Obowiązek życia długiego

Widuję czasami na ulicy, albo w innym miejscu osobę, która przez 30 lat z dokładką snobowała się znajomością ze mną. Zawsze była prosta a nawet prostacka, intelektualnie ociężała, logika białka własnego, mózgowego ad absurdum się najczęściej sprowadzała i taką pozostała do dzisiaj. Nie przeszkadzało mi to jednak wówczas, a nawet pozwalało na traktowanie jej z delikatną pobłażliwością. O zbudowaniu zdania podrzędnie złożonego nie było mowy, nawet dzisiaj w nie każdym jej zdaniu widać prosty podmiot i prostsze jeszcze orzeczenie. Ma jednak aktualnie duże poczucie mocy, na ulicy nie poznaje mnie, nadyma się. Obawiać zaczynam się, że pęknie. Miałbym poczucie winy, że przeze mnie…

Miałem ochotę, dla jaj wielkanocnych, odwiedzić ją w drugie święto. Pukam, otwiera mi drzwi, cofa się pół kroku, a nawet cały. Mówię: – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, znak pokoju przynoszę, a ponadto odczuwam potrzebę rozmowy, bo wypisujesz różne bzdury w Internecie na mój temat… Piszesz na przykład: – Janek a pamiętasz jeszcze z 15, 20 lat temu z jaką butą mówił : – jakbym zgubił ze 20 milionów to bym się nie obejrzał tylko splunął co to dla mnie no i przyszedł kapitalizm i pokazał kto jest co wart (błędy i literówki poprawiono – wyj. AK). Gdyby usunąć z twojego słownika frazę X której nadużywasz, co nawiasem mówiąc jest świadectwem bycia półinteligentem, został(a)byś niemową.

Widzę, że mina jej kwaśnieje, a w obawie żeby nie wybuchła jej flaszka kwasu solnego w mózgu która stanowi integralną część jej wyposażenia i zniszczyła resztkę sprawnej ćwiartki mózgowia, opuszczam domostwo. Czując przynajmniej przez 5. minut jej kwaśno solny oddech na swoich plecach. A może to i więcej? Może to nienawiść?

I kiedy tak szedłem, złożyłem sobie po raz kolejny to samo przyrzeczenie. Będę się snobował na bardzo długie życie, ba, żeby tylko. Mam nie tylko prawo do życia długiego, ale i obowiązek życia długiego. Egoistyczny obowiązek. Wszak wielu skurwysynów przeżyć należy… A poza tym:

- Chce, niech pyskuje sobaka,
skoro obyczaj jej taki
i rola w życiu już taka,
chce, niech pyskuje sobaka.
Ujma stąd żadna, nijaka
i skutek także nijaki –
chce, niech pyskuje sobaka,
skoro obyczaj jej taki.

I jeszcze jedno:

- Świnia rwie się do koryta,
nawet i do pomyj,
choć aż nadto w tłuszcz obfita,
świnia rwie się do koryta.
Zawsze głodna, nigdy syta
i z ryjem łakomym –
świnia rwie się do koryta,
nawet i do pomyj.

Zdaniem znajomego, poprzednie wybory samorządowe wygrał czerwony burmistrz dzięki mojej nadzwyczajnej aktywności. I uzasadnił. – Pisałeś o nim negatywnie tyle, że powątpiewam, czy ty naprawdę psychologię skończyłeś? Przecież pisząc o nim niekorzystnie wywoływałeś u czytających poczucie litości i współczucia. O braku wiary w to co piszesz nie wspominając. Przecież Lubawa jest lewicowa, więc pisanie o burmistrzu, że bycie funkcjonariuszem PZPR jest naganne, jest co najmniej śmieszne. Przecież 90% dorosłych lubawian w tamtym okresie należało aktywnie do partii. Więc potępiając przynależność burmistrza do czerwonej partii potępiasz również ich, a to nie masochiści przecież…

O, złapanie go na kłamstwie jakimś pewnym, tak jak to zrobiłeś nieźle z jego bratem Bejotesem, to droga właściwa, natomiast wypominanie czerwonej przeszłości to błąd. Wiesz, ile osób należało do PRON w Lubawie (Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego – organizacja utworzona w okresie stanu wojennego, funkcjonująca do 1989r. – wyj. AK)? Masa, zdziwiłbyś się też, kto do tej organizacji należał. Z czego powstało Lubawskie Towarzystwo Patriotyczne? Pomyśl, ale nie pisz o tym, bo to bez sensu…

Dał mi znajomy tym „wygraniem przez reda stanowiska burmistrza” popalić nielicho. Że to niby przeze mnie. To byłby numer. Pogadałem z jednym psychologiem, powiedział mi, że jest to bardzo prawdopodobne, chociaż niekoniecznie całkowicie. Jego zdaniem, można by to spróbować wytłumaczyć teorią reaktancji (oporu psychicznego) stworzoną przez Jacka Brehma w 1966r. Reaktancja psychologiczna jest to dążenie do przywracania wolności wyboru, zagrożonej przez kogoś, kto próbuje nam coś narzucić lub czegoś zakazać.

To czego się nam zakazuje staje się bardziej atrakcyjne (“zakazany owoc” – tak tłumaczy się zainteresowanie ludzi ocenzurowanymi treściami, co można używać np. w zwiększaniu zainteresowania ludzi produktami, podobnie zakazy rodziców rozgrzewają miłość nastolatków). Jednocześnie pojawia się niechęć wobec źródła przeszkód, oraz motywacja do przywrócenia stanu swobody, wolności.

Ludzie różnią się tolerancją na odebranie im możliwości i swobody. W skrajnych przypadkach są w stanie rezygnować z wielu osobistych dóbr po to aby przywrócić sobie możliwość wyboru (“na złość babci odmrożę sobie uszy”, “nie będę zażywać przepisanych lekarstw”, “zrobię odwrotnie niż mi każą”, „co ten Kleina tak pieprzy negatywnie o tym S.? Znakiem tego chce mu nielicho dowalić, to trzeba głos na niego oddać”).

Reaktancją nazwać można “opór psychiczny”. Pojęcie oporu ma jednak osobne znaczenie w psychoanalizie. Teoria reaktancji ma szerokie poparcie empiryczne. Skoro ma ta teoria takie poparcie, to może rzeczywiście przyczyniłem się do wygranej reda…? A poza tym, czy nie lepsze, a przynajmniej prostsze, jest wyjaśnienie znajomego? Po co zaraz jakaś teoria reaktancji? Praktyka ludowa wystarczy.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowny Panie Andrzeju

tych red burmistrzów, starostów, prezydentów to całe multum
a 10 % ektremy jest już po za bandą tego niby-państwa.
Całe szczęście, że media są apolityczne, że sądy są niezawisłe i tez apolityczne jak cały wymiar sprawieliwości.
Jestem za oficjalnym wprowadzniem do 1Maja jako święta narodowego red. Wtedy dopiero powróci szczęście i mir! A politykierzy nie będa musieli niczego udawać
Pozdrawiam z jeszcze miasta (niespełna 50 tys.) w którym red jest językiem urzędowym.
Kłaniam się
Marek


Panowie Marku i Andrzeju

jak to jest że ciągle gadmy o extremum, red czy tam inny fanatyzm?

jako centrysta utyskuję nad swoim losem:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Szanowny Maxie

ano weszło nam w nawyk,
a nie ma nic (ponoć) gorszego jak przyzwyczajenie…
Jako człowiek wolny pozdrawiam


W Rzeszowie też red

Czy nie dziwne, ze w stolicy Podkarpacia, ostoi konserwy i katolicyzmu prezydentem druga kadencję jest red?
Nie dziwne, bo czarni tak bardzo chcieli być czarni, że ludziom sie przelało. Na dodatek red się wykazał konkretem i miast tracić czas na całowanie biskupiego palca i kłótniach kto jest bardziej polski pomalował kilka bloków, które z daleka widać i został prezydentem.


Szanowni Panowie,

dziękuję za wizytę i komentarze, pozdrawiam…


Subskrybuj zawartość