Bloguję, więc tyję

W listopadzie ubiegłego roku, w salonie 24, kejow w poście pt. Antologia dzieł i cytatów wybranych – wolnego kozaka Igły – blogera – pałkarza – trolla nr. 2 dwukrotnie cytuje mnie, jako gościa wypowiadającego się w różnych miejscach o Igle.

I. Igła, zadaje pytanie, jak dalece można zabrnąć w imię wolności słowa. I wchodzi bezwyjściowo w rolę chamską i prostacką. W imię wolności słowa wchodzi. Swojej wolności.

Ma prawo do wielu reakcji Igła. Przeróżnych. Ma prawo nie zgadzać się z Marylą kompletnie i absolutnie. Na ten, i wiele innych tematów. Kiedy jednak bawi się w publicystę, to wolność słowa jedno, a kultura słowa – drugie.
Język polski jest bardzo plastyczny, fantastycznie nadaje się do polemiki, dyskusji, erystyki. Można budować zdanie złożone podrzędnie i proste. Nic nie usprawiedliwia budowania zdań prostackich. Nie wspominając o ordynarnych. Świadczy to bowiem o niebywałym ubóstwie jeśli jest stanem permanentnym, świadczy też o przerabianej aktualnie deprywacji czy też frustracji i jest to stan przejściowy.

II. Powiada Igła o Węglarczyku: “Skasował mnie dwa razy. Znaczy świnia podwójna”.

Wypowiedź jest mocna, męska, można się z nią zgadzać bądź nie… a nawet próbować mieć własne zdanie o jej twórcy. Czy jest obraźliwa w tym z najgorszych znaczeń? Nie mnie to wyrokować...

Odpowiada Węglarczyk: “Jesteś bydle. Podoba się?”

Wypowiedź jest męska, mocna, można się z nią zgadzać, bądź nie i nawet mieć własne zdanie o jej twórcy…

Zauważyłem też przy okazji, że Igła bardzo w swych uczuciach jest niestały. Wyautował mnie bowiem był z polecanych u siebie blogów. Zawsze to twierdziłem i twierdzić nie przestanę, że zagrożenie narcystycznego obrazu interlokutora, a co za tym idzie narcystycznego poczucia jego wartości własnej oraz tożsamości, ot choćby przez ironię, lekceważenie, krytykę, dowodzenie omyłek i przy wielu innych okazjach, skutkuje gniewem, czy nawet agresją.
Osoba narcystyczna nigdy nie przebaczy komuś, kto zranił jej narcyzm i odczuwa przemożną potrzebę zemsty, znacznie większej, niż wówczas, gdy zagrożony byłby jej stan posiadania czy nawet ciało…

I z takim balastem zacząłem się produkować w TXT… Aha… Kejow cytuje Igłę: – „Czy chodzi ci o ten tekst wyjątkowego bydlaka i płatnej świni o Nicku Maryla? Pluń na bydlę. Wynajęty”.

Chciałem zrobić sobie przerwę co najmniej 30. dniową od pisania i komentowania. Tutaj. Skróciłem ją wczoraj o kilka dni, dzisiaj perwersyjnie przypominając powyższe starocie…

Z pewnym takim niedowierzaniem zacząłem się bowiem sobie przyglądać. Nie, żebym jakiś kolejny zakręt narcystyczny w poślizgu czterokołowym chciał zaliczyć. Od czego ja tak tyć zacząłem? Nie jest to jeszcze puchlina głodowa, kontrolę nad pobieraniem i wydalaniem pełną posiadam, a kilogramy lecą. Nawet Stachu, mój kumpel złoty, co wie prawie wszystko, a jak nie wie, to pyta lub czyta, za głowę się złapał. Ale się wyjaśniło…

Kilka tygodni temu w North Lauderdale na Florydzie odbył się pogrzeb Russella Shawa, bardzo płodnego blogera piszącego o technologii. Zmarł w wieku 60 lat na atak serca. W grudniu inny bloger specjalizujący się w technologiach, Marc Orchant w wieku 50 lat doznał rozległego zawału, którego nie przeżył. Trzeci, 41-letni Om Malik, w grudniu miał poważny atak serca. Zapytacie, a co to ma do tycia mojego? Ma… ale powolutku.

Inni blogerzy skarżą się na gwałtowne chudnięcie lub tycie, zaburzenia snu i inne dolegliwości wynikające z ciągłego napięcia w wyniku pracy w 24-godzinnym cyklu informacyjnym, jaki wymusza Internet.
Informacja ta, bardziej tycia dotycząca jak zejść śmiertelnych, skłoniła mnie nie tylko nad zastanowieniem się nad własnym stylem pracy, ale w ogóle kazała mi się zastanowić nad sobą. Bo co ja z tego pisania w Internecie mam? Same kłopoty. Goście przyjdą, albo nie przyjdą, a na ogół jak przyjdą, to po to żeby zj…ć. Albo się ponabijać. I tyle mojego… No, to przerwę sobie zafundowałem.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

aha...

Skorzystam z znanej niektórym frazy Pana Profesora Sadurskiego: – A teraz muszę się oddalić od komputera w celach zarobkowych…

Innymi słowy, jeśli ktoś mnie odwiedzi, usłyszy podziękowanie wieczorem.
Pozdrawiam arcy słonecznie…


Hm, pointa najlepsza,

ale sobie myślę co ma do tego tycia i tego schodzenia ze świata blogerów Igła?
To oni przez Igłę schodzą, a pan przez niego tyje?
Nic nie rozumiem , jak zwykle zresztą.

pzdr


>AFK

“Osoba narcystyczna nigdy nie przebaczy komuś, kto zranił jej narcyzm i odczuwa przemożną potrzebę zemsty, znacznie większej, niż wówczas, gdy zagrożony byłby jej stan posiadania czy nawet ciało…”

Święte słowa! Nie odnosiłabym ich jednak do Igły, lecz do całkiem innych osób.


Kleina vel Brutus vel Padlina

Kogo ja tu widzę na tym eleganckim TXT? Jaki to nagle świętoszek się z Ciebie zrobił przyjemniaczku. Myślisz, że skasowanie Twojego bloga (blogów) w S24 skasowało pamięć u innych? Może chcesz cytacik? Albo z kilkadziesiąt cytacików z Ciebie, słodziutki? Tak dla przypomnienia Twoich trollerskich manipulacji i wyczynów wulgarnych? Paskudna jest ta Twoja obłuda, człowieku.


Panie Andrzeju!

Pańskie przeboje z Igłą, to jedno, a sytuacja w tekstowisku to co innego. Igła przeprosił za swój fatalny komentarz. Ilu innych komentatorów czy autorów notek zdobyło się na to? Moim zdaniem, ta sprawa powinna być zamknięta i nie powinno się Igle ciągle tego przypominać, chyba że będzie recydywa.

Pozdrawiam


Panie Trollu!

Czy to jest przejaw strachu przed konkurencją?

Z trolowym pozdrowieniem


Panie Grzesiu,

przecież podkreśliłem, że tekścik ten, to taki “misz – masz”. Czyli moje tycie nic z Igłą nie ma. A z tym Pańskim rozumieniem, czy raczej jego brakiem, to kokietek z Pana. Chciałbym tak jarzyć jak Pan… Ale, fizjologii nie przeskoczysz.
Pozdrawiam…


Pani Delilah,

fakt, święte i mądre słowa. Przepraszam, że nie podkreśliłem, że ich autorem jest Erich Fromm. Można by je rzeczywiście do paru jeszcze osób odnieść.
Pozdrawiam…


Dobrze widzisz trollu,

mnie widzisz, kumpla Stacha. Z twej zaczepki wynika bezwzględnie, że reprezentujesz PIZW. Znaczy się, potencjał intelektualny zwykłego wróbla, ale większosć trolli tak ma, niestety. No, to czekam na cytacik. Używając twego słownictwa i jego aury, powiem krótko: – Teraz twój ruch. Albo sraj, albo złaź z nocnika.


Panie Jerzy,

nie, nie, to nie tak, ja przebojów żadnych z Igłą nie miałem, ot takie sobie pogaduchy Polaków. A cud ostatni, to miał miejsce w Kanie Galilejskiej.
Pozdrawiam…


Subskrybuj zawartość