Najpiękniejsze głosy kobiece na Dzień Kobiet nie tylko dla kobiet. Część II (Spoza Polski)

No czas na część drugą opowieści o moich ulubionych wokalistkach, tym razem takich, które śpiewają w obcych i dziwnych językach, choć w przygnmiatającej części przypadków będzie to standardowo angielski.

No jak zacząć, to tylko od Elli. Jak wiadomo słuchaczom Marcina Kydryńskiego, Ella co niedziella i nie tylko jest dobra. Ella Fitzgerald, posłuchajmy:

Klasyk najbardziej klasyczny jaki być może, powiecie, że pójście na łatwiznę, ale nie da się tego utworu pominąć, no i ten wstęp…Piekno w postaci najczystszej…
Oczywiście głosowo liczy się tu tylko ona.

No z Ellą kojarzy mi się druga, choć duzo bardziej tragiczna wokalistka, która śpiewa magicznie bardzo też:

Dwie damy jazzowo-bluesowe już za nami, więc możemy od Billie Holiday przejść dalej. No wiadomo, że na mojej liście kogo jak kogo ale Janis Joplin, to zabraknąć nie może:

W tym samym czasie znana bardzo była inna wokalistka, której twórczość znam słabo, własciwie kilka utworów na wyrywki, więc odsyłam do tekstu Torlina:

http://torlin.wordpress.com/2008/02/28/zapomniana-wokalistka/

Grace Slick nam zaspiewała po janis i rockowo się zrobiło, ale chyba w stronę bardziej rockową już nie pójdziemy, chociaż nagle wpadło mi, że przygotowując w myślach tekst i wypisując nazwiska kilku śpiewających pań, zapomniałem o tej pani, a to byłoby wcale niemałe niedopatrzenie:

Patti Smith przed państwem:

No teraz już jednak się z rockiem chyba pożegnamy na dobre:) (eh, alez go niewiele było, ale jakoś bardziej smętne i kojące dźwięki chcę dostarczyć czytelnikom i sobie, tak mam, nie wiedzieć czemu)

Tę panią usłyszałem pierwszy raz w tej piosence (jednak więc z rockiem się nie rozstaniemy, choc w wydaniu męskim), niby udział Marianne Faithfull tu niewielki ale jak dla mnie bardzo znaczący

Wiem,że ta piosenka nie oddaje jej twórczości adekwatnie, no, ale to moja lista a że jam ignorant, to i Marianne Faithfull zbyt wielu utworów nie znam.

A tę piosenkę pierwszy raz usłyszałem w wersji White Stripes, ale trza zaprezenrować oryginał, no i tytuł śiwtnie się nadaje na opis do mojego gg i nie tylko:), ogólnie taki trafny, więc ,,I just don`t know what to do with myself”

Dusty Springfield śpiewała też ,,If you go away”, które wczoraj zaśpiewała Violetta Villas, terz miałem ochotę wrzucić wersję Shirley Bassey, ale mogę dać tylko link:

http://pl.youtube.com/watch?v=VP-y7Ye9VkU

Ale warto posłuchać...
No teraz od klasyków najklasyczniejszych przejdziemy do trochę mniej klasycznych utworków, ale równie pieknych:

Nie da się zaprzeczyć, że ten utwór jets piekny. Nawet nie próbujcie:)
Karen Carpenter zaśpiewała tak, że po tym utworze właściwie nie wiadomo kogo można zaproponować, chyba tylko Evę Cassidy:

Eh, sztuką jest zaśpiewać pieknie, ale sztuką jest śpiewać piękniej piosenki niż oryginalni, cenieni wykonawcy. Evie Cassidy się to udaje a raczej udawało, bo w sumie podobnie jak większości bohaterek dotychczasowych tego tekstu już jej nie ma…

No teraz czas na kolejny utwór urokliwy, którego słuchać można bez końca:

Jesli jeszcze wszyscy nie zasnęli, ukojeni tak pieknymi głosami i tak smetnymi piosenkami, to proponuję jeszcze jedną panią, śpiewającą po angielsku. To nic nadzwyczajnego, za to nadzwyczajnie śpiewa.No nie dziwne, bo w końcu to sama Sinead O`Connor:

Po prostu niesamowite…
Eh, ten głos i ta piosenka,w mojej ścisłej czołówce ulubionych rzeczy do słuchania…

No, a teraz dwie rzeczy po niemiecku (choć jeśli chodzi o śpiewające panie, to raczej francuski powinienem wyróżnić,bo więcj przebojów i klasyków w tymże języku powstało, no, ale może innym razem)

Ale Nina Hagen śpiewająca najpiekniejszą balladę ,,Rammsteina”, mam nadzieję, że nawet wielbiciele Edith Piaf i innych gwiazd francuskiej piosenki wybaczą i posłuchają z przyjemnością:

A akompaniuje jej Apocalyptica oczywiście.

No i na koniec, Ustronna już pewnie wie co, więc proszę bardzo:

,,Willst du mit mir geh`n” i Nena.

No i kuniec, choć temat można by ciągnąć jeszcze długo…
Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy, he, he. Ci co się zanudzili, zasnęli lub zniesmaczyli myślą teraz, co za idiota z tego autora…, a utor się więc na wszelki wypadek oddala…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Nic z tego Grzesiu

Tym raziem nie ma przebacz!
Nie ma Edith-nie ma Delilah!
Adieu Milord!


a u mnie

masz punkty,za to choćby ,że zadałeś sobie tyle trudu , pozdrówka Grzesiu, a teraz sobie wszystko po kolei przesłucham!!


No tak się spodziewałem:)

że dając Ninę Hagen i prowokując pisaniem o Edith Piaf, to zbiorę bęcki…

Ale poza tym niemiłym alcentem, jest kilka prawdziwych perełek, tu więc zanim powiesz ,,adieu”, to posłuchaj chociaż...

Arundati, no trochę tego jest i trochę czasu mi zajęło spozrądzenie tej listy, choć wiem, że to tylko wycinek, bo nawet nie całość tego, co ja najbardziej lubię, nie pretenduje ten konglomerat różnych klimatów do bycia żadnym kompendium wiedzy o muzyce jakiejkolwiek.

pzdr


re: Najpiękniejsze głosy kobiece na Dzień Kobiet nie tylko dla k

aleś mnie zaskoczył? Tą Neną.
To ona jeszcze żyje?:)
Wieki temu, podczas mojej pierwszej bytności w Berlinie(wtedy zachodnim) miałem przyjemność popijać z nią piwo -niestety w większym towarzystwie:).
Była naprawdę śliczna. To było jeszcze przed ileś tam Luftbalonami.
I gdyby nie ona to wizyta w tym mieście byłaby dla mnie traumą:

Jechałem pociągiem. Po Berlin- Hauptbahnhof zostałem sam w wagonie.
Po chwili pociąg zatrzymał się na granicznej, absolutnie wymarłej stacji.
Na peronie w równym szpalerze stali niemieccy pogranicznicy w siodlatych czapkach z bronią i z wilczurami na krótkich smyczach. Flagi DDR z cyrklem i młotem i FDJ-toskie hasła.
Rewizja, bieganie po dachu pociągu, rozkręcanie wszystkiego co się rozkręcić dało i powolny przejazd przez miedzymurową ziemię niczyją. Okraszoną wieżami strażniczymi, penetrującymi teren ostrym światłem reflektorów. Czułem się jakbym grał w jakimś filmie.

Po czym wylądowałem Na ZOO Bnhf. W wersji “Dzieci z dworca ZOO”.
Przejazd ze świata komunistycznej szczęśliwości do świata kapitalistycznej dekadencji:)
A obsługa ZOO była DDRowska, czyli 0 życzliwości i kontaktu.
I gdyby nie berlińscy rock&rollowcy pewnie miałbym uraz do tego miasta do dziś:)

pozdrawki

Ps.
A o ile dobrze pamiętam to Nena na imię miała Gabi a śpiewanie to nie był jej najmocniejszy atut:)


Yassa,

no Nena jest z sentymentu, bo lubie ten utwór, no i dla Ustronnej, bo ona tyż lubi jeszcze bardziej…
Fakt, że może troszkę poziomem odbiega od reszty wokalistek tu, ale cóż, utwór wciagający…

A co do Berlina, to nawet nie byłem nigdy, więc żadnych opowieści nie mam…
Za to zabawne było jak ze 2, 5 roku temu przybyłem do 3 w nocy do Erfurtu i szukałem jakiejś czynnej knajpki, ale nie znalazłem, bo w sumie inteligentnie wymyśliłem sobie, że do czasu kiedy miałem się pojawić w akademiku erfurckim jakos sobie poradzę.
Więc jakoś się do 10 błąkałem:), ale fajnie tak od 7 się czytało książkę w parku…
Pzdr


Grześ

Hmm..dzięki, jesteś cudny!

Posłucham sobie co prawda jutro, bo dziś to już nie włączam głosników, bo tu wszyscy śpią.

Ale Edith też Ci nie wybaczę, trudno.

Pozdrawiam serdecznie.:D


Wszystkie są cudowne

Mamy bardzo podobny gust, właściwie wymieniłeś wszystkie, które lubię. Z przykrością stwierdzam, że dwóch ostatnich nie znałem. Ostatnią po prostu lubisz (albo Ci się podoba), bo mam pewne wątpliwości, czy to jest Wielka Wokalistka.
Jak już musiałbym się przyczepić, to dla mnie zabrakło Diany Krall, Norah Jones i Niny Simone. A jeżeli chodzi o wokalistkę, która nie jest Wielką Wokalistką, ale ją uwielbiam – to jest Astrud Gilberto.
Pzdr


grześ

czekaj Ty czekaj, jeszcze się mnie nie opędzisz:)
szukam czegoś ale nie wiem czy mi się uda- jedno do notki poprzedniej a drugie tutaj:

piękno w dwóch wymiarach:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Torlinie, no Nena to trochę żartobliwie,

bo pomimo, że utwór bardzo lubię, to jednak klasą ustępuje on wszystkim poprzedzającym go.
A wiesz, że Dianę Krall rozważałem, nawet miałem copś znaleźć, ale nie mam jakiegoś jednego ulubionego jej utowru, na dysku mam jedną jakąś płytkę , nawet tytułu nie znam (eh, ta era mp3 zamiast starych dobrych płyt cd:) i lubię słuchać, no i dawniej jak cotygodniowej sjesty słuchałem (kurde, trza odnowić znajomość z sjestą Kydryńskiego), to zawsze lubiłem ją.

Norah Jones-jakoś nie, nie postawiłbym jej obok tych pań, nie wiem
czemu..
A Ninę Simone znam słabo, kilka utworków kojarzę, ale nie wybrałem żadnego.
No i zresztą nie chciałem przeładowywać teksty, bo ileż można.
Jeszcze brakuje na pewno Sarah Vaughan, Edith Piaf, Dalidy, może jeszcze kilku, których teraz sobie nie przypmnę...
No, ale od czego są komentatorzy, proszę wzorem maxa proponować cuś, a nie jak delilah, która chyba komplementami z wczoraj moimi rozpieszczona obraziła się i poszła se.
pzdr


O Maxie, tę

panią tyż rozważałem, ale jakbym za bardzo poszedł we wspólczesność, to pewnie bym jeszcze pomyślał o pani z Garbage, może o Skinn ze Skunk Anansie i jeszcze kimś i teks by sie rozciągnął niemiłosiernie.
Zresztą to miała byc ekstraliga, a pomimo, że np. za ,,Zombie” ją uwielbiam, a za inne utwory lubię, to chyba jednak nie jest to az taki zachwyt z mojej strony jak w przypadku np. Sinead O`Connor.

pzdr


Grzesiu

Znowu bardzo dobry wybór wg mojej opinii. (Ale dwóch pań nie lubię. Zgadnij których?:)
Było melancholijnie (przeważnie). No to ja zaproponuję wulkan energii, o fantastycznym głosie, legendę kobiecego rocka – Babcię Tinę.
(Niestety, będąc ofermą komputerową, mogę tylko linka zapodać, buuu…)

Koncertowe wykonanie mojej ulubionej “River Deep, Mountain High”. Yes!
http://pl.youtube.com/watch?v=h8wG2cf3afM


Magio, no nie mam pojęcia,

że mnie wszscy zbesztali za Nenę, to obstawiam, że chodzi o nią i pewnie o Ninę hagen czyli dwie ostatnie wokalistki.
A tina, ja uwielbiam ,,Private dancer” czy jakoś tak to się nazywa.
A filmiki wkleja się wklejające takie cuś co jest po prawej stronie filmikum html, zaczyna się to od


Dzięki

za te dwa odcinki, tak trafiające w serce kobiety.
Kiedyś, również Grześ obdarował mnie w podobny sposób. Wystawił mi cały serwer super zbiorów muzycznych.
pozdrawiam nucąc


a gdzie

Diana Krall, która własnie koncertuje we Wrocku?


Jacer

Jak to gdzie? We Wrocku. :)


AnnoP.

mówisz w serce kobiety:), no cóż, wiedziałem zawsze, żem mało męski…:)
Pozdrówka i witam u mnie.
Jacer, no Poza tym, że Diana we Wrocku jak magia zauwazyła słusznie, to tłumaczyłem już w komentarzu do Torlina, dlaczego nie ma jej.
No i tekst nie mógł się ciągnąć w nieskończoność.
Ale Dianę Krall lubię bardzo, nie tak dwano znowu obejrzałem9choć fragm,ent) filmu Allena <


nena nena nena...

...więc ja dodam kilka szczypt Grace Slick, bo mi dużo bliższa!

Najważniejsza wiadomość to ta, że Grace Slick była wokalistką zespołu Jefferson Airplane, sztandarowej grupy hippiesowskiej. Była też klawiszówką. Śpiewała we wszystkich mutacjach tej grupy: Jefferson Starship i Straship. Najwspanialsze utwory grał jednak Jefferson Airplane!
:)


Ano Joteszu,

racja, zresztą nie ma to jak muza z końca lat 60-tych i początku 70-tych, najlepsze rzeczy wtedy chyba się działy.
No bo póxniej co, tylko Queen, punk, trochę moich ukochanych smętów i mroków z lat póxnych 70-tych i 80-tych, no i samo badziewie już w większośc

pzdr


Subskrybuj zawartość