Teatr pisania. DZIENNIK 2001-2005 (77)

02-03.02.2005 Jezu ufam Tobie !

- Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
Przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
Wysłuchaj nas, Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata
Zmiłuj się nad nami, Panie.
Chryste – usłysz nas – Chryste, wysłuchaj nas
Kyrie – elejson,
Chryste – elejson,
Kyrie – elejson,
Amen

Cyprian Norwid „Do Najświętszej Panny Marii” koniec cytatu i utworu.

Nie wiem (choć bardzo nadal mnie to intryguje) czy faktycznie Norwid jest ulubionym wieszczem Ojca Świętego a jeśli jest, to dlaczego.
Ja pokochałam Go za to nieprawdopodobne, zdziwione zachwycenie związane z odkryciem tej modlitwy, dacie wiarę, napisanej w XIX w.

Jeszcze jeden… Anioł dzisiaj z kolekcji Babci:

Święty Archanioł Sealtiel „Modlitwa Boga” – zwalcza ducha nie umiarkowania i pijaństwa. Temu występkowi przeciwstawiamy cnoty umiarkowania i wstrzemięźliwości. Jako ten, który przynosi łaski w prawej ręce trzyma czarę z kwiatami, czyli znak radości i życia w Bogu. Pan Jezus powiedział do J. Mendez:
„Radość w Bogu jest kluczem do wszystkich łask”

„Św. Archaniele Sealtielu, przybywaj nam z pomocą z Twoimi Aniołami. Naucz nas modlić się jak Pan się modlił
i jak nas nauczył modlić się.
Ojcze nasz… Zdrowaś… Chwała O…

A co z najwspanialszym poczuciem humoru Pana Boga?
Jest jak niewidzialny uśmiech. Kryje się w paradoksach (sprzecznościach ) – moja subiektywna opinia.
Pierwszeństwo ma historia gdzie główną rolę odegrały słowa (żarty) kumpla z chóru (tego, który mnie przekonywał, że Pan Bóg ma najwspanialsze poczucie humoru) Muszę więc wrócić do początku tej historii. (Zapis z 27.09.2001 i Ps do niego)
Dobrze będzie cytat naukowy(…) na ten temat ale przed nim najsympatyczniejsza historia.

Na starcie mały komentarz poetycki (b a r d z o mały)

Tylko człowiek chce powiedzieć wszystko
Bóg wypowiada się milczeniem i znakiem (…)

( „NIE ZAPISANA OBECNOŚĆ” fragment wiersza ze zbiorku Pt. KU TWARZY WĘDRUJĘ s .M. Imelda Kosmala felicjanka , W-wa 1997, Nakładem Sióstr Felicjanek Prowincji Warszawskiej)

Znowu będzie o cyferkach.(czyt. uśmiechu niewidzialnym) Wiem, wiem ostatnio troszkę przeginam ale zaraz sami się przekonacie, że to nie tylko moja pasja.
Już się streszczam. Gdy odkryłam tą fascynującą litanię Norwida, którą cytowałam kawałek po kawałku, nie od razu przyszło mi do głowy by policzyć strofy. Niczego nie podejrzewając zaczęłam je liczyć by zaplanować (robimy postępy) pisanie. I tu pełne zaskoczenie – jest ich …33. Aż podskoczyłam na krześle z wrażenia. Świadoma decyzja autora odkryta mimochodem czy moje ostatnio bardzo silne zamiłowanie do liczb i ich symboliki.
Może kiedyś dowiem się tego a póki co przyjęłam Cyprianie, że lubiłeś „bawić się” słowami jak również cyframi.
Przypuszczam, iż mój Anioł Stróż (obiecuję uporządkować wiedzę o Archaniołach) musiał się nieźle bawić widząc jak liczę i liczę te strofki.(ostatecznie nawet nie wiem czy tyle wypadło).
Ale pierogów w tej odnalezionej historii było na pewno tyle :) :

Przyszły Święta Bożego Narodzenia 2004. Nie było mi zbyt lekko, nie…, barszczyk był w sam raz. W tym roku lepiłam pierogi w kołnierzu ortopedycznym bo dopadł mnie kręcz szyjny.(nie można bez syknięcia z bólu skręcić głowy ni w lewo ni w prawo – skutek wypuszczania kota przez okno w środku grudniowej nocy). Atmosfera była wspaniała bo Matis jr. wałkował ciasto a Daniel asystował i obgotowywał – nie mniej jednak niepokój związany z moją chorobą czaił się gdzieś w zakamarkach duszy. I wtedy przyszedł ten moment. Zostałam w kuchni sama – Matis i Daniel zmyli się czym prędzej widząc jak ostatnie pierogi lądują na półmisku.
To takie trudne do opowiedzenia uczucie. Patrzysz nagle w sufit swojej własnej kuchni bo czujesz, że On tam jest i liczysz na to, że zobaczysz jak uśmiecha się i puszcza do ciebie „perskie oczko”(taki idiom dotyczy zmrużenia oka gdy ktoś robi Ci psikusa) Po czym uświadamiasz sobie własną reakcję i śmiejesz się z i do siebie a ból , zmęczenie pryskają bo masz przedziwną pewność, że nie śmiejesz się sama.
A, zapomniałam dodać- po wyjściu moich Panów policzyłam pierogi (w prozaicznej intencji ustalenia po ile przypadnie dla każdego z wigilijnych gości).
Już wiecie ile ich było…? Ja też nie chciałam wierzyć więc mimo zmęczenia liczyłam trzy razy.Za każdym razem było …33.

I może zapomniałabym o tej historii ale tak jakoś dwa, trzy dni później jechałyśmy z Marysią i moją Mamą. Babcia podarowała swoim wnuczkom w kolorowej kopercie Władysława Jagiełłę (taki bilet płatniczy o nominale 100 zł, notabene już jakiś czas temu wybaczyłam Fenicjanom, że wymyślili środek płatniczy), Marysia miała przekazać pozostałej dwójce. By wypełnić czas podróży i poćwiczyć Ją z liczenia w pamięci zaproponowałam by od razu na gorąco obliczyła po ile wypadnie dla każdego.
Marysia doszła dość szybko do wyniku (33) a ja szykowałam się już do mini wykładu o zaokrąglaniu nieskończoności po przecinku gdy Babcia przytomnie wybawiła mnie z kłopotu:
-Bardzo dobrze, Marysiu – ożywiła się (też zobaczyła niewidzialny uśmiech? Urodziła się w r. 33 dwudziestego wieku) – a ta złotówka, która zostanie będzie dla mamy.

:-{?)))
Jest taka bardzo na czasie ostatnio piosenka. Jej skoczny refren zawiera taki fragment:
„Niech co chcą mówią sąsiedzi
A ja biegnę do spowiedzi…”
To, że gdy przystępujesz do komunii w czyjejś intencji jest najlepszym prezentem wiedziałam od przedszkola. Ostatnimi czasy to ja dostaję również prezenty. Mianowicie za pokutę dostaję do przeczytania fragment (Na chybił trafił) Ewangelii i wychodzi z tego ROZMOWA. (bo z reguły w tym fragmencie jest odpowiedź na pytanie które w tobie tkwiło).
Jak otwiera się w ten sposób Biblię? Bierzesz kartki zawierające ewangelie zamykasz oczy i wypuszczasz spod kciuka na wyczucie dowolną ich ilość.
Wczoraj 27.02.05 po rozłożeniu w tym miejscu Nowego Testamentu mój wzrok padł na Ew. wg Św. Marka 3 pt. „Uzdrowienie w Szabat” a ponieważ jestem nadgorliwa to przeczytałam jeszcze dwa akapity: „Łuskanie kłosów w szabat” i „Sprawę postów”

A u Świętej Faustyny (na ul. Żytniej w Warszawie –przejeżdżam tamtędy dość często) znalazłam podpowiedź w sprawie siły. Bez obaw, będzie krótko i treściwie:
Miał być fragment z Dzienniczka Św. Faustyny, sorry uzupełnię.
W każdym bądź razie chodzi o to, że podstawowym źródłem siły i dobroci dla człowieka jest Eucharystia. To najwspanialszy dopalacz pod słońcem.
Przypuszczam, że tylko wtedy jest możliwe do zrealizowania wyzwanie:
WYMAGAĆ OD SIEBIE NAWET WTEDY GDY INNI NIE WYMAGAJĄ

:-{?)))
Moje największe zaskoczenie związane z pisaniem na żywo w Internecie. Wiedziałam (intuicja?), że odezwie się do mnie Bóg mieszkający w waszych sercach.
Ponieważ miałam problem z zaakceptowaniem faktu, że to ta sama Osoba, znana mi z Pisma Świętego, On przemówił do mnie dwa razy.

Czy o to Ci chodziło Panie? Przypuszczam, że o to
aby ktoś taki jak ja, twój wcielony paradoks
(zakochana w Tobie sceptyczka) opowiedział
o usłyszeniu NIESŁYSZALNEGO.

Uwaga będzie cytat z życia. Czy ktoś pamięta, padło w moich zapiskach pytanie : to kto wypisał na klawiaturze mojego komputera dwa słowa- „ ZE MNĄ” ? Użyłam przenośni literackiej („mój komputer” w sensie mój mózg – jeśli przyjmiemy, że to on służy do kontaktu z Absolutem – Bogiem). Potrzebowałam dystansu czasowego: – aby się oswoić – dojść (rozgryźć) dlaczego je usłyszałam ? (Czego ON ode mnie chce bo czego ja potrzebuję ON wie doskonale{siadając do klawiatury zakładałam ( wyobrażałam sobie), że mam wszystko czego mi brak w sensie materialnym i duchowym} czyli dlaczego ja, jaka moja cecha a może wada, którą mam…, :-{))) Próbuję prześledzić myślenie Boga, Matko Tereso masz chyba w Niebie niezły ubaw, Ty, która przepracowałaś życie w Jego służbie powiedziałaś swego czasu -„nie wiem gdzie jest Pan Bóg i co myśli” )
Czy to pycha chcieć znać myśli Boga?
Czy spotkaliście się z taką definicją pychy: rodzaj toksycznego wstydu, osobnik, który go pielęgnuje pragnie ukryć przed innymi swoje wnętrze by inni myśleli, że jest od nich lepszy (bardzo często odnajduję się na tej półeczce).
A może chodziło o to że „nogami” swej świadomości tkwię w czasach przed średniowiecznych a „głową” chcę być w XXII wieku. Nie potrafię się zdecydować czy moje życie to :
Twój pomysł na mnie czy mój pomysł na siebie.
Dziś przyszło mi do głowy, że może to nie wada tylko taka „geografia”osobowości, z którą sobie świetnie poradziłeś
Mój Panie. A może granice
między duchowością a racjonalizmem mają charakter dynamiczny (indywidualny
dla osobowości, wieku każdego człowieka)?Innymi słowy , że to
dyskusja czysto akademicka, obszar wolności a efekt należy do Ciebie.
Chciałeś mnie nauczyć mądrej prawdziwej,
odpowiedzialnej miłości
Lub Chciałam się nauczyć mądrej, prawdziwej, odpowiedzialnej miłości.
Spokojnie, wracam do meritum. Przyjęłam, że chciałeś bym
opowiedziała własnymi słowami, bez cytatów
i przenośni jak to jest „usłyszeć”NIESŁYSZALNE.
Zastosowałam cudzysłów bo to słyszeć nie odbywa się uszami tylko mózgiem.
W moim przypadku było to tego samego
popołudnia w odstępie 5, 10 minut.
Wcale nie byłam uduchowiona ani nakręcona. Po zażartej kłó…chciałam powiedzieć dyskusji a właściwie w jej trakciepo myślałam zrezygnowana:
n i e d a m r a d y
ZE MNĄ ? „USŁYSZAŁAM” W GŁOWIE- jak to jeszcze inaczej przekazać – „pomyślało mi się” lecz świadomość tego, że nie jest to moja myśl aż wprawiła mnie w bezruch i dziwne orzeźwienie wewnętrzne.
Historia powtórzyła się po chwili gdy siedząc sama przy stole,wyczerpana posłałam w kosmos (nie adresując jej) myśl:
z k i m z j e m t e n p o s i ł e k ?
ZE MNĄZNOWU ZNIERUCHOMIAŁAM,
utkwiłam oczy w przeciwległym, lekko odsuniętym krześle.
Pewnie bym o tym zapomniała ale przy najbliższym pobycie w Kościele, w którymś z czytań usłyszałam:
„Powiedziałem do Ciebie dwa razy…”

Co jest najlepsze na pychę? Pewna kobieta, wspaniały człowiek a do tego znana aktorka powiedziała kiedyś, że… szorowanie podłóg.
Idę poodkurzać.(szorowanie nie służy lakierowanym podłogom).

Wracając do poczucia humoru Pana Boga i obiecanego cytatu.
W de Mello zetknęłam się z taką powiastką:

„Pan Bóg śmieje się dwa razy:
Gdy człowiek mówi – ten kawałek ziemi jest mój
i
gdy lekarz mówi – wyleczę pańską matkę”

osobiście bardziej odpowiada mi i moim doświadczeniom ujęcie tego tematu zawarte w „Rozważaniach o wierze” ks.T.Dajczera

„Bóg jest nieskończonym miłosierdziem. Dawidowi przebaczył jego cudzołóstwo i morderstwo, przebaczył celnikowi, który był zdrajcą i chciwcem, przebaczył bandycie na krzyżu. Jest jednak coś takiego, co uniemożliwia Panu Bogu rozlanie swojego miłosierdzia i czego Pan Bóg nie może w tobie znieść – to twoja niczym nie zachwiana absolutna powaga, to, że czujesz się kimś ważnym. Wtedy Pan Bóg jakby rozkłada ręce. Twoje poczucie ważności jest dla niego czymś śmiesznym, absurdalnym. ”Śmieje się Ten, który mieszka w niebie” ( Ps 2, 4). Gdy popatrzysz na siebie w świetle wiary, zobaczysz, że wszystkie twoje roszczenia do absolutnej powagi i uznania są naprawdę śmieszne.

Poczuciu własnej ważności przeciwstawia się w dużej mierze „cnota” humoru. Okazuje się ona bardzo potrzebna do tego, by wzrastała w nas wiara jako widzenie świata we właściwym świetle i we właściwych proporcjach. Humor to widzenie świata na osi absurdu i niedorzeczności. Mamy patrona humoru – św. Tomasza More.
Na ten temat mamy też pokażną literaturę takich autorów, jak: G. K. Chesterton, C. S. Lewis, B. Marshall, F. Sheed i inni.
(…)
Wielkim zagrożeniem dla wiary stała się w VII wieku herezja jansenizmu. Przez grzech pierworodny – nauczał teolog z Lowanium Cornelius Jansen – natura ludzka uległa całkowitemu zepsuciu i wydana została na łup pożądliwości. Bóg udziela swej łaski tylko wybranym, a innych przeznacza na wieczne potępienie. Ten pesymistyczny pogląd na naturę ludzką łączono z twierdzeniem, że Chrystus umarł nie za wszystkich ludzi bez wyjątku, a jedynie za wybranych. (…)
W myśl jansenistycznych chrześcijanin to pokutnik za grzechy, nie może więc pozwalać sobie na radość.(…)
Jansenizm został kilkakrotnie potępiony przez Stolicę Apostolską…
(…)
U podstaw większości grzechów leży taka niczym nie zachwiana ważność i absolutna powaga. Grzeszysz, ponieważ jesteś taki ważny. Odrzucenie tej ważności w ramach chrześcijańskiego humoru, pisze Walter Kasper, uzdalnia nas do „pogodnego i prawdziwie ludzkiego istnienia” ( Rzeczywistość wiary, 108 ). Humor wykazuje śmieszność naszych pretensji do znaczenia. Jego zaś brak i towarzyszące temu często rozdrażnienie to jeden z bardzo poważnych zarzutów wysuwanych pod adresem współczesnych chrześcijan.(…) „

Zechciej mi dać duszę
Której obca jest nuda,
Która nie zna szemrania, wzdychania i użaleń,
I nie pozwól ażebym kłopotał się zbyt wiele
Wokół tego panoszącego się czegoś,
Które nazywa się „ja”.
Panie, obdarz mnie zmysłem humoru.
Daj mi łaskę rozumienia się na żartach,
Abym zaznał w życiu trochę szczęścia,
A i innych mógł nim obdarzać.
Amen

T. More

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jak zwykle ciepło i pozytywnie u ciebie.

Dobrze, że piszesz.
Pozdrawiam.


Dziękuję i

idę poszukać muzyki, może wiosnę uda się wreszcie ściągnąć do
Polski. :)

pozdrawiam wiosennie.


Nie wiem, czy to wiosenne,

raczej melancholijne więc jesienne:), acz tak głęboko kojące.
Mietek plus ks. twardowski potrafią ukoić i uspokoić.
I dają nadzieję i ufność.
Piękne to jest:)

A gdyby jeszcze wiosna nie chciała przyjść, to może to ją przywoła?

No i jak wiadomo Jeszcze w zielone gramy…
Mimo wszystko.

Zielono mi :)
Ale już nie będzie, bo wyjdzie, że poz awklejaniem youtubów nic innego nie umiem.
W każdym razie pozdrawiam zieleni wyczekując:)


Co Ci powiem to Ci powiem

ale Ci powiem – smęcisz Grzesiu ale dzięki temu polubiłam swoje smęcenie:)
A zieleń trzeba tworzyć, w sobie i wokół siebie i Ty to potrafisz, wg. mnie
jesteś specem od klimatów.
A tak w realu to elementarny zabieg wiośniany to zakupić korzenie pietruszki
(takie porośnięte – z listkami wykiełkowanymi na szczycie)i…
jak nie chce się szukać doniczki, ziemi itp to ścinamy wierzchołki
(tak na wys. 1/5 od strony listków) ustawiamy na miseczce i wlewamy wodę.
Po kilku dniach mamy wiosnę na razie tylko na naszym parapecie
ale za to dotykalną, nie wirtualną i przebogatą w wit.C i
wtedy nawet szarugę można przetrwać.
grać w zielone i takie tam.
Dzięki za muzykę, od niej robi się
zielono na duszy niezależnie od pogody za oknem.
pozdrówka
ps.idę sobie zaparzyć zielonej herbaty :)


ufam, iż nie uraziła

Cię moja bezceremonialność ( jako domownika :).
Nie mnie oceniać twoje umiejętności ale bez wątpienia
jesteś najpracowitszym z tutejszych bywalców.
Kimś kto czuwa i dorzuca do ognia gdy przygasa bo inni przysnęli
(do siebie piję, jakby co :).

Słońca Ci życzę prawdziwego i tego w przenośni, co grzeje
od środka (masz go zresztą, więc niech nigdy Cię nie opuszcza)


Bianko,

ja i uraza na ciebie?
No co ty za rzeczy wygadujesz, no:)

Pozdrawiam zdziwiony niezmiernie.

A za życzenia dzięki.


Subskrybuj zawartość