Gracze służbami, gracze w służbie...

Jerzy Urbanowicz, jeden z budowniczych niedoszłej IV RP, człowiek zaangażowany w wiele jej przedsięwzięć, podobnie jak Andrzej Zybertowicz tworzący zaplecze intelektualne braci Kaczyńskich i o.Rydzyka, hołubiony przez Gazetę Polską i Nasz Dziennik – w swoim tekście w Salonie 24 „ BUDOWALIŚMY NOWOCZESNE SŁUŻBY OCHRONY PAŃSTWA”
http://urbanowicz.jerzy.salon24.pl/index.html

przyznaje, że:

„Nie dzieliliśmy żołnierzy i pracowników cywilnych na nowych i z b. WSI. Jedynym kryterium była przydatność ich pracy dla kraju. Dziesiątki oficerów z byłej WSI awansowało w SKW na wyższe stopnie (do pułkownika włącznie).”

No to teraz widzimy na czy polegała likwidacja starych służb w wydaniu kaczyńsko-macierewiczowskim i tym bardziej staje się jasne dlaczego Lech Kaczyński boi się publikować raport Macierewicza.

Zwracam uwagę na ten fragment wypowiedzi:

„Jedynym kryterium była przydatność ich pracy dla kraju.”

Rację więc mieli ci, którzy twierdzili, że nie chodzi o żadna dekomunizację, żadne oczyszczenie służb z ludzi o powiązaniach z moskiewskimi szkołami GRU czy KGB. Że chodzi wyłącznie o to by tak dobrać ludzi, tak ich skorumpować awansami, pensjami lub zastraszyć hakami, teczkami by jak najlepiej pracowali „dla kraju”.

„Dziesiątki oficerów z byłej WSI awansowało w SKW na wyższe stopnie (do pułkownika włącznie). Wzmocniliśmy ich nowymi ludźmi,...”

A ponieważ Jarosław Kaczyński był pewien swojej władzy, która ku własnemu zaskoczeniu utracił z woli wyborców i której nadal chce ponad wszystko – to słowo „kraj”, należy czytać „Ja, mój brat i PiS”.

Co zresztą od dawna większości Polaków było wiadome i czemu dali wyraz pokazując przy pierwszej nadarzającej się okazji, takiemu rozumieniu pojęcia „interes kraju” – swojski gest Kozakiewicza.

A same służby i ich jakość po spustoszeniu dokonanym przez partyjniackich dyletantów , po przejęciu archiwum i teczek, po wywiezieniu ich w miejsce bezpieczne, bezpieczne dla Kaczyńskich i tych, których Kaczyńscy chcą chronić przed legalnym rządem Polski uniemożliwiając rządowi dostęp do dokumentów – wymagają już nie odbudowy, a po prostu budowy od podstaw.

Oczywiście trzeba zacząć od wyczyszczenia służb z wszelkiej maści kretów, śpiochów i ludzi służących nie państwu polskiemu, ale jakimś prywatnym osobom, jakimś partyjnym interesom, jakimś nieformalnym strukturom, jakimś pozostającym poza wpływem legalnych władz grupom, które kierując się nie literą prawa a własnym widzimisię (prawo można było, jak w przypadku zagłuszania zawsze ustanowić z antydatowaniem i naginać do woli) – wprowadzały w struktury służb kogo chciały i jak chciały.

Budowa od podstaw służb specjalnych – nie jest już dziś problemem, jakim była na początku lat 90-tych. Dziś mamy dobre kadry, wykształcone w NATOwskich szkołach, co przyznaje sam Urbanowicz, mamy dobrych specjalistów z różnych dziedzin – i wszystko to są ludzie młodzi, którym nie da się przypisać powiązań z ZSRR Trzeba tylko zrobić to szybko, zostawiając teczkowych graczy babrających się w bagnie archiwów – poza możliwością decydowania o czymkolwiek.

Zwłaszcza, że bohaterowie tych teczek jak i gracze są już dziś na wymarciu!

Prędzej czy później historia i tak ujawni nam fakty.

********************************************************

Z ostatniej chwili:
Prezydent właśnie podpisał dzisiaj ustawę zezwalającą mu na ratyfikację Traktatu Lizbońskiego! I nie potrzebował na to nawet 21 dni!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Tytuł niezły

resztę przemilczę
z szaczunkiem
Marek


Panie Marku

Za chwilę zamieszczę tu odpowiedź pana Jerzego Urbanowicza i moją na ten jego komentarz.
Mam nadzieję, ze zechce Pan skomentować.
A ja jeszcze przedtem wracam do Pana, na Pana blog.
Bo urzekł mnie ten ostatni Pana tekst.


Pozwalam sobie zacytować

Wywołany do tablicy
Wywołany do tablicy, odpowiadam na Pani zarzuty skierowane do mnie. Zdumiewające, że wyciągnęła Pani z mojej wypowiedzi takie szokujące wnioski? Media zamąciły zupełnie w Pani głowie. Otóż, niech Pani sobie wyobrazi, że nikt nie korumpował ludzi pensjami, bo te są dla żołnierzy ustalone przez MON, ani nie straszył hakami. Przeszli pozytywnie Komisję Weryfikacyjną i ich postawa w ostatnich latach zasługiwała na szacunek. Sądzę też, że Komisja Weryfikacyjna oczyściła służby wojskowe z ludzi szkolonych przez GRU i KGB w 100%, chociaż nie wiem tego na pewno, gdyż nie byłem członkiem tej komisji. Moje przeświadczenie bierze się z lektury powszechnie dostępnego Raportu Macierewicza. Zadziwiające, że większe afery w wojsku były robione przez absolwentów akademii w Leningradzie i Moskwie. Dla Ministra Macierewicza bardzo ważna była postawa etyczna tych żołnierzy. Krzywdzi Pani tych ludzi, wrzucając wszystkich do jednego worka. To jest niesprawiedliwe. Ludzie, których Pani chce skreślić są bardzo młodzi. Przeszli skomplikowane szkolenia w NATO i nie popierają sowieckich generałów. Odnośnie SKW, wierzy Pani w bajki opowiadane przez media. Poza tym wązniejsza waga: z ogólnie dostępnego Raportu Macierewicza wynika, że bohaterowie teczek nie są wcale na wymarciu. Pozdrawiam, Jerzy Urbanowicz

2008-04-10 22:17Jerzy Urbanowicz

I moją od powiedź:

Szanowny Panie Jerzy,
już na wstępie swojej wypowiedzi przedstawia się Pan jako wierny syn braci Kaczyńkich – używając ich ulubionej frazy o mąceniu w głowach ludziom przez media. W konkretnym przypadku zamąciły według Pana – mnie.
Pominę milczeniem co w moim odczuciu i komu mąci i przejdę do meritum.

W moim tekście oparłam się na Pana własnych słowach.
Istotnie , zdumiewają one otwartością w kwestii kryteriów doboru, czy tez dopuszczenia do pracy w służbach za rządu J.Kaczyńskiego.
I nie pisałam o Pana przypuszczeniach ani sądach, ani o tym czego Pan nie wie, lub tylko się domyśla. Napisałam komentarz do Pana słów, jakie uznał Pan za prawdę, prawdę, której był Pan naocznym świadkiem. I ta właśnie prawda jest porażająca.

Powiada Pan, że stawki są ustalone przez MON? Czyż w takim razie owe przyspieszone awanse z tej wyjątkowej okazji, jaką było zaprowadzanie PiSowskich porządków w służbach, które skutkowały tym, że „Dziesiątki oficerów z byłej WSI awansowało w SKW na wyższe stopnie (do pułkownika włącznie). Wzmocniliśmy ich nowymi ludźmi,...” – nie kojarzy się Panu ze zwyczajnym przekupstwem? Bo mnie jak najbardziej – zwłaszcza, że innej zawodowej przyczyny, wynikającej z efektów dotychczasowej służby owych awansowanych nie było.

Powiada Pan, że dla Macierewicza bardzo ważna była postawa etyczna tych żolnierzy – to zapewne skutkiem owej ważności, albo postawy etycznej było całkowicie nieetyczne dokonywanie skreśleń w raporcie przez Prezydenta. A to rodzi pytanie czy Macierewicz nieetycznie nawsadzał do raportu Bogu ducha winnych ludzi, a etyczny Prezydent musiał skreślać te nazwiska – czy tez Macierewicz uczciwie ich tam umieścił a nieetyczny Prezydent dokonał naduzycia. Może mi Pan ten dylemat wyjaśnić?

Co do jednego worka, też nie ma Pan racji – ponieważ absolwentami tego samego roku w moskiewskiej uczelni wojskowej byłi i Czesław Kiszczak i Ryszard Kukliński – co samo w sobie każe mi podchodzić do absolwentów radzieckich szkół z dużą ostrożnością i z pewnością nie użyłabym Pana określeń, że większe afery były dziełem absolwentów akademii w Moskwie czy Leningradzie. Może się okazać, że większe tak, ale NAJwiększa afera toczyła się i chyba nadal toczy z udziałem i wspomnianych przez Pana i co gorliwszych, a może tylko niedoświadczonych absolwentów innych szkół oddanych pod sprytne dowództwo.
A jeśli tak by było – a sam Pan powiada, że dużo ludzi to ludzie młodzi, wówczas mamy do czynienia nie tylko z korupcją, ale i z deprawowaniem żołnierzy przez dowództwo.

Element zastraszania i gry teczkowej to status quo, czy używając terminologii piłkarskiej, stały element gry rządu Jarosława Kaczyńskiego, czego nieustająco razem z Ziobro, Mularczykiem, Kaczmarkiem, Macierewiczem nauczano przez minione dwa lata polskie społeczeństwo.

Oczywiście żal mi tych ludzi, żal mi ich złamanych u progu karier – ale to, że mieli pecha być zatrudnionymi przez Macierewicza i oddani pod rozkazy ludzi, którym ufać nie należy – nie jest ich klęską na cale życie. Mają szansę na inną pracę – są młodzi.

Raport ( oczywiście pierwszą część) czytałam. I zważywszy na dość wczesne w wojsku emerytury – można przyjąć, że ludzie starsi mają byt zapewniony, a ci młodsi, jak wszyscy młodzi Polacy, jakoś sobie swoją przyszłość zbudują. Tych, którzy mają na koncie przestępstwa – należy oddać pod osąd uprawnionych do tego instytucji.

Odnośnie SKW – fakty jakie są każdy widzi. Paniczna wywózka dokumentacji – i problemy z dostępem do prac SKW przedstawicieli obecnego Kontrwywiadu Wojskowego ( z niezbędnymi uprawnieniami, jakich zresztą ich poprzednicy nie mieli!) potwierdzają wersję zdarzeń i konsekwentny opór Olszewskiego oraz „grupy interesu” przed ujawnieniem stanu prac i przede wszystkim zasobów archiwalnych legalnemu rządowi Rzeczypospolitej Polskiej.

Nie ulega wątpliwości, że całość służb należy zbudować CAŁKOWICIE OD NOWA!
Przy okazji szeregiem ustaw zabierając zabawki „grupom interesu”.
I to należy doradzać rządowi premiera Donalda Tuska.

Czemu taka koncepcja, całkowicie nowych, czystych, wolnych od zaszłości służb, wyposażonych w nowoczesną technikę, systemy łączności itp przy udziale najlepszych specjalistów, młodych specjalistów – Panu się nie podoba?

Pozdrawiam


Pani Raenato

odpowiem tym tekstem http://www.tekstowisko.com/marekpl/54075/komorowskiego-bronislawa-smiesz... W dowolne miejsca może Pani stawić dowolnych ludzi. I będzie to samo. Powiem krótko. Piasek który sypią w tryby maszynerii w rzeczywistości jest środkiem konserwującym. To taki sztuczki magiczki dla …. a lud woła chleba i igrzysk
A najkrócej jak tylko można:
Stwórca dał Człowiekowi wolną wolę i rozum
reszta to manipulacja.

Nami manipulują za pośrednictwem ‘opiniotwórczych’ tabloidów. My manipulujemy dalej i niżej.
Czy potrafimy manipulować tymi wyżej?
Tutaj na chwilę się zatrzymam (w myślach), bo warto. Lenin udowadniał, że może ze sprzątaczki zrobić ministra! I nie zachwieje to państwem. Historię, tę po Leninie, Pani zna dobrze. Sztuka trwa nadal. Tylko scenograf ma nowe możliwości – korzysta z postępu

Miłego dnia Pani Renato


Szanowna Pani Renato!

Przepraszam, że nie odniosę się do meritum Pani tekstu, ale ignorantem w tych sprawach jestem. Chcę powiedzieć tylko tyle, że boleję nad tym, kiedy czytam takie słowa: – Media zamąciły zupełnie w Pani głowie.
Jestem staroświeckim facetem i jakoś nie mogę obojętnie przejść wobec takich słów wypowiedzianych wobec kobiety. Gdyby zdanie to było obarczone choćby znakiem zapytania, byłoby pół biedy.
Pozdrawiam serdecznie…


Panie Marku

Trochę racja, a trochę nie racja.
No bo w ten sposób każde nasze rozumowanie i wnioski z niego i ich prezentacja – są manipulacją. A to nie tak.
Celem manipulacji jest korzyść, uzyskanie takiego efektu , który przyniesie wymierny zysk.
Celem manipulacji politycznej jest zawsze wola dominacji nad innymi – czyli władza.

Swobodne rozumowanie, wola dochodzenia do prawdy, szukanie jej, drążenie tematów, wyciaganie wniosków, zbieranie informacji – nie ma nic wspólnego z manipulacją. Jest prawem człowieka, który ocenia rzeczywistość.
Tak rozumiem wolną wolę i korzystanie z rozumu.

Pozdrawiam Panie Marku


Panie Andrzeju

Psychologia zapewne jakoś tam wyjaśnia to zapamiętanie sie w sobie. To przyjęcie języka “nowomowy” nawet przez profesorów, za swoj, za słuszny, za właściwy.

To mozna rozpatrywać w kategoriach indoktrynacji. A można też na to popatrzeć w kategoriach megalomanii. A można tez popatrzeć poprzez dwie wczesniej wymienione kategorie w kontekście słynnego polskiego “dupa zbita”

Mnie tam nawet ni chodzi o znak zapytania czy grzeczność.
Mnie chodzi o ten stopień uogólnienia zawarty w jednym słowie: media!
Jakie media? Wszystkie media? A jeśli nie wszystkie, to jakie? I skąd wiadomo, że te akurat media sa odbierane przeze mnie i mogą mi za przeproszeniem lub, bez przeproszenia namącicć w głoswie?

Tak więc słowo media jest przydatne jako ogólnik – synonim kłamstwa ( tak chcętnie stosowany przez “właściciela” wielu mediów – J.Kaczyńskiego, zawsze gdy mu pasuje postawić się w roli niesłusznie prześladowanego) – natomiast słowem, które ma tu ważniejsze, szczegółowe znaczenie jest slowo: mącić.

Komu jak komu, ale Panu, Panie Andrzeju nie będę mówić o co chodzi adwersarzom gdy zabawiają się w takie wycieczki ad personam – ocenia Pan to jako psycholog, jako zawodowiec.

Dziękuję za dżentelmeński, prawdziwie męski, kurtuazyjny gest.

Pozdrawiam


Zamęt w głowie Renaty

to oksymoron.

W sercu – jeszcze ujdzie od biedy, chociaż głowa każe jej się kamuflować...

merlot (Prawdziwy Znawca Renat)


merlocie - zdecyduj się

jesteś pewien zamętu – w mojej głowie czy w sercu?
I jak przenikasz przez moje kamuflaże?
To pasjonujące! Niecierpliwie czekam na odpowiedź.


Proste.

W głowie masz szufladki, dobrze poukładane i wiesz co w której trzymasz.

A w sercu, jak to w sercu – raz radość, raz złość, raz co insze i czasami to Twoje serce się nie wyrabia i zamętu doznaje.


Oj, merlocie

W tym moim sercu też są szufladki dobrze poukładane.
I z pewnością nie zagoszczą w nich uczucia dla nich nieprzewidziane.
Na przykład nie umiem się prawdziwie zezłościć na bliskich. Czasem nawet udaję, że się zezłościłam, bo głowa mi dyktuje, że tak nalezy się zachować – ale serce z góry przebaczyło i złości nie czuje.


Pani Renato

Podziwiam, takie mieć serce aż zachwyt bierze
Ukłony


Panie Marku :-))))))

Bo ja w ogóle niespotykanie spokojny człowiek jestem!
Pozdrowienia


Pani Renato

Sluzby sluzbami a i tak najwazniejsze w tym wszystkim Pani serce.
Pan Merlot (Prawdziwy znawca Renat) potrafi skale wartosci wlasciwa zastosowac.

Pozdrawiam z uznaniem


I tym prostym zabiegiem pijarowym

służby zeszły na dalszy plan.

Ciekawe, kto za tym stoi;-)


Panie Merlocie

Wlasnie ogladam z podziwem ten kunszt subtelnej dywersji :)
I tez sie zastanawiam.


Merlocie, Agawo

Taką dywersję to i moja głowa i moje serce chętnie akceptuje.
Zwłaszcza sobotnią nocą.

Pozdrawiam i zapraszam pod “poetycką” notkę.


Subskrybuj zawartość