Po co nam urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej?

Czytanie tekstów poświęconych wyborom w Stanach Zjednoczonych Ameryki ( według orłów intelektu z Kancelarii Prezydenta – konieczne należy dodać „Północnej”) – przynosiło tyle satysfakcjonującej rozrywki, że nie za bardzo miałam ochotę „wracać do naszych baranów”.

Z faktu wyboru, niewątpliwie przełomowego dla Ameryki, czarnoskórego prawnika wyciągnięto tyle wniosków co do przyszłości świata, ze gdyby chcieć je traktować poważnie – człowiek winien okryć się białym prześcieradłem i zmierzać w kierunku cmentarza.

Poza tekstami mądrymi, przenikliwymi, mimo skupienia na niezwykłości samego faktu. zapowiadającymi rozsądną kontynuację polityki amerykańskiej – oczywiście nie zawiedli nasi mądrzy inaczej.

Nie ma takiej bzdury, takiego idiotyzmu, takiej bredni, jaka nie przyszłaby do głowy naszym wybornym znawcom polityki. Clou tych enuncjacji – to oczywiście wystąpienie posła Górskiego, oczywiście z PiS.

Jednakże wystąpienie szeregowego, mało znanego posła o mentalności i intelekcie typowych dla jego klubu 300-zlotowych odnowicieli moralnych– nie jest niczym aż tak ważnym by je roztrząsać.

Ważny i wart roztrząsania jest kabaretowy popis Kancelarii Prezydenta i jego samego. Po zwyczajowych uprzejmościach świadczonych przez prezydenta-elekta Baracka Obamę przywódcom państw, którzy pospieszyli ze stosownymi gratulacjami – nastąpił festiwal głupoty w rodzimym wydaniu skutkujący jednakże oficjalnym dementi przyszłej głowy państwa jedynego, światowego supermocarstwa.

No bo jakże to tak, kilka minut rozmowy z Lechem Kaczyńskim i takie same kilka minut z Donaldem Tuskiem? O nie! Trzeba wykazać przed narodem, że rozmowa z Lechem Kaczyńskim jest stokroć ważniejsza i poważniejsza, niż jakieś tam zdawkowe grzeczności wobec „czwartej osoby” w państwie.

No to jadziem, panie Zielonka…. Powiemy, że Obama zapewnił naszą głowę państwa, jak równy równego, że tarcza będzie kontynuowana. Niech naród wie, z kim o poważnych sprawach się rozmawia, a komu się prawi jakieś nieważne dusery.

Jak pomyśleli nasi manipulanci od wizerunku swojego podopiecznego – tak i zrobili. No i….znamy ciąg dalszy.

- Sprostowanie strony amerykańskiej.

- Wypowiedź wykorzystującego błyskawicznie sytuację Misia Kamińskiego, który jak zwykle spocony z wrażenia, że oto ma szansę ratując Lecha Kaczyńskiego przed blamażem – udupić tych szarogęszących się Kownackich – szybciutko zapewnił, ze był przy rozmowie i o tarczy wspomniano, ale nie było żadnych zobowiązań prezydenta Obamy co do kontynuacji podpisanych z rządem Busha porozumień.

I wydawać się mogło, że sprawa została załatwiona, nawet jeśli Cygan zawinił – to kowala wieszać nie zamierzano.

Światowe media nasyciwszy się idiotyzmem strony polskiej, zajęły się innymi głupolami, jakie wybór Obamy zmobilizował do równie kuriozalnych wypowiedzi, poświadczając tym samym, ze poza naszym Lechem Kaczyńskim jest jeszcze dwóch czy trzech podobnych, ktorych wypowiedzi mogą zwiekszyć nakłady gazet.

Ale od czegóż jest nasz Cygan? Otóż jest on od tego, żeby dolewać oliwy do ognia, nawet jeśli ten ogień jego samego niewątpliwie sparzy.

No i się sparzył.

Dziś w Łodzi wypalił, że ponieważ to ON, Sam, Osobiście z Obamą rozmawiał – więc WIE NAJLEPIEJ, ŻE O TARCZY W OGÓLE NIE BYŁO MOWY. I na to włączył się niepowieszony kowal, zapewniając, że to, co palnął był w tworząc „nowy wizerunek” reelektującego się potencjalnie swojego szefa – jest wynikiem…........zabawy w „głuchy telefon”

A poza tym – nie ma sprawy.

Nikt nie został pociągnięty do żadnej odpowiedzialności. No bo za co? Chłopcy się tylko zabawiają w głuchy telefon – za 180 milionów rocznie z naszych kieszeni.

Ten głuchy telefon – to zdaje się główna zabawa w Kancelarii Prezydenta, przy której rola pań pokroju Jakubiak czy Fotygi przy obsłudze prezydenta – nabiera wymiaru zgoła śmiertelnej powagi.

Odnoszę wrażenie, że zabawiający się w głuchy telefon chłopcy – mają jeszcze kilka innych zabaw, w których rolę swoistego fantu pełni sam Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Podbijanie bębenka, przekonywanie, że w tej wirtualnej osadzie zwanej Polską – pełni on rolę króla, którego kaprysy, ambicje są prawem. Nawet Święto Niepodległosci – ma mieć charakter „u cioci na imieninach”, gdzie zaprasza się tych, których ciocia widzieć sobie życzy. A nie zaprasza się tych, których obecność może ciocię wprawić w zły humor.

Kuriozalna i prześmieszna historia z balem , na który miało przybyć 55 koronowanych głów i szefów państw po to by wśród nich mógł brylować Lech Kaczyński (jak sobie wymarzył Misio Kamiński) – a kończy się na dobrze znanej z PRL akademii ku czci ze „składanką artystyczną”.

I wcale nie jest mi do śmiechu – gdy widzę walczące ze sobą grupy wpływu, gdy na zmianę Kamiński z Kownackim manipulują Lechem Kaczyńskim podsuwając mu zajęcia imponujące niedorostkom, z tymi wszystkimi honorami, wojskowymi paradami, poczuciem ważności, wręczaniem odznaczeń, zabieraniem głosu, wchodzeniem na mównicę, schodzeniem z mównicy, obstawą, wsłuchiwaniem się w oklaski, odpowiadaniem na precyzyjnie wyselekcjonowane pytania, napawaniem się ludzką sympatią i okazywanym poważaniem „licznie zgromadzonej publiczności” uprzednio sprawdzonej i dobranej.

I wcale nie jest mi do śmiechu – gdy Kownacki z Kamińskim na zmianę czują się i zachowują jak rzeczywiści prezydenci – dając dowody, że to co oni mają do powiedzenia jest tym samym co powie Lech Kaczyński, bo to oni – na zmianę, w zależności od przesilenia wpływów w Kancelarii – kreując wizerunek prezydenta podejmują za niego decyzje.

I wcale nie jest mi do śmiechu – gdy widzę, jak wpływy Jarosława na brata raz są większe, raz mniejsze – co niewątpliwie oznacza, że coś do powiedzenia raz zyskuje raz traci Maria Kaczyńska, a czego przejawem jest obecność lub znikanie określonych ludzi, zwłaszcza pań z Kancelarii Prezydenta.

I wcale nie jest mi do śmiechu, szczególnie gdy kontakty Polski z nowowybranym prezydentem Stanów Zjednoczonych zaczynamy od ośmieszenia Polski przez Pałac Prezydencki, konieczności złożenia oficjalnego dementi przez Amerykanów wobec równie oficjalnego komunikatu Kancelarii Prezydenta RP.

Nie jest mi do śmiechu – bo byłam zwolenniczką powołania Urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dla podniesienia rangi i prestiżu Polski w świecie.

A dziś patrząc na to co miało być powodem do dumy narodowej – a stało się elementem humorystycznym polskiej władzy, co nieustannie wymaga wyjaśnień, tłumaczeń z większych lub mniejszych gaf i kompromitacji, co z pewnością nie kojarzy się z powagą, godnością, szacunkiem , autorytetem – czuję zbędność tego urzędu. Stał się on balastem, symbolem braku wiedzy, kompetencji i etyki. Stał się polskim wstydem.

Dziś, u progu Święta Niepodległości nie zamierzam uczestniczyć w fecie wyprawianej przez ludzi, którzy rok temu zabezpieczali swój osobisty interes rzutem na taśmę, w ostatniej chwili swoich rządów powołując człowieka, przeciw któremu toczy się w IPN dochodzenie o uznanie go za przestępcę komunistycznego – Andrzeja Kryże na stanowisko, z którego nie może być dożywotnio zwolniony, które daje mu doskonałe pieniądze i jeszcze doskonalszą nietykalność.

A równocześnie odmawiają prawa do uczestnictwa w ŚWIĘCIE WSZYSTKICH POLAKÓW ludziom, których zasługi w uzyskaniu niepodległości mojej Ojczyzny są nieporównanie większe niż ich samych.

Oficjalne obchody 90—tej rocznicy Uzyskania Niepodległości , te z udziałem wszystkich władz Polski, przed Grobem Nieznanego Żołnierza – to nasze wspólne obchody.

Reszta, cała ta „gala”, jest wyrazem magalomanii nie tylko Lecha Kaczyńskiego, ale przede wszystkim utrzymujących go w fałszywym przekonaniu własnej wielkości, jego dworaków – którzy, jak za komuny, pokażą narodowi, jak za publiczne pieniądze bawi się elita władzy.

Wśród gości „gali” nie będzie Angeli Merkel, która zapowiedziała obecność jedynie na części oficjalnej – co też Kancelaria Prezydenta usiłowała zmanipulować a Kownacki kłamał zapewniając, że weźmie ona udział w balu, kłamał chcąc wykazać jakim to szacunkiem w świecie cieszy się nasz prezydent.

A jakim się cieszy?

Kto odpowiedział na prezydenckie zaproszenie?

Oto kto będzie na prezydenckiej „gali”: Będą prezydenci: Gruzji – Micheil Saakashwili, Litwy – Valdas Adamkus, Ukrainy – Wiktor Juszczenko, a także premier Czech – Mirek Topolanek i ewentualnie: Afganistanu, Chorwacji, Czarnogóry, Estonii, Łotwy, Macedonii, Serbii, Słowacji, Słowenii, Węgier a także przewodniczący Prezydium Bośni i Hercegowiny.

No i czy po to jest nam potrzebny urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowna Renato

no cóż taka jest właśnie ta łyżka dziegdziu w beczce miodu.

Szkoda,że to nasze świeto państwowe przesłaniają scenki z dworu.

Osobiście wstydzę się takiej Polski,takim zachowaniem,które ma reperkusje zagraniczne.

Można różne tam ekscesy tolerować na rodzimym podwórku.
Gorzej,bo takie zachowania świadczą o polskiej inteligencji.Przecież Kaczyńscy mają się za kwiat tej społeczności,brrrr.

Pozdrawiam


Witam Pani Renato

Wybory w USA to dla niektórych niewatpliwie ogromny szok emocjonalny.
Jak pogodzić bezgraniczną milość do Ameryki z faktem ‘końca cywilizacji białego czlowieka’?
Trauma psychiczna może miec różne objawy. Regresja?
A swiat się śmieje.


RRK,

tekst jes pomieszaniem rzeczowych argumentów i zwykłej niechęci, więc nie za bardzo jest sens polemizować.

Napiszę tak, zgadzam się, że rola doradców i współpracowników prezydenta jest najczęsciej zła i szkodliwa.
Zgadzam się, że w ogóle ośmieszył się PiS i przez Górskiego i przez Kownackiego czy innych.

Ale powiem tak, co ma do tego Urząd Prezydenta?
Równie dobrze można powiedzieć, że Kwaśniewski kompromitował totalnie ten urząd.
Wałęsa też.

Sami sobie takich wybieramy.

No i w języku polskim oficjalna nazwa USA to Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, wiec już nie wiem, czego się czepiasz i po co?

No i jednak chyba szkoda, że 11 listopada taki tekst.
Nie warto choc na jeden dzień wyjść ponad polityczne i jednak krótkotrwałe konflikty?

pewnie za 2 , 3 lata takie teksty będą o Tusku powstawać.
Mi się będą wydawać tak samo nieodpowiednie.

pzdr


Witaj Zenku

Gdyby dureń wiedział, że jest durniem – durniem by nie był.

Pisanie w kontekście Kaczyńskich o polskiej inteligencji – to co najmniej nieporozumienie.

A polskie święta – na szczęście, w przeciwieństwie do tych, którzy je organizują – sa niezmienne i trwałe. I są w nas bez względu na to ilu małych cwaniaków próbuje je sobie zawłaszczać.

Pozdrawiam świątecznie


Agawo

Widzę, że Ci tu ( w TXT) dobrze.

A co do traumy psychicznej – to przede wszystkim wywołuje ją perspektywa pożegnania się ze stołeczkiem i szabelką.
Sadzę, że dla naszych pajaców nie jest ważne kto jest prezydentem USA – w ogóle NIC nie jest ważne – poza potrzebą walczenia o własny, osobisty interes.

Nic więc dziwnego, że świat się śmieje – nie da się nie śmiać.

Pozdrowienia serdeczne


Grześ

Rzeczowe argumenty wywołują określone skutki. Jednym z takich skutków jest oczywista niechęć do ośrodka polskiej władzy, który zamiast przynosić Polsce splendor i szacunek – przynosi wstyd i pogardę świata. Dziwne byłoby, gdyby było inaczej.

O ile moja ocena dotyczy faktów – to Ty dopuszczasz się nieuprawnionych przypuszczeń. Czy w ten sposób usiłujesz być „obiektywny”?
Nie jest w żadnym przypadku uzasadnione twierdzenie, ze następna prezydentura, obojętnie czyja, będzie równie zła i kompromitująca , jak dotychczasowe.

Laurek „z okazji” i „ku czci” – a moim życiu widziałam tyle, że nie robią na mnie wrażenia. Zawsze pod nimi krył się i kryje osobisty interes tych, którzy na takich okazjach zbijają swój własny interes – podsuwając nam siebie do wyboru. A potem Grześ napisze –„ sami ich sobie wybieramy”. A jak mamy nie wybierać, jeśli nikt nie pisze o nich prawdy?

I nie ucz Grzesiu ojca….tak, jak właśnie ośmieszyli się tym pouczaniem ludzie z kancelarii prezydenta
W języku polskim pełna i OFICJALNA nazwa ( wynik bezpośredniego tłumaczenia amerykańskiej nazwy United States of America, w skrócie USA) brzmi: Stany Zjednoczone Ameryki!
Bez „Północnej” Grzesiu.
To kolejny przykład, że warto ZANIM się coś napisze – sprawdzić czy ma się rację.

Pozdrawiam świątecznie, słonecznie i radośnie


RRK, no mnie w szkole widać inaczej uczono,

że albo Stany Zjednoczone albo Stany Zjednoczone Ameryki Pólnocnej.

Tak samo jak nie powinno się wg mnie mówic Ameryka, bo USA to nie całe obie Ameryki.

A poza tym nie twierdzę, jak abędzie następna prezydentura, twierdzę, że będzie czasem w sposób agresywny i nieuzasadniony krytykowana, i nie tyle sama osoba prezydenta, co właśnie będą gadki w stylu, że Tusk to beszcześci urząd Prezydenta i niegodfny tego jest i takie tam.

Więc to samo, co ty robisz, tylko z innym wektorem.
Ale zobaczymy, pożyjemy…


Grześ - muszę zaprotestować

Co to znaczy : “To co Ty robisz?” Co to znaczy “nieuzasadniona”?

Nie mam nic przeciw uczciwej krytyce – i za taką uważam moją włana krytykę obecnej prezydentury. Argumentów do krytyki mam aż nadto.

Nieuzasadnione jest twierdzenie, ze przyszły prezydent dostarczy tyle samo konkretnych argumentów do krytyki co obecny prezydent. Tego nie wiesz. Moze dostarczyć ich nawet więcej lub wcale. Swoje gdybanie przeciwstawiasz faktom?
A skąd wiesz, że przyszły prezydent nie bedzie się cieszyć poparciem całego spoleczeństwa? A skąd wiesz, ze jego postawa i praca nie przyniosą mu (i Polsce) ogromnego szacunku i splendoru i w Polsce i na świecie?

A co do nazw państw.
Istnieje oficjalne nazewnictwo. Koniec kropka. W języku oficjalnym uzywa sie nazewnictwa oficjalnego uzgodnionego przez MSZ i zawartego w stosownych ustawach.
I właśnie wysmiałam “poprawianie z polskiego na wolski” przez Kancelarię Prezydenta w oficjalnym dokumencie, jakim był list gratulacyjny do Obamy nazwy USA.
Tobie wolno sie pomylić, lub zastosowac błędną nazwę, zwłaszcza, jesli, jak mówisz – tak byłeś uczony. Prezydentowi – nie wolno! Zwłaszcza, ze dostał z MSZ oficjalne dane adresowe do zastosowania.
Nazwy podlegaja zmianom. Najprostszy przykład ( tez bylismy tego uczeni) – to tak, jakby ktos skladając gratulacje naszym obecnym wladzom – napisał Polska Rzeczpospolita Ludowa.


Pani Renato

To jednak dobrze ze Prezydentura Unii Europejskiej trafi sie Polsce dopiero w 2011.
Wyobrazmy sobie ze Pan K. teraz by to stanowisko zajmowal. Strach pomyslec.


Agawo

Myślę, że mielibyśmy do czynienia z pierwszym w historii UE zamienieniem kolejności prezydencji. Taką możliwość Unia ma.
Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie dopuściłby do takiej horrendalnej nieodpowiedzialnosci.


Grzesiu

“A poza tym nie twierdzę, jak abędzie następna prezydentura, twierdzę, że będzie czasem w sposób agresywny i nieuzasadniony krytykowana, i nie tyle sama osoba prezydenta, co właśnie będą gadki w stylu, że Tusk to beszcześci urząd Prezydenta i niegodfny tego jest i takie tam.”

Nie zapedziles sie troche za daleko? Czy moze Ty juz wiesz na bank, ze Donkey Xote bedzie nastepnym Prezydentem?


No to przeciez był przykład tylko,

zresztą jest to jakoś prawdopodobne, podejrzewam, że bardziej niż prezydentura Lecha Kaczyńskiego ponowna.


No przeciez...

...zartuje sobie tylko :)))


Renato

Smutne w tym wszystkim jest infantylne zrzucanie odpowiedzialności za gafy na co sie zdarzy.

Za blamaż z rozmową z Obama winny był pono nikczemnik, który w internecie zamieścił notkę o rzekomej amerykańskiej zapowiedzi kontynuowania prac nad tarczą. Ma być wytropiony.

Może i dobrze, że w kręgach prawych się uważa, że klęskę wyborczą PiSu odpowiada układ, Żydzi i cykliści. W ten sposób nigdy nie wyciągną wniosków ze swoich błędów i znacznie szybciej trafią do lamusa niżby mogli.


rollingpol, grześ

Coś takie, jakies, bez przekonania te żarty Panów…. :-)))


Stary

Biedny, upokorzony, wku… Lech chcial spowodować by Sarkozy nie spotkał się a Wałesą i by impreza u Wałęsy nie wyszła lepiej w oczach opinii publicznej niz ta ostatnia akademia ku czci z udziałem zasluzonych dla socjalistycznej okczyzny artystow, jaka zaserwowali sobie nasi postPRLowcy.
No i wymyśliły glowy te co zawsze – że jak sie L.Kaczyński nie spotka z Sarkozym – to ten ostatni dla samego Wałęsy do Polski nie przyjedzie.
No i znowu dupobicie.
Bo nie dość, że Sarkozy do Wałęsy przyjedzie, nie dość, że się spotka z Tuskiem – to jeszcze będzie oficjalne spotkanie z przywódcami 8 państw Europy Środkowej w sprawch klimatycznych – i to wszystko bez naszego przeszkadzajka krzesełkowego.

Masz rację – obsiadlo go towarzycho, że lepszego sobie żaden konkurent Lecha nie móglby wymarzyć- lepszego w sensie lepiej pracujacego na przegrana bienego, upokorzonego, wku…Lecha.
Pozostaje otwarte pytanie – dlaczego Jarosław zatajał przed narodem faktyczny stan brata i w ogole wsadzil biedaka na ten stołek? Oczyiśte, że po to by mieć zabezpieczone tyly poprzez wlasny wplyw na Palac.
Ale wydaje mi sie, ze w momencie, kiedy utracił wladzę premiera powinien dla wlasnego dobra i dobra brata zachęcić go do rezygnacji ze stanowiskja.
Bo wyglada na to, ze obecnie Jarosław swoje wpływy w Pałacu ma raczej niewielkie, a banda, która pasozytuje na Lechu – tak naprawdę ma w d… to czy uda mu sie reelekcja. Im zalezy tylko na wlasnym ustawieniu sie na przyszlość – najlepiej w Parlamencie Europejskim.

No i mamy ten żałosny i już monotonny spektal nieustającej kompromitacji.
Aż mi go czasami żal.
A swoją drogą – to muszą trwać obecnie intensywne przygotowania toalet palacowych do podwyzszonego stanu używalności – jaki szykuje sie na dzień św. Mikołaja.

Pozdrawiam


Pracownicy poszukiwani

W związku z przewidywanym podwyższonym stanem używalności toalet pałacowych, administracja pałacu prezydenckiego ogłasza nabór na stanowisko kierowniczki sanitariatów. Wymagania – żadne. Wynagrodzenie – satysfakcja osobista. Zainteresowane osoby proszone są o wizytę w dniach poprzedzających 6 grudnia 2008 w celu odbycia egzaminu praktycznego.

Renato, nie przegap okazji…


Merlot - nie będę Ci robić konkurencji, ponieważ Cię lubię

A słyszałam, że juz od dawna masz to zaklepane…zwlaszcza, że to MĘSKIE toalety.


Hm, ale gdzie ja żartuję?

Bo nie mam pojęcia.

Merlocie, sorry, ale apropo’s czego była ta wstawka?
Bo nie rozumiem za bardzo sensowności komentarza.

pzdr


Grzesiu,

wyjaśnianie Ci czegokolwiek o tej porze dnia to dla mnie ciężkie i ambitne zadanie. Spróbuję.

1. Lubię Renatę, jako i Ona mnie, a nawet byłem pierwszy w tym lubieniu, ale: 

2. Nie lubię podbijania wartości argumentacji ozdobnikami w stylu:

A swoją drogą – to muszą trwać obecnie intensywne przygotowania toalet palacowych do podwyzszonego stanu używalności – jaki szykuje sie na dzień św. Mikołaja.

3. Ponieważ są one przeciwieństwem tzw. dobrego smaku, z którym wolałbym kojarzyć Renatę.

4. A ona mi to uniemożliwia raz po raz, tym razem antycypując dolegliwości żołądkowe prezydenta…

5. Którego, żeby było śmieszniej, lubię ostatnio mniej niż Renatę i mniej niż się jej wydaje…

Pozdrawiam zaspany


Panie Merlocie

Nie wiedziałam że ma Pan tak wyrafinowane poczucie dobrego smaku.

A sympatie objawia Pan w niecodzienny sposób.
Może to wplyw literatury?

Więc ją biję laską po głowie,
Kociubińską Hermenegildę.
Ona: cy psyjdzies jutro? powiedz!
Ja: ze prawdopodobnie psyjdę.


Agawo, merlocie, grzesiu

Z tym dobrym smakiem – to bywa bardzo dziwnie, bo jak wiadomo organista lubi ogórki, ksiądz organisty córki – jak powiada przysłowie.
Już samo to przysłowie może być przykładem złego lub dobrego smaku – w zależności od kontekstu użycia.

W konkretnym przypadku merlota „ruszyło”. Ruszył go smak kpiny. Całkowicie świadomej i adekwatnej do sytuacji opisanej przed wskazanym fragmentem tekstu.
Pytanie dlaczego merlota „ruszyło”?
Czy istotnie tylko dlatego, ze przekroczyłam ramy „bycia damą”, ramy dobrego smaku?
Otóż myślę, że nie.

Myślę merlocie, ze doskonale wiesz, bo nieraz już miałeś okazję reagować na moje słowa, że ruszyła Cię bezpośredniość przekazu i sens zawartej w nim oceny Lecha Kaczyńskiego, który znacznie więcej mówi o nim niż poprzedzający opis.
A przede wszystkim wskazuje na „dobry smak” samego prezydenta.
Na zespół cech, niskich pobudek, prymitywnych reakcji, megalomanię, mściwość i zapiekłość, chore ambicje i w ogóle niezbyt wysokich lotów i w dobrym stylu osobowość pana, którego „ostatnio, jakby mniej nieco lubisz”.

I dlatego merlocie popisałeś się własnym dobrym smakiem. Popisałeś się w formie ataku personalnego na mnie. No bo argumentów w obronie wykpionego pana – nie masz.
Sam atak –za każdym razem gdy go przeczytasz powinieneś spojrzeć do lustra i zobaczyć jak się czerwienisz ze wstydu.
A ten Twój wstyd powinien być bezmierny – nie, nie dlatego, że dopuściłeś się wulgarnej reakcji, nawet nie dlatego, że musiałeś, czułeś imperatyw by to zrobić – ale dlatego, że podyktowane było to utożsamianiem się z człowiekiem, którego złego smaku w zapalczywości i stronniczości, jaką sobie sam narzuciłeś – nie raczysz zauważać.
Twój wstyd, merlocie powinien wynikać nie z faktu kogo lubisz bardziej – a z konkretnej oceny sytuacji.

Otóż stanąłeś przeciw mnie – w obronie człowieka, który nie wahał się przyznać honory i zaprosić na MOJE i TWOJE, na NASZE święto ministra z rządu twórcy stanu wojennego Jaruzelskiego – Kwaśniewskiego. A dla ofiary prześladowań Jaruzelskiego, symbolu NASZEJ walki z tym wszystkim co uosabiał Jaruzelski, dla najbardziej znanego polskiego opozycjonisty, Lecha Wałęsy – zaproszenia nie miał.

Czy rozumiesz merlocie dlaczego domagam się Twojego wstydu?


Renato

Nie tylko się nie czerwienię, ale podtrzymuję to napisałem.

Po pierwsze, nie uważam, żeby mój atak na Ciebie był bardziej personalny niż Twoje pastwienie się nad przeciwnikami politycznymi. A wulgarność mojego szyderstwa w niczym nie przekraczała wulgarności Twojego, na które było odpowiedzią bezpośrednią.

Twoje, Moje i Nasze święto było również świętem pewnej pokaźnej grupy Twoich, Moich i Naszych rodaków którzy owego ministra wybrali dwukrotnie prezydentem.

Niezaproszenie Wałęsy uważam za skandaliczną małostkowość i głupotę polityczną, ale jakoś nie potrafię tej decyzji powiązać z trapiącymi Kaczora dolegliwościami gastrycznymi. Nie potrafię i nie chcę. I dlatego napisałem to co napisałem.

Dziwisz się dlaczego zaatakowałem właśnie Ciebie?
Chyba ze względu na personalny charakter naszej tekstowiskowej relacji. Wobec salonowych trolli politycznych wszelkiej maści nie chciałoby mi się strzępić klawiatury.

A na Tobie mi w jakiś sposób zależy.


Merlocie

Fakt, ze nie rozróżniasz ataku na osobę publiczną od ataku na osobę rozmówcy – świadczy o Twoim osobistym i emocjonalnym stosunku do wybranych polityków, o utożsamianiu się, identyfikacji z ludźmi, którzy obdarzani są przez Ciebie pozycją uprzywilejowaną w stosunku do wszystkich innych.
Stąd Twój atak na mnie – Twoją rozmówczynię i gospodynię bloga, do której wpadłeś jedynie po to by próbować naubliżać.
Poczułeś się osobiście dotknięty – mimo, że przecież nie Ciebie skrytykowałam.

Twoje skupianie się na dolegliwościach „gastrycznych” i podkreślanie, że tylko o takie chodzi – jest tez charakterystyczne – bo widzisz – te dolegliwości gastryczne są SKUTKIEM innych, znacznie poważniejszych dolegliwości, których bezpośrednie przyczyny opisałam wcześniej, a których źródło mieści się nie w żołądku a w mózgu!

Wiem, że znasz wartość słowa – więc nie usprawiedliwia Cię fakt, że skoro ja napisałam coś co kwalifikujesz, jako przejaw złego smaku – to Ty wulgarnie mnie atakując zrobiłeś to samo. Bo to nie jest to samo!
Zadecydowały wyłącznie Twoje emocje, co tu duzo mowić, zdecydowalo Twoje zwyczajne wk… się i chęć przywalenia mi.

Kuriozalnie zaprawdę usprawiedliwiasz decyzję Kaczyńskiego o zaproszeniu Kwaśniewskiego, wybranego prezydentem przez „pewną część Polaków” identycznie, jak „pewna część Polaków” wybrała samego Kaczyńskiego – przy równoczesnym nazwaniu małostkowością i głupotą polityczną niezaproszenia Wałęsy.
Naprawę nie jesteś w stanie dostrzec w tym fakcie nic więcej poza skutkami politycznymi mogącymi niezbyt korzystnie odbić się na przyszłych awansach Lecha Kaczyńskiego?
Jeśli tak – to masz problem.

Bo ja się poczułam zwyczajnie obrażona. Obrażona faktem, że prezydent Polski honoruje w Święto Niepodleglości (!!!!!!!!!!) kogoś kto wielokrotnie lekceważył Polaków i ich groby, kto stał u boku Jaruzelskiego, uczestniczył w wojnie PRZECIW narodowi polskiemu w stanie wojennym, kto jest symbolem kariery opartej na podległości Polski ZSRR i dla kogo niepodległość Polski stanowiła zagrożenie z którym walczył – RÓWNOCZEŚNIE nie honorując symbolu walki milionów Polaków o niepodległość – Wałęsy.

Poczułam się obrażona – chociaż wiem, że dla kogoś, kto wraz z bratem spełniał toast za wygraną Kwaśniewskiego nad Wałęsą w wyborach prezydenckich – taka decyzja jest całkiem naturalna, zwyczajna i oczywista.
I to właśnie jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Dla Ciebie – jak widać – jest.

A to przekracza granice dyskusji o dobrym czy złym smaku.


Renato

Nie chciałem Ci przywalać z chęci przywalania.
Chciałem Ci uzmysłowić do czego prowadzi zaślepienie w uzasadnianiu własnych racji, choćby i słusznych.

Tyle na ten temat. Do następnej zbrodni prezydenta, oczywiście.


Merlocie,

a teraz rozumiem, bo nie zauważyłem w tekście RRK tego fragmentu:

“A swoją drogą – to muszą trwać obecnie intensywne przygotowania toalet palacowych do podwyzszonego stanu używalności – jaki szykuje sie na dzień św. Mikołaja.”

Moim zdaniem poza tym, że takie wstawki sa niesmaczne, to osłabiają w gruncie rzeczy nie wzmacniają wymowe tekstu, bo sztuką napisać osstry, złośliwy, nawet agresywny tekst polemiczny ale bez tego typu wtrętów.
Często się Banana czepiam o to, napisze genialny tekst ale wrzuci gdzieś cvzy fragment, że ktos tam aborcji powinien dokonać,jak ją głosi czy że ktoś jest “wyznania handlowego”, takie pierdółki, nic nie wnooszące do tekstu a niby mające byc złosliwe?
Nie przekonują mnie.

RRK, jak dla mnie na gali powinien być i Kwaśniewski i Wałęsa, jakby na to nie patrzeć Kwaśniewski był 10 lat prezydentem Polski.

pzdr


No i do czego prowadzi merlocie?

Nie ma mowy o jakimś zaślepieniu. A to co Ty nazywasz zaślepieniem – prowadzi jedynie do tego, że to Ty się obnażyłeś merlocie i pokazujesz twarzyczkę nieco inną niż ta, którą pokazywać się wcześniej tak bardzo starałeś.
To Twoja strata merlocie, nie moja.

U nas w Krakowie mówi się w takich razach: “wylazło z gościa….”
No wylazlo, merlocie, wylazlo….


grześ

cieszę sie, że dla Ciebie powini być obaj panowie byli prezydenci.
Ale nie chodzi o to czy oni powinni być “jak dla Ciebie “czy “jak dla mnie”

Rzecz w tym, że nie życzę sobie by na uroczystościach państwowych i świętach narodowych decydujące bylo “ jak dla mnie” Lecha Kaczyńskiego – bo to zawsze wychodzi glupio, kiczowato i w ogole PRLowato.
Guzik mnie obchodzilyby prywatne sprawy prezydenta, jesli nie odbijalyby się na sprawach państwowych.
Ale tak nie jest.
Mamy w perspektywie dwa lata do przeczekania by skończył się ten tragifarsowy okres w naszej historii.

A co do sposobu pisania i doboru środków wyrazu – lubię czasem dosadnośc i rubaszność, sprowadzanie do określonego “naturalistycznego” wymiaru – zwlaszcza jeśli jest to adekwatne do opisywanej sytuacji i.

Co nie znaczy, że musi się podobać.
Ważne, żeby spelnilo swoją rolę.


Renato

A u nas, na Ochocie mówi się “dwa lata, jak dla brata…”. Nie załamuj się. Czekaj cierpliwie. Będzie lepiej.

Moja obnażona twarzyczka pozdrawia Twoją, rubaszną;-)


Dla Pana Merlota

Niezapomniane sceny kobiety pracującej.
To były czasy dla koneserów.

Roznosicielka mleka

Sprzątaczka na Uniwersytecie


Agawo

Jak zawsze dowcipnie, lekko i dokładnie w punkt!
Dziękuję


Pani Renato

A po co nam nieudolny rząd, który nic nie jest w stanie zrobić, bo niepełnosprawny prezydent i jego brat głupek są w stanie te nic nierobienie sprowadzić do parteru?

To jak to jest?
2 idiotów jest w stanie zmusić do nic nierobienia super-brygadę PO oraz ich nadwornego publicystę?


Merlocie

Że za dwa lata będzie lepiej – nie watpię, bo po prostu nie może byc gorzej.
Ale przecież nie o cierpliwość tu chodzi a o straty, jakie przynosi nieudolność, niuezborność psychiczna, rozbuchane ego i agresja – świadczące o jakości ludzi, z ktorych jeden ma władze wformalna a drugi z niej korzysta, jakby sam ja mial.

Szkoda mi tych lat.
I szkoda mi ludzi, w których wyzwolono agresję i wrogość do wszystkich, którzy nie popierają Kaczyńskich – do tych co to “stoją tam gdzie stało ZOMO”.

Gdy czytam komentarze zwolenników Kaczyńskich – widzę, ze nie przedstawiają oni żanych plusów braci, żadnych ich zalet, żadnych projektów ani zamierzeń.
Ich poparcie polega na nieustającym USPRAWIEDLIWIANIU swoich guru i żarliwym, niemal modlitewnym kulcie opartym wyłącznie na wierze niemal , jak w Boga. Żadnych racjonalnych przesłanek.
I co najbardziej charakterystyczne – to nieustajace zaprzeczanie wartościom etycznym z niustającym wyznaniem wiary, że to wybor mniejszego zła bo inaczej się nie da.
Agawa powoluje się na przyzwoitość człowieka.
Dla wyznawcow Kaczyńskich takie pojęcie nie istnieje.
Więcej – ono im nie jest do niczego potrzebne.

I z takim poczuciem szkody dla Polski – pozdrawiam


Igło

Twórcy prawa zakładają, że jakość tego prawa na szczytach władzy będzie reprezentowana przez ludzi równiez najwyzszej jakości. A jeśli nawet sie zdarzy, że ludzie ci nie bedą najwyzszej jakości – będą miec tego świadomość, a odpowiedzialnośc za pełnione funkcje zdeterminuje ich do oparcia się na doradcach najwyzszej jakości.

Nikt nie zakładał tej chorej sytuacji – jaka nam sie przez absolutny przypadek zdarzyla.
To nauczka na przyszlość, że demokracja musi być obwarowana wymogami, które zapewnia jej bezpieczeństwo – od konstytucji prezcyzującej zakres kompetencji, badań lekarskich kandydatów na prezydenta, ustaw dokładnie ustanawiających i szczegółowo opisujących konstrukcje ośrodków władzy itp.

Rozumiem cel Twoich ironicznych uwag i wiem, ze dyskusja z Twoja niechęcią jest bezprzedmiotowa.
Jednak nawet w tej swojej ironii stosujesz manipulację, na ktora odpowiem tak: TAK! Dwóch idiotów posiadajacych władzę, wobec niedokonalości naszego prawa jest w stanie paraliżowac pracę KAZDEGO rządu. Bo ich celem jest – mieć SWOJ rząd!


Pani Renato

To nawiązując do pani pytania.
Po co nam rząd?

Przecież wystarczy aby każdy martwił się o siebie.

Jedni lubią śpiewać Rotę przy śniadaniu, drudzy ganiać za piłką a trzeci popadać w zaślepienie albo zbierać grzyby.


Oj, Igło Igło

Nie dość, że każdy i tak musi się martwić o siebie, nie dość, że razem z rządem martwimy sie o Polskę, czyli też o siebie – to jeszcze musumy martwić się tym, jak nas ośmiesza pan, którego przebywanie w pewnym palacu – jest bardzo delikatnie mówiąc, zrobieniem z tego miejsca – domu specjalnej troski – gdzie miejsce urzędników państwa zajmuje typowy dla takich miejsc personel.

Zabawne jest widzieć, jak starannie niewielka część nas bardzo stara się tego nie dostrzegać.


Renato, Agawo

Tobie Renato, i to bez żadnej ironii, gratuluję Agawy. To bardzo ważne, mieć prawdziwego, lojalnego, a do tego wrażliwego i inteligentnego sojusznika.

Agawo – ślędzę od pewnego czasu Twoje komentarze na innych, nierenatowych blogach i cieszę się, że zechciałaś wykroczyć (z sukcesem) poza ramy które sobie dawniej przypisałaś.

Pozdrawiam obie Panie


Merlocie

Dziękuję i Twoje gratulacje przyjmuję z ogromną radością.

Nawet nie wiesz, jak wdzięczna jestem losowi, jakie to dla mnie ważne,że mogłam poznać Agawę.
Agawo – dziekuję...


Panie Merlocie

Bardzo, bardzo dziękuję za miłe słowa.
Zaskoczył mnie Pan ogromnie.
To zbyt piękne żeby bylo prawdziwe:))

Pozdrawiam


Witaj Renato!

To bardzo trafna analiza, i jak zwykle z dużym ładunkiem emocji, co jest już Twoją wizytówką, dla mnie sympatyczną, chociaż wiem,że dla wielu drażniącą.
Rzeczywiście mamy kłopot z mniej ważną częścią Bytu Biologicznego, bo jeżeli ktoś funkcję Prezydenta RP próbuje dopasować do statusu Króla Słońce, to może rzeczywiście budzić sie co rano z błogim postanowieniem “No, ja sobie dzisiaj porządzę!”.
Rządy to dzisiaj służba, a nie oczekiwanie na hołdy, i bezustanne poprawianie własnego ego. Naród nie jest tłem dla pożal się Boże królewiątka, które bezustannie rozważa wypowiedzi i gesty domniemanych przeciwników szukając tam śladu wrogości i analizując pod kątem możliwego znieważenia.
Co, bardzo interesujące, jako gorliwi katolicy, obaj bracia stoją raczej na stanowisku, że Chrystus mówił o nadstawieniu drugiego policzka nazajutrz po Godach w Kanie Galilejskiej. W związku z tym nie można jego słów traktować poważnie, bo Wybawiciel niewątpliwie musiał mieć zły dzień!
Słyszałem Prezydenta, jak mówił, że jako człowiek wybaczył Lechowi Wałesie, ale jako Prezydent RP nie może! Pańskie jaja!
Czy ten Taboret sądzi, że państwo dostał w piecioletnią dzierżawę bez żadnych zobowiązań?

P.S. Powołaliśmy do życia IPS -Instytut Pamięci Smoczej.
Na razie zlustrowałem Smoka Wawelskiego i Wandę

http://tekstowisko.com/analityk/57114.html
http://tekstowisko.com/analityk/57133.html
http://tekstowisko.com/analityk/57263.html
http://tekstowisko.com/analityk/57277.html

Serdecznie pozdrawiam!

tarantula


Witaj tarantulo

Sa tacy, ktorzy nie widzą tej pokręconej psychiki, choroby i sterowania kukłą.

Nie widzą tego stada od podawania leków, mobilizacji na krotkie odcinki czasowe, ssania gumy prawdopodobnie z lekiem, opiekunek czy wykwalifikowanych pielegniarek w randze ministrów.
Nie dociera do nich po co iw jakim celu wniesiono póltora kilo kokainy.
Niechcą zauważać tego wszystkiego co się kryje za tym strasznym strachem przed poddaniem sie badaniom lekarskim z koniecznoscia ujawnienia wyników.

No ale tez nie przyjmujż do wiadomości życiorysów, pochodzenia, rodziny, związkow personalnych i osobistych itp.

No coz – jak chcą byc ślepi i wola ogladać ten upokarzający Polskę cyrk – ich sprawa.
I tak juz z górki – niebawem sie to wszystko skończy i wtedy dowiedza się kogo nam wsadzano na łeb. Nie sadzę by wtedy nadal byli w stanie udawać, jacy są dumni z ….


Pani Renato

Podobno Panu Prezydentowi nazwa Galicja sie nie podoba?

Przypomnial mi sie utwór Grechuty

Gdy pytasz mnie czym Ojczyzna jest odpowiem:
czyś chociaż raz chodził po rynku w Krakowie,
czyś widział Wawel, komnaty, krużganki,
miejsca gdzie przeszłość dodaje Ci sił


Chciałem tylko szybko wtrącić,

że mnie się nazwa Galicja podoba (i to we wszystkich znaczeniach), a poza tym już dawno wyznałem Panu Lorenzo, że stolicę przeniesiono niesłusznie.

Smok tak, wypaczenia nie!


Witaj Agawo, Witaj merlocie

Merlocie – to słówko “szybko” mnie rozbroiło.

Chciałam szerzej napisać o tym podoobaniu się róznych rzeczy w zalezności od nastroju. O rozumieniu nazw i reagowaniu na nie.
Mialam kiedys na tem temat niezwykle ciekawą rozmowę z lekarzem psychiatrą, kobietą, o ogromnym doświadczeniu, życzliwości wobec człowieka i umiejętnością nieowijania w bawelnę, nazywania rzeczy po imieniu.
O schizofrenii wiedziala wszystko. Wiele się nauczyłam…

Tak więc to czy panu Prezydentowi podoba się slowo Galicja….czy nie….

Ale merolt swoim “szybko” tak zatrzepotał skzydełkami, tak po krakowsku unióśl dziobek i jak wrobelek zaćwierkal tak sympatycznie i …..asekuracyjnie….. że Agawo zostańmy przy tych wersach śpiewanych przez Marka…

Pozdrawiam państwa Oboje bardzo serdecznie…


Subskrybuj zawartość