Historia jednej piosenki- Behind Blue Eyes


 

Hm, miałem przez pewien czas nic nie pisać, zająć się zaś np. ogladaniem filmów/czytaniem książek itd, ale oczywiście dziś zasiedziałem się na TXT (które mnie uzależniło tak, że nawet jak się nic nie dzieje, to ciągle spoglądam, że się nic nie dzieje)
Więc już pomyślałem,że coś napiszę.
Coś krótkiego, szybkiego a jednak klimatycznego.
I olśnienie.
Co może być bardziej klimatycznego niż smętna piosenka pod tytułem ,,behind blue eyes”?
Dołożyć moje smęcenie i jest.
Więc zaczniemy,usłyszałem utwór pewnie jak wielu , dopiero po wykonaniu Limp Bizkit, choć wszystkich tych Lim Bizkitów, Linkin Parków, P.O.D czy innych Kornów (wiem, wiem, Korn to trochę inna liga chyba) nie trawię i nie lubie, to tu mnie zauroczyli.
Oczywiście później się okazało, że to nie ich utwór a cover, ale lubię obie wersje.

Wersję pierwszą nagrał zespól The Who latach 70-tych,dokładnie w 1971, zresztą tu można poczytać więcej:

http://en.wikipedia.org/wiki/Behind_Blue_Eyes

Tekst jest jest taki:

No one knows what its like
To be the bad man
To be the sad man
Behind blue eyes

No one knows what its like
To be hated
To be fated
To telling only lies

But my dreams
They arent as empty
As my conscience seems to be

I have hours, only lonely
My love is vengeance
Thats never free

No one knows what its like
To feel these feelings
Like I do
And I blame you

No one bites back as hard
On their anger
None of my pain and woe
Can show through

But my dreams
They arent as empty
As my conscience seems to be

I have hours, only lonely
My love is vengeance
Thats never free

When my fist clenches, crack it open
Before I use it and lose my cool
When I smile, tell me some bad news
Before I laugh and act like a fool

If I swallow anything evil
Put your finger down my throat
If I shiver, please give me a blanket
Keep me warm, let me wear your coat

No one knows what its like
To be the bad man
To be the sad man
Behind blue eyes

a The Who spiewają tak:
Najpierw koncertowo:

Teraz z płyty:

A Limp Bizkit śpiewa za to tak:

To tyle, bo miało być krótko.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

aaaaaaaa!

Uwielbiam ten kawałek. Sama chciałam go dołączyć do Muzycznika.

Ciekawe jak by to brzmiało, gdyby zaśpiewała kobieta? I kto niby, jako ta kobieta miałby to zaśpiewać, taką mocną i męską piosenkę?

Niesamowite jak The Who fałszują w wersji koncertowej :)

Znakomite na obniżoną temperaturę wokół.


A uwielbiasz w wersji The Who czy w Limp Bizkit?

czy w obu?
Bo ja obie lubię.
A kobieta?
Jedną wersję znalazłem, niestety słaba moim zdaniem, więc tekście nie zamieściłem, ale w komentarzu może wypada:)

Ale podobno śpiewała tę piosenkę i Suzanne Vega,z chęcią bym posłuchał.
Bo za ,,Caramel” ją uwielbiam.


Bardziej mi się podoba

w wersji Limp Bizkit, bo mocniejsza i coś we mnie porusza.

Ta kobieca to faktycznie słaba. Do tego trzeba kobiety z mocnym, ale czyściuteńkim głosem. Bez “drżeń” na końcu frazy.

Suzanne Vega też nie ma takiego głosu (Caramel to pyyycha jest, trzeba przyznać).

Ktoś mi się plącze po rozumie, ale nie mogę złapać...


No ja chyba też Limp Bizkit

w ich wersji jakoś bardziej wciąga, uwielbiam takie piosenki, których mogę słuchać kilka razy pod rząd.
Ta jest taka.
Bo czasem sa takie, co lubię, ale po jednym przesłuchaniu już się słucha następnej, tu nie, można dalej.
I się tak fajnie ciągnie i wciąga.
Magiczna taka.


Coś w tym jest

I ten filmik niepokojący klimat ma.

Ja mam dwa pomysły na Muzycznik, ale nic Ci nie powiem :)


No to nie mów,

bo jeszczem ukradnę:)
Choc zważywszy na niepokojącą mentalną bliskość, to ukradnę i tak>
Nawet jak nie będę wiedział, he, he.

A poważnie to wrzuc jakoś w najbliższym czasie,bo coś od 2,3 dni jakoś mało tekstów w TXT.
No, a ileż mnie można czytać:)


Grzesiu

Ponieważ o tym wiem to wymyślam tak, żeby Cię przechytrzyć. No, ale z Limp Bizkit mi się nie udało…

Jakaś senna atmosfera na txt panuje.
Chociaż Ty to akurat nie narzekaj, bo fun club Ci wykwita przepiękny tutaj, co mówię bez najmniejszej złośliwości. Z radością jednak, że smęcenie zyskuje coraz szersze rzesze zwolenników.

Zauważyłam, że w salonie jesteś ostrzejszy. Ciekawe…

I dlaczego ja mam wrażenie, że coś znowu tutaj wisi w powietrzu?

Ech…


ooo grzesiu

moja ukochana kapela … kawałek jest zajebisty! a szybka cześć to po prostu dynamit. kulawe ciasteczko ssie. ich wersja jest totalnie do kitu :) nikt nie przebije:

1. Townshenda (IMO najlepszy gitarzysta “nie-wirtuoz”)
2. Enthwistle’a
3. Daltrey’a
4. a przede wszystkim nikt nie przebije Moona!

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Docent, kurde

co trzeba zrobić, żeby słowo zajebisty wypierdolić z naszego słownika raz na zawsze?

Tak się pytam, bez obrazy…


merlocie

nie wiem, ale kiedyś kolega mi opowiadał jak pił wódkę z jednym Irlandczykiem (a było to jeszcze przed polską inwazją na zieloną wyspę) i ten Irlandczyk łamaną polszczyzną, dodatkowo złamaną jeszcze przez alko powiedział, że “wy w Polsce to macie takie fajne przysłowie, bo jak wam się coś podoba to mówicie ‘zajebiście’!”

dla mnie to słowo nie ma żadnego ładunku emocjonalnego. zajebiście, nie? :P

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Merlocie - rozumiem twój ból!

Ja ostatnio w odpowiedzi na to słowo odpowiadam “zajeboskie”, które ma w sobie oprócz zawartości rosyjsko-erotyczno-wulgarnej jeszcze tę odrobinę boskości, która w naszym, jakże religijnym narodzie, powinna być też zawarta. I to jakoś ucina tamto…
:)


Gretchen,

już dzisiaj mniej sennie, a może po prostu wakacyjnie jest?
A jaki fun club?No co ty…
A ja wiem czy ostrzejszy?
Choć w sumie mam wiele twarzy…

pzdr


Docencie,

a tak gdzies pisałeś, że The Who to jest to:)
Więc się spodziewałem, że Limp Bizkit cię nie zadowoli.
A co myślisz o tej pani, Dilanie, co ją w komentarzu wkleiłem.


Docent&Merlot&Jotesz,

mi tam słowo zajebisty nie przeszkadza, choć sobie zniekształcam i mówie ,,zajobisty”.
Za to wkurza mnie strasznie słówko czasem pojawiające się i nawet popularne chwilow: ,,zajefajny”.
Obrzydlistwo.


>grzesiu

może być :)

moi znajomi jak im się coś podoba mówią: “rozdupca” :D

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


re: Historia jednej piosenki- Behind Blue Eyes

Osobiscie piosenka kojarzy mi sie tylko ze smetna mina pewnej amerykanskiej aktorki i z filmem Gothika.

A tak poza tym to mowie Grzesiowi ‘dzien dobry’ :)


Cześć,

,,Gothika” to jakis nowy horror?
Znaczy sprzed kilku lat.
Ble….
Nowym horrorom mówie stanowcze ,,nie”:)
Coć są wyjątki.

pzdr


re: Historia jednej piosenki- Behind Blue Eyes

Z 2003 roku. Kawalek leci przy napisach. Nie jest on najwyzszych lotow aczkolwiek taka mila hmm…rzecz do zobaczenia zeby odpoczac. I nawet zaskoczyc potrafi.

Mam przed sobą 12 telewizorów z których i tak nic nie wynika.


>grzesiu

polecam Ci:

- REC [Hiszpania] – http://horror.com.pl/filmy/recka.php?id=1604
– Calvaire [Francja] – http://www.horror.com.pl/filmy/recka.php?id=768
– Inside [Francja] – http://horror.com.pl/filmy/recka.php?id=1555

nie są to jakieś arcydzieła filmu grozy ale bardzo dobre produkcje, o wiele lepsze niż amerykański szjas z ostatnich lat

a ha jeszcze 3 filmy rosyjskie

- Gwozdi – http://horror.com.pl/filmy/recka.php?id=1449
– Visions of Suffering – http://horror.com.pl/filmy/recka.php?id=1552
– Zhest – http://www.filmweb.pl/f267729/Zhest,2006

dwa pierwsze w reżyserii Andrieja Iskanowa, trzeci Denisa Neimanda, ale wszystkie mocno zakręcone

a jak lubisz wampiry to bardzo polecam film Abla Ferrery:

- The Addiction – http://www.horror.com.pl/filmy/recka.php?id=1525

jest totalnie inny niż wszystkie Dracule (przy całym szacunku dla Księcia Ciemności ;-))

a ha recki z horror.com.pl dla orientacji bo ja zbyt tej witrynie nie ufam ;-)

:)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Subskrybuj zawartość