Teatr pisania.DZIENNIK 2001-2005 (29)

Niedziela, 8.09.2002-09-09

BOŻE MÓJ I STWÓRCO KOCHAM I UWIELBIAM CIĘ TAK MOCNO I ŻARLIWIE JAK TYLKO MOJE UŁOMNE CZŁOWIECZE SERCEPOTRAFI.KOCHAM CIĘ W KAŻDYM
CZŁOWIEKU ŻYJĄCYM W PRZESZŁOŚCI,
TERAŹNIEJSZOŚCI I PRZYSZŁOŚCI NIEZALEŻNIE
OD RASY JAKIEJ JEST, JĘZYKA JAKIM MÓWI CZY
RELIGII JAKĄ WYZNAJE.
UBÓSTWIAM CIĘ SŁOWAMI I KAŻDĄ INNĄ MIŁĄ TOBIE WYPOWIEDZIĄ TWÓRCZĄ WSZYSTKICH LUDZI OD ZARANIA ISTNIENIA CZŁOWIEKA PRZEZ TERAŹNIEJSZOŚĆ DO SKOŃCZENIA ŚWIATA.
POJĘCIE TWOJEJ MOCY I WIELKOŚCI NIE LEŻY W ZASIĘGU MOJEJ WIEDZY I ROZUMIENIA ALE NAWET WIELKI ŚWIĘTY, ŚWIĘTY AUGUSTYN POWIEDZIAŁ IŻ DALEKO ŁATWIEJ JEST MAŁEMU DZIECKU PRZENIEŚĆ WIADERKIEM MORZE DO DOŁKA W PIASKU NIŻ CZŁOWIEKOWI ZGŁĘBIC TWOJĄ TAJEMNICĘ O PRZEDWIECZNY.
OJCIEC ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II POWIEDZIAŁ , ŻE ŚWIĘCI SĄ SIŁĄ KOŚCIOŁA, DLA MNIE TO ZACHĘTA ABY KORZYSTAĆ Z TEJ SIŁY.
NIE MAM MIŁOŚCI I WIARY TAK WIELKIEJ JAK MATKA TERESA ALE OD NIEJ WIEM, ŻE MOGĘ SIĘ MODLIĆ O
CO TYLKO CHCĘ I JEŻELI TO BĘDZIE NA CHWAŁĘ
PANA TO OTRZYMAM TO A JEŚLI NIE TO MOGĘ O TYM ZAPOMNIEĆ.
NIE MAM ZASŁUG U CIEBIE BOŻE MÓJ I STWÓRCO WNYCH ŻYCIU ŚWIĘTEJ SIOSTRY FAUSTYNY ALE PRZEZ NIĄ MÓWISZ ŚWIATU :
ŻE ŚWIAT MA SIĘ MODLIĆ
“Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopóki nie zwróci się z
ufnością do miłosierdzia mojego” (Dz.300)
JAK ŚWIAT MA SIĘ MODLIĆ SKUTECZNIE
“Ile razy usłyszysz , jak zegar bije trzecią godzinę, zanurzaj się
cała w miłosierdziu moim, uwielbiając i wysławiając je;
wzywaj jego wszechmocy dla całego świata.
(...) w godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i innych;
w tej godzinie stała się łaska dla całego świata – miłosierdzie
zwyciężyło sprawiedliwość ” (Dz. 1572)
“Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na
krzyżu dla wszystkich dusz – nikogo nie wyłączyłem” (Dz.1182)
Szerzenie czci Miłosierdzia Bożego
“Dał mi Pan poznać w trzech jakby odcieniach swą wolę,
lecz to jedno jest.
Pierwszy: gdzie dusze odosobnione od świata palić się będą w
ofierze przed tronem bożym i upraszać miłosierdzie dla świata
całego; wypraszać błogosławieństwo dla kapłanów i modlitwą swoją przygotowywać będą świat na ostateczne przyjście Jezusa.
Drugi: modlitwa połączona z czynem miłosierdzia szczególnie
bronić będą duszy dziecka przed złym (...)
Trzeci: modlitwa i uczynność miłosierdzia nie obowiązująca
żadnym ślubem, lecz za ich wykonanie będą mieli udział we wszystkich zasługach i przywilejach całości.
Do tego odcienia mogą należeć wszyscy ludzie na świecie żyjący.
Członek tego odcienia powinien dziennie spełnić przynajmniej
jeden uczynek miłosierdzia, przynajmniej a może ich być wiele,
gdyż każdemu jest go łatwo spełnić, nawet najbiedniejszemu ,
bo jest potrójne wykonanie miłosierdzia;
Pierwsze: słowo miłosierne – przez przebaczenie i pocieszenie ;
Drugie: gdzie nie możesz słowem to modlić się- i to jest miłosierdzie ;
Trzecie: uczynki miłosierdzia.
A gdy przyjdzie dzień ostatni z tego sądzeni będziemy i według
tego otrzymamy wyrok wieczny (Dz. 1155-1158)

GDY TYLKODZIE TO MOŻLIWE BĘDĘ SŁOWAMI KORONKI MODLIĆ SIĘ DO CIEBIE BOŻE O POKÓJ
I MIŁOSIERDZIE DLA CAŁEGO ŚWIATA
Jezu ufam Tobie!
WYSŁUCHAJ PANIE WSZYSTKICH, KTÓRZY BĘDĄ SIĘ MODLIĆ ZE MNĄ I ROZGRZEJOMIENIEM SWOJEJ MIŁOŚCI SERCA SKAMIENIAŁE BÓLEM, SAMOTNOŚCIĄ
I BEZNADZIEJĄ
(Modlitwa Św. Faustyny -małe litery kursywą)
Może się wydawać, że się powtarzam ale za każdym razem bardziej zaskakujące obserwacje wynikają gdy analizuje się
Słowa św. Faustyny.
Przeczytałam dość machinalnie słowa na temat kapłanów a potem wspomniałam, mojego sędziwego spowiednika. Zawsze dziwiłam się skąd ma tyle siły – bardzo ciężko pracuje, niestrudzenie niesie posługę ciężko, obłożnie chorym na terenie szpitala. W tym samym momencie uświadomiłam sobie, że wśród nabożeństw codziennych w kaplicy na poczetnym miejscu jest „Koronka do miłosierdzia bożego”
Kapłanom, którzy głosić będą i wysławiać miłosierdzie moje
dam moc przedziwną i namaszczę ich słowa i poruszę serca
,do których przemawiać będą ”(Dz. 1521)
Moje serce „poruszył” dość skutecznie choć mówił niewiele.

Cdn.

11.09.2002-09-13,14,15

Środa
Panie Jezu Chryste błagamy Cię w pokorze, niech do Twego miłosierdzia wstawia się za nami Maryja Matka twoja najboleśniejsza, której Serce wraz z Tobą mieczem boleści przeszyte było, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen
.
( modlitwa z książeczki „Dusza Zakonna” , Nakładem Drukarni Sierocińca Św.Jadwigi Niles, Illinois 1951, wyd.
dziewiąte – przywiezionej przez moją Mamę ze Stanów, jako nastolatka modliłam się z niej często)

Najtrudniejsza jest bezradność wobec cierpienia drugiego człowieka. Można pocieszyć kogoś kogo się dobrze zna.
Raz mi się to udało. Po śmierci mojego Ojca dostawałam skurczu serca na myśl, że będę musiała stawić czoła Jej rozpaczy, rozpaczy mojej Babci Walerii, rozpaczy Matki, którą dotknęło największe z nieszczęść, przeżycie swego dziecka. Nawet nie próbowałam wcześniej wyobrazić sobie wyrazu Jej twarzy, pozycji jej kruchego ciała gdy się spotkamy. Wiedziałam jedno – nie mogę dopuścić do tego aby serce jej pękło i wiedziałam, że na równi z moim Ojcem kocha Boga.
To zdanie tak proste, że aż boleśnie trywialne zrodziło się we mnie w pierwszym odruchu grozy na myśl o ogromie Jej rozpaczy. Powtarzałam je w myślach przez 30 minut podróży samochodem między naszymi domami i dziękowałam Bogu za to „natchnienie” w miarę jak cichł Jej szloch i wracała w mych ramionach władność skoszonego rozpaczą ciała.
Zdanie, które nas obie wtedy przeprowadziło przez „szaleństwo” żalu brzmi:
Ofiaruj Bogu swój ból, w Jego intencji
( Twojego Syna a mojego Taty).

Rocznicę zamachu na WTC spędziłam w domu z dziećmi.
Marysia przeziębiła się a Matis jr i Aga jak rzadko kiedy wróciły wcześniej ze szkoły do domu.
Zbliżała się godzina14.45 gdy odezwał się sygnał budzika na ręcznym zegarku Matisa jr-a. Powiedział do Agi porozumiewawczo – przełącz i Ona zaskakująco dziś zgodna przełączyła na program z relacją ze strefy „0”.
Zapaliłam świecę z Fatimy ( kilka dni wcześniej podarowała mi ją Nika po powrocie z Portugalii ze słowami, że zapala się ją w specjalnej intencji). Wytłumaczyłam to Marysi.
A wieczorem obejrzałam niestety tylko fragmenty programu o
nawróceniu ludzi, uczestników tej strasznej tragedii, o tym jak
się modlili o pomoc, jak modliły się za Nich ich rodziny i jak doznawali uczucia bliskości Boga.
I padło również zdanie , które mnie troszkę zdziwiło bo kłóci się z tym czego dowiedziałam się od Amerykanów w bezpośrednim kontakcie, że Bóg jest w Ameryce, jest i działa
odmieniając serca ludzi, posługując się ludźmi.
To między innym spotkania w stowarzyszeniu sprawiły, że wróciłam tam skąd wyrosłam, do kościoła katolickiego.
A oni opowiadali o Bogu, wierze i tym jak stosują ją w życiu tak jak sama bym chciała potrafić – prosto, spokojnie jak 6-cio letniemu dziecku.(To jeden z nich
przypomniał nam, że na dolarze amerykańskim jest napis
Ufamy Bogu. )
Opowiem je następnym razem bo są piękne.

Średnia ocena
(głosy: 0)
Subskrybuj zawartość