Wspaniali Bracia!!!

Jak widać w tytule – nie chodzi mi o żadnych cudownych czy koszmarnych bliźniaków! Tych akurat mam po dziurki w nosie…

Chodzi mi o obu braci Kurskich. Mój imiennik zwany jest bullterierem wzmiankowanych bliźniaków, dyżurnym psem gończym partii, gotowym do szczucia każdej zwierzyny. Jest dla mnie wyjątkowo antypatycznym typem, więc jest niewątpliwie umiłowanym posłem wyborców PiSu, co wysnuwam z przekonania, że wróg mego wroga jest mym przyjacielem. Zasada prostacka i zwodna.

Jarosław Kurski jest na przeciwnym biegunie politycznego globusa. Zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej jest przecież niewątpliwym totumfackim Adama Michnika. Tak mniemam i zdumiony będę, jeśli ktokolwiek udowodni mi cokolwiek innego. Możnaż li zwać go pudelkiem Tuska? Nie wiem. Czytam sobie dziś ostry atak na pisuary za poniewieranie tajemnicy państwowej, za bezprawne kopiowanie tajnych danych łamanych przez poufne i już się cieszę na ten kilkunastoletni wyrok dla bezczelnie uśmiechniętego młodzieniaszka z rumianym obliczem.

A znowu nieco w innym miejscu, nieskażonym michnikowszczyzną, czytam sobie skamlania bulteriera na nędzę rządów Tuska. Trochę mnie rozprasza czytanie obu braci, bo wyobrażam sobie tyłem płatów mózgowych ich rodzinne spotkania i snuję różne scenariusze, niebezpiecznie dryfujące w kierunku Hollywood. Czy spotykają się często, czy rzadko? Czy przekrzykują się agresywnymi połajankami, czy raczej przezornie unikają tematów politycznych?

Czy Jacek mówi Jarkowi: “My tylko bronimy drobku rządu Jarosława Kaczyńskiego, który dobrze służył polskiemu społeczeństwu” a wtedy Jarek mu łagodnie odpowiada: “Rządy PiS były funkcją obsesyjnej wiary jej liderów w moc tajnych służb i poufnych papierów jako instrumentu sprawowania władzy. I oto 21 października takiej wizji państwa Polacy powiedzieli: “Dość!”.

Myślę, że bracia Kurscy są też skazą genetyczną w teorii osła Suskiego (o! pe mi nie wyskoczyło…) o genetycznym patriotyźmie. Nawet gdyby byli braćmi tylko przyrodnimi, to i tak rozwalają suską teorię, głoszącą: “jeśli rodzina kandydata walczyła o Polskę, o niepodległość, a dziadek był w Armii Krajowej, a pradziad uczestniczył w powstaniu styczniowym, to taki ktoś daje gwarancję genetycznego patriotyzmu.”

Przy okazji mógłbym spytać osła Suskiego (no co z tym p w tektowisku!) jak oceniłby moje geny: dziadek po mamie strzelał w 1920 do bolszewików, ale w 1941 ukrywał Żydów, ojciec walczył w AK, ale w PRL zapisał się do PZPR, a ja choć byłem w NSZZ Solidarność w 1980 roku, to w 2005 i 2007 głosowałem na PO. Suski, który urodził się w 1958 roku, a walczył w Armii Krajowej w latach 1939 – 46, pewnie na to by mi odpowiedział równie mądrze jak zawsze, gdy coś powie…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

osła?

posła- osła?

Prezes , Traktor, Redaktor


Ciekawe, co na to...

...mogłaby powiedzieć komisja etyki blogerskiej?

Osły podobno wcale nie są tekie głupie, jak się powszechnie uważa!
:)


weźmy na ten przykład

Osła ze Shreka- miodzio umysł analityczny

Prezes , Traktor, Redaktor


jotesz

chamopole

JCzy spotykają się często, czy rzadko? Czy przekrzykują się agresywnymi połajankami, czy raczej przezornie unikają tematów politycznych?

Z tego co mi wiadomo nie spotykają się wcale. I z jednej strony mnie to nie dziwi. Niestety smutne, ale prawdziwe.

Pozdrawiam


Smutne!

Znałem podobną historię, tyle że z rodziny wielodzietnej. Najstarszy brat – pułkownik służby medycznej WP i najmłodszy brat – szef Solidarności w PKZ wrocławskim. Był rok 1981. Po stanie wojennym nie gadali ze sobą! Myślę, że już zmądrzeli – ich konflikty stały się już letnie.

Scenariusza Kurskich nie wziąłem pod uwagę – toż to rodzinny Łuk Kurski!!!


joteszu,

parę dni temu przeczytałem opinię J. Kurskiego; “w ideologicznej wojnie, jaką toczymy, fakty mają drugorzędne znaczenie”.
Pomyślałem sobie; jak się takie rzeczy wygaduje publicznie, to nic dziwnego,że się przegrywa wybory. Teraz to dopiero po nim pojadą.

A tu cisza. Dlaczego? A bo to była opinia Jarosława a nie Jacka! Ciekawe? Prawda?

pozdrawiam


joteszu

to jest niewiele

moj pradziadek byl przez rosjan wziety i zabity w Ostaszkowie. Jeden jego syn zostal pracowac na matke. A drugi wcielony byl do LWP. I zostal komuchem i jest nim do dzis, a jego syn palowal demonstrantow w Nowej Hucie. Pierwszy syn (a moj dziadek) wiedzial kto zabiil mu ojca, a jego brat ciagle sie tego wypieral. Az do 89 roku

to jest wlasnie Polska, jotesz, a Suski to bezmozg a nie osiol, nie obrazaj tych wspanialych zwierzat :)


> Mireks

Jak świeże są twoje informacje? Bo ja pamiętam wywiad z nimi dwoma w TVN24 sprzed jakichś 2-3 lat, gdzie oni twierdzili, że się pogodzili. Na rodzinnych spotkaniach unikają spięć politycznych.
Ale może coś się zmieniło…


Joteszu i serze Hamiltonie,

I właśnie trafiliście w sedno.
Tak to już jest w demokracji, że większość ma rację. A większość w naszej postkomunistycznej Polsce w różnym stopniu była unurzana w komunizmie. Czy to sama, czy przez koligacje rodzinne.
Większość miała kogoś w partii, ZOMO czy SB.
A nikt nie lubi jak się wypomina ich lub ich bliskich niepiękną przeszłość. A im głośniej się ją przypomina, tym mocniej się jej broni. Zwłaszcza, że w gruncie rzeczy nic złego się nie robiło. Jakoś trzeba było żyć:). A lepiej żyć lepiej:).

I chytrutko przemilcza się, że przynależność do partii nie była obowiązkowa. Do aparatu przymusu też siłą nie brano. Miało się z tego tytułu chyba jakieś profity?
A nawet jeśli należało się idealistycznie, z przekonania, to wspierało się tym system
tak samo jak i dla profitów.

I tak jak napisałem w komentarzu poprzednim, Suski powiedział głupio i zostało to odpowiednio nagłośnione, przez tych dla którym wyjście z postkomunizmu nie jest priorytetem:).
Nie stąd przypadkiem w kółko te osły, bezmózgi i koszmarne blizniaki?

pozdrawiam panów


Yasso!

Wszystko to od Kaina i Abla!
:)


Subskrybuj zawartość