W pochodzie pierwszomajowym

W ten dzień byliśmy jak Chiny, pełne szturmówek i chorągiewek. Z trybuny słowa przemówień. Na każdym odcinku wyprzedzaliśmy zgniły Zachód. Czas upływał pod znakiem sukcesu. Drugie miejsce na świecie w produkcji żyta. Pierwsze w produkcji buraków. Z żyta pędzono bimber, z buraków władzę na kila pokoleń do przodu. Zawsze tylko do przodu. I zawsze z prądem, kto pod ten klasowy wróg za mordę go i celi kąt.

Czy mnie jeszcze pamięta ta dziewczyna, którą poznałem na pochodzie lat temu… dokładnie nie wiem, ale coś w okolicach mojej młodości to było.
Czy tęsknię za nią? Tak, tęsknię za trybuną, którą w dzień obrzucono gorącymi pozdrowieniami, uśmiechami i kwiatami. (Granaty zabrali dużo wcześniej).
Za trybuną honorową po pochodzie, bardziej już pod wieczór było, kiedy w powietrzu tuż po burzy unosił się ozon ja unosiłem jej spódnicę w szkocką kratę. Wtedy też lubiłem szkocką z lodem, tylko kartek nie starczało, ledwo co na czekoladę.

Czujna władza ludowa zwalczając alkoholizm miała swoje sposoby, twardo lała go w ryj

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Kurde,

ten pierwszy filmik i ostatni, zabójcze, masakra.
A wktórym to roku takie arcydzieła powstawały?

A ten ostatni filmik i picie na budowie wódki to nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z moim pobytem na działce:)
Acz wolałbym zimne piwko te kilka godzin temu, ale nie było.

P.S. A propos wódki, to pewien utwór mi się kojarzy:


Subskrybuj zawartość