Sie ma, jestem "Bolek"

Kilka dni temu popełniłem ekshibicjonistyczne bez mała wyznanie osobiste, stwierdzając: – Nigdy nie byłem kibicem. Ani fanatycznym, ani umiarkowanym. Jakiejkolwiek dyscypliny. Nawet lekkoatletyki i automobilizmu, moich wielkich miłości. Byłem na to zbyt aktywny, a ponadto nie cierpiałem spoconej zbiorowości…

Dzisiaj chciałbym popełnić kolejne. Na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał mnie przepytać, co robiłem w tym czasie, kiedy Bolek donosił. Tfuu… kiedy Wałęsa walczył. – Nigdy nie interesowałem się polityką, ani fanatycznie, ani nawet umiarkowanie. Byłem na to zbyt aktywny, a ponadto nie cierpiałem spoconej zbiorowości partyjnej.

Dla mojego kumpla Stacha, jedną z okropniejszych rzeczy jaka się przytrafiła Wałęsie, jest nazwanie go „Bolkiem”. Jego zdaniem, niekoniecznie powinna go esbecja nazwać „Owidiuszem” czy „Cezarem”, wszak co trzeci pies na wsi tak się wabi, ale „Spartakusem” mógł był i powinien się nazywać, albo „Herkulesem”. Wszak on sam obalił komunę… Wedle własnej, nad wyraz skromnej samooceny.

- Są politycy, którzy chcą udowodnić, że Lech Wałęsa był prowokatorem bezpieki, że Sierpień był skonstruowany przez bezpiekę i że w ogóle to wszystko, co się stało w latach 80., było zaprojektowane przez KGB w Moskwie – powiedział premier Donald Tusk. I jeszcze powiedział, że będzie walczył o dobre imię Wałęsy.

Myślę, że walka ta, to nie tyle przegrana ile niepotrzebna. Winien Tusk zdecydowanie bardziej skoncentrować się na sobie i pokazać poprzez sensowną i pragmatyczną politykę, że jest skutecznym premierem prawie wszystkich Polaków…

Równe dziesięć lat temu czytałem „Piąty rozbiór Polski” Henryka Pająka, który politykiem nie był i pisał o Wałęsie krótko i jednoznacznie: – Postać niegdyś kultowa. (…) Niegdyś agent Bezpieki. Z jego poręki PZPR i SB sterowało wydarzeniami w Stoczni Gdańskiej. Posłuszne narzędzie w rękach „doradców” żydowskiego KOR. Prostak i cynik (…).

Czy słyszał ktoś o procesie przeciwko Pająkowi, bo być może przeoczyłem…?

JKM na swoim blogu stwierdził: – Powtarzam: o tym, że p. Lech Wałęsa jest agentem bezpieki wiem od roku 1981- więc dla mnie to żadna rewelacja. Wcale tego nie chciałem ujawniać. Ale cieszę się, że to wyszło wreszcie na jaw – bo dzięki temu ludzie, którzy dziwią się, skąd dziś takie złodziejstwo, może wreszcie zrozumieją, że jest tak, ponieważ tak to służby specjalne starannie zaplanowały!

Natężam swe zwoje mózgowe, natężam i dalej nie rozumiem, że „dzisiejsze złodziejstwo” starannie zaplanowały służby specjalne. Widocznie jeszcze nie dojrzałem i iluminacja a nawet insight przede mną…

Wspomniany powyżej Henryk Pająk pisał też między innymi: – Ani w Magdalence ani przy Okrągłym Stole Wałęsa – wbrew pozorom – nie był głównie rozgrywającym. Swoją rolę sprzedawczyka już spełnił. Czekał na profity. Jak się okaże – wtedy na odległą jeszcze prezydenturę – w jego karierze ostatni ochłap zdrady i agenturalności.

Wielokrotnie w ostatnich latach spotykałem się z medialną tezą, a także wypowiedziami tych którzy współpracowali, iż symbioza z reżimem stanowiła niejako conditio sine qua non kariery zawodowej. Z tego co wiem, Lech Wałęsa doktor honorowy wielu placówek naukowych matury nawet nie posiadł. Czyli jaką on karierę chciał zrobić w latach siedemdziesiątych? Przy założeniu, że „Bolek” to on… Gdyby tłumaczono go, że on musiał…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowny Panie Andrzeju

Pomijając wiele, to z tym Bolkiem w ogóle jest śmiesznie i dziwnie. Prosze sobie wyobrazić, że p. Milewski pisując kodowane listy z Brukseli (z cetrali “S”)do “Solidarności” w Polsce kodowal Lecha W. wlaśnie nickiem Bolek. Tyle że bez cudzyslowu. Przypadek? A jesli nie, to o czym to świadczy?

Pozdrawiam serdecznie jak zwykle + pozdrowienia dla wnuczki:-))


Szanowny Panie Lorenzo,

mówię do niej: – Mela (Amelka) masz pozdrowienia od kumpla dziadzi… Odpowiedź: – A ładny on jest…?
Zdębiałem…

Pamiętam jak przez mgłę takie zaprawki na temat przypadkowości i konieczności, i jestem zdecydowanie zwolennikiem nie przypadkowości.

Pozdrawiamy serdecznie :)


Andrzej F. Kleina

Szanowny Panie Andrzeju,

z zainteresowaniem jak zwykle przeczytałem pana post. Cholerka coś w tym jest, w tym planowaniu, układaniu i rozgrywaniu byłej i obecnej rzeczywistości przez KGB. Myślę tak jednak, jaką rolę w tej inscenizacji, zakładam że ona nadal trwa i jest skrzętnie układana przez kolejne pokolenia KGB, miał/ma były nasz Premier, bo jak wiadomo nic co się wydarzyło przed i po 89 rokiem nie było przypadkowe a ściśle zaplanowane, rozrysowane i precyzyjnie rozegrane. To były Premier z rozdzielnika, czy też może błąd systemu i należało go chwilowo zresetować. Może tak było kto wie, kto wie… A z drugiej strony w dniu wczorajszym dla szerokiego gremium wygłosiłem seminarium, dla wyjasnienia nie polityczne a zawodowe i teraz targa mną niepewność, kto to za mnie zaplanował? I jakie będą tego konsekwencje, jak nie dziś to za lat powiedzmy 5. Aż boję się myśleć :)

Pozdrawiam serdecznie


Szanowny Mirku,

podchwytliwy ten Twój wpis, oj podchwytliwy, Stachu mówi, żebym uważał co powiem, bo mi może zaszkodzić, mimo, że w zasięgu wzroku mam rapacholin (czy jak to się mówi, a nawet pisze). Więc politykę odpuszczę, cholera, jeszcze mi KGB na stare lata potrzebne…

A kto Twoje seminarium zaplanował? Jestem przekonany, że żadna wraża siła nie, a przede wszystkim obowiązek i potrzeba :)

Serdecznie pozdrawiam…


Panie Andrzeju,

żadnej podchwytliwości tu nie było. Zastanowiłem się tylko nad tym co Pan napisał. A seminarium zaplanował Dziekan, nie kto inny, na szczecie trochę się uspokoiłem bo On zlustrowany, skoro może to stanowisko piastować. Choć z drugiej strony LW też i po procesie lustracyjnym, a jednak KGB – mówią. Więc kto wie. A ile tam nie zlustrowanych siedziało? Całe hordy a ja do nich mowę wygłaszałem. I tak czytając to co Pan napisał mi się skojarzyło. Tylko tyle :)

Pozdrawiam


No to posprzątane, Panie Andrzeju

Tak naprawdę to jestem przekonany o tym, że dzieci (im mniejsze tym bardziej) są najbardziej inteligetnymi i mądrymi stworzeniami. Dopiero potem, jak się nimi zajmiemy, tracą (na skutek naszego zjamowania się nimi) swoje zdolności, umiejętności, wrażliwość i takie tam. Stają się po prostu ludźmi takimi jak ja i Pan.

Pozdrawiam z lekka zgorzkniale


Ja, co prawda,

lustrowany nie byłem nigdy, Mirku, no czasami przez żonę, kiedym ciut później wracał do domu, a ona nieboga siedziała sama i się martwiła, czy gdzie nie zasłabłem, ale możesz być pewien, jak mnie kiedy zlustrują, to też wyjdę z tego zwycięsko. Czyli można ze mną gadać bez obaw. Że zarażę...

Serdecznie pozdrawiam…


Szanowny Panie Lorenzo,

podpisują się pod tym co Pan skrobnął i lewą i prawą ręką. Nic dodać nie można. No… poza tym, że niektóre stają się gorszymi od nas. Tak się pocieszam. Co mnie wcale nie cieszy.
Pozdrawiam cokolwiek też zgorzkniały…


Epitafium dla Bolka

Umarł Bolek umarł
Już się nie wałęsa
Zakapował ziomków
Dla kawałka mięsa

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Docencie, co jest?

Meczu Pan nie ogląda? A nasi z Portugalią 2:1 prowadzą. Dziękuję za Arthura Browna… A epitafium? Brakuje mi słów. Perfekcyjne.
Pozdrawiam…


Panie Andrzeju,

ja tylko w przerwie meczu dwa słowa. Z Panem to ja chętnie gadam, mam nadzieję, że przyjdzie i chwila tzw. live. Co, zaś się tyczy meczu. Za Portugalią trzymam kciuki i….mecz się jeszcze nie skończył, a jest piękny i dlatego tak bardzo lubię to oglądać. Spadam do TV.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Andrzeju

nasi czyli Luka i Klose? o rany idę tivi załączyć :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Mirku,

tyż lecę, nara… Myślę, że pogadamy :)


Dokładnie

Panie Docencie, dokładnie :)


akurat trafiłem na jakieś

reklamy :) ale drugą połówkę sobie luknę (sic!)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


No i ,,nasi" niestety wygrali,

a byłem za Portugalią.
Poza tym chciałem się przywitać i pozdrówić.
To tyle.
Szybkie te moje komentarze:)

pzdr


Panie Docencie,

drugą połówkę Pan sobie luknął i nie podzielił się żadną refleksją, a nasi grali jak z nut…


Panie Grzesiu,

fakt, nasi wygrali, chociaż przyznam, długo byłem za nimi, ale to tylko na przekór żonie, która trzymała sztamę z czerwonymi. Później mi to przeszło. A refleksja ogólna – jak Beenhaker miałby naszych z drużyny niemieckiej i z trzech jeszcze innych Rogerów, to pewno gralibyśmy jeszcze.
Pozdrawiam…


a prasowałem koszule na jutro :)

luknąłem … nawet nawet. nie wiedziałem, że tam jeszcze jakiś Borowski jest. kiedyś był Uli Borovka ale to dawno było :P

a co do refleksji

Umarł futbol umarł
Już leży na tacy
Jak zwykle wygrali
Ci wstrętni Prusacy

może być? :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Docent,

a można jakiś wierszy piłkarski zamówić Holendrów sławiący?
Bo zasłużyli:)
No i chcem, by oni wygrali te cąłe mistrzostwa.
O.


Holendrów, ok

Umarł futbol umarł
Drewniakiem zabity
Płakać będą wszystkie
Rosyjskie kobity

ale teraz to trzeba tak:

Umrze futbol umrze
Drewniakiem zabity
Płakać będą wszystkie
Rosyjskie kobity

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


:)

Kurde, moze byś jakis stały komentarz wierszowo-sportowy co dzień czy co mecz publikował:)?

pzdr


>grześ

się postaram :P

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Andrzeju!

W ramach badań nad myszkami widocznie jest łatwiej nakraść pieniądze niż w ramach obserwacji dzikiej przyrody.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość