbym rozmawiać dzisiaj, kwestiach obyczajowych też, jestem cokolwiek zmęczony i nie posiadam już stosownej koncentracji.

Przepraszając, pozdrawiam…


Panie Andrzeju,

protestuję, Pepsi i Coca Cola wcale nie są podobne w smaku, powiem więcej, Pepsi jest gorsza, w dodatku słodsza i nie ma tego wyrazistego , ostrego posmaku, co świeżo otwarta zimna i jeszcze z bąbelkami coca -cola.
Oczywiście jak się pije długo, to wszystkie robią się badziewne, zresztą jak znajdę, to przytocze panu fragment z felietonu Beksińskiego, jak nie powinno się w knajpach właśnie coca-coli podawać, a wszyscy tak podają:)
Albo jakoś tak

Pzdr

Grześ, co lubi Coca-colę a nie lubi Pespi i wszystkich colopodobnych płynów.
Choć w sumie jako ten, jak mu, lewak, to ja Coca-Colę bojkotować powinienem.

Przepraszam, że nie na temat, ale mnie pan zainspirował.


re: Homoseksualizm a pedofilia

Skoro, Panie Andrzeju podał Pan te inforrmację, zapiewne ma Pan jakąś wiedzę, na którą liczę przy postawionym przeze mnie probemie.

Zatem, skoro zdecydowanie nie, to czemu? Bo mechanizm właściwie działałby identycznie, tylko powodowałby bardziej skrajne zachowania…

Co do klocków w dyskusji się ozlatujących, to na pewnym etapie to się zdarza każdemu. Ale wbrew pozorom, czasem dysusja pomaga dojść do akchś nowych wniosków.


Panie Grzesiu!

Niepotrzebnie mnie Pan przeprasza, cieszę się, że mogłem Pana zainspirować :)
A z tym smakiem, jestem w tym wieku, że już mi się kubki smakowe porozjezdżały dokumentnie.
Pozdrawiam…


mindrunner!

Jestem nie twórcą teorii a tylko biernym odtwórcą, czyli innymi słowy nie spotkałem się z hipotezą taką nawet. Czyli przyczyna jest prozaiczna: nie posiadam wiedzy. Jestem poza tym za leniwy aby zająć się Pańską hipotezą. Proszę spróbowac ją uzasadnić, ciekawym bardzo… Ten mechanizm mnie intryguje. Ten, o którym Pan pisze, że podobnie działałby.
Pozdrawiam kontemplacyjnie…


Panie Andrzeju,

w tej dyskusji na szczęście prym wiodą laicy, którzy wiedzy nie posiadają, a jeżeli już to z mediów, w tym polskojęzycznych i tzw. nowych – z netu.

Oddanie pola ekspertom przyniosłoby skutki odwrotne od zamierzonych.

W ramach głosu dyletanta, zastanawia mnie,że najsłynniejsze sprawy pedofilskie ostatnich lat obejmowały grupy osób, a nie samotnie działających zbrodniarzy. I te grupy najczęściej obupłciowe były. Sadyzm łączył hetero, homo i bi.

Pozdrawiam ponuro, wolę dywagacje na temat techniki jazdy.


Panie Merlocie!

Jasne, ma Pan rację – trzeba odpuścić te gadkę. A propos dywagacji: jeździ pan autem podsterownym czy nadsterownym :)

Pozdrawiam krotochwilnie :)


Moje auto ten problem

omija.

Toyota Yaris Verso.
Łobuzy przestały go produkować w zeszłym roku i mam stresa.

Ukłony prawie zza kierownicy


Panie Merlocie!

Piętnaście lat temu jeździłem toyotą celicą :) yaris doskonale autko, problem tego atka nie omija, jest Pan po prostu doskonałym kierowcą.
Pozdrawiam motoryzacyjnie i też lecę pojeździć. Dla odmiany … kosiarką, bo zielsko rośnie jak licho.


p. Andrzeju

lecz jakby znalazł motywaję do koncentracji byłbym wdzięczny. Ciekaw jestem co sądzi Pan o tym wszystkim. Tylko proszę tłumaczyć jak laikowi… – gdyz ja fachowego języka nie zrozumiem.

Pozdrawiam!!!

p.s.
zazdroszczę tej kosiarki i trawy do kosiarkowania. Ale jak będę na emeryturze to nadrobię. Chociaż lubię bardzo kosić kosą... , :-))

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Panie Staszku!

Przepraszam, to nie jest gra z mojej strony, ale czuję się pogubiony. Proszę mi zadać jeszcze raz konkretnie pytanie bądź ich liczbę mnogą, o ile będe posiadał minimalną wiedzę na ten temat spróbuję odpowiedzieć (zapewne jutro…).
Też posiadam ręczną kosę, którą umiem z niezłym skutkiem obsłużyć :)
Pan Sajonara tak przeżył radość z obsługi kosiarki, że aż post fantastyczny na ten temat popełnił.
Zielono mi…


????????????????????????????????????????????????????????????????

O rany, co się dzieje?
W kilka minut po wklejeniu notki przed 21, została ona umieszczona w archiwum. Jaką tym razem popełniłem “zbrodnię”?


Drodzy Panowie i Panie!

Tak jak pisałem, pociąg do osobników młodo wyglądających jest cechą charakterystyczną mężczyzn bez względu na orientację seksualną.

Przerysowanie tej tendencji prowadzi do pedofilii. Jeżeli pan Staszek nie słyszał o tym, żeby heteroseksualiści domagali się obniżenia granicy wieku legalizującego współżycie, to niech się zastanowi kto to może zrobić. W jakim ciele prawodawczym jest taka nadreprezentacja homoseksualistów żeby mogli uzyskać większość.

Pani Doroto! Co do zachowań homoseksualnych, to występują one wśród ssaków w naturze, więc argument o sprzeczności takiego zjawiska z naturą są chybione.

Mam wrażenie, że dyskutowanie z panem Staszkiem ma taki sam sens jak dyskutowanie z Pawłem Paliwodą. Znaczy żadnego…

Pozdrawiam lekko zdziwiony


Rozzłościłam się –

Rozzłościłam się – temat jak bumerang. Homoseksualizm w świecie zwierząt istnieje. I jest dowiedziony, Dowiedziono też większego niż ludzki “rozsądku” ptaków. Ok.5% osobników ma tka orientację. Jak zachowują się wobec nich ptaki zdrowe? Zapraszają, chcą je mieć w pobliżu. Bo bezdzietni wujkowie i ciotki pomagają im wychować potomstwo, co zwiejsza szanse przeżycia latorośli.
Jak się ma pedofilia do homoseksualizmu? Nijak. Można szukać argumentów na siłę. Tylko po cholerę?
W starożytnej Grecji(są na to dowody,Platon też o tym pisze) stosunki mężczyzn z efebami były normą. I co? I nic. Potem żenili się, dzieci płodzili. I to w niezłym gatunku, skoro pokolenie po pokoleniu w liczebnie maleńkiej społeczności(ot, takie dzisiejsze miasteczko powiatowe) na świat przyszli Sokrates, Platon i Arystoteles. Mało,że jeden był uczniem drugiego, to jeszcze jakim uczniem! Takim, który mistrza szanował, ale nie wahał się szukać własnej drogi – odmiennej.
Gdybym w swoim czasie umarła osierocając nieletnie dziecko, to wolałabym, żeby je wychowywała para kulturalnych, wykształconych, pachnących i majętnych gejów, niż dom dziecka. Czy “normalna” rodzina, która oddałaby je w chwili, kiedy przestałaby sobie z nim radzić. Nie mam nic przeciw gejom – mam wśród nich przyjaciół. Mało tego – czuję się przy nich bezpiecznie. A niekoniecznie bezpiecznie w niektórych sytuacjach sam na sam z “normalnymi”. ;)

Defendo


Autokorekta – nie

Autokorekta – nie “zwiejsza” a “zwiększa” (efekt rozzłoszczenia) Defendo


Defendo

defendo

Gdybym w swoim czasie umarła osierocając nieletnie dziecko, to wolałabym, żeby je wychowywała para kulturalnych, wykształconych, pachnących i majętnych gejów, niż dom dziecka. Czy “normalna” rodzina, która oddałaby je w chwili, kiedy przestałaby sobie z nim radzić. Nie mam nic przeciw gejom – mam wśród nich przyjaciół. Mało tego – czuję się przy nich bezpiecznie. A niekoniecznie bezpiecznie w niektórych sytuacjach sam na sam z “normalnymi”. ;)

Defendo

Ja gdybym miał wybierać tylko pomiędzy dwoma negatywnymi możliwościami choroba na raka lub amputacja nogi- wybrałnym to drugie. Na szczęście takich wyborów nie ma. Dobrze mieć oprócz dzieci jeszcze kochanego męża który w razie nagłeś śmierci zajmie się dziećmi. Lub kochającą wspaniałą żonę, która również zajmie się dziećmi.

A co powiesz jeśli Ci pachnący panowie zaczną wykorzystywac seksualnie powierzone im dziecko? Jakie masz gwarancje,
że nie?

pozdr.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Panie Andrzeju

niech Pan skomentuje zaliczenie homoseksualizmu jako normy seksualnej poprzez manipulację głosowania w WHO. CHodzi mi o niezaproszenie tych którzy mieli inne zdanie na głosowanie.

Pozdr.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Panie Jerzy

DObrze byłoby gdyby Pan zamiast opowiadania bajek, że z Paliwodą dyskutować się nie da zaczął z nim dyskutować – on nie pisze w txt lecz na salonie. Więc tutaj Pan go nie znajdzie.

Co zaś do dyskusji – nie ma obowiązku dyskutowania lub niedyskutowania na txt…. . Co do dyskusji z Panem, chyba to była ostatnia gdyż dyskusje na txt czy salonie nie są dla mnie zabawą. A już najbardziej niechętnie podejmuję dyskusję z cynikami – chociaż czasem się zdarza.

Co do lobbingu w USA, za obniżeniem wieku “uprawiania seksu” z nieletnimi zasłużyli się i zasłużają organizacje gejowskie. U Paliwody bibliografia – kto czyta nie błądzi… .

Pozdrawiam.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Pani Defendo!

Nadużyciem jest przeciwstawianie związku homoseksualnego domowi dziecka. Takim samym nadużyciem jest porównywanie szczęśliwej pary homoseksualnej do wadliwego związku hetroseksualnego.

Pani wola woleć dla swojego dziecka wadliwego wzorca rodziny. Jeśli ma Pani dziewczynk-ę/i, to geje są dla niej/nich bezpieczni. Chyba że któryś okaże się biseksualny. Ale co zrobić z synem? niech go adoptują lesbijki?

Jeżeli ma Pani do czynienia z patologią, bądź nie jest pewna siebie, to może czuć się Pani niepewnie w towarzystwie osobnika heteroseksualnego. Zalecam terapię. Powinno pomóc…

Pozdrawiam


Panie Stanisławie!

Wiem gdzie pisuje Paweł Paliwoda i nawet raz wypunktowałem kilkadziesiąt głupot, jakie zamieścił w jednym tekście. Proszę sobie poszukać u niego na blogu. Jego „merytoryczna” odpowiedź spodoba się Panu. Wiem co piszę, stwierdzając, że rozmowa z nim nie ma sensu. Pan może z nim pogadać, ale nie sądzę, aby była to twórcza rozmowa.

Pozdrawiam nadal Panem rozbawiony


Panie Jerzy

Doprawdy potwierdza Pan tę nieznośną manierę psychologów do diagnozowania wszystkiego i wszystkich. Bez względu na okoliczności. Czy się ich o to prosi czy nie – diagnozują oraz nazywają.

Większość nie rozumie o czym mowa, ale to tym lepiej! Psychologiczny bełkot może zawsze coś uwiarygodnić przecież.

Nie sądzi Pan, że to jest nieuprawnione?

Zalecać można różne rzeczy w gabinecie, o ile się ma do jego prowadzenia niezbędne kwalifikacjie.


Panie Jerzy – wg mnie(i

Panie Jerzy – wg mnie(i lekarzy) homoseksualizm nie jest patologią.
Po prostu taka orientacja seksualna. Dotyczy ok.5% ludzi. Pewnie podobny odsetek ludzi ma zielone oczy. Też mi to nie przeszkadza.
Mam przyjaciół gejów. I syna. Na pewno żaden z nich nigdy nie próbował go uwodzić. Słyszał Pan o Henryku Tomaszewskim? Przeżył z partnerem w udanym związku kilkadziesiąt lat. A wokół byli aktorzy pantomimy, młodzi i urodziwi.
Nie słyszał Pan, że molestowanie seksualne często dotyczy relacji ojciec – córka? W “normalnej” rodzinie. Jest częstsze, niż można byłoby sądzić – tak twierdzą seksuolodzy. I świadczą o tym liczne relacje ofiar. Orientacji seksualnej nie “uczy się” na wzorcach – geje pochodzą wyłącznie z rodzin heteroseksualnych, prawda? Więc mieli wzorce “jedynie słuszne”...

Defendo


Defendo

Pani wpis to powiew świeżości dla mnie.

Podpisuję się obiema rękami a także nogami pod tym Pani napisała.

I cieszę się, że nie jestem sama w tym widzeniu świata.

Co za ulga…


Panie Jerzy

jjmaciejowski

Wiem gdzie pisuje Paweł Paliwoda i nawet raz wypunktowałem kilkadziesiąt głupot, jakie zamieścił w jednym tekście. Proszę sobie poszukać u niego na blogu. Jego „merytoryczna” odpowiedź spodoba się Panu. Wiem co piszę, stwierdzając, że rozmowa z nim nie ma sensu. Pan może z nim pogadać, ale nie sądzę, aby była to twórcza rozmowa.

Pozdrawiam nadal Panem rozbawiony

Z Paliwodą nie udało mi się rozmawiać – gdyż nie miałem takiego zamiaru. Więc nie wiem czy podejmuje dyskusję czy nie. Natomiast czytając jego dyskusje z innymi na blogu albo z innymi publicystami, np. prof. Sadurskim nie czyni tego by potem sprowadzić całą sprawę do absurdu i napisać, że w gruncie rzeczy się świetnie bawi….

To jest różnica pomiędzy Pana podejściem do pisania w necie a Paliwody – przynajmniej takie jest moje doświadczenie.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


“A co powiesz jeśli Ci

“A co powiesz jeśli Ci pachnący panowie zaczną wykorzystywac seksualnie powierzone im dziecko? Jakie masz gwarancje,
że nie?”
Panie Poldku – mam takie same, jak te, że ojciec(przybrany czy biologiczny) nie wykorzysta własnej córki. Może się zdarzyć – i moim zdaniem jest obrzydliwe – ale nie musi się wydarzyć. Prawdopodobieństwo jest zapewne takie samo.
Nie wiem, skąd bierze się postrzeganie gejów jako ludzi, dla których celem, intencją i sensem każdego działania jest seks. To przecież nie są maniacy. Lesbijki nie są nimfomankami. Jasne, że niektórzy z nich mogą nimi bywać – ale tak samo często jak heteroseksualni.

Defendo


Gretchen – dziekuję Pani

Gretchen – dziekuję Pani za wsparcie. Chociaż jestem zdziwiona. Sądziłam, że tutaj nie brakuje ludzi podobnie myślących. Mam ten niewątpliwy komfort, że również w realu środowisko, z jakim jestem związana, nie tyle toleruje(nie cierpię tego słowa, jest w nim odcień wyższości i cień pogardy), ile szanuje każdą “inność” każdego, zarówno światopoglądową jak i fizyczną, seksualną czy jakąkolwiek. To właśnie umożliwia dyskusje, debaty, rozmowy. Nie ma bowiem ataków personalnych – atakuje się argument.Twardowski był księdzem, a przecież wierszem dziękował Bogu za to, że nie wszystko jest jednakowe, że świat jest pełen barw, a ludzie są różni.

Chyba to właśnie jest ważne: żeby pięknie się różnić:)

Przez chwilę wyobraziłam sobie świat pod dyktando Hitlera(czy Stalina) – chorzy psychicznie już wymordowani, pozostali niebieskoocy blondyni, bojący się nawet pomyśleć inaczej niż wódz, wychowujący dzieci w kulcie wodza i rasy… Ludzkie kalki – społeczność kalek. Kalekie społeczeństwo. Czy nie do tego dążą ci, którzy mówią,że dobry Polak to katolik? Że prawdziwy Polak nie może być gejem? Że powinien wbić się w mundurek? Że szanująca się kobieta ma siedzieć w domu i zajmować się dziećmi? Itd., itd…

Defendo


Defendo

defendo

Panie Jerzy – wg mnie(i lekarzy) homoseksualizm nie jest patologią.
Po prostu taka orientacja seksualna. Dotyczy ok.5% ludzi. Pewnie podobny odsetek ludzi ma zielone oczy. Też mi to nie przeszkadza.
Mam przyjaciół gejów. I syna. Na pewno żaden z nich nigdy nie próbował go uwodzić. Słyszał Pan o Henryku Tomaszewskim? Przeżył z partnerem w udanym związku kilkadziesiąt lat. A wokół byli aktorzy pantomimy, młodzi i urodziwi.
Nie słyszał Pan, że molestowanie seksualne często dotyczy relacji ojciec – córka? W “normalnej” rodzinie. Jest częstsze, niż można byłoby sądzić – tak twierdzą seksuolodzy. I świadczą o tym liczne relacje ofiar. Orientacji seksualnej nie “uczy się” na wzorcach – geje pochodzą wyłącznie z rodzin heteroseksualnych, prawda? Więc mieli wzorce “jedynie słuszne”...

Defendo

Defendo,

ale przecież nie jest powiedziane, że wystarczy być heteroseksualnym, żyć w heteroseksualnej rodzinie i “życie masz udane”.

Nie jest powiedziane aby czynnik heteroseksualizmu miał decydować o udanym małżeństwie lub nie… . Właściwe wychowanie, właściwe relacje w małżeństwie, dobre świadectwo miłości wobec małżonki/a, świadectwo miłości wobec dzieci to wynik świadomej postawy, świadomie kształtowanej, realizowanej a nie naturalna zdolność wypływająca z heteroseksualnego charakteru związku małżeńskiego.

Innymi słowy wyznawanie wartości wg mnie nie jest związane z orientacją ale niektóre wartości są ponad popędem seksualnym. DO takich rzeczywistości wg mnie należy rzeczywistość moralna.

Dlatego też molestowanie seksualne jest złe niezależnie w jakich okolicznościach, jakim związku ma miejsce. Gdyż(jak uważam) nie trzeba być zwyrodnialcem aby “rzucić dzieckiem o ścianę” gdy nie da się opanować jego krzyku, histerii, płaczu, dyskomfortu jaki czasem dziecko małe potrafi wywołac w sposób niezawiniony przez siebie. A który ten krzyk może wyprowadzić i doprowadzić do skrajności najspokojniejszego rodzica… .

Sęk tkwi w tym aby umieć się w takiej sytuacji odnaleźć i zachować. Zamiast rzucić “dzieckiem o ścianę” zachować spokój, cuerpliwość a także zachować dystans do własnych emocji. Mieć pewne zachowania i kanony “wdrukowane”, że czegoś uczynić nie można nigdy, nawet gdy emocje “targają człowiekiem” to nie wolno im się poddać.

Ja bym nie szukał w tzw. orientacji seksualnej klucza do “ciepła rodziny” ale w jakości wychowania do odpowiedzialności, zdolności do empatii, zdolności do ofiarności wobec słabszego, itp – w wychowaniu dziecka.

Przepraszam, że używam ostrych porównać “rzut o ścianę”, ale ten kto ma dzieci, wie o tym, że wychowanie dziecka jest wymagające dla rodziców. I dziecko wbrew pozorom jest testem na ich człowieczeństwo i wyznawane wartości.
Nie wszyscy rodzice stawają na wysokości zadania. nie wszyscy rodzice pracują nad sobą, nie wszyscy rodzice są świadomi, że powinni panować nad włąsnymi emocjami, odruchami… .

**

Nie z wszystkich rodzin wychodzą homoseksualiści… . Natomiast wg mnie rodzice świadomi potrafią pomóc dziecku w akceptacji swojej płci jak i w procesie identyfikacji płciowej.

Sam z zainteresowaniem zobaczyłbym badania które odpowiadają na pytania z jakich rodzin, jakiego systemy wychowania “wychodzą” homoseksualiści. Może takie badania pomogłyby w spojrzeniu od trochę innej strony na to zjawisko. Tak sobie myślę... .

Pozdrawiam.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Pani Defendo

Jak by Pani miała chwilkę czasu to polecam moją dyskusję z Panem Poldkiem na jego blogu…

Jest coś czego nie rozumiem, albo mi umknęło.

Czy ktoś pod tym tekstem Pana Andrzeja napisał jasno i wyraźnie, że homoseksualizm i pedofilia to są sprawy rozłączne?

Przypisywanie skłonności pedofilskich homoseksualistom, głównie im jest straszliwą bzdurą. Bzdurą szkodliwą.

Różnorodność świata jest faktem.

Normą tylko dla niektórych.


Panie Poldku

“Gdyż(jak uważam) nie trzeba być zwyrodnialcem aby “rzucić dzieckiem o ścianę”

No do tego to bez wątpienia trzeba być zwyrodnialcem.

Tyle mam w tej sprawie do powiedzenia.


Miss Gretchen,

Poldek rzucał w cudzysłowie. To jednak nie to samo.


Pani Defendo!

Nadużycia jakie wskazałem w Pani wypowiedzi nie znikną w wyniku Pani deklaracji o tolerancji czy szanowaniu wszystkiego.

Nie mam nic przeciwko homoseksualistom. Niemniej jestem przeciwnikiem propagowania takiej postawy. Nie chodzi o ludzi zdecydowania homoseksualnych czy zdecydowanie heteroseksualnych. Chodzi o biesksualne jednostki, które dzięki parciu społecznemu mogą pozostać w sferze heteroseksualnej. Tej sferze, która „produkuje” dzieci. Homoseksualizm jest naturalny, co sam pisałem, co nie znaczy, że trzeba się nim zachwycać.

Mnie bardzo zdziwiło, gdy kolega ze studiów opowiadał mi dlaczego zrezygnował z pantomimy – bo Tomaszewski się do niego dobierał.

Pozdrawiam


Defendo

Panie Poldku – mam takie same, jak te, że ojciec(przybrany czy biologiczny) nie wykorzysta własnej córki. Może się zdarzyć – i moim zdaniem jest obrzydliwe – ale nie musi się wydarzyć. Prawdopodobieństwo jest zapewne takie samo.
Nie wiem, skąd bierze się postrzeganie gejów jako ludzi, dla których celem, intencją i sensem każdego działania jest seks. To przecież nie są maniacy. Lesbijki nie są nimfomankami. Jasne, że niektórzy z nich mogą nimi bywać – ale tak samo często jak heteroseksualni.

Jestem ciekaw czy czytałaś post Paliwody o aktywności i zaangażowanie homoseksualistów amerykańskich w stanowienie prawa które zmierza do wolności seksualnej i dania takiej swobody dzieciom….. . Aby mogły realizować tę sferę swojego jestectwa w swoich rodzinach, gdyż w środowisku kochających osób – jakimi są opiekunowie – dziecko nie będzie zranione przez “chciwego rówieśnika”... .

Owszem możemy sobie teoretyzować co byłoby gdyby ale rozsądniej jest patrzeć na kraje w których ta dziedzina jest przerabiana od dziesięcioleci i możemy obserwować je z bliska. Przecież organizacje gejowskie polskie należą do struktur organizacji Amerykańskich w wasrtwie ideowej i programowej więc można jawnie odczytać ich intencje.

SKąd się bierze, że intencją i osnową działania jest seks bierze się z pogardy do wartości konserwatywnych, religijnych jaką okazują ostentacyjnie homoseksualiści. Mnie osobiści razi upominanie się o tolerancję – która wobec homoseksualistów w Polsce jest a z drugiej strony wyśmiewanie wartości religijnych, konserwatywnych związanych ze świętością małżeństwa oraz sakramentalnego charakteru związku małżeńskiego.
Jeśli ktoś nie szanuje tychże wartości u innych ale je profanuje(parady miłości) to jak nie odnieść wrażenia, że ze swojej seksualności ktoś robi cel swojego życia albo wyszydzanie świętości innych traktuje jako zabawę.
Biorąc pod uwagę aktywność organizacji gejowskich w USA a także w Europie wg mnie zorientowana jest ona na przeorientowania tolerancji rozumianej jako “cierpliwe znoszenie” na “akceptowanie i afirmację”.

wklejam linka do Paliwody: http://pawelpaliwoda.salon24.pl/69875,index.html\

Gdyż wspomina się o tym wpisie a nie cytuje. Może on poszerzy przestrzeń problemu do dyskusji.

Pozdrawiam.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Defedno i Gretchen, jest nas więcej,

znaczy to co piszecie, jest jakby dla mnie oczywiste, więc nie ma sensu bym to podkreślał.
Dlatego tyż choćby w komentach skupiłem się na czymś innych a nie związkach homoseksualizmu z pedofilią, bo jak dla mnie sa one takie same jak związki heteroseksualizmu z pedofilią.

Defendo,

,,Nie wiem, skąd bierze się postrzeganie gejów jako ludzi, dla których celem, intencją i sensem każdego działania jest seks. “

Tego tyż nie wiem, ale coś tu może być winy po stronie homoseksualistów, choćby media niektóre homoseksualne są zazwyczaj mediami skupiającymi się na erotyce czy porno, takie mam wrażenie, może mylne.
Dodac kilka obrazków z parad na Zachodzie i intelektualne lenistwo krytyków czy przeciwników gejów i masz odpowiedź dlaczego pisząc o homoseksualizmie pisza tylko oni o seksie.

pzdr


Panie Poldku – nie znam

Panie Poldku – nie znam szeroko zakrojonych badań, podejrzewam,że ich nie ma. Dopiero niedawno ludzie przestali się bać przyznawania do tej orientacji, nie chcą być pewnie “obiektem pod lupą”. Czytam jednak blogi gejów, znam niektórych, z niektórymi się przyjaźnię(ciekawe, że większość ich sąsiadów i znajomych nie wie o tym, że ma do czynienia z gejami, pewnie i w pańskim otoczeniu jest ich wielu, ale Pan o tym nie wie). Wygląda na to, że te ich rodziny są bardzo różne. Te patologiczne, z pijącym i bijącym ojcem. Te z niezrównoważoną psychicznie matką. Ale są i tacy, którzy opisują relacje w swoich rodzinach jako wręcz modelowe. Nie brakowało im miłości rodziców, nie brakowało miłości między rodzicami.
Ma Pan rację, że takie badania byłyby potrzebne – mogłyby potwierdzić lub obalić tezę, że wychowanie ma wpływ zasadniczy. Jeden tylko drobiazg – istnieje duża grupa ludzi żyjących w związkach heteroseksualnych, a będąca faktycznymi homoseksualistami(nie mówię o biseksualizmie, ale o tych, którzy pełnej satysfakcji doznają wyłącznie obcując z kimś tej samej płci); nie objęłoby ich to badanie.

Defendo


Pani Gretszen!

Tak się składa, że w wypowiedzi pani Defendo uderzyło mnie coś i wyraziłem swoją opinię. Gdybym zgodnie z Pani słowami diagnozował wszystkich i wszystko, to musiałbym zdiagnozować Panią. A nie zrobię tego, nawet gdyby Pani chciała zapłacić.

Nie wszyscy zasługują na moją uwagę


Poldku, trochę ściemniasz,

,,SKąd się bierze, że intencją i osnową działania jest seks bierze się z pogardy do wartości konserwatywnych, religijnych jaką okazują ostentacyjnie homoseksualiści.”

Więc jak ktoś np. nie przestrzega zasad konserwatywnych czu uważa je za bzdurne, to wg ciebie seks ma być dla niego najważniejszy?
Jak dla mnie pudło, znaczy pisze coś, czego nie możesz potwierdzić.
A jestem w stanie ci podac przykład(-y), ze jest całkiem inaczej czasem:)
Ba, powiem ci nawet, że mam wrażenie cz ęsto, ze to fundamentalistyczni katolicy sa opętani seksem jak i hierarchia koscielna czesto (pisał o tym Banan trochę w tekście o Dodzie)


Panie Merlot

widziałam cudzysłów. Nie znajduję usprawiedliwienia.

Bycie rodzicem to test na człowieczeństwo?

To są jakieś ponure żarty.


Gretchen

Gretchen

“Gdyż(jak uważam) nie trzeba być zwyrodnialcem aby “rzucić dzieckiem o ścianę”

No do tego to bez wątpienia trzeba być zwyrodnialcem.

Tyle mam w tej sprawie do powiedzenia.

MOże uściślę. Pisałem w cudzym słowiu – więc proszę dokładniej czytać. Z drugiej strony powiem szczerze, że gdybym nie panował nad swoimi emocjami to równie prawdopodobnie potrafułbym napisać w dyskusji “ty głupcze” albo “palancie” – to drugie nie przychodzi mi zbyt często do głowy. ALe nie piszę, nie mówię, i nie traktuję poważnie takich myśli które w emocjach przychodzą na “dzień dobry do głowy” – gdyż nie traktuje swoich emocji jako głownego wyznacznika mojego zachowania, odniesienia do drugiegp człowieka, itp.

I powiem wprost, nie trzeba być zwyrodnialcem aby w sytuacji skrajnej, zdenerwowania, wyczerpania nie przemknęła taka myśl… . Tak jak czasem człowiek “chce” dać klapsa, podnieść głos ale świadomie go opanowuje i mówi spokojnie do dziecka. Kto był albo jest nauczycielem w szkole wie o czym mówię.

Panno Gretchen proszę się nie gorszyć. To, że czasem najprostrzym wyjściem byłoby dać komuś po gębie nie oznacza, że to zrobię. Albo, że uwierzę, że to najwłaściwsze wyjście.

Mówiąc w kategoriach relogijnych nazwałbym to procesem rozeznawania duchów. Poddani jesteśmy działaniu rożnych duchów: które podpowiadają szatańskie pomysły, jak i dobrych które podpowiadają rozsądek opanowanie, zniżanie głosu i empatię.... .

Chodzi mi o to wg jakich standardów postępujemy mimo, że poddani jestesmy w róznych sytuacjach jakby różnym odruchom których nie ulegamy.

Nie wiem czy to udało mi się jasno opisać ale wydaje mi się, że każdy człowiek tego doświadcza.

Pozdrawiam i dobrej nocy.

p.s.
będę mniej aktywny przez następne dni gdyż mam wesele w rodzinie… , :-))
Przygotowania i takie tam więc nie obiecuję, że szybko odpowiem na Wasze komentarze. Dyskutujcie więc jakby mnie nie było bo temat ważny(wg mnie).

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


re: Homoseksualizm a pedofilia

Grzesiu, cÓs w tym jest, ale być może oni właśnie na tym się skupiają, bo to ich właśnie wyróżnia? Podkreślają więzi. Nie mam pojęcia. Ale wiem, że mogę spokojnie wejść do gejowskiego klubu i nie grozi mi, że mnie – jako hetero – wyproszą. Ekscesów tam też nie ma – byłam dwa razy. Klub jak klub. Z dobrym jazzem na żywo.

Natomiast nie podoba mi się, że gej zostaje księdzem i ślubuje celibat. Bo prędzej czy później potrzeby seksualne staną się potężne. Jeden wytrzyma – inny wykorzysta autorytet sutanny. Najłatwiej dają się nabrać młodziutcy chłopcy i dzieci. Zniesienie celibatu – czyli szans na udany związek – dałoby im możliwość szukania dojrzałego partnera.

Defendo


Szanowne Panie!

Pan Stanisław ma zwyczaj wypowiadać się w każdej sprawie. Jak dotąd czytałem jedną jego wypowiedź, o której mogę powiedzieć, że nie budzi kontrowersji i podejrzeń o końskie okulary. Dotyczyła roli świeckich w kościele katolickim. Wszystkie inne są co najmniej dyskusyjne. Zapewniam, że nie przekonacie pana Stanisława, bo jest on odporny na argumenty, tak jak Paweł Paliwoda. Natomiast obawiam się, że Panie chcą być takie same tylko z inną opcją na sztandarach.

Pozdrawiam


Panie Jerzy – ależ

Panie Jerzy – ależ nigdzie nie twierdziłam, że homoseksualizm należy propagować, przeciwnie – porównałam to do posiadania zielonych oczu – jak je propagować bądź potępiać? Są i już. Należy je wyłupić?Poza tym homoseksualizm nie jest “postawą” – pozwolę sobie zauważyć.
Traktowałabym każdy z Pańskich argumentów najpoważniej, ale zaatakował Pan mnie – sugerując że mam problem z tożsamością płciową i wysyłając mnie do terapeuty. Pomijam już nieelegancję “argumentu”, przykro mi jednak, że zachował się Pan stereotypowo – większość “pogromców gejów” uważa tych, którzy cudze orientacje szanują, za ukrytych homoseksualistów.
Przykro mi nie ze względu na mnie samą – ale w ten sposób obniża Pan jakość dyskusji, prawda? To była zapewne chwilowa słabość... Ale potem podobnie nieszarmancko zaatakował Pan Gretchen. Szkoda.

Defendo


re: Homoseksualizm a pedofilia

Wie Pan co, Panie Jerzy? Mam znajomą, która tańczy w balecie. Dobierano się do niej, owszem, ale gwałcić nikt nie usiłował i kariery nie złamał. O takich powodach rezygnacji opowiadają ci, których szefowie baletu(pantomimy, orkiestry, teatru itd.) pozbyli się, bo im talentu nie stało. A głupio wszak się przyznać, że za mało zdolny byłem…
Wielkie kariery Gerarda Wilka(Bejart) czy – bardziej lokalna – Szymanowskiego – nie rozwinęły się dzięki czy mimo ich orientacji. Zwyczajnie – świetnie tańczyli. Niżyński też.

Defendo


Panie Jerzy

“Jeżeli ma Pani do czynienia z patologią, bądź nie jest pewna siebie, to może czuć się Pani niepewnie w towarzystwie osobnika heteroseksualnego. Zalecam terapię. Powinno pomóc…”

To proszę Pana nie jest opinia, to jest diagnoza. Postawiona niekoniecznie wprost ale jednak wciąż diagnoza. Arogancka dodatkowo.

Nie ma Pan świadomości tego co Pan pisze?

Czasami zamiast walić na oślep można się zastanowić. Na przykład co i do kogo się mówi.

Próbował mnie Pan obrazić? Dotknąć? Umniejszyć? Wyrazić swoją niezgodę na moje opinie?

Cokolwiek to miało być zabrakło Panu klasy.


Grzesiu

Cieszy mnie, że jest nas więcej :)

Jak widać nie warto w ciszy uznawać określone sprawy za oczywiste. Warto swoje zdanie wyrażać.

Idem spać zatem :)

Jutro też jest dzień. O ile nic się nie zmieni.


Pani Defendo!

Ja napisałem, że ma Pani problem w relacjach heteroseksualnych i czuje się Pani zagrożona. Gdyby była Pani lesbijką, to czułaby Pani zagrożenie w kontaktach z lesbijkami. Nie sugerowałem problemów z orientacją. Nieprecyzyjnie się wyraziłem.

Przykro mi, że się nie zrozumieliśmy.

Pozdrawiam


re: Homoseksualizm a pedofilia

Co takiego? Wie Pan co? Poprawiałam kiedyś jednego “tfurcę”. Napisał, że torreador “stanął łeb w łeb z bykiem”. Wyszłam z założenia, że człowiek uczy sie najskuteczniej, kiedy musi własne błędy skorygować samodzielnie. Zapytałam zatem, czy torreador ma łeb? “Tfurca” zafrasował się, podumał i wrzasnął radośnie:“Mam! Stanął czoło w czoło z bykiem!”. Zaniemówiłam. Czoło buhaja mnie obezwładniło…
Podobnie zachował się Pan. Skąd dziwaczny pomysł(Gretchen ma rację, dziwnie Pan wyrywny do diagnozowania bez badań i anamnezy), że mam “problem w relacjach heteroseksualnych i czuję się zagrożona”? Rozbawił mnie Pan.

Zasmuciło mnie jednak, że chce Pan w dyskusji wieść spór nie przy pomocy argumentów, a cepa. Nieważne, co kto mówi – wg Pana – ważne, kto mówi. Buduje Pan sobie w moich oczach wizerunek autorytarysty. Typowego. Nie m to dla Pana znaczenia – i słusznie. Zależy mi jednak na jakości sporu. A ta zjechała na łeb na szyję po pańskim dictum. A zależy mi również z uwagi na szacunek dla właściciela blogu.

Defendo


Szanowni Państwo!

Cieszę się niezmiernie, że potoczyla się jeszcze tak soczysta dyskusja, i jestem pewien bez mała, że pomogła jej moja nieobecność :)

Chcę jeszcze powiedzieć, odkryć kolejny kawałek siebie, że bardzo pomogło mi w życiu, w postrzeganiu ludzi, rzeczywistości motto z “Schizofreni” Antoniego Kępińskiego sprzed kilkudziesięciu lat:

„Tym, którzy więcej czują
i inaczej rozumieją
i dlatego bardziej cierpią, a których często nazywamy schizofrenikami”.

Uogólniłem je na swój użytek, i tych wszystkich, którzy są varju, co znaczy inny, nie wariat, inny ode mnie, traktuję z szacunkiem, z powagą.

Zapraszam na stronkę www.andrzejfkleina.blog.onet.pl/ gdzie pisze o pedofilii. Wkleiłem tam swój tekst gazetowy sprzed 3 bodajże lat…

Z szacunkiem…


Grześ

tecumseh

Więc jak ktoś np. nie przestrzega zasad konserwatywnych czu uważa je za bzdurne, to wg ciebie seks ma być dla niego najważniejszy?
Jak dla mnie pudło, znaczy pisze coś, czego nie możesz potwierdzić.
A jestem w stanie ci podac przykład(-y), ze jest całkiem inaczej czasem:)
Ba, powiem ci nawet, że mam wrażenie cz ęsto, ze to fundamentalistyczni katolicy sa opętani seksem jak i hierarchia koscielna czesto (pisał o tym Banan trochę w tekście o Dodzie)

Ja nie twierdzę w ogóle, że seks jest najważniejszy w życiu. Jednak obejżyj sobie parady miłości i manifestowanie szacunku do nauki Kościoła Katolickiego.

Opętanie seksem Kła ???? Chyba Grześ strzeliłeś z armaty do wróbla. Ksiądz może komentować u wyrażać swoje zdanie o twórczości artystki która buduje swój medialny image na epatowaniu erotyzmem oraz skandalach związanych ze swoim życiem erotycznym.

Czy wyrażanie opinii ma być wg ciebie opętaniem seksem? Chyba nie wiesz o czym mówisz. Opętanie seksem to zupełnie co innego.

Pozdr.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


re: Homoseksualizm a pedofilia

A jednak. W dzisiejszym niepewnym świecie tylko dwie sprawy są pewne. Na razie, Obie dzieją się w łózku. Seks i śmierć. Obie są więc w centrum zainteresowania “zawłaszczycieli” – polityków i misjonarzy. Znaczy – gorliwie religijnych.

Inne rzeczy straciły cechę pewności. Mam wrażenie, ze politycy i “nawracacze” mają oczy w kształcie dziurki od klucza. Do mojej sypialni :)))
Sorry, Grześ, że troszkę w Twoim imieniu ;)

Defendo


Defendo

A dlaczego wymieniasz dwie kategorie: nawracacze i politycy.

Nikt w Polsce nie zagląda do alkowy… – zagląda? Orientacja seksualna jest rzeczą intymną każdego człowieka. Jednak tę intymną sferę życia ktoś jednak wywleka na ulice.. ???

A druga rzecz. To co innego porządek religijny a co innego porządek publiczny.

NIkt nie ośmiesza np.Żydów za świętowanie szabatu – to wynika z porzadku religijnego. Więc powienien obowiązywać także szacunek do innych przekonań religijnych.

Homoseksualizm nie jest religia ale jednym z zachowań seksualnych.

pozdr.
************************
“Kto pyta nie błądzi…”


re: Homoseksualizm a pedofilia

A nie zagląda? Nawet w zakresie stanowienia prawa…

Niech zagląda. W mojej sypialni rzeczy piękne i straszne. Wciąż mam nadzieję, że w nazbyt moralne oko sztylet mój przez tę dziurkę trafi:)

Defendo


Defendo

do mojej “nikt” z nieproszonych nie zagląda… . Więc mnie to nie dotyczy.

:-)

Mam natomiast wrażenie, że niektórym ludziom “ulica” myli się ze sypialnią... . Seksualność to osobista sprawa i nie nadająca się do obnoszenia z nią na ulicy, tym bardziej jeśli ktoś uważa – w przypadku homoseksualizmu – za rzecz normalną. Obawiam bycie homoseksualistą i nazywanie tego normą samo wewnętrznie sprzeczne, stąd właśnie manifestowanie swojej seksualności na ulicy. Człowiek zdrowy wg mnie nie chodzi po ulicy i nie manifestuje swojej orientacji seksualnej gdyż seksualność jest tylko jedną z dziedzin osobistych i intymnych w życiu człowieka. Wmawianie, że najwazniejszy…. – muszę się tylko uśmiechnąć.

Pozdrawiam.

**************
pyta nie błądzi…”


Oj, zagląda, zagląda…A

Oj, zagląda, zagląda…A geje nie manifestoqwaliby, gdyby ich prawa były respektowane. Kiedyś tak manifestowały sufrażystki.

Nie czujesz w sypialni presji KK? I co to jest “człowiek zdrowy”? Taki sam, jak Ty? Norma to TY? Na szczęście uważam się za niszową, a więc wystarczająco nienormalną, żeby bunt we mnie dojrzewał ;)

Aha – i nie muszę mieć “ostatniego słowa” :))))
Defendo


Pani Defendo!

Gdyby Pani uważnie czytała, to by Pani zauważyła, że za pierwszym razem napisałem, iż albo ma Pani do czynienia z patologią albo nie jest Pani pewna siebie. A późniejsze notki miały służyć wyjaśnieniu, że nie chodziło o problem z orientacją. Wekslowanie całości mojego stanowiska na jej część wykrzywia jej znaczenie.

Jeśli Pani otoczenie jest normalne, a Pani boi się mężczyzn heteroseksualnych, to najprawdopodobniej Pani nieświadome chce czegoś, co Pani świadomie odrzuca.

W takim przypadku Pani obawy odsłaniają Pani nieświadome tendencje. Tyle tylko miał znaczyć mój komentarz. A gdyby Gretszen nie napadła na mnie zarzucając mi diagnozowanie wszystkiego i wszystkich, to nie odezwałbym się na jej temat, bo stoimy często po tej samej stronie. (Na przykład w sprawie karania za gwałt.)

Pozdrawiam


re: Homoseksualizm a pedofilia

Nie muszę mieć ostatniego słowa, chociiaż Pn mi szafot gotuje, ale alternatywa rozłączna(Pan takiej użył) nie pozostawia wyboru. Właściwie to dysjunkcja. implikacja “jeśli się boję” jest nieuprawniona – otóż nie boję się. Następnik m o że więc być fałszywy, choć nie musi.

Nie odniósł się Pan do meritum, rozumiem… ;)

Defendo


Pani Defendo!

Odnośnie istoty sporu, to uważam orientację seksualną za niezależną od woli człowieka i nie nadającą się do leczenia. W świecie ssaków homoseksualizm jest zjawiskiem powszechnym, więc oburzanie się, że ludzie tacy istnieją jest absurdem. Natomiast przeciwny jestem przeginaniu w drugą stronę.

Ja jestem za równymi prawami, ale to nie może oznaczać preferowania związków homoseksualnych. Już samo mówienie o małżeństwie homoseksualnym uważam za nadużycie.

A mój stosunek do praw homoseksualistów najlepiej oddaje sprawa adopcji. Jestem za prawem do adopcji dzieci przez pary homoseksualne pod jednym warunkiem wszakże – dzieci te muszą być spłodzone przez pary homoseksualne. Jak równość to pełna równość.

Pozdrawiam


@Jerzy M.: pełna "równość"

“”“
A mój stosunek do praw homoseksualistów najlepiej oddaje sprawa adopcji. Jestem za prawem do adopcji dzieci przez pary homoseksualne pod jednym warunkiem wszakże – dzieci te muszą być spłodzone przez pary homoseksualne. Jak równość to pełna równość.
“”“

Moze zastosujmy ta mysl gleboka na inne grupy? Np:

  • Polskie Bialasy nie beda adoptowac dzieci splodzonych przez Murzynow, Chinczykow i Eskimosow.
  • Nie bedzie 40-letnia para adoptowala dziecka nie splodzonego przez inna pare 40-latkow.

Sam rozumiesz, nie mozna pasozytowac na 20-letnich samotnych Murzynkach z dzieckiem np.


Defendo

defendo

Oj, zagląda, zagląda…A geje nie manifestoqwaliby, gdyby ich prawa były respektowane. Kiedyś tak manifestowały sufrażystki.

Nie czujesz w sypialni presji KK? I co to jest “człowiek zdrowy”? Taki sam, jak Ty? Norma to TY? Na szczęście uważam się za niszową, a więc wystarczająco nienormalną, żeby bunt we mnie dojrzewał ;)

Aha – i nie muszę mieć “ostatniego słowa” :))))
Defendo

Trzymajmy się pryncypiów. Stwierdzenie, że coś jest niemoralne nie jest równoznaczne z zaglądaniem do alkowy.

Pozdrawiam.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Szanowne mtwapa!

Jeżeli nie dostrzegasz różnicy między adoptowaniem dziecka z Afryki przez mieszkańców Europy a adoptowaniem dziecka przez parę homoseksualną, to gratuluję intelektu.

Nie mnie oceniać życie seksualne innych ludzi, niemniej proponuję przyjąć takie robocze założenie, że para adoptująca powinna być teoretycznie zdolna do posiadania dzieci. Jeśli facet chcekochać się z innym facetem zamiast z kobietą, to nie powinien mieć pretensji do społeczeństwa, że nie może mieć dzieci. Co do kobiet obowiązuje ta sama zasada.

Domaganie się prawa do adopcji dzieci pochodzących ze związków heteroseksualnych przez homoseksualistów jest domaganiem się praw, jakich heteroseksualne pary nie mają, więc jest próbą uzyskania specjalnego statusu ze względu na orientację seksualną.

Myślenie nie boli

Pozdrawiam


No w gruncie rzeczy

idąc za tym tokiem myślenia to bezpłodni heteroseksualni też nie powinni mieć prawa do adopcji. Niby teoretycznie zdolni ale…

A potem pretensje do społeczeństwa.

Prawo do adopcji powinno przysługiwać wyłącznie heteroseksualnym parom, dodatkowo absolutnie teoretycznie zdolnym do posiadania potomstwa.

Logika kuleje jakoś Panie Jerzy.


Panie Jerzy

Ostatnimi czasy nie przyszło mi się z Panem zgodzić. W tym przypadku mogę z czego się cieszę.

Ciekawa teza. Zgadzam się.

To dobry trop i bliski prawu naturalnemu – nie jest bez znaczenia dla rozwoju dziecka – wg mnie – czy dziecko ma dwóch tatusiów czy dwie mamusie… . A prawo do zastępczego tatusia i mamusi jest prawem wynikającym z praw dziecka. Gdyż zrodzenia dziecka dokonuje się za sprawą mamusi i tatusia. Jeśli dziecko nie może mieć tych “właściwych”, to przynajmniej zastępczych. Ale to inny argument.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


@Jerzy M.

“”“
Jeżeli nie dostrzegasz różnicy między adoptowaniem dziecka z Afryki przez mieszkańców Europy a adoptowaniem dziecka przez parę homoseksualną, to gratuluję intelektu.
“”“

Gratulacje przyjete. I ja takze chcialem pogratulowac Panu zdolnosci umyslowych. Taka precyzja rozumowania to jest rzadkosc! Np:

“”“
że para adoptująca powinna być teoretycznie zdolna do posiadania dzieci.
“”“

Zna Pan jakies heteroseksualne pary ktore nawet teoretycznie nie sa zdolne do posiadania dzieci? Slyszal Pan o takiej ciekawej operacji o nazwie histerektomia? Albo obustronna orchidektomia? Zapewniam Pana ze kobieta bez macicy albo facet bez funkcjonujacych jader nawet teoretycznie dzieci miec nie moga. No chyba ze mowimy o nie stosowanych reprodukcyjnie u ludzi zabiegach klonowania. Przeszczep macicy tez byl przynajmniej jeden (ze wszystkich krajow na ziemi przydarzyl sie w Arabii Saudyjskiej) ale padl i dzieciskow z tego nie bylo.

Ale nie musimy siegac tak daleko. Pomyslmy nad para 60 letnich dziadkow wychowujacych swoje wnuki. Nawet z in vitro zdecydowanie ciezko jest im cokolwiek splodzic.

A teraz wezmy parke 30-letnich lesbijek. Hmm, na moj gust teoretycznie kazda z nich jest plodna. Przy pomocy nasienia dawcy zajdzie w ciaze jak latajacy Potwor Makaronowy przyklazal. Czyli co, moze byc matka a nie moze adoptowac jesli ma takie same warunki materialno-kulturalne jak inna 30-letnia tym razem heteroseksuialna parka? No toz to jest jakas niespojnosc argumentu chyba, tym bardziej ze ci heteroseksualcy nie teoretycznia calkiem praktycznie bywaja bezplodni i to mimo zabiegow o niebo bardziej inwazyjnych niz zapodanie strzykawka spermy dopochwowo.

Dalszych sukcesow w rozumowaniu zyczac pozostaje unizony


Panie Jerzy – znów oceny.

Panie Jerzy – znów oceny. Tym razem w postaci “gratuluję intelektu”, czy naprawdę nie może Pan poprzestać na ocenie argumentu i walce z argumentem, nie z człowiekiem, który go użył?
Nieco inaczej niż Pan definiuję małżeństwo – dla mnie to usankcjonowany związek pary ludzi. Angielskie prawo też tak je widzi. W niektórych państwach prawo zezwala na poligamię. Zmienia sie również model rodziny. Są nomadyczne(15% wszystkich małżeństw na Zachodzie), są związki partnerskie, są bezdzietne z wyboru, są single wychowujące dzieci, zanikła już niemal tradycyjna rodzina wielopokoleniowa. Nie oceniam tych zmian, ale też nie staram się udawać, że nie zachodzą.

Defendo


Szanowni Państwo!

Dyskusja, czy lesbijka sztucznie zapłodniona może urodzić dziecko jest dla mnie bezcelowa. Jestem przeciwny handlowaniu spermą i komórkami jajowymi. Będę trzymał się prostej tezy, że jak długo natura (Bóg) promuje pary heteroseksualne posiadaniem potomstwa, tak długo nie nam ją poprawiać. I sam wpadłem na to, że kobiety po klimakterium powinny tracić prawo do adopcji. W końcu człowiek jest jednością psychofizyczną i zmiany biologiczne wpływają na psychikę.

Odnośnie dywagacji o bezpłodnych heteroseksualnych osobach, to one są teoretycznie zdolne do rozmnażania, choć praktycznie nie (chodzi o skutek kochania się z partner-em/ką), natomiast najzdrowsi homoseksualiści takiej szansy nie mają. O tę drobną różnicę chodzi. Tu nie ma braku logiki. Najwyżej u niektórych brak dobrej woli (Znów te oceny…)

Pozdrawiam


@Jerzy Maciejowski: teoria post-klimakteryjnej kontaminacji

JM:
“”“
sam wpadłem na to, że kobiety po klimakterium powinny tracić prawo do adopcji.
“”“

Jestem pod wrazeniem precyzji wnioskowania. Poniewaz u mnie niestety owa zdolnosc nie wystepuje w tak rozwinietej formie, czy bylby Pan uprzejmy rozwiac kilka moich watpliwosci?

  • rozumiem ze para w ktorej wystepuje Klimakteryjnie Skazona Samica nie jest zdolna do adopcji. Czy w takim razie obecnosc mlodszego, w pelni plodnego nawet praktycznie Samca jakos lagodzi ten zakaz?

  • rozumiem ze Klimakteryjnie Skazona Samica nie jest zdolna do wlasciwego wychowania dziecka i prawdopodobnie uniemozliwia ten proces nawet Plodnemu Samcowi. Czy w takim razie Klimakteryjnie Skazona Samica jest w stanie wychowywac wlasne dzieci (np 42 letnia kobieta z 5 letnia corka) czy tez zgodnie z Teoria Postkilmakteryjnej Kontaminacji Zdolnosci Wychowawczych winnismy jej owe dzecko odebrac?

Pytam bo siostra moja dziecie niedawno powila i lekkomyslnie chciala niewinna istote niewatpliwie Klimakteryjnie Skazonej Samicy na czas godzin pracy oddac. Wzbudzil Pan u mnie niepokoj. Prosze o szybka odpowiedz bo los siostrzenicy lezy mi na sercu.

Pozdrawiam i zycze dalszych owocnych przemyslen prawniczo-psychologiczno-obyczajowych.


Mtwapa,

komentarz ostatni – małer arcydzieło
:)
pzdr


Szanowne mtwapa!

Po pierwsze nie mówimy o jakimkolwiek skażeniu. Chyba, że dla mtwapa przejście klimakterium powoduje skażenie. No cóż.

Czym innym jest oddanie dziecka pod opiekę, a czym innym adopcja. Proponuję pomyśleć troszeczkę i dojść do, powiedzmy, pięciu różnic. W przeciwieństwie do grzesia, nie jestem w stanie dostrzec arcydzieła w komentarzu mtwapa. Szkoda…

Ciekawe, że Defendo i Gretszen nie zbeształy grzesia za ocenę…

Pozdrawiam


@Jerzy Maciejowski: dziadkowie po menopauzie

“”“
Czym innym jest oddanie dziecka pod opiekę, a czym innym adopcja.
“”“

Prawdziwsze slowa nigdy nie zostaly wypowiedziane.
Jedno co mnie gnebi:

  • dosc czesto czy to na skutek przywar rodzicow (nalogi, choroba psychiczna jedynego z rodzicow) albo niespodziewanego zgonu tychze (== rodzicow) wnuczkowie przechodza pod prawna opieke dziadkow.
  • dziadkowie owi maja w skladzie po-menopauzalna babcie

Prosze wybaczyc ale nie bardzo qmam jaka jest roznica pomiedzy parka dziadkow opiekujacych sie dozgonnie wnuczkiem np. od 2 tyg. zycia a inna para dziadkow ktorzy to opiekuja sie 2tyg Jasiem z ktorym nie sa spokrewnieni. Rozumiem ze w pierwszym przypadku wnuczek nie ponosi jakiejkolwiek szkody a w drugim wrecz przeciwnie.

Aha, jeszcze taki drobiazg:
adopcja ma w pierwszym rzedzie zapewnic dobro adopowanego dziecka a nie byc nagroda dla pary adoptujacej

“”“
W przeciwieństwie do grzesia, nie jestem w stanie dostrzec arcydzieła w komentarzu mtwapa.
“”“
Nie mnie wlasny geniusz oceniac. Wystarczy ze Panski bezustannie podziwiam.


re: Homoseksualizm a pedofilia

Grześ ocenił argument, nie autora, a to różnica z gatunku poważnych, Panie Jerzy :)

Defendo


Pani Defendo!

Jeśli „gratuluję intelektu” jest oceną, to stwierdzenie że coś jest arcydziełem tym bardziej. Moim zdaniem pierwsze jest wyrazem stosunku do przedstawionej argumentacji, ale Pani wie lepiej, prawda?

pozdrawiam


Szanowne mtwapa!

Moim skromnym zdaniem, nie ma wielkiej różnicy pomiędzy opiekowaniem się przez dziadków w wyniku zdarzeń losowych, a świadomym powierzaniem wychowania dziecka staruszkom. W żadnym z tych wypadków dziecko nie jest specjalnie beneficjentem.

Ma mtwapa wielki talent do czepiania się tylko czy ma coś pozytywnego do zaproponowania? Może by tak podać własną wersję zakresu dopuszczalnych rodziców adopcyjnych. Ciekawy jestem jaki jest stosunek mtwapa do kwestii adopcji dzieci przez parę złożoną z Bułgara i jego kozy. Podobno ostatnio wzięli ślub… Oczywiście poproszę o uzasadnienie wyboru :)

Pozdrawiam


Szanowny Panie Jerzy Maciejewski!

Ponieważ “temat” ten żyje już 6. dzień, co dumą mnie napawa, chciałbym wyjaśnić mechanizm tej i wielu podobnych dyskusji. Ponieważ jest Pan psychologiem, a ja (między innymi) tylko magistrem psychologii, co nie to samo znaczy, a także, żeby było śmieszniej “freudystą”, chciałbym zapytać, czy tego typu dyskusje można określić mianem myślenia rozbieżnego? Zachodzi ono, jak sobie przez mgłę przypominam, wówczas, gdy z punktu wyjściowego bierze początek zasadniczy wątek myśli i wkrótce dołączają się uboczne ciągi myślowe. Początkowa łączność z tematem głównym zostaje zagubiona wsród kolejnych dygresji, z tym, że myśl płynie wartko. Rozmówcy tylko początkowo są blisko (chociaż na wielu blogach zauważam, że nawet na początku nie są blisko…), a potem słowa płyną już swobodnie, nietamowane, według ugruntowanych wzorów myślenia rozbieżnego. Oceniam je, jeśli mi wolno, jako niezwykle potrzebne, podobnie jak “długie telefony”...
Pozdrawiam…


@Jerzy M.: Kozik Chlebczow

“”“
Ciekawy jestem jaki jest stosunek mtwapa do kwestii adopcji dzieci przez parę złożoną z Bułgara i jego kozy. Podobno ostatnio wzięli ślub…
“”“

W pelni popieram. Wystarczy ze koza zlozy podpis po odczytaniu dokumentu tak jak to zrobila na akcie zawarcia malzenstwa z owym Bulgarem a ktorego to swiadkiem byl podobno jakis Polak, KJ czy jakos tak…


Panie Andrzeju!

Ja bym raczej nazwał tę sytuację „dyskusją pod pretekstem”. Mam wrażenie, że większość z dyskutantów (nie wyłączając mnie) chce wykazać swoje przewagi intelektualne, a nie ustalić jakąś wersję prawdy. Gdyby chodziło o dojście do prawdy, to argumenty byłyby analizowane i poddawane krytyce. Natomiast najczęściej chodzi o ten okrzyk „A mam cię!”, gdy złapie się partnera w dyskusji na potknięciu. To większości dyskutantów wystarcza.

Mam wrażenie że myślenie rozbieżne jest określeniem rodzaju myślenia twórczego, natomiast w tej dyskusji wątków twórczych trudno się doszukać…

Pozdrawiam


@

Szanowni Państwo Dyskutanci
Pozwoliłem sobie przejrzeć (bo na szczegółowe czytanie, to tego trochę dużo), komentarze. I jedynym wnioskiem jaki udało mi się wysnuć, to przekonanie, że jesteście , w mniejszym, bądź większym stopniu, zwolennikami totalitaryzmu.

Dlaczego?
Bo takie postawienie problemu ceduje na państwo kolejna sferę życia społecznego. W takim ujęciu państwo bedzie decydowało o sferze intymnej.
Jestem temu zdecydowanie przeciwny. I tak oceniam Wasze wypowiedzi. Chyba, że niezależnie od pozycji społecznych jakie zajmujecie, nie umiecie wyciągnąć stosownych wniosków.

Być może kwestia seksualności winna być rozwiązywana w duchu przynależności do deklarowanego poglądu (wyznania).
Niedawno czytałem, że UK Żydzi w tej mierze kierują się wskazaniami swej religii. O podobne uprawnienia wystąpili muzułmanie.
Zatem Wasza dyskusja jest dla mnie z założenia chybiona i bzdurna, a przy tym nie dająca szans na właściwe uregulowanie.


Panie Krzysztofie!

Błąd w rozumowaniu. To, że Żydzi czy jacyś inni ludzie wystąpią do rządu Jej Królewskiej Mości w jakiejś sprawie, nie ma znaczenia dla naszej dyskusji.

Pan może uznać rozwiązania brytyjskie za wzorcowe, bądź nie. To Pańska sprawa. Nas Pańskie poglądy nie wiążą, na szczęście.

Pozdrawiam


Szanowne mtwapa!

1. A czy ograniczanie kozie prawa do adopcji ze względu na niepiśmienność nie jest pogwałceniem zasad dostępu do dzieci dla wszystkich.

2. Są kraje, w których podpis nie jest potrzebny do zawarcia ślubu, a nawet nie jest potrzebne oświadczenie woli. Co w takich wypadkach?

Pozdrawiam :)


@Jerzy M.

“”“
1. A czy ograniczanie kozie prawa do adopcji ze względu na niepiśmienność nie jest pogwałceniem zasad dostępu do dzieci dla wszystkich.
“”“

  • Mowi sie trudno. Dura lex sed lex. Skoro Panu kozy mile proponuje zwiazek nieformalny (za zgoda kozy oczywiscie).

“”“
2. Są kraje, w których podpis nie jest potrzebny do zawarcia ślubu, a nawet nie jest potrzebne oświadczenie woli. Co w takich wypadkach?
“”“

  • Wystarczy ze Jerzy Maciejewski (albo jego lokalny odpowiednik) przeprowadzi test kozo-Turinga: jesli ukrytej za kotara kozie uda sie przekonac Pana JM ze zdolnosciami pojmowania rzeczywistosci nie odbiega od tegoz JM to ja taka koze dopuszam do malzenstwa z jej wybrankiem (nie uczestniczacym jako sedzia w tescie). Deal?

  • zakladam ze nie tester nie ma opiekuna przydzielonego z urzedu ze wzgledu na hmm, pewne zkozowacenie umyslowe


Szanowne mtwapa!

Śmiać się i szutki robić można, niemniej najwyraźniej brakuje argumentów.

Krajem, w którym można zgłosić cudze małżeństwo do urzędu, bez udziału zainteresowanych jest Korea Południowa. Nie wiem, czy mogą tam żenić się z kozami, ale jeśli można zgłosić małżeństwo ludzi bez ich udziału, to co się stanie, jeśli dane jednego z małżonków będą danymi kozy?

Pozdrawiam nadal śmiejąc się z nieporadności w wychodzeniu z dołka, jaki się samemu wykopało :)


@Jerzy M.: dolek kozi

“”
Pozdrawiam nadal śmiejąc się z nieporadności w wychodzeniu z dołka, jaki się samemu wykopało :)
“”“

Ciesze sie ze dostarczylem Panu tyle radosci. Gdyby Pan sie kiedys wybieral do Korei Pld. to ufam ze posiadajace osobowosc prawna kozy z ambasady tego kraju przystawia swoje kopyta na aplikacji wizowej. Prosze tylko nie zapominac o obowiazkowym stroiku na glowe z kozimi rozkami i glosnym beczeniu przy skladaniu aplikacji.


Jerzy Maciejowski

Błąd w rozumowaniu? Czyżby?
Dyskutuje Pan z mtwapa o możliwości udzielenia ślubu (zalegalizowania związku) przez państwo. W przypadku pozostawienia tej sfery prawa cywilnego w gestii grup wyznaniowych nie włączałoby państwa w tego typu rozróżnienia.
Problem, że w relecjach międzyosobniczych należałoby wcześniej deklarować swoją postawę. I chyba z tego wynika dyskutowany problem.
A odnośnie tematu wpisu; tu także okreslenie stosunku do dyskutowanych przejawów seksualności w ramach wyznawanego światopogladu znacznie uprościłoby ocenę zjawiska.
Państwo winno wtedy jedynie gwarantować relacje międzywyznaniowe wg zasad demokracji.


Panie Krzysztofie!

Przecież dyskusja o małżeństwie to zupełny odprysk dyskusji. Przecież wpis jest o absurdalnym powiązaniu homoseksualizmu i pedofilii. Przy okazji wyszła sprawa prawa do adopcji dzieci przez pary homoseksualne, które moim zdaniem, nie są małżeństwami. Przykład z kozą miał pokazać mtwapie absurdalność prezentowanego przez mtwapa stanowiska. Jak wynika z następnych notek, mtwapa nie rozumie albo nie ma odwagi powiedzieć, że się pomyliło.

Zasada rozstrzygania spraw przed sądem środowiskowym była znana w Rzeczpospolitej, ale awsze była możliwość odwołania się do sądu królewskiego.

Pozdrawiam


Jerzy Maciejowski

Ostatnie zdanie komentarza jest właściwym odnośnikiem.
A mnie nie chodzi o to czy i komu wolno z kozą. Mnie chodzi o to, że z całej dyskusji wynika jedynie, (może lepiej – przy takim postawieniu problemu), że państwo winno także ingerować w sprawy intymne.
Tych sfer niezawłaszczonych przez państwo jest coraz mniej. A wszystkie dyskusje, rozważania itd. jak dotąd kończą się uchwaleniem nowych sfer ingerencji. Czy to nie jest dla Pana zauważalne?
Przemoc w rodzinie, wychowywanie dzieci, prawo spadkowe. sposób manifestowania religijności i wiele innych.
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że są to dysputy sterowane i ukierunkowywane. Dlatego moja reakcja.


Panie Krzysztofie!

Mam wrażenie, że nie rozumiem dlaczego zarzuca mi Pan popieranie rozszerzenia zakresu władztwa Państwa. Moim skromnym zdaniem nie mavpodstaw do uznania mnie za rzecznika takiej tezy. Jeśli państwo decyduje, kto może, a kto nie może adoptować dzieci, to moim zdaniem, związki homoseksualne powinny być z zakresu podmiotów uprawnionych wyłączone. Jeśli to będą czynić placówki kościelne, to problemu nie będzie, bo kościół katp;icki nie uznaje „małżeństw” homoseksualnych.

Odnośnie moich poglądów na rolę państwa i wolność człowieka to odsyłam do salonu24, gdzie na nietypowym blogu przedstawiam swoje poglądy. Po przeczytaniu większości notek (pierwsze trzy koniecznie), zapraszam do dyskusji. (http://wdrugastrone.salon24.pl)

Pozdrawiam


KWojtasie – właśnie to!

KWojtasie – właśnie to! Państwo – stróż nocny, a nie strażnik moralności. Ma stać na straży przestrzegania umów(co zapewnia bezpieczeństwo), ale łapy precz od łóżek!
W tym również od kojców kozich.

Defendo


W imieniu koziej (uciskanej) mniejszości

w krajach Europy Centralnej i Wschodniej, dziękuję wszystkim, którzy bezinteresownie stanęli po naszej stronie w obronie Wolności, Równości i Braterstwa.

Nasza trzódka nigdy Wam tego nie zapomni!

Z szacunkiem,

Stary Cap


re: Homoseksualizm a pedofilia

Czuję sie w obowiązku obnażyć pierś dla dobra Sprawy! Evviva Delacroix! Defendo


Defendo,

przecież jużeś dla mnie jesteś zgoła coś tam;-)


Pani Defendo!

Czy może Pani przetłumaczyć, bo jakoś „języków obcych nie posiadam”.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

Defendo chce się rozebrać z ważnych powodów, a Pan ją wstrzymuje!


Panie Tomku!

Co Pan chce od tych kóz? nie wystarczy, że mtwapa zajął się nimi? Przecież ta dyskusja dotyczy trochę innych spraw i chyba trochę ważniejszych…

Pozdrawiam


Panie Merlocie!

Do “Starego Capa” zwraca się równie stary cap. Nie możemy Drogi Capie, w sposób tak egotyczny i egoistyczny dbać li tylko o partykularne interesy naszej trzódki. A co z resztą menażerii z Folwarku…? Nie możemy jej samopas pozostawic. Jej też należy się Równość, Wolność i Braterstwo, a nawet więcej.

Pozdrawiam, pobekując…


Panie Jerzy

Od kóz chcę chèvre’a w dowolnej postaci, a od WSP dyskutantów odrobiny litości dla czytelników…


@ a zwłaszcza merlot i Jerzy Maciejowski

Swego czasu, a było to w głębokich latach sześćdziesiątych, jako młode szczenięta, byliśmy doprowadzani do teatru. Tamże grali kiedyś taką sztukę, (ani tytułu, ani autora nie pamiętam), gdzie po różnych wewnętrznych rozgrywkach nastąpił zewnętrzny atak na królestwo. Okupant wprowadził wszystkie dobre prawa, a w tym konieczność kastrowania wielbłądów.
Ten, który wspierał obecność “jedynie słusznego prawodawcy” głosząc hasła Wolność, Równość, Braterstwo robił to nieco zbyt długo. Zatem został uznany za wielbłąda ze skutkiem oczywistym.
Chyba stąd wzięło się powiedzenie, że nie będę udawadniał, że nie jestem wielbłądem.
Zatem gwoli pamięci, bo wnioskuję, że Pan merlot też sięga pamięcią tamtego czasu i wspomnienie było naprowadzające.

Jerzy Maciejowski.
Proszę nie brać moich uwag jako skierowanych do Pana. To przecież było ogólnie, a Pan podjął rękawicę, a i to tylko gwoli uściślenia. Zatem na pewno nie było takiej intencji. Ja nawet nie włączałem się w dyskusję, a wskazywałem możliwość jej wykorzystania. Więcej, to wykorzystanie może być przeciwne intencjom osób biorących w dyskusji, jeśli nie zostaną wskazane pewne jej ramy. I tylko tyle.

Pozdrawiam


@Jerzy M.: koza specjalnie dla Pana

JM
“”“
Przykład z kozą miał pokazać mtwapie absurdalność prezentowanego przez mtwapa stanowiska. Jak wynika z następnych notek, mtwapa nie rozumie albo nie ma odwagi powiedzieć, że się pomyliło.
“”“

Przyklad z koza pokazal jedynie Panska demagogie. Kozy nigdzie nie sa podmiotami prawnymi zdolnymi wyrazac zgode na cokolwiek. Musze poszukac, ale gwarantuje Panu ze ktos o podobnej zdolnosci rozumienia slowa pisanego co Pan jakis czas temu ani chybi bronil zakazu malzenstw miedzy-rasowych poslugujac sie kozami/inymi zwierzakami.
Ten “argument” smierdzi gorzej niz stary cap i kazdy kto cos takiego wyciaga prosze wybaczyc, nie zasluguje na powazne traktowanie.


Merlocie, niełatwo mnie

Merlocie, niełatwo mnie powstrzymać ;)
Panie Jerzy – prośbę o tłumaczenie traktuję, oczywiście, jako żart :)

A co do rodzin… Coraz częściej tradycyjna rodzina nuklearna zastępowana jest przez inne typy związków:
1. kohabitacja (konkubinat): w 1990 roku taką formę związku w Polsce realizowało około 250 tys. par obecnie ponad 300 tys. (forma szczególnie popularna w krajach skandynawskich, w świetle prawa praktycznie równa formalnym małżeństwom)
2. rodzina rekonstruowana (łączenie się osób, które poprzednio były w innych związkach. Często wnoszą one “posag” w postaci własnych dzieci)
3. DINKS (double-income-no-kids) takie rodziny zakładają dobrze zarabiający ludzie z dużych miast którzy nie chcą mieć potomstwa (w Polsce około 500 tys. par)
4. Samotni rodzice (20% – 30% wszystkich rodzin)
5. Rodziny homoseksualne (zalegalizowane np. w Holandii, Hiszpanii i UK)
6. Rodzina nomadyczna zwana dojazdową, małżonkowie żyją na odległość ponieważ jedno z nich lub oboje pracują w wielkiej międzynarodowej korporacji bądź za granicą (w Polsce 4% związków, na świecie około 15%)
7. LAT (living apart together) biorą ślub, ale żyją osobno mając własny krąg towarzyski i mieszkanie.

Nie oceniam tych zmian. Ale one zachodzą.
W Japonii ponad połowa kobiet które ukończyły trzydziesty rok życia nie urodziła jeszcze pierwszego dziecka, trzydzieści lat temu odsetek ten wynosił 24%; w zachodnich landach Niemiec 30% z wyższym wykształceniem nie posiada potomstwa. Przybywa związków partnerskich. Konkubinat – charakterystyczny dawniej tylko dla tzw. dołów społecznych stał się nagle niemal obowiązującym stylem życia młodych, zapracowanych, poszukujących sukcesu zawodowego Polaków.
Można być tradycjonalistą i stać na straży. Warto jednak czasem poczytać statystyki. Nie ma co się oburzać na rzeczywistość. Metoda zakazów nieegzekwowalnych ośmiesza samą siebie i swoich twórców. Zmusić do nietworzenia nietradycyjnych rodzin? Do ślubu? Zabronić parom homoseksualnym mieszkać razem? Zabronić im wychowywania dzieci? Poradzą sobie, prawo omijając.
A pedofilia nijak się ma do homoseksualizmu. Statystyki są nieubłagane – najwięcej aktów przemocy seksualnej wobec dzieci ma miejsce w rodzinach heteroseksualnych, a to tylko wierzchołek góry lodowej(sprawy, które trafiły do sądów), o większości przypadków nie dowiemy się nigdy.

Defendo


re: Homoseksualizm a pedofilia

Uściślam, bo chcąc skrócić – stałam się niekomunikatywna. W zachodnich landach Niemiec ponad 30% kobiet z wyższym wykształceniem, które ukończyły już trzydziesty rok życie, nie urodziło jeszcze pierwszego dziecka.
Defendo


Pani Defendo!

Para homoseksualna nie jest rodziną, podobnie jak małżeństwo nie jest rodziną. Skąd para homoseksualna bierze dzieci? Jest jakiś sposób, aby w normalny sposób, a nie poprzez adopcję weszła taka para w posiadanie dziecka?

To, że gdzieś uznaje się związki homoseksualne za to samo, co związki heteroseksualne, nie znaczy że są tym samym.

Co do braku związku pomiędzy oreintacją seksualną a pedofilią, to zgadzam się. Natomiast odwracanie relacji wydaje mi się nieuprawnione. Nie mam danych, ale dziwne mi się wydaje, źe akurat wśród heteroseksualnych mężczyzn pedofilia ma występować częściej. Myślę, że procent jest ten sam, tylko mężczyzn heteroseksualnych jest po prostu więcej. Stąd więcej przypadków pedofilii heteroseksualnych. Niemniej procentowo będzie to wielkość stała,vniezależna od innych czynników, poza płcią.

Pozdrawiam


Panie Jerzy!

Off topic, czy jak to się piszę; naraiłem Panu robotę, niech się Pan nie gniewa, że bez pozwolenia tak się rządzę; zapraszam do konsumpcji dzisiejszej mojej głupawki :)


Oto sposób:

Wystarczy, że dwie pary homoseksualne, jedna kobieca a druga męska zaprzyjaźnią się ze sobą a następnie chwilowo w celach prokreacyjnych się zamienią miejscami w sypialni.

I tak może urodzić się nawet dwoje dzieci spłodzonych w normalny sposób.

Wydaje się, że lesbijki mają w tej sprawie w ogóle jakoś prościej…


Gretchen

Gretchen

Wystarczy, że dwie pary homoseksualne, jedna kobieca a druga męska zaprzyjaźnią się ze sobą a następnie chwilowo w celach prokreacyjnych się zamienią miejscami w sypialni.

I tak może urodzić się nawet dwoje dzieci spłodzonych w normalny sposób.

Wydaje się, że lesbijki mają w tej sprawie w ogóle jakoś prościej…

Ale dziecko nie jest “towarem ze sklepu” – chyba też ma jakieś prawa. Chociażby do rodziców heteroseksualnych. Budzi mój smutek to, że w ogóle nie bierze się pod uwagę – w tych dysusjach – dobra dziecka i jego prawa do dobrej rodziny, rodziców jako Mężczyzna i Kobieta -> jak to natura “postanowiła”.

Owszem można sobie żąglować słowami… – ale dziecko to wbrew pozorom prawdziwy człowiek mający również prawa a nie tylko zabawka w rękach w rękach ekstrwawaganckich par.

Pozdr.

************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Pani Gretszen!

Ja proponuję, żeby się Pani zastanowiła, jaką korzyść będą mieć homoseksualni mężczyźni, gdy ich chwilowe partnerki urodzą dzieci. Bo nie sądzę aby normalna kobieta zrezygnowała z opieki nad własnym dzieckiem aby opiekować się dzieckiem partnera/partnerki.

Pozdrawiam :)


Panie Poldku

“(...) ale dziecko to wbrew pozorom prawdziwy człowiek “

Wbrew jakim mianowicie pozorom, bo nie nadążam?

Zakłada Pan, że homoseksualiści uznają się za ludzi skażonych? Nienormalnych?

Że nie staraliby się być dobrymi rodzicami a jedynie zaspokajali swe ekstrawaganckie potrzeby pobawienia się dzieckiem?

Rozumiem też, że w Pana opinii nie traktowaliby dziecka jako istoty, której przysługują prawa, i że w żadnym razie nie byliby w stanie zaspokoić jego najważniejszych potrzeb?

Żeby była jasność, o ile nie mam wątpliwości co do sensowności legalizacji związków par homoseksualnych, o tyle mam je w odniesieniu do adopcji.

Póki co nie udało mi się ich rozwiać w żadną stronę...


Pani Gretchen.

Uważam, że homoseksualne pary nie powinny adoptować dzieci. Ze względu na to, że dziecko w sposób naturalny potrzebuje opiekunów(mówiąc ogólnie) dwu płci, nie zaś jednej.

Homoseksualne pary nie zastąpią wspólnoty między kobietą i mężczyzną która jest naturalnym środowiskiem wychowania i wzrastania dziecka.

“prawie” – czynie wielką i nie do “przeskoczenia różnicę” w tym przypadku.

Pozdrawiam.
************************
“Kto pyta nie błądzi…”


Pani Gretchen

Przepraszam, że się wtrącę. Mam bowiem wrażenie, że sprowadza Pani “naturalność” płodzenia potomstwa do kwestii biologicznych. A tu chyba o związkach była mowa; hetero- i homoseksulanych.

Jeśli przyjąć, że homoseksualizm jest równie normalny/naturalny co heteroseksualizm, to Pani przykład o “naturalnym” płodzeniu dzieci przez pary homoseksualne zamieniające się w sypialni miejscami z heteroseksualnymi jest (pardon) nienormalny.
Zakłada bowiem, że, by osiągnąć cel (mieć dziecko) trzeba choćby na chwil kilka opuścić związek normalny i naturalny (dla homoseksualisty) i wejść do heteroseksualnej nienormalności/nienaturalności (w jego, homoseksualisty, odczuciu).
No i jak się ma ta zamiana miejsc do naturalności? No, nijak się ma.

Jeśli zaś jedynym kryterium “naturalności” płodzenia dzieci ma być kryterium biologiczne, to – wybaczy Pani – ludzie będący w normalnym związku homoseksualnym sami z siebie, w sposób naturalny (biologicznie naturalny), potomstwa nie spłodzą. Matka Natura sama o to zadbała.

Pewnie zaplątałam trochę. Przepraszam, prościej nie umiem.


Pani Magio

Nie mam wrażenia zaplątania.

Napisałam to wiedziona wrodzoną mi przekorą, w odniesieniu do tego zdania:

“Jest jakiś sposób, aby w normalny sposób, a nie poprzez adopcję weszła taka para w posiadanie dziecka?”

Ze wszystkim co Pani napisała zgadzam się w całej rozciągłości.

No może oprócz tego, że to jest mój pomysł.
Zdarza się, że pary homoseksualne decydują się podjąć różne kroki by mieć możliwość wychowywania dziecka.

Nawet takie “nienormalne” z ich punktu widzenia.


Pani Gretchen

Nawet Pani nie przypuszcza, jak miłe jest dla mnie zgodzenie się z Panią.
Przekorę rozumiem, nawet bardzo.

Pozdrawiam całkiem normalnie…


Panie Poldku

Ja rozumiem, że Pan nie podziela moich wątpliwości.

Jeśli uznamy, że podstawowe potrzeby i prawa dziecka to miłość, poczucie bezpieczeństwa i możliwość rozwijania się (te trzy przyszły mi do głowy jako najważniejsze, ale zapewne można wymienić więcej) to ja nie jestem pewna czy płeć osób, które byłyby w stanie dziecku to zapewnić ma pierwszorzędne znaczenie. Zwłaszcza w obliczu takiego argumentu, jakiego użył już ktoś w tej dyskusji, czyli domu dziecka i czułej opieki zatrudnionych w nim wychowawców.

Pozostaję więc razem z tymi wątpliwościami…


Pani Magio

Nawet się Pani nie domyśla jak się cieszę.

Pozdrawiam rozradowana (bez cienia przekory)


Radość Pań jest moją radością,

a najważniejsze, że nie musiałem wystąpić w roli arbitra rozjemcy :)

A teraz “biorę” się za Pana Staszka. Stwierdzil Pan: – Uważam, że homoseksualne pary nie powinny adoptować dzieci. Ze względu na to, że dziecko w sposób naturalny potrzebuje opiekunów(mówiąc ogólnie) dwu płci, nie zaś jednej.

Homoseksualne pary nie zastąpią wspólnoty między kobietą i mężczyzną która jest naturalnym środowiskiem wychowania i wzrastania dziecka.

Zarówno kompleksy freuda, dyspozycje McDougalla, instynkt mocy Adlera, archetypy Junga, świat potrzeb Maslowa, terapia Rogersa jak i inne teorie zgodnie podkreślają, że pierwsze lata dzieciństwa wyznaczają dalszy kierunek rozwojowy i są decydujące dla przyjęcia podstawowych wartości, nawyków i sprawności.

I tym zajmą się kobiety bez kobiecości, agresywne, zimne i złosliwe, żądne władzy i mężczyźni niezaradni, lekkomyslni, nierozsądni i egoiści.

Albo zajmą się homoseksualne pary reprezentujące przeciwstawne cechy. I jeszcze empatyczne… Proszę, będąc w “komisji przetargowej” wybrać rodzinę zastępczą. Nie podpowiadam.

Pozdrawiam Państwa…


Nieoceniony Panie Andrzeju

Spróbuję się z Panem nieco pospierać. Acz bez przekonania, o czym dalej.

Matka Natura dopuszcza płodzenie potomstwa tylko w parach heteroseksulanych. Miliony pokoleń wskazują, że środowiskiem naturalnym dla wychowania tegoż potomstwa jest środowisko rodziców płci obojga.

Czy uważa Pan, że przez miliony lat ewolucji, matka Natura nie wymyśliłaby lepszego sposobu dla trwania danego gatunku niż ten, którym się aktualnie posługuje, gdyby w jakikolwiek sposób miał (ten sposób rozmnażania i wychowania) zagrozić trwałości tegoż gatunku? Łatwo zgadnąć, że nie myślę tylko o Homo sapiens sapiens.

Czy nie uważa Pan, że aktualne przypuszczenia nasze co do alternatywnych form wspomagania rozrodu i wychowania nowych pokoleń (w żaden sposób nie poparte dowodami, zarówno “za”, jak i “przeciw”) są jedynie naszymi wymysłami, “chceniami”, na które rzeczona matka Natura wcale nie musi wyrazić swojego ewolucyjnego przyzwolenia?

Pozdrawiam z wielkim znakiem zapytania…


Miło popatrzeć,

jak inwazja pojedyńczego kosmity wpłynęła na koleżeństwo.

Żadne tam wiem!, wiem na pewno!, bo tak!...

Same przypuszczam i znaki zapytania. Aż się miło czyta;-)

Pozdrawiam zgryźliwie


Merlocie (WSP)

Zgryźliwość ponoć piękności szkodzi, czy cóś...


Tylko panienkom

czy cóś...
Faceci mają to wbudowane.


@Magia: chanellujac Panglossa

M:
“”“
Czy uważa Pan, że przez miliony lat ewolucji, matka Natura nie wymyśliłaby lepszego sposobu dla trwania danego gatunku niż ten, którym się aktualnie posługuje, gdyby w jakikolwiek sposób miał (ten sposób rozmnażania i wychowania) zagrozić trwałości tegoż gatunku? Łatwo zgadnąć, że nie myślę tylko o Homo sapiens sapiens.
“”“

Dowiedzielismy sie od Pani po raz kolejny ze zyjemy w Najlepszym z Mozliwych Swiatow i ze tak jak jest to najlepiej jest, bo tak wlasnie jest.

To ja moze powiem o innych gatunkach? Np. gatunku lesbijskich jaszczurek

Nie dosc ze zboczone owe stworzenia samcow nie maja, to jeszcze prosze sobie wyobrazic ze kopuluja ze soba ponoc zmieniajac sie rolami. Matka Natura to musi byc straszna figlara…

BTW, przyjmuje sie ze dzieciska pra-ludzkie nie byly wychowywane przez samotne pary w swoich domkach poza miastem tylko przez grupy rodzinne oczywiscie z silna rola rodzicow, szczegolnie matki. Nie musimy sie cofac setki tysiecy lat, wystarcza opowiesci o wielopokoleniowych rodzinach zyjacych razem, np po wsiach, dworkach szlacheckich.


A z drugiej strony

drugiej wobec tego co napisałaś Magio, choć już już prawie podchwyciłam wątek wpływu zgryźliwości na urodę męską...

Więc z tej drugiej.

Czy skoro tylu naturalnych rodziców nie podejmuje się czy rezygnuje z opieki nad swoimi dziećmi, nie byłoby warto zastanwić się nad możliwością dania im dobrych domów, choć nietypowych?

Swoją drogą ciekawe w jakiej skali występuje zjawisko rzeczywistego wychowywania dzieci przez pary homoseksualne już teraz?

Ten sposób, który opisałam wyżej to jedna droga.

Ileś kobiet i mężczyzn homoseksualnych wychowuje swoje dzieci ze związków heterosekualnych, w których z różnych powodów byli, z nowymi partnerami tej samej płci.

Ktoś mi kiedyś wspominał, że w Stanach to zjawisko zbadano i, że te dzieci nie wykazywały żadnych rozwojowych “odchyleń”. Niestety nie wiem nic bliżej na te temat…


mtwapa

Ale dlaczego tylko jaszczurki? Nie możesz się cofnąć do prostego podziału komórkowego? No, niech będzie pączkowanie. O to Ci chodzi?
Czy drożdże wychowują swoje dzieci? Albo te jaszczurki?

Pokory trochę, wobec Natury...


@Magia: Natura dla jej milosnikow

Rozumiem ze siedzisz wlasnie odziana co najwyzej w nie wyprawione skory upolowanych zwiarzat, z poobgryzanymi szponami i fryzura co nigdy nie-naturalnego przeciez fryzjera nie widziala?

  • Co zrobisz jesli na skutek kaprysu Natury dzieciak okaze sie wiekszy niz kanal plodowy? Naturalne wyjscie praktykowane na obszarach bezszpitalnych to jest zejscie matki i dziecka.
  • Czy uzywasz argumentu Natury kiedy odmawiasz inkubatora z butla tlenowa dla podduszonego porodem noworodka?
  • czy pozwalasz Naturze dokonac swojego dziela na genitaliach 100% heteroseksualnej pary chorej np. na kile? Czy heteroseksualna para moze sobie np udrazniac jajowody/brac hormony na podniesienie ilosci plemnikow czy tez zdajemy sie na Nature?

Innymi slowy, troche pokory wobec naduzywania argumentu z Natury. Sam argument jest pseudo-argumentem (no chyba ze ktos oszalal i zgadza sie z ktoryms z punktow powyzej…).
Na Nature patrzymy przez filtr uzytecznosci/wlasnych postaw etycznych.

Gdyby jutro w labie wynaleziono “sztuczna macice” pozwalajaca odchowac np. 3-miesieczny plod do okresu porodu to co, zakazano by stosowania takiego ustrojstwa np. w przypadku smierci matki czy tez z pocalowaniem reki dzisiejsi piewcy Natury zaakceptowali by 66% rozwoju plodowego w warunkach 100% sztucznych? Chcesz sie zalozyc?


mtwapa,

demagogię zachowaj dla równych sobie.


Gretchen

Nie mogłabym jednoznacznie wypowiedzieć się “za” lub “przeciw” jak to nazywasz rodzinie nietypowej. Wszak często mamy doczynienia z wpadkami sądowymi, które dotyczą umieszczenia dziecka u jednego z rodziców biologicznych, w rodzinach zastępczych, itd.
Zresztą, co Ci bedę mówić, prawda?

Nie umiem odpowiedzieć na postawione przez Ciebie pytania. Szczerze to mówię. Szczególnie w naszej rzeczywistości, kiedy wyrwanie zza biurka pracownika socjalnego graniczy z cudem. Kiedy tenże sam pracownik nie może wejść do mieszkania bez wyrażenia zgody przez opiekunów dziecka. To niby jak ma sprawdzić, jak naprawdę funkcjonuje w danym środowisku (nawet nietypowym) dziecko?

Wspominasz o badaniach w USA. Nie wiem, nie znam ich. Jednakże śmiem twierdzić, że najbardziej miarodajne byłyby badania przeprowadzone na dużej grupie z udziałem dorosłych dziś osób, które wychowywane były przez rodziny nietypowe. Doczekamy się?

Pozdrowienia pełne wątpliwości w temacie…


@Magia: dzieki za pochlebstwo

M:
“”“
demagogię zachowaj dla równych sobie.
“”“

Pochlebiasz mi ;-). Nie jestem co prawda filozofem ale nie przeszkadza mi posadzanie o znajomosc filozofii. Poczytaj sobie moze troche o “demagogii”, OK, bo to sie juz zalosne robi.

Mozesz zaczac od Apeal to nature

Zycze dalszych sukcesow w zwalczaniu ‘demagogow’....


mtwapa,

tak trudno pojąć, że nie znajduję przyjemności w rozmowie z Tobą?
Pewnie trudno, skoro się tak napraszasz. Bezskutecznie zresztą.


@Magia: przyjemnosci

M:
“”
tak trudno pojąć, że nie znajduję przyjemności w rozmowie z Tobą?
“”“

Nie, nie trudno. Wtopienie w dyskusji nigdy nie jest przyjemne. Milego studiowania Appeal to nature.


Pani Magio!

Czy ma Pani ochotę urodzić kilkoro dzieci z przeznaczeniem na wychowanie w „rodzinach” nietypowych? To jest najprostsze sprawdzenie, co Pani powinna sądzić o takim rozwiązaniu.

A jak już gdzieś pisałem (może nawet tu), niech pary homoseksualne adoptują dzieci spłodzone przez inne pary homoseksualne.

O ile wiem, heteroseksualiści nie będą protestowali.

Dlaczego pary homoseksualne mają mieć więcej praw niż heteroseksualne?

Pozdrawiam


Magio

Więc ja sama nie umiem odpowiedzieć na postawione przez siebie pytania…

Rozważam te kwestie po prostu. Zadaję sobie pytania wychodząc z założenia, że lepiej jest je stawiać w otwartości na odpowiedź.

Pozdrawiam słonecznie


Szanowni Państwo,

tekścik ten żył kilkanaście dni. Dlaczego? Pewnie dlatego, że lubicie gadać :)

Dziękuję za komentarze, pogaduchy około tematowe i w ogóle, kłaniam się nisko…


Subskrybuj zawartość