Palnę coś czasami

Jestem przekonany, że udało mi się przejść przez życie, bez żadnej istotnej refleksji na temat doli człowieczej. Własnej i cudzej. Indywidualnej i zbiorowej. Aktualnie żyję jak skromny pasożyt (Stachu mówi, że komensal), praca przestała mnie rajcować i nie ukrywam, nie zależy mi na tym, by fakt ten ukrywać. Czasami, żeby nie wyglądać jak zwyczajny wał, udaję, że medytuję nad pojęciem nieodwracalnego i oglądam się za młódkami… Aha, i palnę coś czasami w Internecie…

Palnąłem wczoraj na blogu Pana o wdzięcznym nicku Rozum. Jak mi dzisiaj warknął, to poczułem się jak na szkoleniu przedmałżeńskim, 35 lat temu…

Zwiększa mi się coraz bardziej poziom fascynacji (innym zwiększa się poziom frustracji) Lechem Wałęsą. Przez tyle lat grać z towarzystwem w bingo i twierdzić „nie chcąc, ale musząc”, że Bolek, to nie ubolek…

Nie powiem, zwiększa mi się nawet poziom libido, jak słyszę o niedoszłym premierze z Krakowa. Dzisiaj dowiedziałem się, że znalazł robotę. “Super Express” doniósł basem: – Jan Rokita nie jest już na utrzymaniu swojej żony Nelly. Były poseł PO i wielu innych partii został właśnie belfrem w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie (mógłby Pan Lorenzo coś donieść na ten temat).

No, to: chłop z wozu, Pani Nelly lżej. Żeby nam Pan Janek jezuitą tylko nie został. Ze szkodą, co naturalne dla Zakonu… Tylko, czy Pan mecenas (?) kursa jakie pedagogiczne skończył? Chociaż czasy takie dzisiaj mamy, że maturę w rok się robi, a nawet w minut pięć…

Początek lipca, jest na ogół najgorętszym okresem lata, przez słowniki uczone zwanym kanikułą. Współcześni naukowcy, a także ci starsi, próbowali powiązać intensywne upały z niepokojami społecznymi, a nawet indywidualnymi odchyłkami od normy. Taki na przykład Sebastian Petrycy, pisarz – żyjący na przełomie XVI i XVII wieku pisał wręcz: „Odrzeczne (od rzeczy chyba – uwaga moja) mowy skutkiem bywają kanikuły”. Czyli jeszcze wszystko przed nami.

Piłkarze wracają do kraju chyłkiem, w pojedynkę, nie grupowo. Nie chcą zapewne narażać kibiców na koszty związane z kwiatami, i nie tylko.

Popatrz – zagadał do mnie Stachu. Polski futbol umarł, ale najważniejsze, żeby na nasze EURO był zdrów.

- A gdy się człowiek nudzi, to ciągnie go do ludzi – mówił Jonasz Kofta. Niewykluczone, że tkwi tutaj klucz do zrozumienia zbioru nieuporządkowanych osobników jakimi się jawią kibice piłkarscy.

Polska prasa po przegranym 0:1 meczu z Chorwacją chwali jedynie Artura Boruca. Na reszcie zawodników nie pozostawia suchej nitki. “To już koniec” – pisze “Przegląd Sportowy”, “Boruc i koszulki” – czytamy w “Sporcie”, “Słabszych niestety nie było” – to tytuł z “Gazety Wyborczej”.

Igor Janke drżącym piórem skrobnął: – Przez moment, dzięki atmosferze stwarzanej przez media, przez pewnego siebie pana Leo i jego zawodników, przez niezły marketing, przez własną wiarę i pragnienia, wierzyliśmy , że jest inaczej niż pokazuje codzienna rzeczywistość. Nie jest inaczej. Polska piłka jest beznadziejna. Między reprezentacją Polski a innymi jest taka różnica, jak między Legią, Wisła, a Chelsea i Realem.

A ja na razie o piłce gadać nie chcę...

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Polski futbol nie umarł

Umarł za Engela i potem awansowaliśmy na kolejny mundial. Umarł za Janasa i dostaliśmy się na Euro.
Po prostu polscy piłkarze nie są przygotowani do gry w czerwcu. Oni wtedy są już na wakacjach. Trza zrozumieć chłopaków. W listopadzie znowu będą grać. Może nawet znowu pojedziemy na mundial.
Prosze nie pytać po co? wszak o fajne wakacje chodzi. W Afryce. Jest o co walczyć.


Umarł futbol umarł

I gnije pod płotem
Zaraz Panie Kleina
Zmieszają nas z błotem

:D ;-)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Sajonaro,

nie mogę nie zgodzić się z Panem. Komu by się chciało w czerwcu grać w reprezentacji? Nadgorliwym jakim, chętnym do złapania kontuzji, a to zawsze pachnie mniejszym dopływem euro.

Pozdrawiam…


Co to, to nie,

Panie Docencie, tu nie mieszają z błotem, co najwyżej w smole i tarzają w pierzu, jak na ten przykład, że off topic zauważę, Igła Pana na swoim blogu.

Pozdrawiam wytrwale…


Panie Andrzeju

pierwszy rym jaki przyszedł mi do “płotem” :D

to może tak:

Umarł futbol umarł
Nadziany na widły
Proszę w to nie mieszać
Ekscelencji Igły

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Jeszcze kilka takich fraszek, Panie Docencie,

i dorobi się Pan przydomku Reya z txt . Zaraz potem moźe Pan obejmować katedrę Fraszki Stosowanej na uczelni, która zatrudnila omalże premiera z Krakowa. {To dla Pana Kleiny dla wyjaśnienia. Przecież kims te gmachy, co je KK odzyskal, zaludnić trzeba, więc najlepiej studentami. Na mieszkania to gabaryty mają za duże}.

Pozdrawiam z szacunkiem


Panie Docencie,

powiem krótko, jest Pan nie do podrobienia. Mam jeszcze pytanie i nie chodzi mi wcale o pompowanie licznika. Nie za bardzo jarzę, co ten znak, co go Pan sobie zaszczepił oznacza. Niemoc jaką, dług tlenowy…? Czy może polityk w stanie spoczynku? I dlaczego on biegnie ze wskazówkami zegara, na stadionie biegnie się w lewo…? O paradoksalność może chodzi? Ale, co ja się wysilam, skloro pytanie grzecznie zadałem…


to jest

skanking man albo moshing man. taki symbol tańczącego ludka co to lubi się rozbijać podczas koncertów z głośną muzyką :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Szanowny Panie Lorenzo,

i będzie żył przydomek ten i cieszył się długim życiem. A katedra Fraszki Stosowanej, też doskonałe…

Serdecznie pozdrawiam…


Ten skanking vel moshing man

Widnieje w pozie przywodzącej na myśl słynne słowa “pocałujcie mnie w d…, pajace”


Dama mówiąca o d...

o rany, jak mnie to rajcuje. I nic to, że teoretycznie.

Pozdrawiam w pozycji horyzontalnej, Pani Delilah…


Panie Andrzeju

a wie Pan jaka jest systematyka dam?

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


>Panie Andrzeju

Doprawdy, Pańskie zdziwienie sugeruje, że nie niewiele Pan wie o damach:)

Pozdrawiam z zamiarem przybrania pozycji horyzontalnej


Nie wiem, czy to się nadaje

do publicznej komunikacj Panie Docenciei, ale Stachu mówi, że dzielą się na Aschelmintes i Platyhelmintes, ale proszę śmiało :)


Pani Delilah,

jak byłem młody, to bardzo dużo wiedziałem o damach, bo dużo studiowałem w tej materii, ale na starość, to wie Pani, demencja, prostata, człowiekowi oczy łzawią z bólu, jak próbuje sobie przypominać...


trochę to głupie i dość prostackie, ale co tam ...

damy
nie damy
już dałyśmy

;-)

stachowej klasyfikacji nie rozumiem… to Greka?

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Stopczyku Docencie,

czego, przepraszam, że zapytam, klasyfikacja?

...

A, tego…

Pan znowu teoretyzuje.


Panie Yayco

dam :D

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


A ja nie,

bo nie mam


>Panie Andrzeju

Proszę nie być aż tak samokrytycznym.

Docent niby młody, a też nic nie wie o damach.

Pan ma chociaz wspomnienia:)


panie Docencie,

Stachu często Greka udaje, czyli głupa pali, siedzi teraz obok i mi mówi, że to łacina jest i to o robakach, obłych i płaskich, ale które są które, to nie załapałem…


Delilah

młody? ech … no do ZSMP by mnie jeszcze wzięli :P

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


PS

damy
nie damy
już dałyśmy

Znakiem tego, co? To nie algorytm? Heureza jaka?


Dobry wieczór

WSP Yayco, miło mi…


Heureza?

ależ oczywiście!

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Pani Delilah,

ja w partii jedynie słusznej nie byłem, ale z epoki tamtej pochodzę i samokrytycyzmem człowieka nasączyli na wskroś. Pan Yayco zapewne by to potwierdził. Albo i nie…


Dlaczego zaraz dobry, Panie Andrzeju,

to nie wiem, ale witam serdecznie.

A co do samokrytycyzmu, to on myślę z wiekiem przychodzi.

Ale nie do wszystkich.

Pozdrawiam też


Okropnie dobry dla mnie,

Panie Yayco, podobnie jak niedawny ranek dla Pana, dowiedziałem się przed chwilą, że wnusia jutro do dziadka przyjeżdża. Oj, będzie bal…

A z tym samokrytycyzmem, to dodałbym piętnastą poprawkę, że pewne predyspozycje trzeba posiadać...


Urocza rozmowa, aż żal się nie włączyć

Pan Yayco zarzucił mi wczoraj brak samokrytycyzmu więc zapewne do mnie, za przeproszeniem, pije.

Nadal pokładam więc nadzieję w świetle powyższego, że z wiekiem przejdzie.

Uprzedzając co bardziej zaczepne odpowiedzi wiem czyją matką jest nadzieja…

(i tu znowu się ujawnił brak samokrytycyzmu – uważam, że ktoś mi odpowie).

Na damach się nie znam z powodów oczywistych, ale chciałam nadmienić że staję się zagorzałą fanką Docenta Stopczyka.

Nie wiem czy to bezpieczne, ale nie mogę się opanować.

“ludzie dzielą się na dwie kategorie: ty i inni. Nigdy się nie spotkacie.”


Panie Andrzeju

na dobranoc

Umarł futbol umarł
Lecz tu jeden trąbi
Że to żaden truposz
Tylko świeży zombie

:)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Szanowna Pani Gretchen,

podobno Oscar Wilde mawiał, zż może się oprzeć wszystkiemu, oprócz pokusy… A Pan Docent ma w sobie ten magnetyzm messmerowski :)

Serdecznie pozdrawiam…


Pani Gretchen,

po pierwsze nie piję wieczorową porą, bo mnie to na nadciśnienie źle robi.

Po drugie dlaczego zaraz do Pani? Pani kobieta jest światowa, w Towarzystwie się obraca, sądząc z tego, co pisze. A czy samokrytyczna, to nie mnie sadzić. Niejakie są przesłanki, że niekoniecznie.

Nie będę teraz roztrząsał, bo zagoniony jestem ważniejszymi sprawami niż Paniny samokrytycyzm. Na chwilkę tylko wpadłem.

A co do Docenta, to trudno. Zorganizuje się jemu grupę wsparcia. Terapeutyczną.

Pozdrowienia dla Pani i stosowne wyrazy dla Pana Docenta


Panie Andrzeju

Na niektóre kobiety, jak na ten dany przykład na mnie, wrażenie piorunujące robi pewien typ poczucia humoru. I ja się wtedy opanować nie mogę zupełnie już. W poważnej, statecznej kobiecie, pogrążonej w medytacji coś się budzi.

Ale mężczyzna kobiety nie zrozumie, oj nieeeeee…

“ludzie dzielą się na dwie kategorie: ty i inni. Nigdy się nie spotkacie.”


Panie Yayco

Szczerze się cieszę (bo szczerzę się nie szczerze), że Pan moje w świecie obycie dostrzega.

Natomiast przesłanki zapewne są fałszywe. Ja jestem nie tylko poważna i stateczna oraz w medytacji pogrążona, ale też absolutnie i całkowicie samokrytyczna.

I Pan, Panie Yayco myśli, że Docent nie chciałby takiej gruppies czy też sądzi Pan, że… No właśnie! O co chodzi Panie Yayco?

Pan teraz będzie wyrazami w Docenta rzucał?

Pozdrawiam otwierając ócz mych [tajemnica] szeroko

“ludzie dzielą się na dwie kategorie: ty i inni. Nigdy się nie spotkacie.”


Pani Gretchen,

jakbym Stacha słyszał, za przeproszeniem… On mówi podobnie, że żaden gościu kobiety nie zrozumie. A stateczne kobiety mają w sobie to cuś, nie ma dwóch zdań... I tyż, że użyję terminologii młodzieżowej Pana Grzesia, cuś się w nich budzi… Na stosowny bodziec. Czyli S – O – R.

Pozdrawiam serdecznie, życząc miłej nocy. Niekoniecznie spokojnej.


Pani Gretchen,

przyznać muszę, że tak do końca, to nie rozumiem.

Za gruppie dla Docenta chce Pani robić, to niech Pani u niego stosowną petycje złoży, zorientuje się, jaki jest strój organizacyjny, albo cóś.

Ja żadnymi wyrazami nie rzucam, tylko zalączyłem (okazyjnie) stosowne. W tym wypadku uszanowania i trochę może współczucia.

Przepraszam, że nie mogę dłużej, ale się śpieszę gdzie indziej. Obowiązki, sama Pani rozumie…

Pozdrawiam


Panie Andrzeju

A widzi Pan. Stach mądrze gada.

Reszty komentować nie wypada więc pozwolę sobie życzyć Panu nocy niespokojnej jak te deszcze…

“ludzie dzielą się na dwie kategorie: ty i inni. Nigdy się nie spotkacie.”


Niespokojnej ...


Borsuku

Dobrze Cię widzieć. Poszłam w sobotę na spacer po Starej Ochocie. Zrobiłam zdjęcia. Więc niebawem się pojawią.

:)

“ludzie dzielą się na dwie kategorie: ty i inni. Nigdy się nie spotkacie.”


Panie Yayco

w ramach terapeutycznej grupy wsparcia poproszę o zajęcia z Ramonesów i słuszny zapas jakiegoś wina

:)

>Gretchen

a Pani to taka Nancy? bo ja to co najmniej trzech Sidów, albo jeden Demis Russos

ale jak Pani się to

spodoba, a konkretnie wokalista to etat groupie czeka (CV ze zdjęciem, list motywacyjny i portfolio proszę słać na spytajmilicjanta [at] o2 [dot] pl)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Borsuku,

witam na łajbie, a muzyka, taka wspominkowa, dla wielu pokoleń zreszta. Dzięki naszej kochanej telewizji publicznej.
Pozdrawiam…


Pani Gretchen,

i miałem niespokojną. Przez Pania. Ale było miło.
Fajnego dnia życzę...


Panie Docencie,

przez ten Internet, od trzech dni, przez Pana, muzyki słucham. Nauczyłem się youtoube obsługiwać (sic!). I żałuję, że nie poszedłem w młodości w tym kierunku kariery, bo rzeczywiście śpiewać każdy może. A ten Pana dżentelmen przywołał mi Alicję Coopera. Ze względu na makijaż, bo gabaryty jednak inne. Ale ogólnie, chwacki chłopak.
Pozdrawiam…


Panie Andrzeju

Bingo! Alice jest jak najbardziej na miejscu. a co do gabarytów to chciałem Pani Gretchen dać jako takie wyobrażenie o tym komu będzie groupie :)

przytoczę fragment tekstu owej chwackiej kapeli Turbonegro z Norwegii (może walnę o nich wpis jakiś)

“You think I’m fat
But its an optical illusion
You know I’m hot
It’s just my chemical solution”

a tu cały kawałek

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Stopczyku Docencie,

walory terapeutyczne wyrobow, pochodzących od przysposobionych wzajemnie braci Ramone są znane. Ot, choćby:

Co do wina, to jak mawiał skowronek w mojej ulubionej bajce: A nuż się okazja nadarzy…


Panie Andrzeju,

we wczorajszym zamęcie umknęły mi przyczyny Pańskiej radości. Przepraszam i stanowczo podzielam.

Pozdrawiam porannie


Panie Yayco

a dziękuję i odwzajemniam

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Bo to Panie Stopczyku,

ostra jest kapela, moim zdaniem:

Żałuję, że nie mam głosu, bo bym się zapisał


Panie Docencie Stopczyku

Na jakie cholere Panu moje CV?

Bo zdjęcia to jeszcze bym rozumiała.

Utwór wskazany się mi podoba choć słuchałam go o poranku co pomysłem było umiarkowanym lecz jednak mi się podobał.

A co niby z wokalistą? Że makijaż wydatny? Panie Docencie kobiety potrafią bardziej. Sam Pan pewnie widział.

Trzech Sidów nie składa się na jednego Roussosa chiba.

I co Pan taki jest formalista? CV, zdjęcia, etat?

A taki total spontan to be?

:)

“ludzie dzielą się na dwie kategorie: ty i inni. Nigdy się nie spotkacie.”


Panie Andrzeju

I znowu moja wina.

Strasznie Pana przepraszam, chociaż jak było miło to być może nie ma za co.

Miłego dnia

“ludzie dzielą się na dwie kategorie: ty i inni. Nigdy się nie spotkacie.”


Szanowna Pani Gretchen

Czy ja coś pisałem o hydrze biurokracji działającej nawet w podświadomości?

Pozdrawiam upewniony


Panie Lorenzo

Sam Pan widzi.

Dokąd ten świat zmierza?

Pozdrawiam filozoficznie

“ludzie dzielą się na dwie kategorie: ty i inni. Nigdy się nie spotkacie.”


Gretchen

każda groupie powinna mieć dobre portfolio :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Docencie

I referencje?

:)))

“ludzie dzielą się na dwie kategorie: ty i inni. Nigdy się nie spotkacie.”


Gretchen

o tak!

niestety najlepsi zawodnicy grają już w wyższej lidze :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Szanowny Panie Yayco,

dziękuję dopiero teraz za pozdrowienia poranne, ale miałem szalony dzień z kobieta. Prawie… sześcioletnią.

Stachu zapoznał się z bodźcami geriatryczno – muzycznymi. Za kilka dni ma walne Wrzosów, jest przekonany, że jak zaprezentuje Pański utwór, zostanie prezesem. Kazał podziękować. Dziękuję i pozdrawiam…


Szanowna Pani Gretchen,

cały dzień Pani ciężko pracuje, a ja myślami byłem w Pani gabinecie. Jako pacjent :)

Pozdrawiam…


Panie Docencie,

Pan coraz więcej obco brzmiących słów używa. Portfolio, groupie… ja to znałem kiedyś piosenkę, Portofino w niej było, a z grup, to Stachu mi opowiadał o swych ekscesach grupowych z damami. Znaczy się w młodości.

Serdecznie pozdrawiam…


Rozkoszny wątek...

...świetnie robi za odtrutkę od bolkowizny medialno-globalnej.

Pozdrawiam Państwa dziękczynnie:-)


Panie Andrzeju

portfolio to jak sama nazwa wskazuje porto w folii. imo ciężko jest pić z folii. z kartonu da radę, z puszki – super. butelka – klasyka. ale z folii? np z koszulki foliowej, albo woreczka polietylenowego. ewentualnie można spijać z tunelu foliowego, ale póki co, niestety, jeszcze nie pada u nas porto zamiast deszczu :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Docencie

I z tą myślą całkowicie się zgadzam: NIESTETY u nas porto zamiast deszczu nie pada. Cholera.


Panie Andrzeju

a tak by się człowiek walnął na trawę otworzył paszczę i sycił się trunkiem z nieba :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Docencie

no jak mogłeś!

Proszę wymagania: potfolio, cv, referencje, cuda a także wianki.

I co?


Panie Merlocie,

cała przyjemność po mojej (a daj Bóg, naszej) stronie.
Serdecznie pozdrawiam…


Panie Docencie,

jak byłem wyprostowanym szatynem, to marzenie miałem takie, żeby chociaż raz na pół roku padał deszcz benzynowy do mojej beczki, kiedy mój trabant stał przed rajdem suchy.
Pozdrawiam…


Pani Gretchen,

zatroskałem się, kiedy zobaczyłem, że miast być w łożnicy, Pani jeszcze z Panem Docentem flirtuje…
Pozdrawiam słonecznie…


Panie Andrzeju

jakby pan mieszkał koło lotniska to byłby “deszcz benzynowy” :)

>Gretchen

wszystko się zgadza oprócz cudów i wianków :P

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Subskrybuj zawartość