Poszukiwany kandydat na dyrektora szkoły

Zawód: dyrektor. Ponoć ta anegdotka wciąż żywa, ale sa miejsca gdzie tym dyrektorem nikt nie chce zostać. Poważnie. Mam kumpla, który jest (choć już się przymierza do niebycia) w ZNP. Z ramienia związku zasiada czasem w komisji oceniającej kandydatów na dyrektora szkoły. Niedawno odbyły się wybory do szkoły, właściwie zespołu szkół w Pewnej Miejscowości. Znaczy się miały się odbyć, ale zabrakło chętnych. Ściślej był jeden, ale nie spełniał warunków formalnych. Może by spełniał gdyby umiał czytać ze zrozumieniem, a on przesłał niepełna dokumentację. Jak na starcie się łatwo zdyskwalifikować.

Nie pierwszyzna ponoć i często się na takie rzeczy przymyka oczy, ale kandydat nie miał wystarczających pleców u władz i kandydatura przepadła. Ku ogólnemu zadowoleniu grona. W szkole, a właściwie w Zespole szkół jest prawie trzydziestu nauczycieli. Od dawna skarżyli się na “starą” dyrekcję. Nawet jakieś anonimy były do wójta i kuratorium. Ogólnie ferment, bo dyrekcja zła była i już. Wójt przyjechał i zapytał kto z grona będzie kandydował. Nikt nie był chętny. Pomyje łatwo wylewać, ale do niewdzięcznej roboty nie ma chętnego. Malkontentów nie brak, ale żeby jakiś pomysł rozwiązujący problem podsunąć to już nie ma mądrej głowy.

Po co zresztą się szarpać. Jak można swoje 18 godzin odstać pod tablicą, z netu ściągnąć część papierologii i przed południem zwiać do domu. Komu potrzebne zmartwienia, że Heniek wybił okno, Juruś pali w ubikacji, a Emilka wyłudza u pierwszaków pieniądze. Na dodatek z dachu cieknie, a toaleta na piętrze pamięta jeszcze wizytację jakiegoś wiceministra w rządzie Cyrankiewicza. Tymczasem ludzie ze wsi marudzą, ze nie ma sali gimnastycznej, a na stołówce to marne żarcie. Kto będzie się szarpał za pensję równą nauczycielowi dyplomowanemu z kilkoma nadgodzinami.

Dlatego ludzie są oburzeni, ze im się strajków zachciewa, choć do roboty nieskorzy. Za to ciekawe, ze dziwią się tacy nauczyciele, że im nikt podwyżek nie chce dać, skoro poza anonimami i marudzenie za plecami niewiele mają do zaoferowania. Niestety takie szkoły tez bywają i niestety tacy nauczyciele utrwalają niesprawiedliwy osad całego środowiska.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Sajonara

Sytuacja sprzed kilku dni:
Jestem sobie w sklepie i przede mna w kolejce stoi chlopak, tak na oko 15-16 lat. Ekspedientka mowi, ze ma zaplacic 3,90. On wyjmuje monety i daje 3 euro, ona na to ze brakuje. No to on zabiera te monety, “mysli” przez chwile i nastepnie dorzuca kilka innych mowiac do niej, zeby wziela ile potrzeba.
Znam tez takich dwudiestoparolatkow, ktorzy nie potrafia pisac.
Ale znam tez nauczycielke, co jezdzi nowym Audi 3, kupionym za gotowke i narzeka ze malo zarabia. Ona tez pewnie nie jest przedstawicielka calego srodowiska, ale juz nie zaryzykowalbym twierdzenia, ze to mniejszosc.

Pozdrawiam.


sajonara

bardzo dobry tekst, nie znałem tego problemu bo u mnie na wiosce zawsze była nadprodukcja funkcyjnych

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


rollinpol

Nie jestem pewny czy dobrze zrozumiałem, ale sugerujesz, że większość nauczycieli stać na zakup A3 za gotówkę. Nie wiem gdzie takie cuda są, ale w mojej podkarpackiej okolicy to ja nie widziałem samochodów nawet zbliżonych w klasie do nowego A3. A bywam nie tylko w swojej.
Natomiast nie dziwię się, ze nauczycielka kupuje za gotówkę, bo znam kilka pań, które z nudów pracują w szkole, żeby mieć na waciki, bo faktyczne pieniądze zarabia mąż. Znam tez przypadki, że nauczyciel w szkole pracuje by opłacić sobie ZUS, a tak naprawdę prowadzi własną działalność gospodarczą. Takich może stać na auto z salonu. Jednak szczytem mozliwości w szkole państwowej jest 2500-3000 (nawet w bogatszych rejonach) na rekę więc ile trzeba by odkładac na to A3?


max

Też byłem zdziwiony, a sprawa wyszła jak sobie gadaliśmy kto po naszej dyrekcji, która się zwija na emeryturę. I jakoś wyszło, ze nie ma specjalnie komu i też byliśmy zdziwieni. jak to? A wtedy wspomniany kumpel podpowiedział, że to w zasadzie nie pierwszyzna.


Stary żart mi się przypomniał

Dwie kury podziwiają jajka na wystawie sklepowej. Małe, 28gr/szt i duże za 31.
Jedna wzdycha — Chiałabym takie duże znosić.
Na to druga — Co ty! Tak d… nadwerężać za trzy grosze…

Co nie zmienia faktu, że sprowadzenie problemów w edukacji do pieniędzy jest błędne… Jakby teraz nagle w tym chorym systemie umieścić 2x więcej kasy, nie rozwiązało by się większość najistotniejszych problemów, a nawet by się utrwaliły.

Pozdrawiam

PS. Czego naucza ta właścielka A3? I kogo?


sajonara, odys

dowicp fantastyczny:))

a rollingpoll mieszka sobie na Grenadzie to i o innej kasie opowiada:)))

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


odys

Co nie zmienia faktu, że sprowadzenie problemów w edukacji do pieniędzy jest błędne… Jakby teraz nagle w tym chorym systemie umieścić 2x więcej kasy, nie rozwiązało by się większość najistotniejszych problemów, a nawet by się utrwaliły.

Prawie zgoda. Dlatego dystansuje się od krzyków o podwyżki. Tyle, że ani rządzący ani opozycja nic poza rozmowami o portfelach nie mają do zaoferowania. Gdy na rewaloryzację pensji znajduje się 1,5 miliarda to wielkie mecyje, a na modernizacje szkół 150 milionów i też ponoć niesamowite to pieniądze.


Hm, mnie po 2 latach pracy

to stac na nowy, dobry rower:)
Nawet taki za 2, 3 tysiące.

fakt, że się w sumie nie przepracowuję, bo na niepełnym etacie, acz to nie ze swojej winy właściwie.

A na A3 to może za jakie 20 lat albo jak się przekwalifikuję, choć kto wtedy będzie chciał mieć A3:)


Sajonaro

Konkretnie w “pueblo” pod Granada. A nauczycielka jest panna i ma jakies 35 lat.
Wiesz mi bardziej chodzilo o porownanie poziomu wyksztalcenia dzisiejszych uczniow, z “poziomem” checi p. nauczyciel do pracy, mnozonym( no tak) przez jej status materialny.
0 x n x n=0 . Tak by to bylo??? Zero razy niewiadoma, razy niewiadoma…Jak nie tak, to wybaczcie, ale to juz tyle lat.


rollingpol

a zero to która zmienna.
poziom wykształcenia czy chęć do pracy.

I jak to sie ma do stwierdzenia Ale znam tez nauczycielke, co jezdzi nowym Audi 3, kupionym za gotowke i narzeka ze malo zarabia. Ona tez pewnie nie jest przedstawicielka calego srodowiska, ale juz nie zaryzykowalbym twierdzenia, ze to mniejszosc.


Sajonaro zlosliwcze;)

Juz wiem ze dalem ciala, ale chodzilo mi tylko o proste przedstawienie, ze chec do pracy pedagoga, pomnozone przez jego status materialny, ktory dzieki tej pracy moze osiagnac, nie powinno sie zamykac zerem. No chyba ze ta praca bedzie funkcja zeroargumentowa.
Kurde ludzie, ja z matematyka nie mialem wiele wspolnego od prawie 20 lat! Ale racja, jak cos sie pisze to powinno sie nad tym zastanowic.

A co do twierdzenia o mniejszosci, to szczerze, ona nie jest taka najgorsza.

Pozd.


Ta nauczycielka,...

...znaczy.


Subskrybuj zawartość