Wartościujący list o wartościach

Hipokrycice Górne
powiat Zaścianek Wschodni
region Zabity Dechami
dnia i miesiąca słusznego, roku unijnego 2008

Szanowny Panie

W preambule Traktatu o Unii Europejskiej napisano:

(…) PRZYWOŁUJĄC historyczne znaczenie przezwyciężenia podziału kontynentu europejskiego oraz potrzebę ustanowienia trwałych podstaw budowy przyszłej Europy,
POTWIERDZAJĄC swe przywiązanie do zasad wolności, demokracji, poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności oraz państwa prawnego, (…)
POSTANOWILI ustanowić Unię Europejską (…)

Postanowieniem Traktaru Lizbońskiego, do przytoczonych zapisów preambuły Traktatu o Unii Europejskiej dodano nawet, że Ci, którzy POSTANOWILI, to są:

INSPIROWANI kulturowym, religijnym i humanistycznym dziedzictwem Europy, z którego wynikają powszechne wartości, stanowiące nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka, jak również wolność, demokracja, równość oraz państwo prawne, (...)

A w poprawionym Artykule 2, możemy przeczytać sobie, że:

1. Celem Unii jest wspieranie pokoju, jej wartości i dobrobytu jej narodów.
(…)
5. W stosunkach zewnętrznych Unia umacnia i propaguje swoje wartości i interesy oraz wnosi wkład w ochronę swoich obywateli. Przyczynia się do pokoju, bezpieczeństwa, trwałego rozwoju Ziemi, do solidarności i wzajemnego szacunku między narodami, do swobodnego i uczciwego handlu, do wyeliminowania ubóstwa oraz do ochrony praw człowieka, w szczególności praw dziecka, a także do ścisłego przestrzegania i rozwoju prawa międzynarodowego, w szczególności zasad Karty Narodów Zjednoczonych. (…)

Tyle mówi nam teoria wartości naszej Organizacji zapisana na papierze, proszę Pana. Papier, jak powszechnie wiadomo, wszystko zniesie. Na papierze piękne słowa pięknie wyglądają. Ba! Mogą nawet sprawiać wrażenie prawdziwości.

A praktyka? Proszę Pana, to Pan nie wie, że nowoczesny wyrób człowiekopodobny takiej teorii w praktyce nie powinien stosować? Jak jemu się coś pomyli i spróbuje stosować, to się wygłupia taki człowieczek, proszę Pana. Jest romantycznym idiotą, proszę Pana. Albo niebezpiecznym elementem wywrotowym jest.

Czego Pan chce od swoich adwersarzy? Czego Pan w ogóle chce? Pan chce wspólnego działania i to uprzednio zaplanowanego? Pan sobie życzy działania zgodnego z “systemem wartości kultury Zachodu”? Proszę Pana, takie chcenie jest w naszej Organizacji passe. Przecież ja to Panu tłumaczę już od pół godziny, że liczy się człowiekopodobny pragmatyzm dla wybranych.

O wartościach i działaniu zgodnym z nimi to, proszę Pana, już nawet mówić głośno nie wypada.
No chyba, że o wartościach homoseksualnych.
Chyba, że o pisaniu wspólnej historii po nowemu.
No chyba, że się siedzi wygodnie w studiu telewizyjnym.
Chyba, że robiąc kolejną kampanię wyborczą.
Wtedy? O tak! Wtedy wartości są bardzo przydatne i na miejscu. Wtedy to nawet działanie w zgodzie z nimi jest przydatne, ale tylko takie, które w sferze mglistych planów pozostanie. Ale nie zawsze. Bo przecież wartości są różne. Te ogólne, ponadczasowe – znaczy się konserwatywne – są beznadziejne proszę Pana. No, po prostu głupie są. Takie szczególne wartości, tylko dla wybranych i nastawione na szybki zysk (w każdym wymiarze) bez oglądania się na skutki, to są, proszę Pana, słuszne i pożądane.

Jednak przede wszystkim, to trzeba mieć licencję na mówienie o wartościach i zgodne z nimi działanie. Bo nie każdy może sobie o wartościach gadać. Tym bardziej, nie każdy może do działania zgodnego z tymi wartościami wzywać.
Tak dobrze to nie ma, proszę Pana.

Jeśli już komuś coś głupiego do głowy przyjdzie i zacznie coś tam o wartościach bredzić (tych głupich, znaczy się), to należy szybciutko przeprowadzić polityczną i psychiatryczną analizę jego jestestwa.
Jeśli powie coś głupiego kobieta z USA albo facet ze Szwecji czy Wlk. Brytanii to można (a nawet trzeba) pominąć taką niefortunną wypowiedź łaskawym milczeniem. Jeśli zaś coś głupiego rzeknie mały chłopina z polskiego zaścianka, to należy go co najmniej obśmiać i/lub zdiagnozować. Dwubiegunowo najlepiej. I kaftana zacząć szukać. W małym rozmiarze.

I co się Pan oburza na mnie? No przecież tak jest. I co? – Pan myśli, że źle jest? To się Pan myli. Nie wie Pan, że taką gadkę o wartościach, to sobie można z interesami powiązać? Jak Pan nie wie, to niech Pan sobie zajrzy do tego Artykułu 2, co go Panu cytowałam wyżej. No, jak wół tam stoi napisane, że “Unia umacnia i propaguje swoje wartości i interesy”. No właśnie, to co się Pan mnie czepia?

I niech Pan przyjmie wreszcie do wiadomości, że jak się ma licencję na gadanie o wartościach, to taka licencja obejmuje też pozwolenie na umacnianie swoich interesów. No przecież to oczywiste jest. To co się Pan przed szereg wyrywa? Swoje miejsce trzeba znać. Inaczej tylko nieporządek w Organizacji powstaje. W głowach wyrobów człowiekopodobnych też. No!

Z licencjonowanym pozdrowieniam –

Hermenegilda Brzęszyszczykiewicz

p.s. A jak już Pan tak koniecznie chce o tych wartościach gadać nie posiadając licencji, to można, ale „na ucho”. Tak po cichu, wie Pan. W domu własnym na przykład. Tylko okien i drzwi Pan nie zapomni zamknąć, bo się wyda i wstyd będzie na całą Organizację. A jak w cichości własnej chałupy będzie, to wtedy sobie Pan nawet jakąś piosenkę może zanucić, o miłości albo odwadze. Albo wiersz przeczytać. Patriotyczny. I kochać Pana będą wtedy w Organizacji. Wszyscy, jak leci. No przecież o to chodzi, proszę Pana. O miłość. Nie?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ha....

:)


Pani Hermene Be

bardzo zgrabnie opisane

mam wrażenie że w Polsce taka całodobową międzynarodową licencyje ma lewica, cokolwiek znaczy to słowo na polskiej scenie politycznej

oczywiscie młodych, aspirujących jest wielu

pozdrawiam uniżenie

p.s Magio pls o przekazanie komentarza H>B :)

prezes,traktor,redaktor


@Autorka

Smerfne. Baaardzo się spodobało.


Panie Igło

Jakbym miała pozwolenie na gadanie, to bym nawet Panu więcej powiedziała.
“Ha, ha”, bym powiedziała.
Ale pozwolenia nie mam, to sobie cicho posiedzę.
Jak zalecono.


Maksie

Ja mogę spróbować Twoje pozdrowienia przekazać, ale nie wiem czy zaszczytu zaproszenia na audiencję do pani H. dostąpię.
Ona, to licencję ma. Szeroką. I niekoniecznie lewicową. Ale słuszną.
A ja? Podejrzany element wywrotowy jestem. Bez aspiracji na dodatek.
Ale spróbuję. A co mi tam…


Ależ proszę

sobie pofolgować.
Choć przyznaję, że politolodzy genetycznie & hormonalnie słusznie zaszczepieni jakoś do pani nie startują.
Widać mają zbyt krótkie porcięta?


Mindrunnerze

Ważniaki, Marudy i Lalusie z naszej smerfnej Organizacji będą uradowane, że się spodobało.
Już się cieszą... :)


Panie Igło

Zbyt krótkie porcięta się nie liczą. Taka krótkość zostanie im wybaczona, jakby co.
Ważne, żeby we właściwej (tej licencjonowanej) piaskownicy pyskowali.
I ku jej pożytkowi.
:)


Dziarskie

Pozdrawiam


Magio

Ale tak konkretnie, do do jakiego Pana jest pisany ten tekst?

Tekst ostry jak brzytew, choć ten kawałek o nadrzednej roli wartości pedalskich w Unii (no chyba ze umieszczenie ich w pierwszej linijce wartości o ktorych w Unii można mówić było “ot tak sobie”) to juz taki troche oklepany u Uniosceptykow.
Idee w polityce to głównie papier. Mieliśmy idee prawa i sprawiedliwosci, skończyło sie chociażby na ministrze sprawiedliwosci machajacym niszczarka jako dowodem i prezentujacym jak gleboko w dupie ma zasadę domniemania niewinności. Teraz mamy rząd miłości, choć jest to głównie miłość rodzin PSL do synekur w KRUS lub uwielbienie chłopaków z PO do stanowisk w ORLENie. Jakoś tak przeglądając choćby dowolną konstytucje dowolnego kraju i zestawiając ją z rzeczywistością mamy zawsze głębokie różnice. I nikt sie nie oburza. Tacy po prostu jesteśmy.

Polityka to głównie negocjacje. W zakresie skuteczności nie ma lepszej drogi. I nie jest bynajmniej tak, ze akurat to nam sie trafil wyjatkowo ideowy Prezydent. Nie słyszałem u niego słów potępienia USA za Guantanamo czy rzezie w Iraku. Nie stoi to wprawdzie z zgodzie z zapisami konstytucji USA, no ale sojusznika sie nie krytykuje. Nie krytykował także wsparcia przez USA oderwania Kosowa od Serbii. Nie przyjechał do Belgradu wspierać Serbów tracących swą kolebkę. Czy to źle? Nie, po prostu oznacza to, że jest ten nasz Prezydent takim samym politykiem jak inni i na gębie na idee wtedy, kiedy mu to politycznie pasuje.
Podobnie, jak to Sarkozy’emu pasuje straszenie Rosji konsekwencjami politycznymi i ekonomicznymi Unii, jeśli nie zacznie sie wycofywać zgodnie z porozumieniem i jak pasuje Pani Merkel oświadczenie w Gruzji, ze będzie ona przyjęta do NATO, a Niemcy sa gotowi wysłać wojska rozjemcze zastępujące “siły pokojowe” WNP – a Rosja ma tu gówno do gadania. Nie wiem dlaczego, ale mam przekonanie, ze ruch Freancji i Niemiec był pomiędzy nimi uzgodniony. I że wiedziały o nim Włochy i Wielka Brytania.

Może i my wraz z prezydentami pribaltiki i Ukrainy odnieśliśmy ideowe zwycięstwo (ja akurat popierałem wizyte w Gruzji), ale globalnie to dla Gruzji skuteczniejsze realnie działania podjął Sarkozy. Oczywiscie – Rosja ogłosiła zawieszenie broni tuż przed jego lądowaniem w Rosji, ale musiała to zrobić – inaczej wyszłoby na to, że ugieła się pod presja Francjii/Unii. I nie ma się co oszukiwać – jeśli Rosja będzie zmuszona do wycofania się z Gruzji, to nie dzięki naszym zabiegom, tylko głównie tej pedalskiej Francji i zafascynowanych Putinem Niemiec.
Taka jest polityka. Nie liczy się opakowanie, tylko skuteczność.

Jeśli zaś fakt popierania integracji z Unią sprawia, ze automatycznie dostaje się łatke “wyrobu człokopodobnego”, to trudno. Nie pierwsza to i nie ostatnia łata.

Pozdrawiam Magio.


Odysie

Pani Hermenegilda bardzo się ucieszyła. Kobietę w jej wieku bardziej raduje, kiedy przeczyta o dziarskości pisania, niż gdyby kto ją pochwalił za poprawną ortografię. :)

Pozdrowienia od pani H. przekazuję...


Griszqu

Zupełnie inaczej zrozumiałeś ten tekst, niż Autorka by sobie tego życzyła.
Twój komentarz zdecydowanie odbiega od intencji, które Panią H. kierowały przy pisaniu i myśli, które chciała przekazać.
Widocznie, kobiecina pisze jeszcze dziarsko ale niezrozumiale.
Trudno.

Pozdrawia Cię za to starannie…

p.s. Umieszczenie “wartości homoseksualnych” na pierwszym miejscu to całkowity przypadek a adresatem tego listu nie jest nikt szczególny.


Magio

Jako że ja mam jakąś wewnetrzną niechęć do mnożnikow awatarowych, to moze i z jakimś niechętnym skrzywieniem podświadomym czytałem i stąd moje niezrozumienie intencji.

Pozdrawiam więć Ciebie z ciepłym i koncyliacyjnym uśmiechem, a Pani Hermenegildy nie pozdrawiam.


Griszqu

Mnie ta niechęć wcale nie dziwi. :)

Już wyjaśniam nieco.
Po prostu “Hermenegilda Brzęszyszczykiewicz” pasowała mi do miejscowości “Hipokrycice Górne” w powiecie “Zaścianek Wschodni”. I już.

List jest o powszechnym zakłamaniu, które przejawia się m.in. wypisywaniem szczytnych idei na “sztandarach” i pospiesznym nurzaniu ich w bagienku większych i mniejszych doraźnych interesów.
Kiedy zaś nadchodzi “wiekopomna chwila” i trzeba sobie jednak choć na moment przypomnieć o tych “romantycznych idiotyzmach”, to nawet w sferze artykulacji wartości mamy do czynienia ze starą zasadą: co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie.
Zasadą, która niewątpliwie funkcjonuje w sferze interesów, ale przeniesiona w obszar idei wprowadza uczestników i obserwatorów w następny krąg hipokryzji.
A pani H., mimo, że z powiatu Zaścianek Wschodni pisząca, widzi to i rozumie. I nawet szyderczo “zachęca”...

Takie tam sobie “bzdety”.

Pozdrawiam nieustająco…


Magio

Tylko… wiesz, dostało się – choc nie przecze, że należnie, tylko jednej stronie. Owszem, akurat w zakresie o ktorym piszesz Unia jest niezwykle wdzięcznym tematem, ale… no właśnie ta nierównowaga.
Czepiam się bez sensu. Przeca zawsze mogę sam coś napisać, prawda?

pozdrawiam.


Griszeq

Zgodzę się chętnie – czepiasz się. :) Bo wcale nie wydaje mi się, że oberwało się tylko jednej stronie. Tu nie ma żadnej strony. Jest klika poziomów.

A nie mówiłam, że niezrozumiale piszę? :)


Magio

Kwietyzm. Tak się to chyba nazywało.

Albo fatalizm ludzi przekonanych o wszechogarniajacym spisku.

Albo chęć wykazania, że się posiadło tajemnicę działania wszechświata. Kamień... filozoficzny.

Ja twierdzę, że coś takiego nie istnieje. Paru jeszcze też. Na ogół mają niezły posłuch w świecie. I to nie dlatego, że się zorganizowali w lożę masońską, żydowską chewrę(?) czy burżuazyjny syndykat.

Myślę, że sobie chcesz oczyścić przedpole dla podawania prawd niepodważalnych. Jedynie słusznych oczywistych oczywistości.

Pozdrawiam serdecznie.


Stary

O czym Ty mówisz? Wszechogarniający spisek? Kamień filozoficzny? Burżuazyjne syndykaty i loże masońskie? Czyszczenie przedpola?

Mogę sobie pozgadywać dlaczego, jakieś “dziwności” powyżej wypisałeś?
Może dlatego, że parę razy nie zgodziłam się z Tobą, co?
Wolę to tak zinterpretować, niż zacząć się zastanawiać czy słońce…

Ech nieważne…

p.s. Konstrukcja stylistyczna tekstu jest prosta jak budowa cepa. I Ty mi “kwietyzm” zarzucasz? :D (kulam się) No chyba, że chodziło Ci o pewien nurt w KK, kładący nacisk na osiągnięcie stanu “mistycznej nirwany”. To jeszcze bardziej się pokulam. :)


Ech

Ciesz się, Magio, że Ci jeszcze nikt nie wciska antysemityzmu…


Autorka

Ja nie wiem jak to się dzieje ale bez gejów się nie da. Najpierw sporo ludzi – od biskupów po zwykłych obywateli bierze sobie za cel aby akurat ich uznać za coś gorszego a potem taka Magia uznaje to za argument “przeciw”. Nie wiem akurat czemu bycie gejem jest gorsze niż bycie katolikiem albo hetero (albo obu albo i wszytkim na raz)- co komu szkodzą cudze fantazje? albo fetysze? Jak żywo nie spotkałem się z opinią że bycie takim protestantem jest passe. Owszem – spotkałem się z opinią że bycie protestantem nie może być uznawane za powód od bycia kimś lepszym czy uprzywilejowany. Ale chyba to oczywiste? Ale widać nie. Widać że każdy kto nie jest “słuszny” jest passe. Tylko co to dziś znaczy???


Panie Woodya

Nic Pan nie zrozumiał z tekstu, który napisałam. To pewnie moja wina. Wielokrotnie powtarzałam, że piszę niezrozumiale i nie rozumiem dlaczego różni ludzie nie rozumieją mnie. I dlaczego ja nie rozumiem, dlaczego oni rozumieją w tym co piszę coś, co mnie by nawet do głowy nie przyszło.

Proszę mi wskazać miejsce, w którym piszę, że bycie gejem jest gorsze od bycia katolikiem albo hetero. Jak Pan już taki passus znajdzie i poda mi go “na tacy”, to mogę się zacząć zastanawiać, jakie licho mnie podkusiło, żeby taką bzdurę napisać. OK?

Niemniej pozdrawiam…


Woodyo

woodya

Ja nie wiem jak to się dzieje ale bez gejów się nie da. Najpierw sporo ludzi – od biskupów po zwykłych obywateli bierze sobie za cel aby akurat ich uznać za coś gorszego a potem taka Magia uznaje to za argument “przeciw”.

O nie, nie. To nie biskupi zaczęli. Pierwszy uwziął się ten, no… autor Biblii.

PS. Ja spotkałem się nie raz z poglądem, że być katolikiem to obciach. Pozostając przy delikatnych słowach.

PS2. Last, but not least, z całego tekstu Magii uczepić się gejów akurat — to trzeba mieć jakąś homofobię. Chyba.


Subskrybuj zawartość