Wpadłem w świat równoległy!!!

Tagi:

 

Brak uprawnień dostępowych
Nie jesteś uprawniony do przeglądania tej strony.

Tekstowisko.com
tworzymy niezależne media obywatelskie

Tyle mi zostało z zapytania Jill… Przez moment żyłem w dwóch światach. Miałem otworzone dwa TXT – jedno w realu, gdzie byłem zalogowany i drugie podglądowe w netwibes.com. W tym drugim świecie Jill pytała o Jareckiego a s e r g i u s z jej odpowiadał politycznie “no comments” a w rzeczywistym TXT NICZEGO nie było! Dodałem swój komentarz w nierzeczywistym świecie i wskoczył. Jednak, gdy próbowałem go porawić, to się świat zawiesił a gdym go odwiesił to już była tylko informacja jaką u góry pokazałem!

Teraz się zastanawiam, w którym ze światów jestem? Czy tam, gdzie coś widzę, to coś znika i już nie mam uprawnień? Czy tam, gdzie tworzę niezależne coś tam?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Dostałem wiadomość od Jill...

...która tłumaczy, że sama cofnęła i teraz zupełnie poczułem się rozdarty jak majtki! Notka, którą napisałem ma zostać? No bo znowu może byc tak, że ktoś z 50 obecnych mógł ją już przeczytać i jak nagle zniknie, to zdurnieje jak ja? Może jednak powinienem dać edytuj i wszystko wywalić? Będę się teraz gryzł i bił z myślami!!! A może wyłączyć komputer? Albo chociaż zresetować???


ale

o co chodzi???

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


A skąd ja mam wiedzieć???

Jeśli dostałem wiadomość prywatnie, to nic nie wiem i nie powiem, ale i tak nie wiem…
:)
ps. Chyba o jakieś Klewki, ale to musi być daleko od Wrocławia, bo nie znam…


joteszu

prośba – możesz do mnie napisać na julll [dot] poczta [at] gmail [dot] com ? Wytłumaczę się

dzięki


Nic nie rozumiem,

...


mała korekta

cofnęłam, ale pewną prośbę do Jotesza.
Notka została usunięta przez Redakcję TXT.


Burza w szklance wody!

Dlatego zamiast zdjęcia swego dałem odpowiedni rysunek…

Teraz zacznę sobie szkicować małe bajorko. Może to długo potrwać, bo jest trudne do narysowania!

Zamiast prowadzić sprawy transparentnie, w sposób jasny, próbuje się orwellizować, znikać i wymazywać. W efekcie coś, co pewnie jest małe, banalne albo nieważne, staje się wielkie, intrygujące i ważne! Nigdy nie bawiłem się w żadne koterie, grupy samozadowalające się czy jaczejki. Zawsze czułem się człowiekiem środka. Teraz czuję się, jakbym tkwił na środku ruchliwej autostrady – jedni lecą lewą, drudzy lecą prawą i na dodatek nikt nie trąbi – wszystko w absolutnej ciszy!


o matko,

ja własnie napisałam do sergiusza, ze nie chce mnie system dopuscić do notki jull – brak uprawnien.

teraz, to juz z ciekawosci chyba mnie skreci.

co takiego było w notce jull, ze az ja zdjeła redakcja.

jak ktos czytał – niech powie – poczatek, który był w mailu informujacym o notce był zachecajacy

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Sam siebie tutaj widzę...

...tylko w netvibes.com, więc dziwię się, jak Pani Ania tu trafiła! Tu świat równoległy. Halo Houston – mamy problem…
:)


pozytek

z problemu jest taki, ze weszłam do jull i obejrzałam sobie jej kota na balkonie.

Koty zawsze dobrze na mnie działaja.

Ale dalej mnie ciekawosc zżera. I zżera. I zżera.

Poza tym, ze nie rozumiem o co chodzi z tym netvibes.com. Ale to sobie odpuszczę, bo jeszcze mi sie synapsy zlasują.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno...

...wszystko to burza w szklance wody!

Po pierwsze primo – sam niewiele wiem, ale chodzi pewnie o Jacka Jareckiego, że coś mąci. A co mąci, to mi wisi, bo napisał tyle durnot po śmierci Geremka w salonowcu, że mnie sprowokował do napisania mu, że bredzi, mimo że ma takie imię jak ja. Takie imię ma też jeden Kurski, co wcale nie chroni go przed tym, by być kanalią polityczną.

Po drugie chodzi też o Sergiusza, naszego admina – i tyle wiem, że go Jarecki złości albo on Jareckiego, albo obaj siebie nawzajem. Mi to też wisi, ale nie lubię, jak się między jakieś tryby dostanę przypadkiem i mnie gniotą, bo nie lubię nagniotków!

Po trzecie – www.netvibes.com to takie miejsce w internecie, gdzie byłoby i Pani Annie wygodnie a może i miło. To platforma, która pozwala wygodnie obserwować to, co się dzieje w internecie. Można sobie zrobić własne miejsce, gdzie podgląda się swoje ulubione blogi, portale, pogodę, prasę, google. Do tego można dodać masę gadżetów i zabawek, wyszukiwarki wszelakie, słowniki… Dlatego tam otwieram sobie i TXT, i takim sposobem oglądałem w TXT coś, czego na stronie głównej TXT już nie widziałem, gdyż znikło. Mimo tej anihilacji w netvibes.com został jeszcze ślad sprzed wybuchu supernovej i wtedy właśnie oglądałem światy równoległe – TXT po wybuchu i TXT przed wybuchem. Mogłem się też przez jakiś czas z tymi światami kontaktować. Prawdziwy Matrix! tylko kto jest agentem Smithem???
:)
Mam nadzieję, że choć trochę zaspokoiłem Pani żarłoczność ciekawską...

Pozdrowienia z rozdwojonego świata

ps. o dziwo – te komentarze nie pokazują się jako nowe komentarze na stronie głównej – dostępne są tylko osobom wtajemniczonym w istnienie matrixa albo swiatów równoległych…
psss – może admin nas oświeci – wtedy coś zrozumiemy, albo się nie odezwie, tylko obserwując nasze macania matrixu będzie się skręcał ze śmiechu…


Hm, móglby ktoś

wyjasnić o co chodzi?
Nie lubię takich motywów.

A no i czemu ta notka jest w archiwum?
Znaczy, Joteszu, ty ją przekierowałeś czy redakcja?

I o co chodzi z tekstem Jull?


sergiuszu,

a propos pees jotesza (sorry, że taki slangowo wyszło):

to, ze ani tej notki jotesza ani komentarzy pod nia nie ma na głównej – ja tu weszłam przez maila z linkiem do tekstu jull, kóry zniknał- jest jednak nieprzyjemne.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


joteszu,

ta burza to nawet nie w szklance, a w filizance do włoskiego espresso – ale że admini chowaja pod dywan, to w końcu zrobi się nawałnica w kotle dla pułku wojska.

Jestem niemądra ale pójde jeszcze do salonu poczytac co tam Jarecki nawypisywał.

Jareckiego darzyłam uczuciem głebokim jeszcze przed txt i mam sentyment.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno, Grzesiu,

co do “archiwum” to od razu wyjaśniam, ze to chyba ja sam dałem tam, uważając, że wszystko jest błahostką niewartą rozgłosu. Widocznie archiwum to miejsce, którego się nie monitoruje w ostatnich rozmowach, stąd nie widać...

Wszystko to jest dobrą nauczką ostrożności i tajności – a ja już byłem o krok od podniesienia przyłbicy i występowania pod imieniem (Jacek) i nazwiskiem (Sz…) – może te nasze przyłbice to czarczafy?
:)


Subskrybuj zawartość