Świąteczne impresje i życzenia

Dzisiaj poczułem troszkę klimat świąt, no bo w pracy byłem w sumie na dwu spotkaniach opłatkowych, jednym oficjalnym i jednym takim przez grupe studentów organizowanym.
I pomyślałem, że napiszę o świetach Bożego Narodzenia, jak ja odbieram, taki pozytywny, lekki tekst o róznych motywach, aspektach, impresjach swych.
A tym bardziej go napisać trza, że ja lubię różne rytuały i pisanie wg kalendarza świąt takie rytualne mi się wydaje.
A rok temu na Boże Narodzenie jeszcze bloga nie miałem (ale już niedługo rocznica mojego blogowania, naprawdę, prosze przygotować sie na huczną imprezę:)), więc tym bardziej napisać trza.

Boże Narodzenie ma klimat, na pewno. W ogóle grudzień ma klimat, z dzieciństwa pamietam, roraty, chodzenie z lampionami, mikołajki, najpierw wiara w Mikołaja, póxniej razem z rodzicami podrzucanie tak prezentów, by siostra młodsza dalej wierzyła.
A i nie miałem żadnej traumy, jak się dowiedziałem, że to nie żaden Świety Mikołaj z Laponii czy Turcji mi prezenty przynosi tylko rodzice robią szopkę:) Jakos to było naturalne…
Inna sprawa, Wigilia, najciekawszy dzień w roku, cały dzien dobrowolny post, a póxniej radość z potraw, wczesniej radość z przygotowywania różnych rzeczy.
Radość z wspólnego bycia razem, czytania Ewangelii, no i najzabawniejsze po kolacji, zawsze nieudane próby przekonania mojej mamy reszty rodziny by śpiewała…
Ale twardzi jesteśmy i się nie dajemy przekonać, no, ale cóż, śpiewać nie każdy może i nie każdy umie…
Pasterka, cudowny klimat, choć kościół mam od siebie od domu jakieś 300 metrów, to trza wyjść z godzinę wcześniej prawie, by miejsce siedziące mieć.
I siedzenie w Kościele, coraz pełniejszym, słuchanie czy kolęd z płyt czy śpiewanych cudownie przez chór.
A później na początek jak cały kościół (tzn. ludzie w nim ) spiewać zaczyna, magia, moc, poczucie wspólnoty, raczej żem indywidualista, ale pasterka to moment kiedy naprawdę towarzystwo innych ludzi mi sprawia jakąś tam radość (podobnie momentami bywało na pielgrzymkach)

A z innych motywów, jeszcze z dzieciństwa, wypatrywanie pierwszej gwiazdki, przyniesienie choinki i ubieranie jej, oczywiście zarówno przy ubieraniu jak i przy rozbiorze niemożliwe by było by nie stukła się żadna bobmbka albo by co roku nie psuły się światełka.
A apropo`s światełka, taka opowieść, co mnie do dziś bawi, raz w Wigilię czy wcześniej byłem po coś tam w Kościele,, no i dopadła mnie jakaś sąsiadka i podekscytowana przekazuje mi Światełko betlejemskie, dała mi strzepek jakiejś świecy nie za pokaźny odpaliła, no to ja zadowolony se idę, światełko oczywiście po kiku metrach mego iścia zgasło, co mnie jednoczesnie wkurzyło, rozbawiło i zestresowało. No i tenże strzepek świecy wyrzuciłżem gdzieś i tak się skończyła historia z transportowaniem przeze mnie Światełka.
No cóż, potwierdzenie, że Grześ to do niewielu rzeczy się nadaje…
A jeszcze pamietam jak się ością kiedyś udlawiłem i miałem tyż ciekawe przejścia, ale się skończyło pozytywnie, bo jeszco żyję w sumie.
No jeszcze by trochę tych opowiastek zebrał, ale może wystarczy.
Ciekawe tyż były moje Sylwestry, ale może o tym kiedyś indziej.
A w tym roku w ogóle będzie inaczej, bo od 26. 12. do 3.01. jestem poza Polską (co rówznoznaczne, że tygodniowa przerwa od tekstowiska mi się szykuje od drugiego dnia Świąt, no, ale do tego czau jeszcze cuś napiszę)
Nie wiem zaś czy wy coś napiszecie i czy bywać tu będziecie, więc wszystkim Tekstowiczom, czytelnikom mojego bloga, komentatorom i blogerom Tekstowiska najsedreczniejsze Życzenia Wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia.
Niech to będzie dobry czas dla was w każdym wymiarze…
A na weekendzie pewnie tekst obiecany o Oskarze się pojawi…

P.S. Prawie identyczna wersja tekstu, z kosmetycznymi zmianami została też opublikowana (a raczej zostanie za chwilę)tyż w Salonie 24.

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Panie Grzesiu

Pan jak zwykle marudny.
Zaśpiewaj nam kolędę przed wyjazdem.

Igła – Kozak wolny


A ja jeszcze prezentów nie kupiłem

Bo Miki sie zgubił...
I trzeba na ostatnią chwilę coś wymyślić.

A ja sprawdziłem, kiedy straciłem blogowe dziewictwo: było to 13 stycznia tego roku.

It`s good to be a (un)hater!


Wszystkiego Najlepszego, Grzesiu szlachetny!

:) Święta jako wymówka pisarskiego lenistwa?
Dobre i to!
I jeszcze raz, wielkie dzięki za piekne boje, któreś Waść stoczył!
Do przeczytania!
Jacek Jarecki


Odlotowych Świąt Grzesiu

Bardzo ciepłych, chocby nawet na zewnątrz szalał mróz i snieżyca:)

Przyłączam się do Jacka Jareckiego w podzięce za boje które toczyłeś równiez w obronie nas wszystkich. Walczyłeś Grzesiu niczym lew, tygrys i Trzej Muszkieterowie w jedym:)
Szacun i najniższe ukłony.


Odpowiedzi

Panie Igła, no coż pan, w tym tekście marudzenia nie ma, zycie jest, zycie…
Mad, to jestem lepszy, mój pierwszy raz był 12 stycznia 2007.
I zrobiłem to w Salonie 24, nawet pamietam z kim (tzn. kto skomentował), chyba tyż byłeś w tej grupie…
Jarecki & Delilah, e tam, jakie boje, gadanie takie , chyba w wiekszości na próżno


Najlepszości życzę najładniej jak umiem.

Grzesiu, bardzo fajne są te Twoje świąteczne wspominki. Ja niestety nigdy z lampionami nie chodziłam, bo mama mówiła, że mnie się wszystko w ręcach pali. No i gucio, lampiona nie dali.
Tam gdzie teraz jadę już od pierwszego dnia Świąt kolędnicy po domach chodzą z takimi małymi Szopkami i kolędują. Jak przyjdzie jedna ekipa, to świetnie. Jak przyjdzie druga, to zaczynamy się po głowie drapać. A jak następne to udajemy, że nas nie ma, żeby do bankructwa ostatecznego się nie doprowadzić. :)
Życzę Ci Grzesiu Melancholijny radości wielu.
Magia

p.s. Kolęd w tym roku śpiewać nie będę. Właśnie znalazłam w skrzynce listowej zaproszenie na bezpłatne badanie słuchu. Obraziłam się!


Grzesiu

Taż mój tez w S24.
A wczesniej mowilem, ze blogi są dla palantów.
I tak stopniowo sam sie nim stalem.
O!
Twoje zdrowie, wampirku!

It`s good to be a (un)hater!


Ja już czuję,

prezenty, karpik, zupa grzybowa, może pasterka jeśli się dociągnę, sushi z moją bandą... a potem sylwek w Dirty Danzig i studio tatuażu.


O, nawet nie zauważyłem,

że i tu się dokopałaś:)

Dobra jesteś.

Lubię ten swój tekst, za jakąś godzinę wrzucę nowy, ale z linkiem do tego:)

A o sylwestrach będzie po niedzieli.

Całkiem ciekawy tekst się szykuje, bo moje Sylwestrowe sposoby spędzania czasu bywają/bywały bardzo niekonwencjonalne.

taki przekrojowy tekst od dzieciństwa po teraz się mi w głowie szykuje:)


Ech,

no i się nie wydziaram. Jestem oficjalnie obrażona na swoją epidermę.

Kto to widział, produkować jakieś nadmierne ilości dermocytów?! Chyba ją pojebało.

Skończy się na tym, że zrobię se warkoczyki i pofarbuję włosy na zielono.

Czy ten facet, którego znalazłam na skajpie, co się nazywa tak jak Ty, to Ty? Nudzi mi się, niech ktoś ze mną pogada albo pogra w scrabble…


Może i ja?

Ale ja w sumie odinstalowałem skype’a z jakie dwa lata temu, bo nie miałem z kim gadać.

A i wcześniej zgubiłem mikrofon.
:)

Więc pewnie nie ja:)


No i dupa,

więc może zaczniemy nasz smętny pojedynek? :> Jestem potwornie znudzona, to niezły substytut melancholii…


Czekaj

w sumie dobra pora:), bo przed chwilą na TXT tylko my bylismy zalogowani:)

Więc nikt nie będzie przeszkadzał:)

za 10 minut możemy zaczynać:)

Weż wyrychtuj notkę, zajawkę i wrzuc pierwsza propozycję:) wraz ze smętnym, melancholijnym i nudnym komentarzem.

A ja będę dawać odpór:)


Nooo doooobra.

Jestem znudzona już na samą myśl.

Ciekawy pojedynek, wszyscy usną i zamarzną nad tą Czarną Rzeczką... Chcesz być Puszkinem, czy białogwardzistą?


Pino, a wiesz, że ja sushi w sumie nigdy nie jadłem

mialem pójść w Niemczech do japońskiej knajpy, ale się nie wyrobiłem (zresztą i tak knajp trochę tam zaliczyłem: wietnamska, chińska, hinduska, meksykańska)

pzdr


Doskonałe jest,

tylko drogie. A to made by Natalia i Zuz niczym się nie różni w smaku od restauracyjnego.


Subskrybuj zawartość