To co, głosujemy za tym cholernym traktatem – czy robimy nowe wybory – panie Jarku?

&z piątku na sobotę

co pan na to panie Jarku?

Jak pan myśli, ilu posłów uda się panu wprowadzić do sejmu przy tym poparciu jakie ma pan teraz?

I czy sądzi pan, że o. Rydzyk będzie chciał ryzykować swoje dla kogoś, kto całą siłę zamienił w Samoobronę-bis i sam śladami Leppera podąża?
A tam gdzieś za konfesjonałem pokutę zadaną „jurkowcy” odprawiają a i na rozgrzeszenie ojca dyrektora też liczą „giertychowcy”, Konkurencja na prawicy bardzo nam się rozrasta.

No to jak będzie panie Jarku?

Popieramy ten traktat czy gramy wariata, że to nie nasze dzieło, nie nasze dziecko, badań genetycznych się domagamy, a w cichości ducha liczymy, ile damy radę urwać z niewątpliwie przysądzonych od nas alimentów i trochę na czasie zyskać.

Wiosna – to czas śliczny. W ludziach razem ze słoneczkiem optymizmu przybywa. Już blisko lato – internauci zaczynają o fajnych wakacjach rozmawiać i różne ciekawe miejsca sobie polecać. Przy okazji pewnie przy „piwku, porno i filmikach” polecą sobie na kogo głosować, chociaż jeszcze nie przez Internet. Ale jak ciepło – to i z domu chce się wychodzić. A jak o panu, panie Jarku i pana ludziach pomyślą – to niech mi pan wierzy panie Jarku – pójdą na to głosowanie jeszcze liczniej niż poszli jesienią – a do wyborów jakby one wiosną albo wczesnym latem były, to przybędzie nam jakieś trzysta tysięcy młodych wyborców – prawie sami internauci panie Jarku. I tyleż mniej więcej od nas odejdzie na zawsze ludzi wiekowych. Summa summarum zrobi się dodatkowa dziura ponad pół miliona straconych dla pana, panie Jarku, głosów .

Pielęgniarek nam wprawdzie sporo ubyło, po Irlandiach i Angliach i nie w białych miasteczkach one teraz mieszkają – ale siostry w kraju z siostrami poza krajem pospołu zapewne swój głos niezagłuszany chętnie pójdą oddać, zwłaszcza, że tym razem to nikt im sztucznych kolejek pod konsulatami i ambasadami już nie zorganizuje.

Ceny za usługi „protestacyjne” tez wzrosły. Teraz do demonstranta bez 20$ za godzinę nie ma co podchodzić, nawet jak się z 6 tablic koślawym pismem osobiście wypisze i do rąk demonstrujących , zaraz po wypłaceniu honorarium wciśnie.

A pan jak wyda i nie zaoszczędzi – to na spoty z matrixem braknie, bo już nigdy panu tyle z państwowej subwencji nie kapnie co teraz a i calkiem mogą zostać zlikwidowane prze złośliwców, co to grosza panu skapią , panie Jarku.

To jak to będzie panie Jarku?

Łże elity – nie pana.

Wykształciuchy – nie pana.

Bure suki – nie pana.

Wieś – nie pana.

Ci co stali tam gdzie ZOMO – nie pana

Nauczyciele – nie pana.

W kamasze brani – nie pana

I górnicy, i hutnicy , kolejarze, marynarze, urzędnicy, komornicy, notariusze i prawnicy, glina, praczka i sprzątaczka – też nie pana….

To co, panie Jarku ? Głosujemy za traktatem czy idziemy do wyborów?

/ sobota/

Nic w PiS bez pana , panie Jarku – prawda?
Czyli jak Poncyliusz publicznie powiada, to tak jakby pan sam publicznie powiadał.
A Poncyliusz powiada, że część posłów PiS może nie przyjść na głosowanie o traktacie, albo i nawet jak przyjdzie, to może nie głosować, albo i zagłosować za traktatem. I jakby ciszej dodaje, że oczywiście ludzie ci muszą się liczyć z konsekwencjami aż do wyrzucenia z PiS włącznie.

No myśleć, myśleć....jakby tu teraz wyjść z resztką przynajmniej honoru przed resztką elektoratu i ocalić resztki świetności zarazem.
Omawiane przez Pawła Poncyliusza rozwiązanie wydaje się być całkiem dobre.
No…. ludzie mogą nie przyjść do pracy. Mogą być w delegacji, mogą zachorować, mogą... no mogą!
Potrzeba raptem kilkunastu, a może nawet kilku głosów PiS „za”.
A wtedy i o. Rydzykowi można powiedzieć: „robiłem co mogłem” – nie wyszło, ale to nie moja wina. To nie ja, to oni….!
A i widmo wyborów mieczem Damoklesa nad głową nie zawiśnie – i ponad trzy i pół roku można będzie spokojnie w sejmie przesiedzieć z nadzieją na jakiś cud.

/ sobota c.d./

Pierwsza Dama – głos osobny

Dlaczego Maria Kaczyńska właśnie teraz, w dniach gdy ważą się nie tylko losy ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, gdy prezydent stanie przed koniecznością zajęcia stanowiska w tej sprawie – podstawia nogę swojemu szwagrowi?
Zabiegi pana Jarka, jego żenujące podlizywanie się o. Rydzykowi by ocalić resztki swojego elektoratu, który jednym słowem o. Rydzyka może przypaść w udziale tym, których pan Jarek ze swojej partii wyrzucił, lub, którzy sami od niego odeszli – mają na celu nie tyle przyszłe wybory parlamentarne, ile przyszłe wybory prezydenckie. To jest ta jedyna szansa jakiej takiej, w miarę realnej władzy, na sprawowanie, której, za pośrednictwem brata liczy jeszcze pan Jarek.
Czemu zatem teraz , gdy ważą się losy i szwagra, ale też i męża – Maria Kaczyńska wypowiada się publicznie przeciw temu co jest jednym z fundamentalnych założeń kościoła katolickiego w Polsce.
Maria Kaczyńska popiera zabiegi in vitro, których nie popiera kościół katolicki.
Jak „czytać” te wypowiedź Pierwszej Damy ?
Czy ta demonstracyjna osobność poglądów, ten głos inny od stanowiska męża i brata – prezentowane Polakom – nie dowodzą, że Maria Kaczyńska nie tylko w tej kwestii staje, jeśli nie po przeciwnej stronie ich aspiracji, to przynajmniej z boku, a w każdym razie nie razem z nimi?
To pytanie rodzi następne – dlaczego?
Ale tu odpowiedź nie jest łatwa, bo trzeba by wkraczać na grunt prywatnych spraw w rodzinie Kaczyńskich.

sobota c.d

W poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” ma się ukazać artykuł, w którym omawiana jest „biała księga” zawierająca ocenę rządów w PZU Jaromira Netzla.
Istotna częścią zapisów „Białej Księgi” są nazwiska ludzi PiS jakim Netzel dał stołki za naprawdę dużą kasę. „Glówna rola” w tekście przypada Przemysławowi Gosiewskiemu. Aferalne zatrudnianie ludzi PiS ujawnione przez „Rzeczpospolitą” jest kolejnym aktem ostrej krytyki Jaroslawa Kaczyńskiego po wystąpieniu w TVP INFO przed dwoma dniami Bronisława Wildsteina, który skrytykował stanowisko Kaczyńskiego wobec ratyfikacji traktatu. Towarzyszył mu podobnie oceniający sytuację redaktor naczelny „Wprost” Stanisław Janecki .
Obu wymienionych redaktorów postrzegano dotąd jako zdeklarowanych zwolenników Kaczyńskich. Dlatego słowa bezpardonowej krytyki pod jego adresem przed kamerami i dzisiejsza zapowiedź poniedziałkowego artykułu o lewych stołkach i lewej kasie z jakiej korzystali ludzie pana Jarka – dowodzą zmiany postawy dotąd przychylnych mu mediów, wobec osoby naszego „genialnego stratega”.
Intensyfikacja krytyki Jarosława Kaczyńskiego i wewnętrzne wrzenie w PiS – Paweł Poncyliusz mówi wręcz o rozpadzie PiS – odnotujmy to zatem.

A co do szczegółów PiSowskiej afery w PZU, która zapewne poprzedza podobne afery w miejscach takich jak TVP, Polskie Radio i wielu innych, gdzie już zarządzono audyt – to dzis ujawniono tyle:
„Wynika z niego, że Jaromir Netzel zatrudnił wiele osób związanych z prominentnymi politykami PiS. W PZU lub spółkach zależnych zajmowały one eksponowane stanowiska. W materiale często pada nazwisko Przemysława Gosiewskiego, byłego wicepremiera, obecnie szefa klubu parlamentarnego PiS. To on miał rekomendować Netzla na fotel prezesa.
Stanowisko wiceprezesa firmy za czasów Netzla otrzymała m. in. Beata Kozłowska-Chyła. Doradzała Gosiewskiemu podczas prac sejmowej komisji śledczej ds. prywatyzacji PZU. Za Netzla dyrektorem zarządzającym ds. Strategii Marketingowej Grupy PZU została Emilia Przelaskowska-Piasecka – była asystentka Anny Fotygi, obecnej szefowej Kancelarii Prezydenta. Dyrektorskie stanowisko miał w tym czasie objąć też Mirosław Jakubiak, mąż Elżbiety Jakubiak, byłej minister sportu. Zatrudnienie w Grupie PZU – jak wynika ze wstępnego opracowania – znalazł też Tomasz Sobota, który został zastępcą dyrektora Biura Audytu Wewnętrznego. Do PZU przyszedł z gabinetu politycznego Jerzego Polaczka, ministra transportu. Więcej w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej”

niedziela

Prezydent włącza się do akcji. Już nawet nie próbuje udawać rzecznika interesu wszystkich obywateli. Prezydent reprezentuje PiS. Wyłącznie.
Prezydent mówi: MY.
Kim są „MY”? to prezydent i jego brat. Bliźniacy. Obaj ośmielają się sugerować społeczeństwu zla wolę i antypolskie nastawienie premiera rządu Polski, wybranego miażdżącą przewagą większości Polaków.

„Chcemy tylko i wyłącznie to zabezpieczyć – powiedział Lech Kaczyński. – Mówię my, choć chcę i będę dążyć do kompromisu moja opinia jest taka, że ustawa ratyfikacyjna, może razem z uchwałą w ramach pewnego kompromisu, powinna dokonać jak najdalej idącego zabezpieczenia – podkreślił prezydent.”

Tak mówi prezydent naszego państwa.
W cytowanych słowach jest zarówno nie pozostawiająca cienia wątpliwości postawa prezydenta, który stoi razem z bliźniakiem po stronie reprezentującego zaledwie kilkanaście procent elektoratu PiS – i to niezbyt pewnego elektoratu, który na jedno skinienie palca o. Rydzyka może od PiS się odwrócić. I stoi po stronie przeciwnej do pozostałych osiemdziesięciu paru procent Polaków.
To przed ich wyborami, przed ich decyzjami, przed ich delegowaniem do najwyższych władz Polski ludzi wybranych 21.X.2007 roku prezydent chce ”zabezpieczyć”... No właśnie, CO CHCE zabezpieczyć?
Uchwała PiS głosowana i przyjęta w formie uchwały nie ma żadnej mocy prawnej.
Jest jedynie zagraniem pod własną publiczkę Jarosława, który w ten sposób mówi o. Rydzykowi: Robiłem co mogłem, sam widzisz, ojcze – nie zabieraj więc mi elektoratu.
..
A skoro uchwała taka nie ma mocy prawnej i na dodatek może być zniesiona inną, późniejszą uchwałą, skoro niczego nie zabezpiecza poza osobistym interesem Jarosława Kaczyńskiego – to czemu prezydent mówi o „zabezpieczeniu”?

Traktat został podpisany przez Prezydenta Polski.

Otóż prezydent „gra wariata”.
Udaje, że nie wie o tym, że by cokolwiek zmienić w postanowieniach traktatu, musiałaby nastąpić cała procedura uchwalająca i ratyfikująca traktat od nowa. W całej Unii. Gdyby więc chodziło o jakiekolwiek wrogie zakusy wobec polskiego stanowiska – nie jest możliwe decyzją któregokolwiek z państw czy nawet grupy państw– to uczynić pomijając Polskę
Zatem sam traktat jest zabezpieczeniem przed zakusami spoza Polski.

Pozostaje zatem ewentualność takich zmian płynąca z Polski. Pomińmy już oczywistą oczywistość, że i ta ewentualność wymaga współdziałania i poparcia pozostałych państw UE i zabawy da capo al fine – w grę wchodzi zdrada stanu, działanie na szkodę Polski i wbrew polskiej racji stanu. A któżby miał się dopuścić tak haniebnych czynów, że aż prezydent musi Polskę specjalnie przed nimi „zabezpieczyć”?

To znów oczywista oczywistość,
To mówiąc po PiSowsku , czyli wolsku – Tusk.
Mówiąc po polsku – urzędujący premier polskiego rządu Donald Tusk.

Tak, ten, któremu zaufanie wyraża 72% Polaków a tylko 15% deklaruje nieufność.
A któż tak dba o Polskę?
Lech Kaczyński, któremu zaufanie wyraża 38% Polaków a nieufność deklaruje 47% Polaków
Jarosław Kaczyński, któremu zaufanie wyraża 31% Polakó, a nieufność wyraża 54% Polaków

Nawet więc gdyby wykonać sztuczny zabieg i zsumować zaufanie do obu braci to obaj łącznie razem nie są w stanie osiągnąć wyniku zaufania do Donalda Tuska.
A ten sam zabieg stosowany wobec braku zaufania czyni naszych bliźniaków królami kategorii „brak zaufania” bo wynik przekracza 100%.

Oczywiście powyższy zabieg jest nieuprawniony.
Ale też nieuprawnione są insynuacje prezydenta w oparciu o słowa swojego bliźniaka o konieczności zabezpieczania praw Polski przed jej pełnoprawnymi cieszącymi się ogromnym, o jakim obaj bracia nawet marzyć nie mogą, zaufaniem społecznym.

Należy więc postawić pytanie – skoro bracia Kaczyńscy nie cieszą się zaufaniem Polaków to czy ich wola „zabezpieczania” Polski, a tym samym utrącania tego co sami przeprowadzili, co wynegocjowali i podpisali, a dziś usiłują storpedować – jest działaniem w interesie i na rzecz Polski?

niedziela cd

“Twarz i pozycja Polski zostaną uratowane “
Gdy politycy nie mogą się porozumieć, należy odwołać się do zasad demokracji, w tym wypadku do referendum, do woli obywateli. Ratyfikacja Traktatu nastąpi bez problemów. Twarz i pozycja Polski zostaną uratowane – pisze na swoim blogu w Onet.pl były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
“Wyobraźmy sobie sytuację, w której rzeczywiście polski Sejm nie ratyfikuje Traktatu. Traktat przepada dla całej UE. Polska znów trafia na pierwsze strony europejskich i światowych mediów. Staje się pośmiewiskiem wszystkich, jako niepoważny, skłócony, właściwie obłąkany kraj” – czytamy na blogu byłego premiera.

“Skutki byłyby fatalne. Wszyscy przestaliby się z nami liczyć, rozmawiać, cokolwiek ustalać bo w Polsce wszystko może się zdarzyć, bo w Polsce każdy może zmienić poglądy o 180 stopni” – ocenia Marcinkiewicz. “Kto mógł przypuszczać, że Prawo i Sprawiedliwość, partia która wynegocjowała taki właśnie kształt Traktatu nie będzie chciała go ratyfikować? Obłęd – ocenia Marcinkiewicz.

“Straszenie Niemcami i zdradami nic nie wskóra. Trafia tylko do niewielkiej części polskich obywateli” – uważa były premier.”
calość – wiadomości onet.pl

poniedziałek
Pozory działania i próba wywołania wrażenia, że jest wola kompromisu ze strony PiS, podjęte przez Przemysława Gosiewskiego zostały ośmieszone przez samego pana Jarka, który wyraźnie powiedział, że PiS będzie głosował przeciwko Traktatowi i jeżeli dojdzie do referendum, to PiS też będzie przeciw.
Nie pierwszy raz ludzie PiS usiłują tworzyć wrażenie, że ich partia chce współpracy i nie pierwszy raz ich prezes uświadamia i im i innym jak te ich zabiegi należy rozumieć.
Nic więc dziwnego, że spotkanie w celu „zawarcia kompromisu” jak zapowiedział rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński – nie dojdzie do skutku. Żaden z pozostałych klubów, ani PO, ani PSL ani LiD nie uznał propozycji Gosiewskiego za poważną.

Poniedzialek cd/

– To, co proponuje PiS odnośnie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, to tradycyjna synteza nieuctwa z paranoją – powiedział podczas konferencji Radosław Sikorski. Szef MSZ skomentował w ten sposób stanowisko PiS, które domaga się m.in. przyjęcia sprawie ratyfikacji Traktatu specjalnej, osobnej ustawy
-” Apeluję do porządnych ludzi w PiS: przerwijcie ten antyeuropejski taniec, nie pozwólcie, by wasza partia nie została zepchnięta na stronę skrajnej prawicy antyeuropejskiej. Chciałbym, by moi byli koledzy z klubu PiS, zdali sobie sprawę, ze może to być polityczny Rubikon dla nich – mówił Sikorski.

- Na konferencji prezesa PiS, padły w niedzielę niebezpieczna słowa. Na pytanie, co zrobi PiS podczas ewentualnego referendum, pan Kaczyński powiedział, że w określonych warunkach byłby przeciwko Traktatowi. To smutna zapowiedź, świadczy o tym, że Jarosław Kaczyński chce uciec od odpowiedzialności za wynegocjowanie Traktatu – oświadczył również obecny na konferencji marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.”

poniedzialek cd

Warto wkleić wiadomość w niezmienionej formie, zwlaszcza, ze bardzo szybko znikła z e strony glównej.
http://wiadomosci.onet.pl/1712062,12,kaczynski_mistrz_absurdalnego_teatr...

“Kaczyński, mistrz absurdalnego teatru powrócił na scenę”
Jarosław Kaczyński, mistrz absurdalnego teatru politycznego, znów jest na scenie – pisze wydaniu “Berliner Zeitung”, komentując stanowisko PiS w sprawie Traktatu Lizbońskiego.
Jednocześnie autor analizy zatytułowanej “Przyjaciel całego świata”, Frank Herold, dobrze ocenia politykę wewnętrzną i zagraniczną rządu Donalda Tuska.

Jak pisze, przywódca polskiej opozycji wykorzystał problem ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, by “potwierdzić swoją sławę nieobliczalnego polityka”. – Kaczyński grozi zablokowaniem ratyfikacji, co w konsekwencji mogłoby zachwiać funkcjonowaniem całej Europy – ocenia Herold. Zdaniem komentatora zachowanie szefa PiS jest “groteskowe”, ponieważ to jego brat prezydent Lech Kaczyński prowadził negocjacje w sprawie traktatu, których wyniki przedstawiono jako jego osobisty sukces.

Próbując wyjaśnić, jakie motywy kierują Jarosławem Kaczyńskim, autor pisze, że polityk jest zaniepokojony.

- Jego własna partia nie otrząsnęła się jeszcze z porażki, a poparcie dla rządu stale wzrasta (...) Polityka “cichego tonu”, którą od ponad 100 dni uprawia premier Donald Tusk, nie tylko różni się od polityki poprzednika, ale trafia do ludzi. Ci zaś już przed zeszłorocznymi wyborami mieli dość tego, że polska polityka przypominała wojnę domową, w której nie używano broni – ocenia komentator.

Jego zdaniem najbardziej oczywista jest zmiana polityki zagranicznej, w której do centrum powróciła Europa. – Wprawdzie nowa polska koalicja nie wycofała się z rozmów na temat amerykańskiej tarczy antyrakietowej, ale prowadzi je z większą rezerwą i zawsze mając na względzie konkretne korzyści – pisze autor analizy.

Chwali też rząd Tuska za odmrożenie dialogu z Rosją oraz zakończenie konfrontacji z Niemcami.

- Dopiero jeden kwartał przy władzy, a tak bardzo wiele ten rząd osiągnął – konkluduje Herold.

Poniedziałek, wieczór cd.

Pan Jarek bredzi po jakichś wiochach, że Po to partia postkomunistyczna. Bełkocze, ze oczywiście ani Tusk ani nikt mu znany z Po związków z komuna nie miał, ale sam charakter partii itp.itd.
Jednym słowem rozpacz i beznadzieja. Tymczasem:

Kłótnia o Traktat – spotkanie w Pałacu i przemówienie prezydenta

Prezydent Lech Kaczyński zaprosił na godz. 19 na spotkanie szefów klubów parlamentarnych – przyznał w TVN24 Przemysław Gosiewski. – Porozumienie jest bardzo blisko – powiedział szef klubu PiS. Na 20. planowane jest wystąpienie prezydenta w TVP1. – Tylko PO się upiera przy swoim. Gdyby każda ze stron poszła o krok do przodu, jak my, to ratyfikacja nie byłaby zagrożona – tłumaczył w TVN24 Przemysław Gosiewski. – My bronimy traktatu wynegocjowanego przez prezydenta, to PO chce mieć wolną rękę ws. wycofania się z niektórych zapisów traktatu – uważa szef klubu PiS. Tłumaczy, że jego partia chce zablokować samą “możliwość rozpoczęcia inicjatywy odejścia np. od protokołu brytyjskiego”. – Chcemy, żeby podjęcie takiej próby odbywało się za zgodą Senatu, Sejmu i prezydenta, a nie tylko rządu. PiS chce tylko zabezpieczyć status quo, a PO chce się móc wycofać z ustaleń lizbońskich – przekonuje Gosiewski.

“Uciekinierzy” z PiS są za Traktatem – dowiedz się więcej
Przedstawił też kompromisową propozycję, aby założenia preambuły przegłosować uchwałą, a zapisy o zgodzie Senatu, Sejmu i prezydenta na rozpoczęcie procedury zmiany ustaleń lizbońskich – ustawą.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Droga Renatko

wyborów w tym roku to Jarkacz napewno nie chce,aż taki głupi to nie jest.
Chociaż w jego postepowaniu mozna odnaleźć instynkty samobójcy politycznego.
Ta gra na skrajnościach miała by może większe szanse,gdyby wcześniej nie rządził.
Gdyby jego demagogia miała ludzką twarz.

Odnoszę wrażenie,że ani wcześniejsze wybory,ani referendum nie są marzeniem
Jarkacza.
Jego celem jest destabilizacja państwa,dyskredytowanie sił postępowych.
Żądza władzy za wszelką cenę przesłania mu zdrowy rozsądek.

Pozdrawiam


Dokładnie tak jest Zenku

Śledząc rozwój wypadków, będę uzupełniać tekst główny o nowe wydarzenia.
Zapędzenie się samemu w kozi róg i to takie gdzie stawką stał się już nie honor, ani dobre imię, ale zwykła sprawność polityka – to bardzo rzadkie zjawisko i warto mu się przyglądać.
Jest tragikomiczne!

Pozdrawiam


Niedokładnie tak jest Pani Renato

JarKaczowi nie chodzi o traktat.
Słowa o niepodległości, racji stanu i w ogóle te wszystkie wielkie słowa jeszcze raz służą jako etykieta zastępcza.

I nie o Rydzyka chodzi.
Choc pewnie miło jest umocnić jakąś część elektoratu, niegłupio zapewnić sobie poparcie jakichś mediów (wbrew Pani opiniom wcześniej tu wyrażanym, nie uważam, by Dziennik, Rzepa i co tam jeszcze Pani wyliczała — były propisowskie).

Chodzi o prostą demonstrację siły.
PO ma niby poparcie, ma niby koalicję, ma niby wsparcie w mediach, ma miłe relacje z politykami i mediami zagranicznymi…
Ale głosów w Sejmie ma za mało. Wystarczy do zwykłych ustaw, ale już do traktatów, konstytucji, oddalenia prezydenckiego weta — za mało.

PiS słabnie. Nasz system polityczny każe popierać silnych. Historia wskazuje, że porażka wyborcza rządzącej partii prowadzi do jej marginalizacji. Kaczyńscy potrzebują pokazać swym wyborcom (a pewnie i klientom — klientela jest u nas dla każdej partii kluczowa), że nie przegrali jeszcze, że są realną siłą.
Proszę. Niby już ich nie ma. Niby nic nie znaczą.
A tutaj nagle uśmiechy pogromców moherowych duchów rzedną, ruchy stają się nerwowe, a telefony od zagranicznych kolegów dzwonią...

Tak, Jarosław Kaczyński niebawem uratuje Polskę. I całą Unię. Zgodzi się na trudny kompromis. I cały Zachód pochwali jego zdrowy rozsądek. Napiszą, że populiści jednak czują elementarną odpowiedzialność. Że ciężar władzy cywilizuje jaskiniowców. A żeby to zrobić, będą musieli przypomnieć sobie choćby jak się wymawia to dziwne nazwisko.

PS. W miarę nanoszenia aktualizacji w swoim tekście, proszę poprawić pierwszą literę słowa Kościół na wielką. Po poprawce to postscriptum zniknie.


Jedyny ratunek w duplikacie pałacowym

W odpowiednim momencie wystapi z orędziem, wezwie do głosowania za ratyfikacją i odtrąbi własny sukces.
Biedak ma jeszcze cień nadzieii na reelekcję (kto mu wmawia takie nonsensy?).

Czymś przecie musi się zrewanżować toruńskiemu szamanowi za szambo i czarownicę.

Chyba sprawdzi się prognoza Lecha Wałęsy: wielki finał (i koniec) nastąpi wówczas, kiedy duplikaty się pokłócą.


Odys

Bzdura – śledzę tak uważnie przedwtorkowe wydarzenia i uzupełniam je na bieżaco – bo w taką wersję wydarzeń jaką opisal Pan – wydaje się wierzyć sam Kaczyński.
Jego buńczuczne podskakiwanie jest jednak już tylko karykaturą smego siebie. A kto tam jeszcze by na niego w UE zwracał uwagę. Juz dawno stał się swoistym folklorem jak Lepper i jak Lepper właśnie na naszych oczach kończy.

Ps dziękuję za pouczenia – ale akurat trafił Pan kulą w płot.
Wiem dokładnie kiedy piszę o Kościele, a kiedy o kościele katolickim.
PS – może zostać. Nie przeszkadza mi.
Pozdrawiam


Witaj vannelle

Wlaśnie czytam jak pan Jarek usiluje zakrzyczć, zawrzeszczeć rzeczywistość!
Żałosny, mały, wrzaskliwy bazarowy sprzedawca fałszywych idei.
Pozdrawiam


Pani Renato!

Jeżeli nie jest to prywatna wojna przeciw PiS, to co to jest?

A swoją drogą, może by tak pochwalić byłego premiera – Jarosława Kaczyńskiego – za to, że dostrzegł głupotę pchania się do mumii europejskiej i rakiem się wycofuje z tego idiotyzmu? Jak dziś słyszałem reprezentanta PO bredzącego, że „Albo „silna” Polska w unii, albo „słaba” gdzieś koło Białorusi.”, to mi się scyzoryk w kieszeni otwierał.

Zrzekanie się suwerenności w zamian za sny o potędze, to gorzej niż zbrodnia! To głupota.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

Owszem to jest moja osobista wojna, nie z PiS a z Kaczyńskimi i takim PiS jakie oni uosabiają.

A co do Kaczyńskiego – to miala cale dwa lata, żeby Polski nie pchać, ale tego nie zrobil. Wręcz przeciwnie – dla własnego osobistego interesu – gpdzil się na wszystko.
Dopiero teraz jak widmo końca a la Lepper zajrzalo mu w oczy – rżnie bohatera licząc na poparcie o.Rydzyka.
Liczy na to, że ten najsłabszy elektorat,który nie wie o co chodzi – poprze go, bo tak każe Rydzyk
Ale i tak przerżnie.
Wie Pan, przez prawie pięćdziesiąt lat patrzyłam na Europę mając za plecami oddech Rosji. Marzyłam o życiu takim jakie było za symbolicznym murem berlińskim.
O wolności, o rozwoju, o estetyce, o dostatku.
Czemu uważa Pan, że wszyscy akcjonariusze UE – to narody-matoły, które godząc się na ową “utratę suwerenności” postępują głupio?
I jeden mąż opatrznościowy jest w Europie, który jest mądry.

A tak w ogóle to konkretnie co ma Pan na myśli mówiąc o zrzekaniu się suwerenności? Na czym to polega?

Popieram pełną akcesję Polski do Europy – bo czas by Polska wreszcie byla państwem podobbnym do innych państw Europy.
By naród żył tak jak żyją inne narody.

Dość tych sekciarskich guru zbijających wlasny kapitał na polskiej nędzy.
Dość tego móienia norodowi co jest dla niego dobre a co zle.
Naród potrafi wybierać sam, co pokazal 21.X. 2007 roku.
Bedzie chciał traktu – bedzie traktat. Nie będzie chciał – nikt się z tego powodu nie zapłacze.
Dość dramatycznych i pustych gestów. Dość rozdzierania szat na rachitycznym i niedomytym ciele!
Korzystajmy z demokracji i cieszmy się życiem.
Pozdrawiam


Pani Renato!

Po kolei:

1. Czy ma Pani świadomość, że Traktat Reformujący, zwany w mediach lizbońskim, jest praktycznie tożsamy z konstytucją europejską odrzuconą w demokratycznych głosowaniach we Francji i Holandii?

2. Czy ma Pani świadomość tego, że Traktat zostaje przyjęty we wszystkich państwach przez sejmy, a nie przez referenda, bo politycy boją się o wynik tych głosowań? (We Francji nawet zmieniono w tym celu konstytucję?)

3. Czy sądzi Pani, że rządzący dadzą Pani pełną informację, żeby mogła sobie Pani wyrobić własne zdanie, czy też za Pani pieniądze będą robić propagandę pro traktatową? (To, że Pani tę propagandę kupuje, nie zmienia faktu, że jest to propaganda.)

4. Zrzekanie się suwerenności to konieczność umierania za Paryż czy Londyn, podczas gdy „europejczycy” za Kraków czy Warszawę umierać nie będą. Doświadczenie września 1939. r. powinno dotrzeć do Pani w opowieściach rodzinnych albo na lekcjach historii.

5. Rezygnacja z własnego pieniądza doprowadzi do dostosowania tempa rozwoju do tempa unijnego (znaczny spadek) lub spowoduje utrzymywanie dobrobytu w nierozwijających się krajach starej europy kosztem Pani. Jedno i drugie rozwiązanie fatalne.

6. Tak się składa, że też żyłem w komunie, choć nie 50 lat, ale sympatie i antypatie polityczne buduję w oparciu o analizę danych, a nie resentymenty. A doświadczenie z „Europą” mam bezpośrednie – od trzech lat mieszkam w Szkocji i wiem co „europejczycy” są warci. Zapewniam Panią, że nie pozna Pani ich natury, do póki nie zamieszka Pani wśród nich. Ja bawię się widząc metamorfozę Polaków przyjeżdżających tu jako fani brytyjskości, a po kilku miesiącach plujących na tutejszą głupotę. Ale to trzeba doświadczyć na własnej skórze, bo w opowieści nikt nie chce wierzyć…

Pozdrawiam


Pani Renato

ererka

Ps dziękuję za pouczenia

Proszę uprzejmie, pamiętam wszak Pani dbałość o język ojczysty, a także Pani prośbę, by i Pani błędy wyłapywać. Lubię odwdzięczać się ludziom za pomoc.

– ale akurat trafił Pan kulą w płot.
Wiem dokładnie kiedy piszę o Kościele, a kiedy o kościele katolickim.

ererka

Maria Kaczyńska popiera zabiegi in vitro, których nie popiera kościół katolicki.

W języku polskim kościół oznacza budynek, Kościół zaś — wspólnotę, instytucję.
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2474550
http://so.pwn.pl/lista.php?co=ko%B6ci%F3%B3

Spieszę wyjaśnić, że zabiegów in vitro nie popiera z całą pewnością instytucja Kościoła katolickiego, śmiem twierdzić, że wspólnota wiernych także (tu wiele zależy jak zdefiniujemy kryterium przynależności do tej wspólnoty). Nie słyszałem natomiast, by jakiś budynek sprzeciwiał się jakimkolwiek zabiegom.

Jest jeszcze jedna — teoretycznie — możliwość. Świadomie odbiera Pani wielką literę dla okazania braku szacunku. Tę mozliwość wykluczam: choćby dlatego, że nazwisko nie tylko Jarosława Kaczyńskiego, ale nawet Hitlera pisze Pani wielką literą.


Panie Jerzy

1. Tak, znam treść traktatu i nie przeszkadza mi, ze oparty jest na odrzuconej wcześniej „konstytucji”. Oparty, a nie tożsamy.
2. Tak , wiem, że został przyjęty przez parlamenty. I jakoś nigdzie nikt się nim specjalnie nie przejmuje. To znaczy, nigdzie nie ma masowych protestów całych społeczeństw. Jakieś zasady dogadywania się trzeba przyjąć.
3. Również za Pana pieniądze jest robiona propaganda antytraktatowa.
(To, że Pan tę propagandę kupuje, nie zmienia faktu, że jest to propaganda.)
4. I bez traktatu nasi obywatele umierają za Irak, Afganistan czy Czad.
Pana przypuszczenia za co będziemy musieli umierać, i za co nie będą umierać inni Europejczycy – funta kłaków niewarte – wlaśnie dlatego, że są wyłącznie produktem propagandy, którą Pan kupił.
Argumenty sprzed półwiecza, Pan wybaczy – to bzdura, nijak się mają do rzeczywistości. A moja rodzina jakoś nie widziała zła ani w Anglii, ani we Francji, tylko akurat w tym co się nazywało ZSRR.
5. A dajże nam wreszcie Panie Boże by nasze tempo rozwoju dostosowane było wreszcie do Europy a nie Rosji.
Ostatnie takie lata dostosowania naszego rozwoju do Europy to u schyłku Jagiellonów były.
Nic nie może być gorsze od naszego status quo.
5. Podkreśla Pan już któryś raz o co buduje swoje sympatie i antypatie polityczne, jakby Pan sam siebie przekonywał, nie mnie. Ja Panu wierzę. Myślę, że los emigranta, także Europejczyka w Polsce jest podobny (oczywiście nie finansowo). Właśnie dlatego, że stanowimy mówiącą różnymi językami jedność kulturową, owe sympatie i antypatie rodzą się z podobnych powodów, na podobnych szczeblach drabiny społecznej.
Mimo wszystko wiem, że większość, zdecydowana większość Polaków chciałaby żyć na poziomie przeciętnej rodziny któregokolwiek z krajów unijnych. Pan zapewne tez, skoro pojechał Pan aż do Szkocji by poprawić sobie poziom życia.

Panie Jerzy, sprawa nie idzie o żaden traktat. Rozpala się emocje ludzi w celach propagandowych, w celach zysku politycznego. Cynizm Kaczyńskiego, który kłamstwem na zawołanie, nagina każdą rzeczywistość do własnych potrzeb i tym razem pozwolił mu rzucić kolejnym pustym hasłem by ratować własną dupę. Pali mu się pod nią – ot, co! I to we własnych szeregach. Mnie na to nie nabierze. Nie nabierze większości Polaków. Ale może uda mu się wyrok o.Rydzyka odwlec w czasie. Może ta nowa siła polityczna nie zmiecie go ze sceny i pozwoli dalej czuwać nad własnym interesem, bynajmniej nie politycznym.
Za stary wróbel jestem by nabrać się na te plewy.
Pozdrawiam Panie Jerzy i nie daj się Pan tam w tej Szkocji!


Odys i po co Panu to?

Jest jeszcze : kościół luterański, kościół katolicki, kościół ewangelicki itp.
Jest hierarchia w Kościele. I jest hierarchia w kościele ewangelickim. I jest hierarchia w kościele katolickim. Zależy od kontekstu.
Nie ucz Pan ojca dzieci robić!
I daruj Pan sobie kolejną porcję złośliwości – bo głupoty Pan plecie, aż wstyd czytać.
Język polski ma znacznie więcej możliwości niż te ubożuchne dwie jakie Pan przytoczył.
Wie, wiem, strasznie by Panu pasowało bym świadomie pomijała i lekceważyła Kościół, celowo pomniejszając go pisaniem małą literą.. Niestety, mój Panie – i tym razem strzał Panu Bogu w okno!
Ciekawa jestem, kiedy Panu minie uraza i przejdzie ochota do odgrywania się na mnie, zwłaszcza, że co atak – to sam Pan sobie strzela w kolano.
Naprawdę doradzam wyciszenie złych emocji. Albo znalezienie jakiegoś prawdziwego i solidnego argumentu.
Generalnie do dyskusji, nawet polegającej na prawieniu złośliwości też trzeba się solidnie przygotować, a nie po łebkach – bo skutek zawsze taki, jak sam Pan widzi.I potem boli Pana niepotrzebnie.

PS Wielką literą pisze się każde nazwisko. Nawet zbrodniarza. To wynika z zasad pisowni, nie z szacunku.


Pani Renato!

ererka

1. Tak, znam treść traktatu i nie przeszkadza mi, ze oparty jest na odrzuconej wcześniej „konstytucji”. Oparty, a nie tożsamy.

Jeśli 95% merytorycznej zawartości traktatu pokrywa się z konstytucją, to stwierdzenie opiera się jest eufemizmem. To jest przemycenie konstytucji pod płaszczykiem traktatu, więc kłamstwo.

ererka

2. Tak , wiem, że został przyjęty przez parlamenty. I jakoś nigdzie nikt się nim specjalnie nie przejmuje. To znaczy, nigdzie nie ma masowych protestów całych społeczeństw. Jakieś zasady dogadywania się trzeba przyjąć.

To, że jest to konstytucja w opakowaniu traktatu wiem stąd, że brytyjscy konserwatyści wzywali partię rządzącą do przeprowadzenia referendum, tak jak obiecała obywatelom. (A parlament, to angielski sejm. Używajmy polskich słów.)

ererka

3. Również za Pana pieniądze jest robiona propaganda anty traktatowa. (To, że Pan tę propagandę kupuje, nie zmienia faktu, że jest to propaganda.)

Błąd. Za moje pieniądze byłaby robiona brytyjska propaganda pro traktatowa, gdybym płacił podatki. Ale nie płacę (legalnie), więc żadna propaganda nie jest robiona za moje pieniądze. Natomiast Pani, żyjąc w Polsce na pewno płaci podatki, a władza za Pani pieniądze robi propagandę.

ererka

4. I bez traktatu nasi obywatele umierają za Irak, Afganistan czy Czad. Pana przypuszczenia za co będziemy musieli umierać, i za co nie będą umierać inni Europejczycy – funta kłaków niewarte – właśnie dlatego, że są wyłącznie produktem propagandy, którą Pan kupił. Argumenty sprzed półwiecza, Pan wybaczy – to bzdura, nijak się mają do rzeczywistości. A moja rodzina jakoś nie widziała zła ani w Anglii, ani we Francji, tylko akurat w tym co się nazywało ZSRR.

To, że powołuję się na czasy sprzed 50 lat nie stanowi o merytorycznej wartości argumentu. To, że jest to Pani argument, świadczy o braku innych…

Tak się składa, że niedawno brytyjski okręt został „zaaresztowany” przez Irańczyków na Irackich wodach kontrolowanych przez siły koalicji. Brytyjscy żołnierze i marynarze współpracowali z władzami w Teheranie, a po powrocie sprzedawali opowieści o tym co się działo podczas uwięzienia prasie, tak jakby byli bohaterami. Życzę Pani i sobie, żebym nie miał racji, ale doświadczenia II wojny światowej, gdy Brytyjczycy sprzedali nas dwukrotnie (Hitlerowi w 1939 i Stalinowi w 1943), a także okres przystosowawczy do wejścia do unii, gdy dojono nas bezlitośnie każe mi być sceptykiem.

Gdzie Pani i Pani rodzina widzą zło, to nie moja sprawa. Natomiast ZSRS raczył się rozlecieć, a Zjednoczone Królestwo i Republika Francuska dymają Polskę bez mydła tak samo jak dawniej.

ererka

5. A dajże nam wreszcie Panie Boże by nasze tempo rozwoju dostosowane było wreszcie do Europy a nie Rosji.
Ostatnie takie lata dostosowania naszego rozwoju do Europy to u schyłku Jagiellonów były.
Nic nie może być gorsze od naszego status quo.

Mylenie poziomu życia z tempem rozwoju to duży błąd merytoryczny. Chyba, że życzy Pani Polsce stagnacji i pauperyzacji. Cóż, każdy ma takie ideały na jakie go stać. A zawsze może być gorzej. Pytanie czy może być lepiej, ale to już inna sprawa.

ererka

6. Podkreśla Pan już któryś raz o co buduje swoje sympatie i antypatie polityczne, jakby Pan sam siebie przekonywał, nie mnie. Ja Panu wierzę. Myślę, że los emigranta, także Europejczyka w Polsce jest podobny (oczywiście nie finansowo). Właśnie dlatego, że stanowimy mówiącą różnymi językami jedność kulturową, owe sympatie i antypatie rodzą się z podobnych powodów, na podobnych szczeblach drabiny społecznej.
Mimo wszystko wiem, że większość, zdecydowana większość Polaków chciałaby żyć na poziomie przeciętnej rodziny któregokolwiek z krajów unijnych. Pan zapewne tez, skoro pojechał Pan aż do Szkocji by poprawić sobie poziom życia.

Dlaczego wyjechałem do Szkocji, to moja sprawa i nie muszę tego ujawniać, nawet gdy Pani przypadkiem trafi kiedyś w przyszłości.

Co do jedności kulturowej, to może coś takiego występuje w Europie. Tutaj, jest kultura inna niż nasza i jest ona bliższa kulturze (brakowi kultury) w Stanach Zjednoczonych Ameryki, niż kulturze europejskiej. Czy uwierzy Pani, że dla Brytyjczyka muzyka Budki Suflera, Stanisława Sojki czy Edyty Górniak, znajduje się w tej samej szufladce co ludowe wycinanki z Senegalu czy Chin? Oni nie mają odpowiedników terminów muzyka francuska czy muzyka włoska. To wszystko jest muzyką świata, bo nie jest anglosaskie!

A co do dobrobytu, to na razie składa się Pani na mój dobrobyt, a przy okazji na dobrobyt Brytyjczyków, bo korzysta Pani ze złotych przeliczanych po kosmicznym (sufitowym) kursie na funty. Mniej więcej 3/4 Pani wypłaty idzie na mój dobrobyt. (Funt jest wart ok. 95 groszy, a nie 4zł i 50 gr).

ererka

Panie Jerzy, sprawa nie idzie o żaden traktat. Rozpala się emocje ludzi w celach propagandowych, w celach zysku politycznego. Cynizm Kaczyńskiego, który kłamstwem na zawołanie, nagina każdą rzeczywistość do własnych potrzeb i tym razem pozwolił mu rzucić kolejnym pustym hasłem by ratować własną dupę. Pali mu się pod nią – ot, co! I to we własnych szeregach. Mnie na to nie nabierze. Nie nabierze większości Polaków. Ale może uda mu się wyrok o.Rydzyka odwlec w czasie. Może ta nowa siła polityczna nie zmiecie go ze sceny i pozwoli dalej czuwać nad własnym interesem, bynajmniej nie politycznym.
Za stary wróbel jestem by nabrać się na te plewy.
Pozdrawiam Panie Jerzy i nie daj się Pan tam w tej Szkocji!

Mnie losy Jarosława Kaczyńskiego obchodzą tyle co zeszłoroczny śnieg. Może go zmieść, może go ominąć… всё равно. Mnie śmieszy Pani zapał rewolucyjny. To wszystko.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

1.. No dobrze. Nawet jeśli tak jest , nawet jeśli jest to kłamstwo, czyli pod nową nazwą stara treść – to co z tego? Ludzie to przyjęli. Prawda?
2. Powtarzam pytanie – i co z tego? Zawsze jakieś ugrupowania wykorzystują jaki temat do swoich celów.
3. Zgoda, Nie za Pana podatki. Ja podatki płacę. Ale za nie jest robiona propaganda nie tylko opcji jaką popieram. Ale też wszystkich innych opcji. To jakby poza poczuciem niesprawiedliwego w ogóle obciążenia – daje mi komfort poczucia, że opłacam demokratycznie wszystkich polityków (żart, oczywiście)
4. Owszem stanowi o merytoryczności argumentu. W tym konkretnym przypadku. Świat się zmienił. Zależności między państwami są inne. Inni ludzie w nich żyją.
Nie kwestionuję zasadności Pana zarzutów pod adresem Anglii i Francji z połowy ubiegłego wieku. Nawet je podzielam. Mówię tylko, że nie wszyscy je podzielali i podzielają. I że nie są one adekwatne do współczesności.
5. Nie, nie popełniam błędu. To nie są dwie rozdzielne sprawy. Między nimi jest wyjątkowo ścisła zależność. Stagnacja , pauperyzacja – popatrz, Pan, Panie Jerzy na Polskę. Oto masz jak na dłoni przykład marnowania szansy rozwoju, wyjątkowej zupełnie sytuacji, gdy rzeczywiście po latach dojenia nas , napływa do Polski szeroką strugą pieniądz.
Upieram się. Chcę by Polska rozwijała się tak jak inne kraje Europy.
6. Panie Jerzy – wymienione nazwiska – to dla mnie także szuflada z wycinankami z Senegalu (chociaż wycinanek senegalskich nigdy na oczy nie widziałam). Nie wiem z kim Pan tam ma kontakty w sprawie kultury czy sztuki. Ale moje doświadczenia z tymi dziedzinami są zupełnie inne. Znam wytrawnych znawców sztuki, ludzi pewnie jak i w Polsce zajmujących się sztuką w odróżnieniu od pop-kultury. W pop-kulturze z powodzeniem można wszystko wrzucać do jednego worka. Bo nic nie zwiera żadnych cech odrębnych . Jest masową produkcją obliczoną na masowy gust masowego, światowego odbiorcy. Ale to całkiem odrębny temat..
7. Może i tak jest. Może i składam się na dobrobyt poza Polską. Ale dość trudno mi w to uwierzyć jeśli czytam dane GUS. Wynika z nich, ze w Polsce na ogólną ilość zatrudnionych we wszystkich sektorach – około 12 milionów – aż 8 milionów to budżetówka.
Czyli niecałe 5 milionów swoja pracą utrzymuje kraj. Łatwo policzyć, że jeden pracujący w gospodarce ma na utrzymaniu blisko 8 osób. Nie mówiąc o stwarzaniu dobrobytu politykom. I jeszcze miałabym Pana na utrzymaniu? Nie dam rady Panie Jerzy, no nie dam rady!
8. Hmmm…, mój zapał i to „rewolucyjny” Kiedy ja o żadnej rewolucji nie marzę. Jestem 100% konserwatystką i wrogiem wszelkich rewolucji.. A obchodzą mnie losy mojego kraju i to kto mną rządzi. I jak się o mnie stara. Jakie tworzy mi prawo i jak je egzekwuje. Jak używa i czy nie nadużywa władzy. Jak dba o moją rację stanu, Jak reprezentuje moje interesy. Jaki mój wizerunek przedstawia światu. Jaki mi tworzy obszar wolności, a jaki ogranicza. Jak zabezpiecza moje zdrowie, moją edukację, moją starość.
To „ja” zwielokrotnione do 38 milionów ludzi mnie obchodzi nieustannie,
To się podobno nazywa patriotyzm, czy jakoś tak….

Pozdrawiam Panie Jerzy


Pani Renato

Pani w PIS “Rzeczpospolitą”- to ja w PO “Gazetą Wyborczą”:

Platforma polskich rodzin
Jan Fusiecki
2008-03-15, ostatnia aktualizacja 2008-03-15 16:52

- Załatwiłam tam synowej pracę przez klubowego kolegę. Pochodzi z Białegostoku, ale to zdolna dziewczyna – mówi Elżbieta Neska, bielańska radna Platformy. Nie jest wyjątkiem. W jednej tylko instytucji podległej marszałkowi Mazowsza naliczyliśmy przeszło 30 działaczy partii Tuska lub ich krewnych.


CzaR

To strzal zupełnie nie we mnie.
Sukinsyństwo jest sukinsyństwem obojętnie po której stronie występuje.
Jeśli nepotyzm, kolesiostwo uprawia ktoś z PO – to należy mu się takie samo napiętnowanie jak ludziom PiS.

Różnica polega jednak na czym innym.
W PZU swoich ludzi usadzal urzędujacy WICEPREMIER POLSKIEGO RZĄDU – GOSIEWSKI
Nagannym, ale czym innym jest robienie sobie przyslug w zalatwieniu pracy dla kogoś z rodziny w ramach partii na szczeblu lokalnym – a czym innym załatwianie lewych stolków za dużą kasę dla rodzin prominentów partyjnych na szczeblu rządowym w rządowych instytucjach.
A to świadczy o tym, żew PiS przyklad szedl z samej góry. Na dole tez pelno bylo takich sprawek, ale ona są niczym wobec afer w PZU, TVP, czy Polskim Radio o innych spółkach skarbu państwa pod władzą tego esbeka ( szef biura paszportowegow Plocku, tam gdzie prowadzono teczkę Jaroslawa!!!) Jasińskiego, kumpla Kaczyńskich jeszcze ze studiów – nie wspominając.

Natomiast słusznie wymienia się ludzi w urzędach. Np. w urzędzie marszałkowskim.
Skoro Kaczyńscy uwalili zasadę konkursów i mianowali nawet na wojewodów oszustów, kanciarzy i pijaków – to co mówić o nizszych stanowiskach i calym tym samoobroniarskim towarzychu powsadzanym na stolki przez Kaczyńskiego.
To trzeba wyczyścić do spodu.


Pani Renato!

Proponuję zajrzeć tutaj:
http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID302495425,index.html

Od razu mówię, że nie wszystkie pomysły i twierdzenia Janusza Korwin-Mikkego akceptuję, bo jestem liberałem, zaś on jest konserwatystą. Natomiast krytykę unii europejskiej robi solidnie, więc może Pani poczytać i pomyśleć.

ererka

1. No dobrze. Nawet jeśli tak jest , nawet jeśli jest to kłamstwo, czyli pod nową nazwą stara treść – to co z tego? Ludzie to przyjęli. Prawda?

Nie prawda. Jeśli to kłamstwo, to jest to coś, czego Pani nie lubi i z tej racji powinna Pani to zwalczać. Konserwatyści charakteryzują się szacunkiem dla norm moralnych. Kłamstwo wymierzone w obywateli, to ciężki grzech rządzących. Czyż nie? A ludzie w dwóch krajach to g… odrzucili! Proszę o tym pamiętać!

ererka

2. Powtarzam pytanie – i co z tego? Zawsze jakieś ugrupowania wykorzystują jaki temat do swoich celów.

To znaczy, że nie wszyscy popierają tę poronioną inicjatywę jaką jest unia europejska. Nawet wśród klasy politycznej „starych” demokracji.

ererka

3. Zgoda. Nie za Pana podatki. Ja podatki płacę. Ale za nie jest robiona propaganda nie tylko opcji jaką popieram. Ale też wszystkich innych opcji. To jakby poza poczuciem niesprawiedliwego w ogóle obciążenia – daje mi komfort poczucia, że opłacam demokratycznie wszystkich polityków (żart, oczywiście).

Za moje i Pani pieniądze była robiona rządowa propaganda pro unijna przez całe lata 90 i w okresie przed przystąpieniem do unii w 2004, a dokładniej przed referendum akcesyjnym. Nie przypominam sobie, aby przeciwnicy akcesji mieli jakiekolwiek dofinansowanie swoich akcji propagandowych, skromnych zresztą, natomiast propaganda rządowa wylewała się ze wsząd, nawet z lodówki (żart, oczywiście).

ererka

4. Owszem stanowi o merytoryczności argumentu. W tym konkretnym przypadku. Świat się zmienił. Zależności między państwami są inne. Inni ludzie w nich żyją.
Nie kwestionuję zasadności Pana zarzutów pod adresem Anglii i Francji z połowy ubiegłego wieku. Nawet je podzielam. Mówię tylko, że nie wszyscy je podzielali i podzielają. I że nie są one adekwatne do współczesności.

Ludzie są inni, bo tamci już dawno umarli. Niemniej natura ludzka jest taka sama, a mając do czynienia z Brytyjczykami do czynienia na co dzień, to jakoś nie mogę znaleźć w sobie wiary w ich poświęcenie swojej wygody na rzecz walki o dobro wspólne. A wiedząc, że polska armia bije na głowę brytyjską, nie wiem jak możemy liczyć na cokolwiek z ich strony.

ererka

5. Nie, nie popełniam błędu. To nie są dwie rozdzielne sprawy. Między nimi jest wyjątkowo ścisła zależność. Stagnacja , pauperyzacja – popatrz, Pan, Panie Jerzy na Polskę. Oto masz jak na dłoni przykład marnowania szansy rozwoju, wyjątkowej zupełnie sytuacji, gdy rzeczywiście po latach dojenia nas , napływa do Polski szeroką strugą pieniądz.
Upieram się. Chcę by Polska rozwijała się tak jak inne kraje Europy.

Te zjawiska są powiązane, niemniej Pani życzenie jest efektem braków wiedzy ekonomicznej lub złej woli. Kraje zachodniej Europy rozwijają się w tempie ślimaczym. Równocześnie, dzięki idiotycznym kursom walut, żyją na niezłym poziomie, na który składają się biedne kraje świata. Polska pomimo wszystko rozwija się znacznie szybciej, midzy innyi dlatego, że startuje z niższego pułapu. Jeśli Pani chodzi o poziom życia, to rzeczywiście jest o co kruszyć kopię. Jeśli o tempo rozwoju, to myli się Pani (o złą wolę Pani nie podejrzewam).

ererka

6. Panie Jerzy – wymienione nazwiska – to dla mnie także szuflada z wycinankami z Senegalu (chociaż wycinanek senegalskich nigdy na oczy nie widziałam). Nie wiem z kim Pan tam ma kontakty w sprawie kultury czy sztuki. Ale moje doświadczenia z tymi dziedzinami są zupełnie inne. Znam wytrawnych znawców sztuki, ludzi pewnie jak i w Polsce zajmujących się sztuką w odróżnieniu od pop-kultury. W pop-kulturze z powodzeniem można wszystko wrzucać do jednego worka. Bo nic nie zwiera żadnych cech odrębnych . Jest masową produkcją obliczoną na masowy gust masowego, światowego odbiorcy. Ale to całkiem odrębny temat…

Nie oczekuję, że będzie Pani lubiła kogokolwiek z wymienionych wykonawców, niemniej muzyka czarnej afryki, to co innego niż Bułat Okudżawa czy Edit Piaff lub Die Pudis. Również wykonawcy wymienieni przeze mnie należą do różnych gatunków muzycznych. A dla Brytyjczyków jest to nierozróżnialne i tu jest problem.

ererka

7. Może i tak jest. Może i składam się na dobrobyt poza Polską. Ale dość trudno mi w to uwierzyć jeśli czytam dane GUS. Wynika z nich, ze w Polsce na ogólną ilość zatrudnionych we wszystkich sektorach – około 12 milionów – aż 8 milionów to budżetówka.
Czyli niecałe 5 milionów swoja pracą utrzymuje kraj. Łatwo policzyć, że jeden pracujący w gospodarce ma na utrzymaniu blisko 8 osób. Nie mówiąc o stwarzaniu dobrobytu politykom. I jeszcze miałabym Pana na utrzymaniu? Nie dam rady Panie Jerzy, no nie dam rady!

Da Pani radę, tak jak daje Pani radę dotychczas. Wyjaśnienie tego zjawiska można znaleźć na moim blogu: http://wdrugastrone.salon24.pl . Nie pamiętam, która to notka, ale na pewno mechanizm jest tam przedstawiony. Tylko proszę komentować w miejscu do tego przeznaczonym (Państwo – notka ostatnia).

ererka

8. Hmmm…, mój zapał i to „rewolucyjny”. Kiedy ja o żadnej rewolucji nie marzę. Jestem 100% konserwatystką i wrogiem wszelkich rewolucji.. A obchodzą mnie losy mojego kraju i to kto mną rządzi. I jak się o mnie stara. Jakie tworzy mi prawo i jak je egzekwuje. Jak używa i czy nie nadużywa władzy. Jak dba o moją rację stanu, Jak reprezentuje moje interesy. Jaki mój wizerunek przedstawia światu. Jaki mi tworzy obszar wolności, a jaki ogranicza. Jak zabezpiecza moje zdrowie, moją edukację, moją starość.
To „ja” zwielokrotnione do 38 milionów ludzi mnie obchodzi nieustannie,
To się podobno nazywa patriotyzm, czy jakoś tak…

Pozdrawiam Panie Jerzy

Co do konserwatyzmu i cyrku unijnego, to wypowiedziałem się na początku.

Pozdrawiam


Witam Panie Jerzy

Nie wiem kim jest JKM. Kiedyś wydawało mi się, że wiem. Dziś nie wiem. Nie wiem szczególnie od czasu gdy poparł lewicowy program Kaczyńskiego
Czytam jego felietony i coraz więcej tam widzę popisów starzejącego się intelektualisty niż oceny politycznej rasowego polityka, jakim wydawał mi się i jakim pewnie kiedyś był.

Zasklepianie się w poglądach, sztywne trzymanie się wypracowanych na własny użytek idei w oparciu o przykłady „ z życia wzięte” – często kończy się tym, że przykłady się starzeją idee dewaluują i pozostaje jedynie teoria, której anachroniczna forma do niczego nie przystaje i do nikogo nie przemawia. Rozumiem, że ludziom trudno jest dostosowywać wszystko do zmieniającego się świata. Rezygnować z gustów, upodobań, ulubionych cytatów, ulubionych strojów i zamiast filiżanki kawy w cichej kawiarence, zamawiać kartonik z colą w powstałym na miejscu tej kawiarenki sterylnym fast foodzie.
Jednak polityk powinien umieć być elastyczny. Dostrzegać różnicę miedzy światem dziś, światem sprzed dwudziestu czy pięćdziesięciu lat.
Niezmienność idei jest dla filozofów. Polityk powinien rozumieć przede wszystkim uwarunkowania w jakich przychodzi mu podejmować decyzje. Konkretną rzeczywistość, do której, działając w najlepiej pojętym interesie narodu, dopasowuje swoje idee.
Trudno być liberałem i likwidować wszelką pomoc socjalną , gdy dziesięć milionów starych chorych ludzi głoduje – bo wyszli z PRL z gołą d…
Korwin się zestarzał. Nieładnie się zestarzał.

Panie Jerzy, w dziewięćdziesiątych latach zdawałam sobie sprawę z frycowego jakie Polska płaciła za wciąż odwlekane przystąpienie do UE. Sama byłam jednym z tych przypadków, których niszczyło tworzone specjalnie w celu wydojenia Polski prawo. Prawo niszczące i usuwające w cień zagrożenie polską konkurencją dla gospodarek wielu państw Europy. Reszty dopełniała usadowiona doskonale postkomuna, a nawet czysta komuna, jako że na przykład, urzędom skarbowym jeszcze do niedawna szefowali ci sami ludzie, czasem po trzydzieści lat dla prowizji, nagród, i zysków tyranizujący tych, którzy ośmielili się brać sprawy we własne ręce. Oni też całkiem zgrabnie brali sprawy w swoje ręce, często stając się właścicielami naszych spraw. To czym uraczono Polaków po 1989 roku – woła do dziś o naprawę krzywd, .ale wiem, że to wołanie bez odpowiedzi. I tak jak godziłam się na płacenie frycowego , tak godzę się dziś na wymarcie mojego pokolenia bez zadośćuczynienia.
Będę oczywiście wołać, domagać się, krzyczeć i podtykać pod nos sytym i bogatym obraz ludzkich, niezawinionych krzywd – ale wiem, że bardziej będę to czynić dla spokoju własnego sumienia, niż dla konkretnego efektu. Chociaż może kimś uda mi się wstrząsnąć. Jakieś wrażliwe serce zechce się nad moim krzykiem pochylić i zastanowić czy tak być musi – i to będzie mój sukces.
A godzę się na to w imię marzenia, któremu służyłam przez niemal cale moje życie – by Polska była krajem takim jak inne kraje Europy.
Bez akcesji i wszystkiego z czym się ona wiązała – nie byłoby to możliwe.
W żadne samodzielne zmaganie się Polski ze światem nie wierzę. Na to pozwolić sobie mogą kraje bogate z dojrzałą demokracją. Nigdy nie będziemy drugą Szwajcarią, ani drugą Norwegią. Ale może chociaż drugą Hiszpanią, a niechby i nawet trzecią Szwecją. Zawsze Polską..
Marzenia kosztują. Wiem. Godzę się płacić za nie wyznaczoną cenę – czasem trochę się targując, dla zasady. I jeśli dane mi będzie dożyć widocznych podobieństw – powiem, że nie zmarnowałam mojego życia.

Panie Jerzy , dane o tempie rozwoju – to najczęściej suma złożonych danych statystycznych, które są fikcją. Zabawą ekonomistów w uzasadnianie swojej przydatności światu.
Samo słowo rozwój – jest fikcją. Fikcją jest każda teoria polityczna od skrajnie lewicowej po skrajnie prawicową..
Nie jest fikcją ludzkie życie i ludzkie potrzeby. Motorem świata nie jest żaden zadekretowany i mierzony rozwój i jego tempo. Motorem świata jest to, że Kowalski chce mieć to samo co ma Smith, Od roweru poczynając a na zbrojeniach kończąc.
Kowalski żyjący podobnie jak Niemiec, Francuz, Szkot czy Grek, Belg lub Hiszpan – to uwzględniając jedynie inny klimat święte prawo Kowalskiego.
Za to warto było zapłacić frycowe..
I jeśli pojawi się ktokolwiek, kto sam się uwłaszczył na moim wspólnie z innymi wypracowanym majątku, kto kłamstwem , oszustwem dochodzi do władzy po to by ten swój własny majątek pomnażać a ciemnemu ludowi wciska kit patriotycznych bzdur – sam o patriotyzmie pojęcia nie mając – kto mówi do mnie językiem PRLu bo innego nie zna i myśli także po PRLowsku, kto ma udział we władzy wszystkich minionych lat mojego płacenia frycowego i kto się na tym wzbogacił, chociaż udaje biednego jak ja, kto ubiera swoją szulerską grę w wielkie słowa o etyce a swoim życiem jej zadaje kłam, kto wrzaskiem przywabia najniższe ludzkie instynkty pod swoje skrzydła – jest dla mnie złem.
Złem, które chce zniszczyć i moje marzenie i moje życie.
A na to nigdy nie pozwolę.


Pani Renato

ererka

PS Wielką literą pisze się każde nazwisko. Nawet zbrodniarza. To wynika z zasad pisowni, nie z szacunku.

Właśnie. O zasady pisowni mi chodzi.
Wielką literą pisze się każdy Kościół. Kościół katolicki, Kościół prawosławny, Kościół ewangelicki, Kościół anglikański…
Chyba, że chodzi o budowlę.

ererka

Warto znać język polski!

Panu Jerzemu będę niezmiernie wdzięczna za wytykanie rownież moich błędów.
Pozdrawiam

Podobnie jak Pani, cenię nasz język i lubię go poznawać. Z ochotą przyznam, że powołując się prostacko na te reguły jestem w błędzie, że pomijam jakiś istotny wyjątek… Tylko proszę mi go wskazać.


No pasaran!

“I jeśli pojawi się ktokolwiek
— kto sam się uwłaszczył (...)
— kto kłamstwem, oszustwem dochodzi do władzy (...) by własny majątek pomnażać
— kto ciemnemu ludowi wciska kit
— kto mówi (i myśli) językiem PRLu bo innego nie zna
— kto ma udział we władzy wszystkich minionych lat
— kto się na tym wzbogacił, chociaż udaje biednego jak ja
— kto ubiera swoją szulerską grę w wielkie słowa o etyce a swoim życiem jej zadaje kłam
— kto wrzaskiem przywabia najniższe ludzkie instynkty pod swoje skrzydła

– jest dla mnie złem.
Złem, które chce zniszczyć i moje marzenie i moje życie.
A na to nigdy nie pozwolę.”

Pani Renato. A dotąd Pani pozwalała?
Przecież nikt taki się o pozwolenie nie pyta.

PS. Cytat jest przeze mnie podzielony na punkty, gdzieniegdzie skrócony — z dbałością o zachowanie sensu oryginału.

PS2. Zadanie na dziś: “A na to nigdy nie pozwolę” vs “A na to zgody nie ma”. Znajdź dziesięć szczegółów różniących te obrazki.


Rzecz w tym, że powolując sie na te reguły

blędu Pan nie popełnia, ale na tych regułach problem się nie kończy. Jest jeszcze parę dalszych reguł, o którywch wydaje się Pan nie wiedzieć. Nie tylko nazwa kościoła i budynek jako rzeczownik decydują o pisaniu wielką lub małą literą.

. Widzi Pan w każdym z tych zdań mamy do czynienia z innym znaczeniem, chociaz są one bardzo, wydawaloby się, podobneL

W Kościele wrzało.
W kościele wrzalo.
W kościele katolickim wrzało.
W Kościele Katolickim wrzalo.
W Kościele katolickim
W “Kościele” wrzalo.
W “kościele” wrzalo.
W “kościele katolickim” wrzalo
W “Kościele Katolickim” wrzało.
W “Kościele katolickim” wrzalo

Przy czym z góry zaznaczam, że nie należy skupiać się znaczeniu słowa “wrzało”, ponieważ i tu mozemy brnąć w daleko idące igraszki językowo – znaczeniowe.


Odysie

Zgodzę się, że zasady pisania nazwisk i zasady pisowni powstają w oparciu o inne zasady. W tym zapewne o zasadę szacunku dla człowieka i jego nazwiska.
Ale to i tak nie jest ważne.

Znowu błąd znaczeniowy. Nie każde użycie słowa „nigdy” jest owa deklaracją bez pokrycia. „Nigdy” i „zawsze” używane jako deklaracje występują jakby poza osobistą sferą możliwości pojedynczego człowieka.
Mówimy: nigdy nikt nie wie, albo: wszyscy mówią – i to są istotnie owe puste słowa .
Ale jeśli Pan powie, że nigdy nie sypia Pan z mężczyznami – to już nie jest deklaracja bez pokrycia i puste słowa. Chyba, że zacznie Pan kręcić, żeby nie użyć pustej deklaracji i pustego hasła, jakim jest według Pana słowo „nigdy”.
Ciekawe jak Pan odpowie na pytanie: Czy w życiu sypiał Pan, bądź sypia z mężczyznami?

Albo jeśli Pan powie, że zawsze lubił Pan mleko – to też jest to tylko informacja, Inna rzecz, w jakim stopniu jest to informacja prawdziwa. Ale to już zupełnie inna bajka.. Ja mówię, że nigdy na coś tam nie pozwolę.
Czy mam tłumaczyć Panu także znaczenie: nie pozwolę?
Właśnie dlatego mogę z całym przekonaniem użyć słowa nigdy, że znam siebie i wiem na co pozwalam, na co pozwalam czasem a na co nie pozwalam nigdy.
Dotyczy to również zgody. Na coś jest zgoda , na coś jest zgoda pod warunkiem…a na coś zgody nie ma.!
Na przykład zapewne powiemy oboje jednym głosem – o legalizacji pedofilii: A na to zgody nie ma! I zapewne jeszcze dodamy: „absolutnie” – „Absolutnie zgody nie ma”

I w tym ostatnim zdaniu tez jest konkret – i nie ma ono nic wspólnego z szumną deklaracją czy pustym hasle,
Prawda?


Pani Renato

1. Pisownia wielką literą: Przyznam szczerze, nic z Pani wywodu nie zrozumiałem.
2. Zawsze, nigdy etc.
Osobiście staram się unikać takich słów. Dopuszczam uogólnienie. Np. można powiedzieć, że w Polsce wszyscy mówią po polsku.

W osobistych deklaracjach to słowo ma inną wagę. Zdanie “nigdy nie sypiam (nie spałem) z mężczyznami” jest prawdziwe jeśli wiemy co oznacza “spałem”. Można doprecyzować, że chodzi o stosunek seksualny. Ale moje “nigdy” w tym kontekście oznacza nigdy. Nie tak jak u Clintona. Nie uznaję “paliłem ale się nie zaciągałem”.

Dotyczy to zarówno deklaracji co do przeszłości, jak i deklaracji na przyszłość.

Dlatego mogę powiedzieć że czemuś się sprzeciwiam. Że się nie zgadzam. Wyśmiewane JarKaczowe “na to zgody nie ma”, choć formalnie zabawne, całkiem mi się podoba. Ale, że na coś nie pozwolę, nie dopuszczę — hoho, mocne to słowa. Ja to sobie mogę nie pozwalać. Przyjdą silniejsi i sobie wezmą. Jak było wiele razy.
Gdy byłem młodszy, podziwiałem Becka za jego słynne przemówienie.
Dziś myślę — że było delikatnie mówiąc niezbyt mądre. “Ani guzika od munduru” powiedział Beck, po czym przyszli Niemcy i Rosjanie i wzięli w dwa miesiące wszystko, nie wyłączając guzików. A przecież Beck miał jednak za sobą państwo, armię i naród gotowy rzucić się w ogień. To nie były czcze słowa.

Gdy “nie pozwolimy” mówi Putin czy Bush, traktuję to paważnie. Gdy mówi to ktoś, za kim nie stoi żadna siła — wywołuje mój uśmiech.
Gdy mówi to Beck, ściska mi się serce — bo miliony w jego mocne słowa uwierzyły. I zginęły. To bardzo tanio jest mówić “nie pozwolę”.

Na legalizację pedofilii się nie zgodzę. Ale mam poważne obawy, że zostanie zalegalizowana bez mojej zgody. Dlatego nie powiem, że nie pozwolę.

A zacytowana przeze mnie Pani deklaracja rozbawiła mnie także dlatego, że jest bliźniaczo (nomen omen) podobna do pokrzykiwań Kaczyńskich. To by mogło być drukowane na ulotkach PiS.
A dlaczego mam uwierzyć, że oni łżą, a u Pani szczera prawda?


przede wszystkim...

...zbyt długaśne teksty wsadzacie! I jeszcze się nimi okładacie wzajemnie…

Szanowna Renato – nie wdawaj się w takie połajanki, bo cię Odys między Scyllę a Harybdę usiłuje wepchnąć. Akurat to cholernie ważne, jaką literką ktoś pisze kościół – mało wierzy, małą pisze – wielce wierzy, wielką pisze.

ps. ciekawe rzeczywiście, czy by się zupełnie wykopyrtnął JarKacz na przyśpieszonych wyborach. Przecież ma swoje żelazne cztery miliony…
:)


Witam Pani Renato

Jesli Pis nie bedzie glosowal za traktatem, ktrory JK podobno z takim sukcesem wynegocjowal to jest to kompromitacja na skale europejska. A co za tym sie kryje? Niemoznosc objecia jakichkolwiek unijnych stanowisk.
To jest jednak gra o duza stawke.
Zupelnie nie moge zrozumiec co jest ich celem.
Zaplatali sie w swoje wlasne sidla?


Odys

Powiedział Pan :„Ale moje “nigdy” w tym kontekście oznacza nigdy”

Czemu więc moje „nigdy” nie miałoby znaczyć dokładnie to samo?
A jeśli kwestionuje Pan moje „nigdy” – to czemu ja mam nie zakwestionować Pana „nigdy”?
Oba „nigdy” i Pana i moje są osobistym zapewnieniem – którego prawdziwość jest nie do udowodnienia. Można jedynie dać wiarę autorowi słów i przyjąć, że mówi prawdę, zgodnie ze swoim przekonaniem.

W naszych obu „nigdy” nie ma gwarancji, że uda nam się zrealizować w każdych warunkach owo ”nigdy”. Jest jedynie deklaracja naszej woli dążenia do określonego celu.
Pana „nigdy” – także może okazać się zbyt słabe wobec potencjalnego aktu przemocy dokonanego na Panu, bo jak Pan sam pisze: „ Przyjdą silniejsi i sobie wezmą.”

I na koniec: powiada Pan:” Gdy “nie pozwolimy” mówi Putin czy Bush, traktuję to paważnie. Gdy mówi to ktoś, za kim nie stoi żadna siła — wywołuje mój uśmiech.”
Kult siły nie zawsze jest właściwy. Historia to potwierdza. Przykład? Bardzo proszę: Mahatma Gandhi. Nigdy nie wiadomo co jest siłą i co za kim stoi.

Powiada Pan: A dlaczego mam uwierzyć, że oni łżą, a u Pani szczera prawda?
Broń Boże nie wymagam by Pan wierzył. Ja tylko zakładam dobrą wolę czytelnika w przyjmowaniu moich słow.Bo z intencją prawdy i szczerości piszę.
Dotyczy to również Pana. Ma Pan niekwestionowane prawo wyboru komu Pan wierzy.
Ale i ja i moi czytelnicy nie muszę Pana zapewnień, Pana słów uznawać za prawdę. Ani tym bardziej za szczerą prawdę. I mogą , by brać Pana “słowa na poważnie”, doszukiwać się owej „siły” stojącej za Panem. Prawda?


Jotesz, Agawo

Intencja pana Jarka jest czytelna.
Żeby nie utracić łaskawosci o. Rydzyka i by nie doszło do powstania nowej partii, konkurencyjnej wobec PiS, w której rola Kaczyńskich zostanie zmarginalizowana i podporządkowana np. Markowi Jurkowi pan Jarek realizuje żądania o. Rydzyka.
Oczywiscie sprawy honoru, konsekwencji politycznej, odpowiedzialności za słowo i odpowiedzialności za Polskę – nie są w tym momencie, jak zresztą w żadnym momencie, dla pana Jarka ważne.

Jotesz – elektorat na poziomie 16% deklarujących udział w wyborach to jest zaledwie niecałe 2 miliony – co łatwo policzyć, nawet zakładając dużą frekwencję.
To poziom poparcia jaki miała Samoobrona. Dlatego tak ważne jest poparcie Radia Maryja. Bo bez tego poparcia PiS moze w ogóle nie dostać się do Sejmu.
Kaczyński mało rzeczy umie, ale bardzo dobrze umie liczyć.

Jego buńczuczność i powrzaskiwanie, że się nie boi, że nowe wybory – bardzo proszę – są dokładnie słowami Leppera sprzed ostatnich wyborów. Pamiętasz?
Inna rzecz, ze pan Jarek dodatkowo czuje, że może sobie powrzeszczeć – bo tak naprawdę nikt tych przyspieszonych wyborów nie chce – i nie sądzę by do nich doszło.

Pozdrawiam

PS – jotesz, odpowiedziałm wierszykiem na Pana wierszyk.Podobało mi się. Kolej na Pana….:-)))))


Agawo

Kaczyńscy i tak nie mają szans na żadne stanowiska w UE.
Oni grają na rynku wewnętrznym.

A tutaj, w Polsce, takim stanowiskiem mogą sporo ugrać. Przede wszystkim demonstrują, że mają znaczenie. Że sporo od nich w polityce zależy.

PS. Sorry za ortografa, dzięx za zwrócenie uwagi.


Odys

Te ich demonstracje sily to raczej zalosny spektakl. Takie polityczne samobojstwo.
I mimo wszystko maja duzo zwolennikow odpornych na wszelkie logiczne argumenty. W dalszym ciagu prezentowani sa jako jedyni walczacy o interes Polski.


Agawa

Żałosne nie żałosne… Czy samobójstwo — to się okaże.

To jak w tym skeczu:
— to chyba jakiś chiński chwyt marketingowy
— ale działa!

W dalszym ciagu prezentowani sa jako jedyni walczacy o interes Polski.

I o to im chodzi. Taki sobie kreują wizerunek medialny. Jak widać — skutecznie.

Polecam bardzo ciekawe ujęcie tej sprawy: http://www.malleus.salon24.pl/65974,index.html


Odys

Co rozumie Pan przez: skutecznie?
W jakim sensie i u jakiego odbiorcy Kaczyńscy poprzez ostatnie działania zyskują “skuteczny” wizerunek walczących o interes Polski?

U góry uzupelniam informacje pojawiające się przed wtorkiem.
Z nich nie wyłania sie wizerunek polityków walczących o interes Polski, a wręcz przeciwnie – ludzi walczących rozpaczliwie o utrzymanie się na powierzchni życia politycznego BEZ WZGLĘDU NA INTERES POLSKI! Wyłącznie we wlasnym interesie. Jest to wizerunek dość jednoznacznie odbierany zarówno przez większośc Polaków jak i za granicami Polski.
I ani o skuteczności, ani tym bardziej o unteresie Polski nie mówi się. Mówi się natomiast o oszołomach, którzy walczą z czymś do czego SAMI DOPROWADZILI I CO SAMI PODPISALI.

A poza tym, pan Jarek zupełnie przypomina Leppera sprzed ostatnich wyborów – ta sama sztuczna pewność siebie, to samo nadrabianie miną, ten sam wrzask o własnej sile. I ten sam brak wstydu.
Mysle, że właśnie pan Jarek dosazedł do Lepperowej ściany.
I bardzo dobrze.
Pozdrawiam


Odys

Rzeczywiscie ciekawy punkt widzenia.
“Kaczyński, mistrz absurdalnego teatru powrócił na scenę” piekny artykul cytuje Pani Renata.
Nie tylko zamieszanie w Polsce ale i w calej Europie. Gdyby mieli ciekawe propozycje w kwestii funkcjonowania Wspolnoty Europejskiej, idee nowego Traktatu mozna by zrozumiec; geniusz strategiczny. Ale odrzucac wlasne negocjacyjne osiagniecia?


Pani Renato

ererka

Co rozumie Pan przez: skutecznie?
(...)
Jest to wizerunek [ludzi walczących rozpaczliwie o utrzymanie się na powierzchni życia politycznego BEZ WZGLĘDU NA INTERES POLSKI!] dość jednoznacznie odbierany zarówno przez większośc Polaków jak i za granicami Polski.

Przecież Kaczorom nie chodzi o większość, a o 20-30%. Tyle w Polsce wystarcza by wygrać wybory.
A 20-30% jest u nas przeciwna UE.
I oni, gdyby teraz były wybory — pójdą na pewno, bo grają “o wszystko”.

Czy skuteczna to taktyka, jeszcze zobaczymy. Ale wcale nieglupia.


Agawo

Kiedyś, dawno temu wierzyłem, że Kaczor ma szansę stać się mężem stanu. Owszem, nie z mojej opcji politycznej, ale kimś kto realizuje dalekosiężne wizje.

Dziś wiem, że jest jedynie całkiem cwanym taktykiem. Więc żadna wolta mnie nie zdziwi.

Ale chyba nikt z naszych polityków nie wyrasta ponad regionalne podwórko.


Odys

Ja tez mialam podobne zludzenia przez chwile. Myslalam ze rozlicza parszywych komunistow. A tu taki zawod.


Odys

To s“kuteczna” ta taktyka, czy też “czy skuteczna to jeszcze zobaczymy”?
Proszę sie na coś zdecydować.

Ostatnie wybory pokazaly, ze 20 – 30% nie wystarcza do wygrania wyborów.
Nawet przy wysokiej frekwencji. Up[rawnionych do głowosowania jest w Polsce około 26 milionów. Przy frekwencji 50% ( a tylko przekraczająca 50% zapewnia waśność referendum!!) znacza to procenty liczone od mniej więcej 13 milionów.
Te 30 5 to w najlepszym przypadku, według oczekiwań najbardziej optymistycznych dla PiS ( takich jak Pana) to ponad milion glosóew mniej niz w ostatnich wyborach – bo raptem niecale 4 miliony.
Notowania pokazują poparcie dla PiS wgranicach 16 %. To niewiele ponad 2 miliony. Prze rosnącym stale poparciu dla rządu Tuska to wynik na poziomie Samoobrony.

Dlatego Kaczyński jesli dojdzie do konieczności ogloszenia referendum – nie będzie namawiał swojego elektoratu do glosowania przeciw.

On go namówi do niewzięcia udziału w referendum!
Będzie grać na zaniżenie frekwencji i niewazność referendum.
Rydzyk to poprze- albo i nie poprze.
Jeśli Rydzyk przekona się, że na wrzasku Kaczyńskiego sprawa się kończy i nie jest w stanie niczego prtzeprowadzić, a tak musi być, zwlaszcza, że od Kaczyńskiego ludzie odchodzą nadal i jest ich coraz więcej – to pojawi nam sie nowa prawica narodowa bez Kaczyńskiego.
A wtedy nie chciałabym być w skórze żadnego z dwoch braci.
Zresztą juz teraz nie chcialabym – takiej oceny jaką ich obu obdarzają ludzie – wstydzilby się każdy przyzwoity człowiek Zwlaszcza , że opiera się ona o niepodważalne fakty. Cjhocby takie jak ten: Doprowadzić wielomiesięcznym dzialaniem do ustalenia treści traktatu, do podpisania go przez prezydenta państwa do ogloszenia tego sukcseem i przeciw własnemu dziełu wystepować?
Toz to czysta schizofrenia!

Pozdrawiam


Agawo

To akurat nigdy nie bylo zamiarem Kaczyńskich.
To wlaśnie był czysty marketing.
Zaremba i Karnowski w czasach gdy pisali jeszcze ( zwlaszcza Michał Karnowski) peany na cześć pana Jarka, napisali w Dzienniku o krążącej po Warszawie tajemnicy poliszynela o nieformalnym ukladzie między Kaczyńskimi a Kwaśniewskim – ““wy nie ruszacie nas, my nie ruszamy was”. Co zważywszy na ustalenia w Magdalence ( bral udzial Lech) i Okrągly Stół ( udzial brali obaj bracia)- jest mozliwe. Dowodem bardziej przekonywającym jest fakt, ze cała nienawiśc kaczyńskich zostala uruchomiona przeciw PO a nie przeciw komunistom. Nie ruszono tez nikogo z wierchuszki SLD przez calę dwa lata. Zapewne wiele czynników na to się zlozylo – ale jesli starać sie wszystkie uczciwie analizować – to zawsze wychodzi prosta prawda, że żadna dekomunizacja nigdy nie była zamiarem Kaczyńskich.


Pani Renato

ererka

To “skuteczna” ta taktyka, czy też “czy skuteczna to jeszcze zobaczymy”?
Proszę sie na coś zdecydować.

Pażywiom, uwidim. Myślę, że i Kaczyńscy nie wiedzą. Hazard to hazard. A tu grają ostro. Póki co, wynik rozgrywki jest niepewny. Jeden sukces już mają — zgodnie z moimi przewidywaniami — europejska prasa już przypomniała nazwiska Kaczorów na czołówkach.

Ostatnie wybory pokazaly, ze 20 – 30% nie wystarcza do wygrania wyborów.

Bywa i tak. Ale nie da się skutecznie ogłaszać alarmu dla ratowania demokracji co dwa lata.

Nawet przy wysokiej frekwencji. Up[rawnionych do głowosowania jest w Polsce około 26 milionów. Przy frekwencji 50% ( a tylko przekraczająca 50% zapewnia waśność referendum!!) znacza to procenty liczone od mniej więcej 13 milionów.

Kaczyńskim nie zależy na rozstrzygnięciu czegokolwiek w referendum; im pat jest na rękę. Rzeczywiście, też sądzę, że w referendum będą namawiać do bojkotu. Co też im da sukces, bo będą mogli ogłosić, że połowa społeczeństwa, która i tak nigdy nie głosuje — ich poparła.
Referendum jednak jest nie na rękę wszystkim. (m.in. z powyższych powodów).
Raczej wybory są bardziej realne.

Rydzyk nic nie zyska na pogrążeniu Kaczorów. Jemu zależy na ich wasalizacji. Potrzebują się wzajemnie więc wypracują symbiozę.

Doprowadzić wielomiesięcznym dzialaniem do ustalenia treści traktatu, do podpisania go przez prezydenta państwa do ogloszenia tego sukcseem i przeciw własnemu dziełu wystepować?
Toz to czysta schizofrenia!

Francja (pod wodzą lewicy) zagłosowała przeciw temu traktatowi (wówczas zwanemu konstytucją). Nikt o schizofrenii Francuzów nie wspomina. A przecież cały dokument był spisany przez Francuzów, pod kierunkiem lewicowca.
Tak to już jest — w polityce, a zwłaszcza w demokracji obowiązuje dwójmyślenie. Są na to tysiące przykładów.


Agawo

Właśnie.


He, he, Odys,

Na czołówkach gazet ukazują się także nazwiska „bohaterów” zapomnianych sensacji i skandali – nie sądzę by samo nazwisko na czołówce – było sukcesem. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę kontekst w jakim się ukazuje. A tego konkretnego kontekstu nijak, nawet przy maksimum dobrej woli, takiej jak Pana , nie da się uznać za sukces.

Wróżenie z fusów, drogi Panie?
Pisałam już o czysto biologicznym kurczeniu się elektoratu PiS.? I o przybywaniu młodego elektoratu PO?
Ale mimo takiego obrazu sprawy – niech Pan, „wyborca PO”, porzuci nadzieje na wcześniejsze wybory. Tusk nie jest idiotą i tak naprawdę to nie on ma kłopot – a UE. Przy okazji ten kłopot mają Polacy, którzy dowiadują się jakich oszołomów u władzy na przyszłość unikać .
Mimo wszystko jakoś moje osobiste przekonanie podpowiada mi, że ratyfikacja zostanie uchwalona. I prezydent ją podpisze. Stawiając się i kompromitując doszczętnie – w końcu będzie musiał podpisać.

Nie ma porównania z Francją tylko dlatego, że autorem poprzedniej „konstytucji ”UE był Francuz. Bo był tylko autorem propozycji, I nie był wówczas ani prezydentem, ani premierem Francji, który najpierw wyraziłby 100% poparcia, a potem byłby „za, a nawet przeciw”.
No i proszę, jaki przewidujący był Wałęsa?
Pozdraiam
PS. czy zechcialby Pan porzucić manierę takiego obfitego cytowania? To strasznie wydluża teksty. Poza tym robi wrażenie niemożności odpowiadania “wlasnymi slowami”. Każdy może przecież przeczytać powyżej, czego odpowiedź dotyczy – a ja doskonale pamiętam co napisalam.


Pani Renato

wcześniejsze wybory
Też myślę, że Tusk nie jest idiotą nie jest, ale na wyborach raczej zyska jedynie, nie straci. Stracić mogą mali — głównie SLD.
To referendum raczej jest nie na rękę Tuskowi (ale i Kaczorom również). Referendum to gigantyczne koszty kampanii przy zerowych zyskach.
W sumie o tym nie pomyślałem: partie jeszcze nie spłaciły kredytów z poprzedniej kampani… O to chodzi? Dlatego nie zechcą wyborów?

jaki finał sprawy
Ja na samym początku tej dyskusji, można znaleźć, napisałem, że Kaczory narobią szumu, potupią, podgrzeją atmosferę, ale na końcu “uratują Europę” i podpiszą. Cała Europa będzie im wdzięczna.
Tą prognozę podtrzymuję (choć wariant wyborczy mnie zaintrygował). Cieszę się że i Pani osobiste przekonanie podpowiada że tak będzie.

cytatowanie
Starałem się cytowac najkrócej jak możliwe. Pani wypowiedzi są jednak zazwyczaj wielowątkowe i jeśli nie taką — jakąś formę porządkowania odpowiedzi przyjąć będę musiał.

PS. Jeśli to Pani nie przeszkadza, proszę wrócić do zwracania się do mnie “na ty”.
Ja trzymam się form grzecznościowych, z racji na to żem młokos.
Proszę nie czuć się tym w żaden sposób zobowiązanym.


Subskrybuj zawartość