Anthony de Mello. Cytaty plus uwagi na marginesie ich. Część pierwsza, możliwe więc, że będzie więcej.

Dzisiaj jakoś na TXT religijnie, w końcu niedziela:), bo i Poldek, i Bianka swój Dziennik kolejną część opublikowała, i dyskusja u Igły o islamie.
A ja miałem od dawna napisać o de Mello, znaczy o moim czytaniu jego książek i co ja na ten temat myślę. Znaczy książek jego, nie swojego czytania.
Obiecałem już to chyba każdemu na TXT:), znaczy Gretchen, Poldkowi, Maxowi, kiedyś Ustronnej (jak to czytasz to się odezwij czasem do mnie, co:)), i Defendo chyba też obiecałem, że napiszę, by ją powkurzać, bo nie lubi.

Więc piszę, jak tekst będzie zły, to pretensje i reklamacje proszę kierować do niejakiej Gretchen, bo to ona besztając mnie żem leniwy i nie dość że pisać nie chcę, to i naczyń nie zmywam, do czego sam się przyznałem, wymusiła na mnie ten tekst.

Od razu mówię, pomysłu za bardzo nie mam na tekst.
Znaczy mam, będzie o różnych fragmentach z de Mello, które lata temu wynotowałem sobbie, jako warte uwagi.
Możliwe, że dwie częsci tego będzie.
Może będzie tekst trzeci o ,,Przebudzeniu” też.
Może jeszcze coś.
Nie wiem.

1.
Nie załamuj się słowami krytykującego cię człowieka. Nigdy jeszcze nie wzniesiono żadnego pomnika ku czci ktoregokolwiek
z krytyków. Pomniki stawia się krytykowanym

2.
W dniu, w którym pójdziesz za kimś, przestaniesz iść za prawdą.
Na cóż więc jest Mistrz
Żebyś doszedł do wniosku, że nie jest ci potrzebny

No własnie, w ogóle mam problem czy jest coś takiego jak prawda.
I jak za nią iść?
Ale nieważne, tu raczej chodzi o co innego, znaczy trzeba umieć zdać sobie sprawę, że czasem już niepotrzebny nam nauczyciel/ksiądz/mistrz/autorytet.
Trzeba zacząć żyć samemu.

3.
Całe cierpienie bierze się stąd, że człowiek jest niezdolny siedzieć w milczeniu i samotności

Coś w tym jest, strach przed ciszą, strach przed samotnością, potrzeba towarzystwa, nawet jak wiemy, że czasem i tak to towarzystwo nas sfrustruje.
Nie wiem, czy wy tak mieliście, ale ja często, bycie na jakiejś imprezie czy siedzenie gdzieś i zastanawianie się, po co ja tu jestem, wolałbym być sam niż tymi ludźmi, nie mam z nimi nic wspólnego, nudni są, o czym, oni, kurde, gadają w ogóle?
Spłycam myśl mistyka?
Nie, odnoszę do swoich doświadczeń.

4.
Czym jest radość
Świadomością, że kiedy straciłeś wszystko, straciłeś jedynie zabawkę

Pewnie trudne to jest.
Znaczy taka świadomość.

5.

Za każdym razem, kiedy się obrażamy, pomyślmy, jak pomogliśmy temu, kto nas obraził.
Czy ktokolwiek jest w stanie cię obrazić, jeśli nie chcesz poczuć się urażony

No własnie, staram się nie obrażać.
Bo to przyznanie racji temu, co obraża.
A przecież on nawet jak chce, to mnie nie obrazi, jeżeli ja tego nie chcę.
Dedykuję to niektórym tekstowiczom, tę myśl:)
Znaczy de Mello, nie moją.

6.
Ludzie nie chcą zrezygnować ze swoich obaw i zawiśc, uraz ani win, gdyż te negatywne uczucia są źródłem ich energii,
ich poczucia, że żyją

Hm, skąd ja to znam?
Ale coś w tym jest.
Mnóstwo jest osób, które się upajają negatywną energią, podkręcają, same się lubią nakręcać, lubią gadać o tym.
Tak jak ci, co tkwią w dole czy depresji, lubią podkreślać, jak im źle, to sprawia im jakąś tam przyjemność, trudno się wyrwać z tego, przecież tak fajnie się poużalać nad sobą, co Grześku?
No niestety, fajnie choć tak naprawdę niefajnie.
Camus napisał, że gorsze od samej rozpaczy jest przyzwyczajenie do rozpaczy.

7.
Kłopot z nauczycielami polega na tym, twierdził, że zapominają, iż głównym celem nauki nie jest nauka jako taka,
lecz samo życie

No to nie przeładujmy, bo wg wskazań samego autora, jego historyjek nie powinno się naraz czytać, tu wprawdzie tylko fragmenty z anegdot/historyjek/opowieści.
Cytaty 1-4 pochodzą z ,,Minuty mądrości”, 5-7 z ,,Minuty nonsensu”.
Dawno temu spisane i zanotowane w jednym z zeszytów, których trochę mam:).
Teraz stronniczo wybrane, acz nie zmanipulowane.
No i zinterpretowane.

Pewnie będzie więcej.
Na pewno jeszcze jedna część, bo kilka fajnych cytatów mam, może jeszcze odnajdę inne, może pożyczę sobie jakąś knigę jego znowu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Witaj w klubie Grzesiu,

a w sprawie prawdy to prawda definicja jest trudna na tyle trudna i trochę
zdewaluowana, że dowcipkował z niej ś.p.Ks.Bp.Tischner w swym słynnym powiedzonku.
Chodzi pewnie że tomy teorii napisano o prawdzie a tak na prawdę chodzi nie
o teorię a o praktykę.
Bardzo lubię Ks.Tischnera (był zawsze realistą bliskim ludziom i ich słabościom).
W jednym z jego ostatnich wywiadów przeczytałam(cytuję z pamięci,może nie dosłownie ale zgodnie z sensem): “całe życie szukałem drogi,
nigdy jej nie znalazłem za to zgubiłem wielokrotnie”.
Wychodzi z tego, że chodzi o nie ustawanie w szukaniu(?).
A w sprawie uczuć pozytywnych i negatywnych dowiedziałam się jednego:
nie ma uczuć negatywnych, wszystkie uczucia są pozytywne – nawet te w
powszechnym osądzie złe (zazdrość, złość itp.) są nam potrzebne. Niestety
nie zawsze potrafimy sobie z nimi radzić(słynna modlitwa sąsiada – nie modlił się
by jemu się polepszyło ale by sąsiadowi się pogorszyło).
Jeśli chodzi o te tzw.“dobre” to też problem z wyrażaniem:
“prostych słów się boi największy nawet twardziel,
proste słowa z gardła nie chcą wyjść najbardziej”
A de Mello to fenomen, czyta się go jak powieść,nikomu się nie udało tak zbliżyć
religii wschodu i zachodu, nie nudzi się nigdy.
Dzięki że Go przypominasz.


Doczekałam sie Grzesiu

Anthony de Mello.

Człowiek, który nie ustawał w poszukiwaniach Boga, człowieka, ukojenia.

Szukał różnych dróg. Szanował każdą z nich.

Kapłan odrzucony. Ukarany.

Kapłan, którego książki są zakazane w katolickich zakonach. Wycofane.

Jednocześnie Ktoś, kogo warto posłuchać.

W tych Twoich cytatach jest ten:

Całe cierpienie bierze się stąd, że człowiek jest niezdolny siedzieć w milczeniu i samotności

Wstrząsająco prawdziwe.

Tak strasznie boimy się ciszy i bycia samemu. Zupełnie jakby to było złowróżbne.

A nie ma nic ponad Ciszę. Nic.

Tylko ona ma znaczenie, i tylko ona mówi prawdę.

Jeśli nie umiesz posiedzieć chwilę sam ze sobą w ciszy, to już nic nie przyniesie ci ukojenia. Nigdy.

Nikt nie da ci spokoju, nikt nie odnajdzie drogi do ciebie, jeśli sam tego w sobie nie znajdziesz.

To co dał mi de Mello to poczucie, że wszystkie odpowiedzi są we mnie.

Był fragmentem całości. Radosnym odkrywaniem świata ...

Jeśli będziesz pragnął szczęścia, będziesz niespokojny, dopóki go nie osiągniesz.
Będziesz nieustannie przeżywał stan frustracji;
niezadowolenie i niepokój zabija każde prawdziwe szczęście, jakie może się pojawić.
(Wezwanie do miłosci)


grzesiu

na początek może być:)

nie pisze co ja bym zrobił i od czego zaczał przy de Mello bo to Twój post, ale

początek obiecujący

także się nie wtrącam, a jak uraziłem to wiesz, ten tego masz odpowiedź w

swoim poście:))))))))

prezes,traktor,redaktor


zawsze lubiłem

renegatów…

“już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”


dzięki

zadumałam się nad Twoim tekstem i komentarzami, a więc posiedzę sobie jeszcze w ciszy, a po de Mello kiedyś sięgnę...


Bianka, no Tischnera

ksiązek niestety nie znam, ale kiedyś pewnie się zabiorę za czytanie też.
A co do deMello, czytałem większość, niektóre rzeczy po 2,3 razy (,,Śpiew ptaka”, ,,Przebudzenie”)

Docencie, e tam od razu renegat?
Po prostu niezależny, poczekaj aż napiszę i zacytuję jego różne opinie o religii i wierze, tu dopiero będzie ostro:)

Max, napisz swój, lubię jak jest kilka tekstów na ten sam temat, jak choćby ostatnio o hip hopie.
No i jakie uraziłeś, ty musiałbyś się bardzo postarać, by mnie urazić:)
Chyba trudniej by to tylko na TXT Gretchen przyszło
:)
Znaczy nie dlatego, że tacy fajni jesteście, tylko dlaatego bo was lubię, o:)

AnnoP, koniecznie sięgnij, warto.
A ja jeszcze napiszę za kilka dni na pewno część druga, może i trzecią.

pzdr


w sumie hipis z Nazaretu też był renegatem

tylko potem jego przekaz wykoślawił jeden taki neofita z Tarsu :)

“już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”


Gretchen,

jak będziesz pisać takie kompletne komentarze, to przestanę z tobą gadać, bo nie mam nic do dodania:)
No.
Zresztą ja tak nie umiem dobrze pisać.

P.S. A z tym zakazaniem w zkaonach, to nie wiem, jak to do końca jest, w koncu wszystkie jego ksiązki zostały wydane przez jezuickie wydawnictwo.
Wiem, że była opinia Kongregacji Wiary i ratzingera, negatywna o tych ksiązkach, ale nie wiem, jakie konsekwencje ta opinia niesie.

pzdr


Docencie, neofici są najgorsi

:)


eee, na notkę nie

“Cierpienie dane jest ci po to, abys otworzył oczy na prawdę, żebyś mógł zrozumieć, że gdzieś jest fałsz, tak samo jak ból fizyczny mówi o jakiejś niewydolności, o chorobie.

Cierpienie wskazuje na istnienie fałszu. Wyzwala się z kolizji z rzeczywistością. Kiedy twoje złudzenia zderzają się z rzeczywistością, kiedy fałsz zderza się z prawdą, wówczas pojawia się cierpienie. Poza tym nie ma cierpienia.”

to z Przebudzenia o ile pamiętam:)

prezes,traktor,redaktor


Grzesiu

Obiecuję pisać mniej kompletne zatem :)

Jak wiadomo de Mello był Jezuitą, i nie od początku jego książki były problematyczne. To było coś w rodzaju narastającego problemu.
Docent ma wiele racji kiedy pisze, że de Mello jest renegatem…

Wiem o wycofaniu książek z bibiotek zakonnych z pierwszej ręki. Miałam kiedyś okazję rozmawiać z jedną siostrą zakonną i mi powiedziała.

Ależ to było spotkanie, dobra historia na tekst :)

Jeszcze cytacik:

Gdyby ci nikt nie powiedział, że nie będąc kochanym jest się nieszczęśliwym, byłbyś szczęśliwy. Jeszcze jedno złudzenie: że zewnętrzne zdarzenia lub inni ludzie mogą cię zranić. Nie mogą. To ty im dajesz taką władzę nad sobą.

Podoba mi się szczególnie, bo sama wymyśliłam coś podobnego i używam w pracy. Bardzo się przydaje, ale samej siebie nie będę cytować.


Gretchen

w korespondencji:

Przypomnij sobie chwilę, kiedy byłeś nieszczęśliwy, załamany, kiedy sądziłeś, że już nigdy nie będziesz szczęśliwy (zmarł twój mąż, twoja żona, opuścił cię twój najlepszy przyjaciel, straciłeś wszystkie pieniądze). Co się stało? Minęło trochę czasu i związałeś się z czymś innym, znalazłeś kogoś innego lub coś innego. Co stało się ze starym związkiem? Nie potrzebowałeś go, by stać się znowu szczęśliwy, prawda? Powinieneś był z tego wyciągnąć wnioski – ale my nigdy się nie uczymy. Jesteśmy zaprogramowani, jesteśmy uwarunkowani. Jaka to ulga nie być emocjonalnie związanym z czymś lub kimś. Gdybyś choć przez sekundę tego doświadczył, wydostałbyś się ze swego więzienia i ujrzałbyś błękit nieba. Któregoś dnia, być może nawet byś pofrunął.

szczerze mówiąc czuje że Go teraz obrażam wklejając bez zadumy te kawałki…

:9

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Max

A ja czuję, że wcale by się nie obraził.

Jeśli każdy krok i każde zatrzymanie mają głęboki sens, to każdy krok i zatrzymanie.

Dla mnie to osobiście jest straszliwie ważne, bo już kiedyś widziałam błękit nieba i staram się ostatnio zobaczyć go znowu.
Nic nie jest na zawsze niestety, nie przytrzymałam czegoś i znowu działam automatycznie, jak zaprogramowana

Może jednak w końcu pofrunę? Kto wie?


Gretchen i dla grzesia linka

z tym obrażaniem to przesadziłem, ale czuje że to nie tak, to potrzebuje ciszy, wyciszenia, spokoju

znalazłem krytyczną wersje opisywanych przez niego spraw,

tzn. się tam wypowiadałem

http://arkadiusz.jadczyk.salon24.pl/28592,index.html

http://arkadiusz.jadczyk.salon24.pl/61312,index.html

http://tekstowisko.com/comment/538679/jeszcze-jako

prezes,traktor,redaktor


O, Max,

ten drugi link jest szczególnie ciekawy.
Przeczytałem po raz kolejny tekst jadcvzyka i komentarze (tamten jakiś Grzes to oczywiście nie ja, jakby kto nie wiedział, a zajrzał) i mam wrażenie, że krytyka profesora jadczyka jednak nietrafiona jest w większości.
Bardziej to takie czepialstwo i analiza każdego słowa.

Można by sensowniej spróbować potraktować tezy de Mello acz krytyczniej.
Tylko że w sumie wybieram i będe wybierał raczej te cytaty z którymi się zgadzam lub częsciowo zgadzam, więc trudno mi je krytykować.
Ale obaczymy.


Grześ

ostatni komentarz pod tym dłuuugim wpisem jest kluczem, zreszta nie chciał gadać (bo nie odpowiadał)

prezes,traktor,redaktor


O!!!

bardzo dobry pomysł Grzesiu – żeś słowa dotrzymał. Właśnie wróciłem z Żywca – UFF!!! jakie żeśkie powietrze tam jest… .

Napiszę cosika może wieczorem ale napewno jutro.

p.s.
Co do zakazanego De Mello – powiedzmy wprost był kontrowersyjny dla wielu duchownych, wg mnie nierozumiejących kompletnie jego pisania.

Ale takich kontrowersyjnych jest wiele. Jedne z JEzuitów(nie pamiętam jak się nazywa) uprawia Zen jako metoda medyutacji Pisma Świętego(brzmi egzotycznie, nie?) :-))))

A ks.WUjek napisał: “Dziwak Pan Bóg w świętych swoich…” – i to zdanie to mój ulubiony komentarz do takich postaci jak De Mello, Tischner, czy właściwie każdy święty. Wszyscy Ci w pewnym sensie są Bożymi dziwakami.

Ale jak patrzę na skunksa i jego “efekty” – to tez sądzę, że Pan Bóg też jest dziwakiem, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

A właściwie każdy jest jakimś dziwakiem – pod warunkiem, że jest sobą i lubi siebie, :-)))

Pozdrawiam !!!!

************************
Tyle cudów i prezentów, jak wysławić Ciebie Boże… .


Oj, Poldku, trochę się podkładasz

bo chyba Kongregacja ds. Wiary pod przywództwem obecnego papieża też się krytycznie wypowiedziała, znaczy zarzucała jakieś tam rzeczy deMello.
Z drugiej strony on sam zastrzegał, że jego ksiązki nigdy nie są wykładnią prawd religii chrześcijańskiej.
I wydawnictwa go publikujące też.

A jezuici, już kiedyś gadaliśmy chyba, że zakonnicy w ogóle bywają i ciekawsi i oryginalniejsi i bardziej umiejący trafić do ludzi niż zwykli księża.
Przynajmniej ja tak gadałem:)

Ale czekaj, czekaj, bo w następnym odcinku czy w jeszcze następnym za kilka dni będzie też trochę fragmentów o wierze czy religii, będzie okazja pogadać więcej.


Grześ

e zaraz podkładam. Ja myślę, że kto inny sie podłozył gdyż książki De Mello nie są katechizmem ani nauka Kościoła – nigdy tak on sam nie twierdził. Wiem, że niedyplomatycznie się wyrażam o komentarzu KOngregacji ale bez przesady.

Pamiętam, że Tischnera ktoś doniósł też do KOngregacji za rozważania o Trójcy Św. Z tym, że KOngregacja pod przewodnictwem obecnego papieża powiedziała niewinnie, że Tischner jako foilozof może sobie koncypować o Trójcy św. ile wlezie, tak jak każdy naukowiec snuć hipotezy.

nie mam sił dziś się odnieść do cytatów ale spróbuje jutro wieczorem – jutro zdaję egzamin więc musze jakoś się pozbierać i poczytać.. . No dobra – uciekam bo mie wieczór zleci… .

Tymczasem! “-))))

************************
Tyle cudów i prezentów, jak wysławić Ciebie Boże… .


Grześ, obiecany komentarz.

tecumseh

1.
Nie załamuj się słowami krytykującego cię człowieka. Nigdy jeszcze nie wzniesiono żadnego pomnika ku czci ktoregokolwiek
z krytyków. Pomniki stawia się krytykowanym

Ale nie zwracanie uwagi na krytykę jest objawem zadufania w sobie. Mnie osobiście krytyka pomaga i uczy. Oczywiście nie każda.

W dniu, w którym pójdziesz za kimś, przestaniesz iść za prawdą.
Na cóż więc jest Mistrz
Żebyś doszedł do wniosku, że nie jest ci potrzebny

Niezły skrót myślowy, który może być rozumiany na dwa sposoby przeciwne:
a. niesłuchaj mistrzów i autorytetów, szukaj na własną rękę = > interpretacja dla anarchisty
b. mistrzowie potrzebni są po to aby samemu stać się mistrzem i nie potrzebować ich. Teza z punktu widzenia Katolickiego nie do przyjęcia gdyż Jeden jest MIstrz i Nauczyciel: Jezus Pan Zbawiciel.
Owszem można to rozumieć w kontekście św. Pawła: Kochaj i rób co chcesz…. . Ale milości też trzeba się uczyć od kogoś. Od tego kto ukochał do końca… .

Trzeba zacząć żyć samemu.

Dla mnie w tym sensie, że należy wziąźć odpowiedzialność za własne życie – wybrać nauczyciela i sposób życia.

ciepienie bierze się stąd, że człowiek jest niezdolny siedzieć w milczeniu i samotności??

To ciekawe. Taki ktoś kto potrfai się zdystansować do siebie, życia, otoczenia, choroby, cierpienia, może siedzieć w milczeniu i zachować spokój. W innym wypadku nie… .

Czym jest radość??
Świadomością, że kiedy straciłeś wszystko, straciłeś jedynie zabawkę

Straciłeś wszystko aby wszystko zyskać. To mi się kojarzy z drogą nawrócenia. Polega ona na tym, że w penej chwili zdajesz sobie sprawę, że nalezy swoje życie zawierzyć, podporządkować komuś = Bogu = jest to stracenie wszystkiego. A gdy go podporządkujesz, życie zaczyna “żyć” nowym blaskiem i wszystko staje się nowe, pełniejsze i dobre = odzyskanie życia spowrotem z nawiązką.... .

??Za każdym razem, kiedy się obrażamy, pomyślmy, jak pomogliśmy temu, kto nas obraził.??
Czy ktokolwiek jest w stanie cię obrazić, jeśli nie chcesz poczuć się urażony

Czasem – często mam takie poczucie w sobie – czasem ktoś mnie bez powodu ochrzani – wyżywa się, a po mnie to spływa jak po kaczce. nNie zmąca we mnie to wewnętrzbnego spokoju. Czasem, myślałem że to zarozumialstwo z mojej strony – powinienem się wkurzyć i na odlew. Ale ja tak mam, że nie dosięga mnie – choć niezawsze – obrażanie się. To pomożenie drugiemu to wg mnie przeczekanie jego wybuchu i po dobroci podejście i potraktowanie go jakby nigdy nic. Choc nie zawsze… .

??Ludzie nie chcą zrezygnować ze swoich obaw i zawiśc, uraz ani win, gdyż te negatywne uczucia są źródłem ich energii,??
ich poczucia, że żyją

Mam takiego znajomego który zawsze narzeka i psioczy na innych i spotykają go same negatywne rzeczy… – nie umie inaczej i wpada ze swoim negatywizmem w błędne koło. Ściąga negatywy na siebie swoim negatywizmem.

Camus chyba ma rację.

??Kłopot z nauczycielami polega na tym, twierdził, że zapominają, iż głównym celem nauki nie jest nauka jako taka,??
lecz samo życie

Oczywiste. Bo prawdziwa nauka to praktyka a nie teoria… .

Tak po trochę skrytykowałem i pozytywnie i negatywnie. Sukces De Mella wg mnie polega na tym, że pisze bardzo obrazowo i niejednoznacznie. To powoduje, że każdy jest w stanie dorobić sobie intrerpretację w jego pisaniu.

Ja bym zaryzykował tezę, że mający niepokój i lęk w sobie, pozycje De Mello będą traktować jako zagrożenie w przeciwieństwie do tych którzy pokój w sobie mają.
Innymi słowy pomogą te książki temu kto już ma jakieś spojżenie na siebie i na rzeczywistość a napewno nie pochyli się nad nim ktoż kto takiego spojżenia i dystansu nie ma, albo nie jest do niego zdolny. Ja lubię De Mello ze względu na sposób ujkmowania spraw: trochę prowokacyjnym, wybijający umysł z lenictwa i pobudzający do nowego spojżenia na siebie i swoje życie.

Dlatego czekam cierpliwie na następną porcję, :-))))

Pozdrawiam

************************
Tyle cudów i prezentów, jak wysławić Ciebie Boże… .


Poldku, dzięki za rzetelny komentarz:)

ad 1 czyli sprawa krytyki, ale moim zdaniem tu nie chodzi o totalne olanie krytyki, tylko dystans tego, świadomość własnej wartości, u de mello masz ,,nie załamuj się” (przynajmniej tak zapisane miałem) co nie znaczy nie zwracaj uwagi zupełnie na krytykę.

A z tymi pominkami to rozumiem tak, że ci co tylko recenzują innych działania, nigdy nic nie osiągną, bno nie są twórczy.
To artyści się dają zapamiętać, krytycy dużo rzadziej.

Z tym obrażaniem to też tak mam, ale raczej w wirtualu, w realu już niekoniecznie i nie zawsze, choć nie obrażam się nigdy na dłużej niż kilka minut (tak ze 2) na osoby, które lubię:)

z tym negatywnym postrzeganiem rzeczy to mnie to czasem dziwi, znam osobę (którą zresztą lubię i mam z nią dobry kontakt), która prawie na wszystko/wszystkich reaguje agresją/negacją.
Nie wiem, czy to jej taka obrona przed rozczarowaniem i chęć pokazania, że jest twarda, ale dziwi mnie to i przeszkadza czasem.

A następna porcja cytatów może jutro wieczorem, może w czwartek, może wentualnie późnym wieczorem dziś, ale pewnie mi się nie będzie chciało.

pzdr


Grześ

tecumseh

u de mello masz ,,nie załamuj się” (przynajmniej tak zapisane miałem) co nie znaczy nie zwracaj uwagi zupełnie na krytykę.

Masy rację. U niego jest “nie załamuj się” – to ważne. Kojarzy mi się ze zdaniem z Izajasza: “kopcącegoi knotka nie zgasi, i trzciny nadłamanej nie złamie…” – chodzi o subtelności i …. dobrą wolę względem drugiego. Pedagog powiedziałby: optymizm pedagogiczny – może brzmi jak trruizm, ale Gethe powiedział coś takiego mniej więcej, że “jeśli myślisz o człowieku nie tak, jakbyś chciał aby się stał lecz tak jakim jest – izynisz mu krzywdę..”.

A z tymi pominkami to rozumiem tak, że ci co tylko recenzują innych działania, nigdy nic nie osiągną, bno nie są twórczy.
To artyści się dają zapamiętać, krytycy dużo rzadziej.

To prawda, że czci się tych którzy popychają swiat do przodu ryzykując, niż tych którzy są krytykami. Choć sam uważam, że jedni drugim są tak potrzebni jak “powietrze’ mimo, że czasem “boli”, :-).

z tym negatywnym postrzeganiem rzeczy to mnie to czasem dziwi, znam osobę (którą zresztą lubię i mam z nią dobry kontakt), która prawie na wszystko/wszystkich reaguje agresją/negacją.
Nie wiem, czy to jej taka obrona przed rozczarowaniem i chęć pokazania, że jest twarda, ale dziwi mnie to i przeszkadza czasem.

A może “z głupia frant” – jak mówią u nas, trzeba zapytać wprost: “dlaczego?”

A następna porcja cytatów może jutro wieczorem, może w czwartek, może wentualnie późnym wieczorem dziś, ale pewnie mi się nie będzie chciało.

Powiem szczerze, że chyba każdy cytat De Mello nadawałby się na wpis > by nad nim podyskutować, :)
Chociaż bezpieczniej zapodać więcej niż jeden. Obserwując wątek – mam wrażenie i dysstkmfort, że chyba go “zatrzymałem” – bo po moim wpisie dyskusja ustała. Więc może nie powieniem zabierać głosu aby mógł się rozwijać(“on”-wątek) dalej.. . Znaczy się, mam taką nadzieję, że watek jest jeszcze bardziej rozwojowy niż widać.

No dobra, tyle na dziś. Pochwalę się, że egzamin zdałem z wyróżnieniem – kujon ze mnie niemiłosierny(tak by wynikało z oceny) a z kucia to zupełnie nie wynika. Okazuje się, żem specjalistą od przyszłości takim jak trza – jak mówi aktor Marek Konrad w reklamie emitowanej podczas wyścigów formuły jeden – zespół, który mnie egzaminował przynajmniej tak twierdzi. Ale dobra emeryturę i nie tylko potrafię zorganizować już dla “potrzebującego”(bez pomocy ZUSu) – jakby coś :-)

Pozdrawiam.

************************
Tyle cudów i prezentów, jak wysławić Ciebie Boże… .


Poldku, nie ustała dyskusja,

tylko ci co chcieli już się wczesniej wypowiedzieli.
Zresztą nie jest to jakis przecież ,,gorący” temat, można napisać i za tydzien coś w tym wątku, żaden problem.

Wiesz, z drugiej strony nie wiem czy forma ,,rozprawiania” się z de Mello, jaką wybrałem czyli cytaty plus moje ewentualne komentarze jest jakoś ciekawa dla czytelnika do komentowania.
Bardziej chyba do przeczytania/przemyślenia, bo nie każdemu pewnie chce się tak jak tobie porządnie odnieść do każdego cytatu 9nawet widzisz we wpisie, że mi się nie chciało:) albo nie umiałem)

Więc żadnego dyskomfortu nie powinieneś mieć.

Co do meruitum, to oczywiście, że krytykujący i krytykowani są sobie potrzebni nawzajem, choć czasem tego nie widzą:)

Co do negatywności i negacji i opisanego przypadku, nie wiem czy jest sens pytać.

pzdr


Grześ

Wiesz, z drugiej strony nie wiem czy forma ,,rozprawiania” się z de Mello, jaką wybrałem czyli cytaty plus moje ewentualne komentarze jest jakoś ciekawa dla czytelnika do komentowania.

...zapodawaj dalsze. Nie wiem czy jest – ta forma – ciekawa, ale jest JEDYNA!!!! Zapodawaj więc następną, :-)) A De Mello jest wart tego – przyznam, że czytałem dawno temu i po tym czasie warto do niego sięgnąć.

natomiast Twoej komenty, jak i również komenty komentujących są niezwykle ciekawe, gdyż sa pewnego rodzaju filtrem który wyłapuje to, co niekoniecznie wyłapie inny czytelnik – w znaczeniu – ja. I dlatego własnie snucie reflekscji “na kanwie” jest” wartościowe i dobre.

p.s.
Czy jest sens pytać? No właśnie. Ja nie pytam tych moich zanomych, gdyż mi się wydaje, że nie ma po co. Ale z drugiej strony nie zapytałem, a przecież co mi szkodzi? :-)))

************************
Tyle cudów i prezentów, jak wysławić Ciebie Boże… .


uwagi do słów De Mello

Nasuwają mi się uwagi i będę je od razu zapisywać( w miarę czytania Twojego tekstu Grzesiu)... może nie będzie ich więcej ,tylko ta jedna?
Ad.1 Krytykującym się stawia pomniki…np.krytykujacym totalitaryzm,itd.(nie będę dalej wyliczć,wiadomo o co chodzi).Wielu pisarzy którym dziś stawia się pomniki,krytykowało…np.począwszy od M.Reja ..”(...)Polacy nie gęsi i swój język mają”;Witkacy, Gombrowicz, pozytywizm, wieszczowie narodowi..no wszystko co mi przychodzi do głowy..myślę nawet, że ludzie tzw “Wielcy”(czyli ci z pomników) to raczej nonkonformiści, którzy idą pod prąd,i mają odwagę coś krytykować...itd(resztę można sobie domyśleć)Pozatym bez samokrytyki nie ma chyba raczej rozwoju ? To tyle(na razie) idę czytać punkt drugi..:)
)


leniu

inaczej odbieramy krytyka jako zawód a inaczej jako część twórczości :)

prezes,traktor,redaktor


cześć Bianka! mnie się De Mello nudzi , strasznie....

...kiedyś go czytałam, teraz mnie “ rozwala”...być może był mi potrzebny po to, żebym zrozumiała ,że nie jest mi potrzebny….-a to by oznaczło ,że idę właściwą ścieżką


Cześć Gretchen!

ja bym powiedziała tak : .
1 Człowiek cierpi; jest cierpienie
2.Człowiek jest niezdolny siedzieć w milczeniu i samotności
i tu, moim zdaniem jest logika, ale w zdaniu : całe cierpienie bierze się stąd, że człowiek jest niezdolny siedzieć w milczeniu i samotności ‘ jest duuuże uogólnienie, i nie sądzę żeby 1 wynikało z 2.; moim zdaniem funkcjonują osobno;opowiadają wtedy o sytuacji człowieka….Natomiast odpowiedzi de Mello- gotowe odpowiedzi -mnie wyprowadzają z równowagi, zresztą moim zdaniem, tu nie ma logiki. Jeśli czytam to zdanie,to do którego się odnoszę teraz -ogarnia mnie (w przenośni)-ciemna mgła,mrok, z którego nie mogę wyjśc kierując się tym tropem ( zawartym w tym zdaniu) ...Jeśli zapiszę to osobno(jak wyżej)-mogę myśleć i czuje ulgę
Pozdrawiam serdecznie…;)


Witaj Max

ale krytyka (uprawiana przez Krytyka Sztuki np.) jest potrzebna twórcy (moim zdaniem). Myślę, że idea Krytyki Artystycznej jest dobra,
(jak to w praktyce bywa, to co innego)Myślę,że odpowiedzialnemu, uczciwemu,krytykowi -erudycie,który bezinteresownie ,w poczuciu odpowiedzialności za kulturę pomogł by się jej wznieść na wyższy poziom (podniósł poprzeczkę ) można by wystawić pomnik .:)


Cześć Leniu:),

na początku tak, coś ten pierwszy komentarz się skopał ci, znaczy jest tylko zacytowany mój tekst, bez komentarza twojego, więc usunę, by było bardziej przejrzyście i zaraz odniose się do innych uwag.

A w ogóle fajnie, że zawitałaś.
Odczytałaś maila?

pzdr


Hmm, ok. z tego co piszesz

jestes kobietą a ja nie wiem czy pisać pre leń, leniuszku czy jak?

:)

generalnie się zgadzam,

są przydatni, ale nie niezbędni :)

po drugie de Mello nie da się odczytywać lireralnie, takie jest założenie samego autora, po to drąży się z różnych stron żeby samemu zdecydować co jest racją. Własną, która można się podzielić

także warto próbować, co tez czynisz, co robi też grześ i inni w tym skromnie ja:))

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


ad 1,

ja rozumiem, że tak, łatwiej jest krytykować/negować niż tworzyć i w tym aspekcie sprawy widzę sens twierdzenia deMello i tak rozumiem te słowa.
Oczywiście inne interepretacje czy aspekty są dozwolone:)
Zresztą ja wiem po sobie, że łatwiej mi się zajmować krytyką czy krytykanctwem niż tworzeniem czegos pozytywnego.


P.S.

W sprawie tych pomników taki Kałużyński choć krytyk na pomnik zasługuje na pewno:)


Dobry wieczór leniu :)

To zdanie wyrasta bezpośrednio z filozofii Wschodu i w jej kontekście trzeba je czytać.

Ja je rozumiem tak, że gdyby człowiek był zdolny siedzieć w milczeniu, gdyby był zdolny być samotny to nie byłoby cierpienia. Ale człowiek niekoniecznie jest do tego zdolny, tak naprawdę.

Za tym stoją pewne podstawowe dla Wschodu myśli, jak choćby taka, że życie jest pasmem cierpienia, i że jedyne co może je zminimalizować to wyzbycie się pragnień, chęci posiadania (rzeczy lub osób).

Sposobem na to jest (między innymi) medytacja czyli, w uproszczeniu dość dużym, siedzenie w milczeniu.

Ten kontekst jest bardzo ważny.

I jeszcze jedno: Wschód nie kieruje się logiką Zachodu, dlatego jest dla nas często tak odległy i niezrozumiały.

:)


Jeszcze się przyczepię do pomników

Pan Poldek trafnie skomentował (moim zdaniem ) fragment o pomnikach.Napisał jak rozumie to zdanie, i myślę,że faktycznie, chyba o to i De Mello chodziło..
Ale ja się przyczepię części zdania o pomnikach…wiem, że to jest nie istotne,że może służyło tylko ubarwieniu zdania, i że trzeba zrozumieć sedno…
Ale, ja się przyczepię....oooo!... to jest nawet całe zdanie : “Nigdy jeszcze nie wzniesiono żadnego pomnika ku czci któregokolwiek z krytykow” ......?
Czy aby napewno?? bo ja nie jestem tego wcale taka pewna,
zresztą w dzisiejszych czasach,...dziś nie ma jutro jest.Sama postawię, i to zdanie przestanie działać ! np. pomnik-cegiełkę


nazwę go...

nadam mu nazwę “ Pomnik Któregokolwiek z Krytyków”,i opowiem całą historię o tym , jak doszło do jego powstania, że zainspirowalo mnie zdanie de Mello, ktoremu chcę zaprzeczyć....


:)

“nadam mu nazwę “ Pomnik Któregokolwiek z Krytyków”,i opowiem całą historię o tym , jak doszło do jego powstania”

Dobre.

pzdr


Gretchen

posłuzę się takim przykładem > .Jest niedziela.Godz.12 w południe.W telewizji “Anioł Pański “,z Watykanu.Po nim kilka słów papierza… po czym następuje komentarz ksieży-redaktorów,którzy próbuja to chyba “wyjaśnić “, i ja się zastanawiam, po co?bo ja wtedy przestaję cokolwiek rozumieć...plotą nieraz taaakie bzdury….I tak samo jest z de Mello..to jest dla mnie taki “ksiądz-komentator” .Wolę sobie poczytać autorow wschodnich, i zachodnich,ale moim zdaniem de Mello, to słabo łączy..
wogóle, to jest niepotrzebne,ani to to, ani tamto, takie bajanie, o tym ,a może o tamtym.Wszchód jest doskonały,Zachód jest doskonaly trzeba umieć się do tego zdystansować, i patrzyć osobno..a nie koniecznie wymieszać,trochę tego, trochę tego.


apropos nastolatków

Gretschen, piszesz ,że kontekst jest bardzo wazny,by zrozumieć de Mello..Ktoś napisał też,ze “nie należy rozumieć tego literalnie”..i chyba pan Poldek o tym, że De Mello nie zaszkodzi osobom już ukształtowanym ale jeszcze nieukształtowanych może wprowadzić w mrok..(jakoś tak)....zgadzam się. Ale czy wy zgodzicie się ze mną,że de Mello jest chętnie czytany głównie przez nastolatków?
no i co wy na to? Myślicie że to jest w porządku? Dobry mistrz nie szkodziłby nie ukształtowanym…


Ja nie uwżam żeby szkodził nastolatkom

IMHO daje im szansę wyrwać się zaklętego kręgu stereotypów życiowych,

ja czytałem jak miałem 15 lat, pierwszy raz

do dzis uważam go za jedną z najważniejszych postaci na jakie trafiłem (via książki) w życiu

i sam nie jestem z tego co wiem

prezes,traktor,redaktor


Cześć Grzesiu :) !

Czytalam maila, i jak widzisz siedzę i sie produkuję :)aż nie nadążam z odpisywaniem :)


leniu

Zgadzam się z Maxem.

Pierwszy raz sięgnęłam po de Mello kiedy byłam nastolatką i zupełnie mnie to wtedy nie zainteresowało. Odłożyłam.

Wróciłam do niego jako dorosła osoba i uważam, że to jest wartościowa lektura. Może i dlatego, że ten człowiek miał odwagę poszukiwania. Spotkała go za to kara, ale często tak jest przecież.

Co do tego mroku i kształtowania nieukształtowanych…

W jaki sposób nieukształtowany miałby się ukształtować jeśli nie poszukując, czytając, rozmawiając z innymi?

Duchowość to trudny i delikatny obszar naszego życia.

Książki de Mello nie wychodzą w podziemiu, na szczęście. Każdy może przeczytać. Moim zdaniem nie ma w nich nic zagrażającego.

Nie ma sensu łączyć?

Nie wiem.

Buddyści uważają, że wszystko jest jednym . Coś w tym jest.


He, he,

produkuj się, produkuj, bo dobrze ci idzie.
Ja w sumie idem spać zaraz, więc się jakoś nie poprodukuję za bardzo.

A z tym szkodzeniem nastolatkom?

Nie wiem, dla mnie czytanie i otwieranie się na różne poglady/myśli/opinie, nawet kontrowersyjne nie szkodzi.

Choć kurde, popatrzeć na mnie, to chyba mi zaszkodził, ale w sumie to nie tylko de Mello ale trochę jeszcze innych książek i autorów.

pzdr

P.S. Dobra obserwacja z tym księżmi, to trochę też pasuje w ogóle do wszystkich ekspertów i interpretatorów, co autor miał na myśli.
Tyle, że ja się w to bawię w odniesieniu do de Mello.

A co do czytania np. różnych ksiąg mądrych wschodu i Zachodu, fakt, można i pewnie trzeba, ale czasem potrzebna jest też ściągawka czy jakieś ułatwienie i dlatego warto też czytać rzeczy lżejsze czy bardziej strawne czy mieszające rzeczy nam znane ze znanymi.


Max

...nastolatki szukają każdej okazji żeby “wyrwać się z zaklętego kręgu stereotypów życiowych”,to jest piękny czas buntu przeciwko stereotypom .Czas szukania mistrzów .Dla mnie deMello nie jest mistrzem, też go czytałam jak mialam ok. 15 lat..


re: Anthony de Mello. Cytaty plus uwagi na marginesie ich. Część

Też już czas kończyć i “wstydu oszczędzić”,w sumie
żegnam wszystkich rozmówców
zmówię sobie Modlitwę Zaby …


Pozdrówka serdeczne i

zapraszam częsciej.
A zupełnie z innej beczki, przeczytałem Krajewskiego ,,Koniec świata w Breslau” co mi pozyczyłaś.
Nawet się podobało.
Kiedyś oddam:)

pzdr


Grześ

problem jak ułatwienie utrudnia, a rzeczy bardziej strawne są trudniejsze do strawienia – i tak jest w moim przypadku .pozdrawiam hej.A… i jeszcze przypominam “ Mistrz wskazuje słońce a głupiec widzi palec” , nie zapatrzcie sie za bardzo na palec tego Mistrza de Mello :)


Subskrybuj zawartość