Jesiennie o Osieckiej. Część druga - fragmenty, kawałki i takie tam. Raczej same najlepsze:)

Akcja zainicjowana przez AnnPol rozwija się pomyślnie, znaczy rozkręciła się, to będzie mój drugi tekst więc. W pierwszym zająłem się kwestią dlaczego, w tej zajmę się kwestią: “co”.

A jak już pisałem w tekście lipcowym czy sierpniowym w tym temacie pisania, słuchania i czytania jest mnóstwo, więc kolejne puzzle układanki pt. promowanie dobrej muzy dla wrażliwców:)

Zacząć trzeba by od poranka, poranki to pora skowronków.
Jeden z piękniejszych tekstów, zresztą posłuchajcie sami:

http://enigma91.wrzuta.pl/audio/9wmapPU8vq/

“Jeszcze zdążę zapomnieć i wspomnieć,
znowu nie wiedzieć...
I znajdę czas na śmiech, na rozpacz – słowo.
We mnie tłucze się wiatr i śpiewa róg
posłuchajcie, posłuchajcie,
litanię dla skowronka już pisze Bóg
posłuchajcie, posłuchajcie,
już przystanął z ciekawością czas.
żegnam was,
żegnam was.”

Wiem, dziwny pomysł zamieszczać pożegnanie na początku, ale jakoś taki koncept miałem.

Ale idźmy dalej, nie ma to jak młodość, jest taki fragment Osieckiej, który mnie zawsze chwytał:

“Nie dosyć człowiek był szalony,
nie dosyć śmiały, nie dość zły,
niegotów polec za androny,
niegotów błądzić pośród mgły.
(...)
Nie dosyć człowiek był zalany,
nie dosyć śmiały, nie dość zły,
niegotów skonać za banały,
niegotów brodzić pośród mgły.

Dziś by się piło i kochało,
gdzieś by się gnało pośród mgły,
gdyby choć echo zawołało,
gdyby zapukał ktoś do drzwi,
dziś by się śniło i cierpiało,
dziś by się gnało pośród mgły,
gdyby choć echo zawołało,
o gdyby, gdyby, gdyby, gdy ! ...”

To było “Kochać za młodu” wiersz, mocny jest.
Nostalgiczny właściwie.
Kojarzy mi się z jednym fragmentem z Iwaszkiewicza o depresji, ale by nie dołować zbyt siebie i innych, to go nie szukam.

Ale przecież zawsze jest czas, nawet jak go nie ma, to co szkodzi na chwilę sobie wmówić, że on jest i posłuchać (znaczy ja posłucham, bo w necie nie znalazłem tego, państwu zostaje czytanie:) tego tekstu:

“Na parę lat
wypłyniemy znów na wodę.
Za parę lat
pogonimy znowu w szkodę.
We włosach kwiat,
choć te włosy już nie młode,
snu nam nie żal, domu nie żal, nie żal…

Za parę lat
na kulawej naszej barce
ruszymy w świat,
ja – dziewczyna,
a Ty – harcerz.
Popłynie śpiew:
“Kto nie służył w marynarce”...
Snu nam nie żal, domu nie żal, nie żal…

Na pokład nasz
zabierzemy zwierząt parę.
Niech będzie kot,
jakaś kura czy kanarek,
i znowu “start”.
Nastawimy znów zegarek –
snu nam nie żal, domu nie żal, nie żal…”

Jest już za późno, nie jest za późno, jak inny zacny zespól śpiewa.
Pewnie tak.
Lubię zdania sobie wzajemnie przeczące, Różewicza “Życie bez Boga jest możliwe, życie bez Boga jest niemożliwe”

No to jak modlitwa, to posłuchajmy może pewnej pani:

No, ale nawet ci co się modlą pewnie czasem czują się tak:

“Bo to wszystko nie tak,
nie tak,
nie tak,
no, a jeśli,
jeżeli
nie tak, nie tak, nie to,
no to po co nam było w to gnać,
tamto rwać,
iść pod prąd, pod wiatr,
gniazdo wić
niby ptak,
no – jeżeli ma być
nie tak?
Słowa jak sztuczny miód,
ersatz, cholera, nie życie,
miał być raj, miał być cud
i ćwiartka na popicie,
a to wszystko nie tak, nie tak,
nie to,
a jeżeli, a jeśli – nie to,
no to o co, u diabła, nam szło?”

Sztuczny miód, erzac, cholera nie życie.
No i co zrobić?
Nic i nijak się nie da.
A może się da.
Nie smęcę dalej, ale kontynuujmy naszą wędrówkę.

Czy ja już mówiłem, że się utożsamiać można z piosenkami Osieckiej?
Pewnie każdy czuje się czasem taką wariatką, wariaci bywają samotni, nawet ta wolność jest pewnie złudna i ta zabawa.
Ale cóż posłuchajmy.
Wyjątkowo w wykonaniu Krystyny Jandy (choć przecież wszyscy wiedzą że nie ma to jak wariatka w wykonaniu Maryli, ale nie chcę AnnPol dublować:)
“Wariatka tańczy”

A czy mówiłem coś o przyjaźni?
Pewnie nie, choć w głowie mi się szykuje tekst na ten temat, między innymi jednym tekstem pana Yayco zainspirowany, więc jak przyjaźń to i koledzy.
Czasem niektórzy koledzy mieli różne problemy, teraz ci, co wtedy mieli te problemy jakoś wychodzą na tych najgorszych, lepiej mieli ci, co się nie angażowali?
Osiecka się zaangażowała tak jak umiała.
Tekstem.
A Fronczewski go wykonał.

“Pijmy wino za kolegów”
Choć niedługo za niektórych to trzeba będzie znicze zapalić.

http://emkasasa.wrzuta.pl/audio/8v7NpmwcFp/

A na koniec, co na koniec?
By nie było tak smutno jak się zrobiło.
Choć obietnica i założenie było, że jesiennie ma być.

Ale przecież ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać...

A naprawdę już na koniec.
Marylka.:)
Która jest od zawsze chyba przecież...:)

No i naprawdę już na koniec.
Taki właściwie hymn dla singli.
Wiecznych.
Wietrznie jest ostatnio:)
Więc niech kolejna i ostatnia już pani zaśpiewa:

http://martynkaa.wrzuta.pl/audio/9Hk4cV4Bgi/

Tyle.
Przepraszam za mą ostatnią nadaktywność tych co mają dosyć. Obiecuję jeszcze ze 2 ., no może 3 teksty w tym tyg i zamierzam zamilknąć i już odzywać się sporadycznie, bo jakoś na TXT zbyt mnie pełno, wrażenie mam.

Więc, co?
Kuniec.
Szukam kogoś....- śpiewa sobie pani. Urszula Sipińska właściwie.
Pięknie jest.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Grześ

sorry, że nie dotrwałam wczoraj wieczorem – ścieło mnie z nóg po jakiejś asirynie czy czymś takim…cóż zrobiliśmy sobie akcje trochę dla siebie:) ale fajnie…co do meritum zawsze robi na mnie wrazenie tekst- Ja nie chce spać, ja nie chce umierać... a gdy połączy się go z innym ( pisanym już chyba przez Agnieszkę ze świadomością kończącego sie życia )
Kiedy Mnie Już Nie Będzie

Siądź z tamtą kobietą twarzą w twarz
Kiedy mnie już nie będzie
Spalcie w kominie moje buty i płaszcz
Zróbcie sobie miejsce…

A mnie zabawiaj smutnie
Uśmiechem, słowem, gestem
Dopóki jestem
Dopóki jestem.

Dziel z tamtą kobietą chleb na pół
Kiedy mnie już nie będzie
Kupcie firanki, jakąś lampę i stół
Zróbcie sobie miejsce…

A mnie oszukuj mile
Uśmiechem, słowem, gestem
Dopóki jestem
Dopóki jestem.

Płyń z tamtą kobietą w górę rzek
Kiedy mnie już nie będzie
Znajdźcie polanę, smukłą sosnę i brzeg
Zróbcie sobie miejsce…

A mnie wspominaj wdzięcznie
Że mało tak się śniłam
A przecież byłam,
No, przecież byłam…
to jest nie boje się słowa – wstrząsające… Cóż A.O. była mistrzynią tworzenia nastroju, co pokazują fragmenty przez Ciebie zamieszczone.
A prywatnie mam prośbe – NIGDZIE NIE ZNIKAJ!


AnnPol,

bno fakt, jeden z lepszych tekstów.
A jeszcze jak go Seweryn Krajewski śpiewa.
A akcja została zrealizowana najlepiej jak się dało:)

A ja nie znikam wcale, tylko muszę pisać trochę rzadziej (i komentować też) bo praca się zaczyna i inne sprawy, znaczy trza się rozwijać a nie w necie tylko siedzieć.
No.

pzdr


:)

No to powodzenia w pracy i nnych tam. sprawach..:)


No dzięki,

choć pewnie moje lenistwo i inne negatywne cechy:) spowodują, że i tak będę siedział przed komputrem ciągle zamiast się zajmować jaką pracą inną:)

Pozdrówka.


A jednak udało się:)

znaczy wy też możecie posłuchać “Na kulawej naszej barce”, która tez funkcjonuje pod tytułem “dziewczyna ze snu” (własnie słucham sobie koncertu Strofki o miłości, co Osieckiej poświęcony był i w Trójce się odbył 12.03 2006 i słyszę zapowiedź Patrycji Markowskiej, że śpiewać będzie“Dziewczynę ze snu”, myślę sobie, ki diabeł, przecież to “Na kulawej naszej barce”, ale wpisałem w google “Dziewczyna ze snu” i wyskoczyła mi między innymi taka strona:)

Oczywiście Marylka więc:

(Choć na koncercie “Kobiety mojego życia” Trójkowym, który też dzięki “Rzepie” mam śpiewała to jeszcze lepiej.)

pzdr


Hehe,

gdzie ja zgubiłam tę płytę... Jak Buc przyjeżdża do Krakowa, to zawsze sobie odpalamy “Nikomu nie żal pięknych kobiet” :p


O, dzięki Pino,

nie znałem tego, dobra piosenka, no i głos tej pani:)

Podrzucę więc też coś Wandy Warskiej genialnego, co uwielbiam:

A w ogóle tytuł mi się skojarzył tego co wrzuciłaś co najmniej dziwnie:)

Z tym:

Że najbardziej mi żal ….......

Kolorowych jarmarków,
Blaszanych zegarków,
Pierzastych kogucików,
Baloników na druciku
Motyli drewnianych,
Koników bujanych,
Cukrowej waty,
Z piernika chaty.

Ale wrzucać nie będę:)

Pozdrówka.


Subskrybuj zawartość