Oszczędny pan Jarek

2768717da392ae6df10125fc213dc68e_5_1.jpg

Kilka tygodni przed wyborami dziennikarze odkryli, że spora część komentarzy na forach internetowych pisana jest na komputerach w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Treść tych komentarzy była oczywista – działanie w interesie PiS.

Nie ma co zajmować się analizą tych komentarzy – bo wszyscy doskonale znają argumentację, wartość intelektualną, stopień agresji i język większości komentarzy proPiSowskich.

Istotne jest, ze owa informacja zawiera dwie możliwe hipotezy.

Pierwsza hipoteza – gorliwi zwolennicy PiS, lub członkowie PiS pracujący w MS w godzinach pracy lub po godzinach pracy, sami z własnej, nieprzymuszonej woli piszą owe komentarze.

Druga hipoteza – piszą owe komentarze ludzie wyznaczeni przez szefostwo

W obu przypadkach mamy do czynienia z nieuprawnionym wykorzystywaniem sprzętu państwowego w instytucji państwa do uprawiania propagandy partyjnej.

Pierwsza hipoteza jest mało prawdopodobna – ponieważ trudno zakładać by sprzęt w ministerstwie nie podlegał nadzorowi i by można go wykorzystywać w sposób, który przecież może zagrozić interesom państwa i ekipy rządzącej (co czasem jest zdecydowanie ważniejsze dla ekipy).

Pozostaje hipoteza druga.

Wymaga ona pewnego objaśniającego wstępu:

W S24 wcześniej, tuż po „sprawie Kaczmarka” zaczął pisać Michał Rachoń rzecznik MSWiA za czasów ministrowania Kaczmarka, który w swoim tekście:

http://michalrachon.salon24.pl/30091,index.html

i w komentarzach pod nim

http://michalrachon.salon24.pl/30091,index.html#comment_460106

http://michalrachon.salon24.pl/30091,index.html#comment_460275

bez najmniejszej żenady przyznaje, że jego praca była pracą po pierwsze na rzecz PiS, następnie na rzecz swojego szefa Janusza Kaczmarka.

Pojmowanie roli pracy dla Polski zawiera się w kilku niezmiernie charakterystycznych zdaniach: pisownia oryginalna, pogrubienia RRK:

1. Pracowałem dla Janusza Kaczmarka w przekonaniu, że buduję wizerunek jednego z najważniejszych ludzi rządu Jarosława Kaczyńskiego.

2. Brałem udział w kilku wojenkach politycznych

3. “Sztukę wojny” Sun Tse uważam za jeden z najlepszych podręczników politologicznych, jakie zostały kiedykolwiek wydane. Myślałem, że opisał on większość sytuacji w jakich może znaleźć się wojownik. Ale nie napisał, co ma robić oficer, kiedy jego dowódca przechodzi na stronę wroga. A ja właśnie jestem takim oficerem..

4. JK zaprosił mnie do współpracy, nie znałem go wczceśniej.

5. Komunikacja internetowa, o której Pan pisze była jednym z celów, które chciałem osiągnąć w czasie swojej pracy w MSWiA. Cóż, starczyło czasu tylko na youtube.
Pański post przekazuję do sztabu PiS.

Przytoczenie powyższego przypadku potwierdza, ze w walce z wrogiem, czyli ze wszystkimi, którzy nie popierają PiS ludzie zaproszeni do współpracy przez Jarosława Kaczyńskiego bez cienia wątpliwości uznawali, ze ich praca jest przede wszystkim i ponad wszystko pracą dla partii.

Stąd już nie dziwi, że rzecznik MSWiA wyznaczał sobie cel „poprawienia komunikacji internetowej” dla lepszego wizerunku PiS i „starczyło mu czasu tylko na you tube”

Skoro więc urzędnik państwowy Michal Rachoń pojmował swoją pracę dla państwa polskiego jako pracę na rzecz wyłącznie swojej partii i jej ludzi i wykorzystywał do tej pracy państwową instytucję (MSWiA) oraz jej sprzęt ( „starczyło czasu tylko na youtube”) – to rysuje się obraz pewnej powszechności zjawiska i co więcej jego nie tylko akceptacji, ale i swoistej zadaniowości realizowanej przez ludzi PiS zatrudnionych w instytucjach państwowych, pracujących na państwowym sprzęcie i wynagradzanych z państwowych pieniędzy, pieniędzy podatników – czyli także pieniędzy „wroga”.

A ponieważ zarówno MSWiA jak i Ministerstwo Sprawiedliwości z racji szczególnych zadań jakie pełnią w strukturze państwa muszą podlegać różnym formom ochrony swoich danych w tym dostępu do komputerów – hipoteza o działalności stricte propagandowej na rzecz PiS pracowników państwowych za wiedzą i akceptacją lub nawet z polecenia zwierzchników jest uprawniona.

Oczywiście jest jeszcze możliwość wykonywania tych „prac zleconych” przez ludzi spoza pracowników – ale wydaje się ona ze względu na zabezpieczenia w dostępie do komputerów mniej prawdopodobna, ale nie niemożliwa i otwierająca pytanie kto i na czyje polecenie w takim razie udostępniałby wejście do komputerów ludziom z zewnątrz.

Zanim przejdziemy do konkluzji warto jeszcze wspomnieć działalność Gazety Polskiej i Wprost – wchodzenie przez redaktorów w posiadanie materiałów niejawnych służących organizowaniu nagonki PiSowskiej na „wroga”.

Schemat tych działań zapewne był taki sam jak opisany powyżej.

Otwarta pozostaje kwestia wynagradzania za te „prace zlecone”.

Tu również są dwie hipotezy.

Pierwsza hipoteza – ludzie podejmujący się owych prac, działali bez dodatkowego wynagrodzenia z pobudek być może nawet ideowych, a z pewnością z poczucia lojalności nie tyle wobec Polski ile wobec „Prawa i Sprawiedliwości” ,jego prezesa i jego prominentów.

Druga hipoteza – zakłada wynagrodzenie za pracę. A jeśli tak to rodzi pytania: Czy wypłacano takie wynagrodzenie. Z czyjej „kieszeni”? Czy jest ono dokumentowane?

Oczywiście wariant drugi nie ogranicza się do wymienionych przypadków i nie zamyka się w czasie opisywanych wydarzeń.

Zdumiewająca znajomość przedmiotu, nawet wysokości stawek ponoć funkcjonujących „na rynku” podobnych usług jaką ostatnio popisał się Jarosław Kaczyński budzi wiele znaków zapytania i wygląda nieco na skargę na wzrost cen.

Jedno wszakże nie budzi wątpliwości i odnosi się do darmochy z jakiej korzystała udatnie ekipa pana Jarka.

Pan Jarek publicznie przyznaje, ze nie ma zbyt dużych oszczędności – nic więc dziwnego, że potrafi umiejętnie gospodarować pieniędzmi partyjnymi, nie uszczuplając ich niepotrzebnie.

Pan Jarek wie o czym mówi – zna się na rzeczy.
************************************************************

Dodatkowym przyczynkiem do sprawy rzekomego „urynkowienia” redakcji, portali, dziennikarzy, blogerów i komentatorów internetowych jest niewątpliwie sprawa Doroty Kani.

Doskonałe i niezwykle celne pytania na ten temat stawia Jan Osiecki na swoim blogu.
http://osiecki.salon24.pl/63274,index.html

Mnie po lekturze jego tekstu i w oparciu o publicznie podane fakty nasuwa się uwaga, że niektórzy dziennikarze zarabiają istotnie ogromne pieniądze.

Pani Kania miedzy 22.XII 2005 roku a spłatą długu „tuż po wyborach” październikowych w 2007 roku musiała uzyskać dochód co najmniej 245 000 zł – zakładając, że nie zarobiła nic więcej i wszystko co uzyskała przeznaczyła na spłatę długu, pozostając w tym czasie na utrzymaniu osób trzecich. To wynagrodzenie iście królewskie – i zapewne znajduje odzwierciedlenie w złożonych przez panią Kanię PITach.

Napisałabym coś jeszcze o głębokiej wierze i niezłomnym przekonaniu w trwałość rządów ulubionej ekipy przez wiele, wiele lat i skutkach gwałtownej utraty takowych , o wynikających z tych przekonań i wiary – poczuciu znaczenia i możliwości i zapytałabym może, dlaczego obie pożyczki, które zgodnie z umową powinny być spłacone do 31.XII.2006 roku – spłacane są „tuż po wyborach” w 2007 roku – ale…
No właśnie to ale…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowna Renato

pierwsze słyszę o tych wyczynach żołnierzyków pisowskich z obu ministerstw.

Jeszcze kilka tygodni temu mocno bym się wkurzył na to info.Dziś już niczemu złemu i nikczemnemu ze strony pisowskiej zgrai się nie dziwię.

Zastanawiające dla mnie jest to,że ci ludzie ewidentnie szkodząc rozwojowi demokracji uwazani są przez wielu za prawdziwych polaków,patriotów.

Czy tak trudno zdiagnozować pasożytnictwo i sabotaż?

A może ludziom w moim wieku już rozum odebrało?

Pozdrawiam


>19zenek

Ładnie to tak rozczarowywać kobiety?


Delilah, Zenek - witam

Dodalam przyczynek do tekstu.

Zenku – sprawa była w swoim czasie dość głośna i nawet pisałam o niej.
I jak wiele, wiele spraw dotyczacych większych lub mniejszych , nazwijmy to: “ekstrawagancji” PiS – w nawale ich ilości minęła.

Nie dziwi mnie więc znajomość przedmiotu sprawy akurat u pana Jarka.
Dziwi mnie, ze Polacy tak latwo przełykają łajdactwa – jeśli czynią je “nasi”.
I nie moge przestac zadawac sobie pytania – skąd się biorą ludzie, dla których pryncypia , wynikające choćby z religii jesli już nie ze zwykłego poczucia przyzwoitosci – nie są ważne i stanowią miernika poczynań ani swoich własnych, ani tych, którym przecież powierzają swój los – polityków.


Jestem tylko

człowiekiem i wpadki mnie lubią


>Zenek

Ja mam na mysli bardzo konkretną wpadkę. I nawet wiem jak możesz ją poprawić:)


>Renata

Fotka JarKacza jest powalająca! Nie pozostawia watpliwości co do “samego dobra, które ponoć w nim jest:)


Był czas

kiedy brałem rozwód z S24 i nie czytałem tam nikogo i nie pisałem.
Dlatego umkneło to mojej uwadze.

Zauważam u siebie,kompletny brak zainteresowania do przepychanek,utarczek słownych.Mierzi mnie to.

Chcę już spokoju wygody,sympatycznych rozmów.
Już chyba dosyć sie wyawanturowałem.

Jednak nadal kolekcjonuję fotki z Kaczyńskimi,kiedyś nimi udowodnię,że zawsze byli złymi ludźmi.

Pozdrawiam sympatycznie.


Delilah

zawsze i wciąż gotów jest płacić za głupstwa,które popełniłem i nie bedę szedł w zaparte.

Ja spolegliwy facet jestem,ze mną jak z dzieckiem za rączkę i do….....


>Zenek

W takim razie miałabym dla Ciebie prezent, tylko nie bardzo wiem jak się wkleja fotki:)


Dzięki Renato

poczytam jeszcze komentarze nad ranem,choć widzę,że komentarz Stopczyka wycięty.

Pozdrawiam serdecznie


Delilah

Fotka do notki?
Jeśli masz na jakimś serwerze i masz jej adres – dajmy na to:
http://juljas.net/s24/samoloty/450px/a380.jpg

To można ją wkleić pisząc:

Będzie tak:

Wklejam Ci instrukcję,którą się posługuję
Jeśli masz ją tylko u siebie na dysku, to trzeba:
1. W menu Tekstowiska wejść w konto
2. Tamże w Pliki
3. Wybrać Browse(przeglądaj)
4. Znaleźć swój plik
5. Wybrać Upload(załaduj), obrazek powinien się załadować na serwer Tekstowiska i pokazać
6. Kliknąć na nim prawym przyciskiem myszki i wybrać Copy Image Location
7. Postępować jak powyżej, czyli wkleić tenże Location do notki biorąc nazwę w wykrzykniki.
Będzie to coś na kształt

follow


Widzę ciemność

a w niej dwa duże airbusy w wątku o oszczędnym kaczorze. Złośliwość donaldystów nie zna granic.

merlot


Kaczorek do zenkowej kolekcji


Delilah - jakis błąd

Bo fotki nie ma!


No trudno

zrobiłam co mogłam zgodnie z instrukcją.
Widocznie nie mogę przerywać dnia dobroci dla Jarosława.


Delilah

po załadowaniu fotki

http://www.tekstowisko.com/files/
potem
/u4963/a380.jpg!

u4963 musi być zamieniona liczba na Twoją,którą widzisz w dolnej części tej z fotką,w lewym górnym rogu

potem musisz w miejsce a380.jpg wkleić całość z górnej części,to pod napisem NAZWA.

Próbuj do skutku,nie wolno sie poddawać!
Zresztą dziewczynka,taka jak Ty nie tylko taki drobiazg pokona!
Pozdrawiam i czekam


Poddaję się!!!! Tak jak Merlot widzę ciemność!

JarKacz niczym sobie nie zasłuzył na to zebym poświęcała mu az tyle uwagi!


A może teraz

Jeśli masz ją tylko u siebie na dysku, to trzeba:
1. W menu Tekstowiska wejść w konto
2. Tamże w Pliki
3. Wybrać Browse(przeglądaj)
4. Znaleźć swój plik
5. Wybrać Upload(załaduj), obrazek powinien się załadować na serwer Tekstowiska i pokazać
6. Kliknąć na nim prawym przyciskiem myszki i wybrać Copy Image Location
7. Postępować jak powyżej, czyli wkleić tenże Location do notki biorąc nazwę w wykrzykniki.
Będzie to coś na kształt http/ww.te…..ko.com/files/_u4963/a380.jpg_
1.http:
2.//
3.www.
4.tekstowisko.
5.com/
6.files/
7.u skrót od user i Twój numer
8.tutaj nazwa fotki która jest w lewej górnej części pod napisem NAZWA


No nie wierzę

własnym oczom.
W każdym przypadku tak szybko składasz broń?


>Zenek

Daj spokój, nie zaśmiecajmy Renacie bloga moją obrazkową ignorancją.

Najwidoczniej u mnie nie działa to wszystko tak jak u Ciebie i dlatego nie wychodzi. Mam już ten pieprzony obrazek załadowany, może jeszcze później spróbuję coś z nim zrobić.
I dziękuję bardzo za pomoc:)


Teraz ja, Panie Zenku!

W ramach podsumowania interesującej dyskusji…

merlot


Szanowna Renato

proszę wybaczyć,że zrobiłem to niepotrzebne zamieszanie.

Kłaniam się i pozdrawiam


Ło, Matko! A toż lotnisko

mi tu zbudowaliście.
Jesli jako ślad pozytywnej działalności PiS – to juz niech zostanie – przynajmniej nie bedzie, że same tylko zlw rzeczy panu Jarkowi wyszukujemy.
Pozdrówka!


Ale heca - Delilah!

Pojawil mi sie TERAZ Twój obrazek!
OK – fajny. Pan Jarek jak zawsze w “sztosie”


>Renata

Zmęczył mnie ten koleś.
Musiałam litera po literze i cyfra po cyfrze wprowadzać całą scieżkę dostępu do jego przesympatycznego (!) wizerunku. Tylko czy on jest wart aż takiego wysiłku?


Pani Renato

rzeczywiście, zagalopowaliśmy się głupkowato. Ja też przepraszam.

Tematy, które Pani poruszyła są warte poważnej rozmowy. Problem blogerów działających na zlecenie” podnosiła też często druga strona, wśród wielu innych napadając również Panią.
Rozumiem, że dowód z adresów IP jest dla Pani decydujący? Ale przecież jak Polska długa i szeroka, “ludzie biura” siedzą w necie w godzinach pracy na okrągło. Nie mają zaś do www dostępu komuputery z zawartością drażliwą. Czyli raczej drobniejsi urzędnicy na tych blogach grasowali.

Bardzo możliwe, że iluś tam młodych, zdolnych, komputerowo sprawnych aktywistów Kaczora dostało partyjne polecenie za podszeptem kaczych spindoktorów. Niemniej możliwe, że donaldyści wpadli na podobny pomysł. A już nie wierzę, żeby media z GW, Dziennikiem i Rzepą na czele swoich najlepszych ludzi na ten odcinek frontu nie rzuciły. I w tych kręgach honoraria wydają mi się najbardziej prawdopodobne, boć to przecież ich zawód wyuczony i wykonywany jest.

A co do Kani: jeden z Pani argumentów wydaje mi się nienajmocniejszy. Ona nie musiała zarobić tych 245.000 w ciągu roku. Mogła po prostu w końcu dostać kredyt, którego jej przedtem odmówiono.

Pozdrawiam i za dywersję na blogu jeszcze raz przepraszam

merlot


Renato

Podejrzewałem to od dłuższego czasu. Ale nikt nie udokumentował tego rodzaju faktów. Rzecz wynika z porównania częstości. Niemożliwa jest w społeczeństwie tak otwartym jak nasze taka frekwencja ksenofobów, jaką sie obserwuje na forach internetowych. Ze dwóch najwyżej idiotów mnoży amatorsko nicki ale cała rzesza niemnożących wydaje się nieprawdziwa, jeżeli ma wynikać tylko z własnej ochoty. Czyli rachunek prawdopodobieństwa nadal jest prawdziwy.
Dziękuję.

Pozdrawiam serdecznie.


merlot

Nie zamierzam poświęcać szczególnie dużo czasu pani Kani.
Istotne jest to, ze hipotezy można mnożyć. Każda w oparciu o dostępne informacje jest uprawniona. Już samo to wystarcza by wiedzieć, że ma się do czynienia ze sprawą niejednoznaczną, rodzącą wątpliwości i pytania.
Dom kosztował , jak podają media za Kanią około 500 000 – co znawcy tematu i miejsca jego lokalizacji uważają za kwotę MOCNO ZANIŻONĄ.

Personalne wycieczki pod moim adresem ani mnie ziębią, ani grzeją. Także plotki.

Martwi mnie, to Pana: „Niemniej możliwe, że donaldyści wpadli na podobny pomysł.”
Czyli co” w obecnych ministerstwach, obecnego rządu też pisze się propagandówki – tym razem platformiane?
Chyba Pan nie zrozumiał o czym piszę.
Piszę o wykorzystywaniu władzy i instytucji państwowych do uprawiania propagandy partyjnej – co robił rząd PiS.
Chce Pan powiedzieć, że rząd Tuska postępuje identycznie jak rząd Kaczyńskiego?
Jakieś dowody?


Spisek Informatyczny wykryłem!

Droga Pani Renato,

odpisałem Pani w miarę zgrabnie na 40 linijek i Dodaj komentarz guzik nacisnąłem. Komputer pomyślał, nic nie dodał, ale formularz wyczyścił.

Wystartowałem TXTowisko od nowa, napisałem streszczenie poprzedniego komentarza na 20 linijek, wrzuciłem dowcipny tytuł “Mój komputer jest antypisowski” i znów Dodaj komentarz guzik nacisnąłem. Komputer krócej pomyślał, znów nic nie dodał, i znów formularz wyczyścił.

Teraz piszę w piwnicy na laptopie sąsiada, fanatycznego wielbiciela obecnego reżimu i zobaczymy, czy to sprawka mojego kompa, czy też znane siły pana s e r g i u s z a przekupiły, a on zdalny Delete w moim ukochanym Macintoshu zaimplementował, cobym wrażych poglądów nie szerzył.

Zaraz Dodaj komentarz nacisnę i zobaczymy.
Osobiście obstawiam drugą hipotezę...

merlot


Merlocie

W takich przypadkach nie należy wychodzić ze strony – przynajmniej ja tak robię – używam strzałki“wstecz” i zazwyczaj odnajduję moj tekst w edytorze.
Ale przynajmniej zabawa ze schodzeniem do piwnicy była. No i bratanie się różnych opcji politycznych – tylko dobrze na przyszlośc wróży. A ponieważ platformers życzliwy jak widzę i kompa użycza – to…
na kaca polecam: szklanka wody, solidna łyżka miodu i sok z połówki cytryny.Wymieszć i wypić duszkiem.
A potem najlepiej pójść ponownie spać.


Szanowna R

W sztuczkach komputrowych to ja jestem co najmniej tak stary jak pan Yayco w ogóle. Tym razem to złe nie dało mi szansy – po akcji żadna strzałka nie była uprzejma działać. Przeglądarka była dead. Dwa razy z rzędu. Mój błąd, że wprost na formularzu pisałem, zamiast jak bóg przykazał w edytorze tesktu.

W kwestii kohabitacji z opcjami to jestem do rany przyłóż, z małymi wyjątkami.

Tylko nie rozumiem, dlaczego mnie Pani spać wysyła i to ponownie.

Serdeczności

merlot


Bo to jest tak...

U nas w Krakówku wielokrotne posiady mieszanego towarzystwa zwanego popularnie prawicowymi partiami politycznymi, lub krócej konserwatystami zazwyczaj kończą się snem najpierw na kanapie “w gościach” a po owej szklance wody z miodkiem i cytrynką wypitą już bladym świtem we własnym domu – słodkim snem we własnym łózku.
Bo jak to w takiej wsi bywa – ludzie się znają jak łyse konie. Nie bylo PiS, nie bylo PO – byla przyjaxń, bodaj znajomość bliska. I nieważne , że jest PiS, że jest PO – ważne że ta bliskość trwa.
I trochę śmiesznie patrzeć gdy przychodzi do oficjalnych wystąpień nasz PiSowiec grzmi na PO albo odwrotnie – platformers na PiS ( chociaż w Krakowie to akurat rzadziej!) – A są umówieni na czwartek u Kazia na imieninach. Kazio akurat bezpartyjny.I nie lubi jak się o polityce rozmawia.
Pozdrawiam pijąc gorące mleko – tez dobrze robi na skutki bratania się i też dobrze sie po nim śpi.


Subskrybuj zawartość