Od Joni się nie stroni plus na głos rozmyślania o pewnej scenie filmowej

1.Nie wiem, jak mogłem, ale zapomniałem. Znaczy zapomniałem przy mym długaśnym acz ciekawym (he, he) przeglądzie kobiecych głosów o głosie Joni Mitchell i w ogóle o jej osobie. To niedopatrzenia więc trza nadrobić.
Nie wiem jak wy, ale ja myślę, że to jest jeden z najładniejszych utworków jakie są:

2.

http://www.tekstowisko.com/maddog/53806/popisowcowi-staroc-o-pasji

Tu kłóciłem się z Madem, Nicponiem, Popisowcem i jeszczo chyba Poldkiem o ,,Pasję” Gibsona. Przeważające siły wroga:) się zachwycały, ja nie. Napisałem im chyba, a właściwie sobie wtedy, że dla mnie jest kilka (albo więcej niż kilka krótkich scen filmowych), które mówią więcej ważnego o różnych rzeczach niż cała ,,Pasja’ autorstwa Mela G.

3. Jest taki film, ,,Love actually” się nazywa, po polsku ,,To właśnie miłość”. Świetna rzecz, zabawna , mądra i ciepła, strasznie pozytywna, można ogladać corocznie w grudniu, bo klimat świąteczny w sumie.

Jest tam pewna scena, scena w której w tle leci głos Joni Mitchell.

Jakoś mnie ta scenka strasznie przekonuje, jest tam i miłość i rozpacz, i ból straszny, i poczucie przegranej, i świadomość ze strony bohaterki własnych braków,pewnie i wściekłość, jest wspominanie, jest próba uporania się z tym, o czym się nagle dowiedziała, jest straszne rozczarowanie, jest próba (udana, bo mąż czy dzieci chyba nawet jej rozpaczy nie zauważają) zachowania pozorów dobrego nastroju, jest ból przejmujący.
Wszystko bez słowa właściwie.

Piekna scena, taka niespotykana, jak na komedię romantyczną w sumie.

Zresztą jak kto nie zna, to niech obaczy sam:

4. Jakoś nie miałem pomysłu na tekst, ale na takie kawałki tekstowe miałem.

To tyle.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

super film

bardzo zabawny, ciepły. no a muzę to trza lubieć taką smętną:)
Prezes , Traktor, Redaktor


Ano racja, Maxie,

:)

A film genialny, można oglądać kilka razy.
A muza, no cóż, jak dla mnie ta scena jest że tak powiem przygniatająca totalnie właśnie dzięki tej muzie tyż.

Pzdr


grzesiu

prawdziwe smęty to muzyka z Truposza, nad tym popracuj:)

do jutra, lub niedzieli, lub przyszłego tygodnia

Prezes , Traktor, Redaktor


Truposza nie znam niestety,

a jest mnóstwo powodów dla których powinienem:Johnyy Depp, Jim Jarmusch, no i bohater Indianin chyba jakiś jest.
No i słyszałem opinie, że dobra rzecz acz smętna, no, ale Jarmusch w koncu.

A co do muzyki filmowej i ścieżek dźwiękowych to polecam muzę z ,,Głową w mur” (,,tyt oryg. ,,gegen die Wand”)

Genialna rzecz.

Sam se musze płytke zakupić, bo mam tylko film, a z chęcią bym miał CD z muza do filmu, bo to co w filmie magiczne totalnie.


Joni mówisz?

Sztuką miłosną mi zaleciało:-)

Human Bazooka


Mad, no nic nie poradzę

na twoje skojarzenia:)

Pzdr


i tak najlepszym soundtrackiem jest...

...muzyka do “Blade Runnera”! Film też jest najlepszy w swojej kategorii…
:)


Joteszu,

chyba coś mi się kołacze w pamięci ,,Blade runner”:, ale jesli to to, co myślę, to bardzo źle mi się kojarzy.

Pzdr


grześ

Melduję posłuszne przeczytanie tekstu;)


Wow,

gratuluję przeczytania, choć nie ma czego:)
Meldunek przyjęty.
Pzdr


Subskrybuj zawartość