Dlaczego nigdy nie noszę broni?*

Dyskusja o broni zaczęła się na TXT, zaczął Wiki 3, temat podjęła Sondażownia, jeszcze kilka osób wypowiedziało się za lub przeciw, ja tyż w kilku komentarzach, ale brak mi jasnego i kilka ważnych wg mnie punktów obejmującego stanowiska na “nie”.

Dlaczego nie?

Zacznijmy od sposobów argumentacji zwolenników nieograniczonego czy bardziej otwartego dostępu do broni palnej.
Na początku jest argumentacja liberalna, wolnościowa, no jak to nie, przecież to dyktatura, dlaczego ja dorosły, świadomy i zdrowy psychicznie człek broni mam nie mieć?

Ta argumentacja jest dla mnie najbardziej spójna, znaczy rozumiem liberalne podejście acz się z nim nie zgadzam.
Dlaczego?

Bo moim zdaniem ta wolność przyniesie de facto więcej zła, więcej niebezpieczeństw i więcej zagrożeń dla innych.
Okej, jeśli już, spoko, dopuściłbym prawo takie ale ograniczone, znaczy masz tę broń, to ją miej (a jak twoje dziecko się nią postrzeli, to odpowiadaj za zabójstwo, konsekwencja), ale sobie siedź z nią w domu, nie widzę powodów ni korzyści, by liberałowie sobie paradowali z bronią po ulicach a ktoś był przypadkową czy zamierzoną ofiarą ich bezmyślności, pomyłki, nagłeej utraty świadomości, afektu, złego oszacowania sytuacji czy czegoś tam jeszcze.

Dalej, oczywiście argumentacja liberalna jest nie do końca konsekwentna, bo ci sami ludzie zabraniają np. dwu dorosłym osobom zawrzeć związek cywilny, jeśli sa tej samej płci, sprzeciwiają się in-vitro, nie chcą legalizacji narkotyków czy żądają ograniczeń dla pornografii.
I mają rację czasem, bo czegoś takiego jak wolność absolutna i nieograniczona nie ma i nie będzie.
Chyba że w świecie de Sade’a, ale też ta wolność raczej frustracje przynosiła i pomimo dążeń niemożliwa była.

Dwa, ciekawsza (acz bardziej ułomna moim zdaniem) jest argumentacja z pozycji bezpieczeństwa.

Otóż, zwolennicy twierdzą, że człowiek szary, tzw zwyklak teraz jest bez szans wobec bandytów, za to broń w reku sprawi, że stanie się on nagle herosem i poradzi sobie z każdym niebezpieczeństwem.
Zacznijmy od tego, kto skorzysta na tym prawie dostępu do broni?
Komu w pierwszym rzędzie na jej posiadaniu będzie zależeć?
Rolnikowi z zapadłej wsi, starszej pani co się potyka i nie ma sił z domu wychodzić za bardzo, roztargnionemu intelektualiście, mi?

Otóż nie.

Zabiegac o broń będą te same osoby, co teraz, fakt, będzie im łatwiej. Łatwiej będzie też przestępcom, różnym nawiedzonym, łatwiej będzie różnym świrom i fanatykom, łatwiej będzie machos, którzy będą chcieli popisać się przed kumplami czy dziewczyną.

Więc poza wypadkami samochodowymi po powrotach pijanych pajaców z dyskotek dojdą wypadki śmiertelne z użyciem broni.
Okej, liberał powie, jak pijany pajac nie umie korzystać z broni niech zdycha, spoko, niech se zdycha, ale może zdechnąć też kolega pijanego pajaca, dziewczyna jego czy przypadkowy człowiek.

Dalej, ta rzekoma równowaga czy może nawet przewaga zwyklaków nad przestepcami, kolejna ściema.

Po pierwsze zwyklak nie nauczy się tak dobrze lub nie zawsze się nauczy korzystać z broni, jak ktoś do niej przyzwyczajony, dalej w ekstremalnych sytuacjach można się łatwo pomylić, dalej jeżeli przestępcy mają przewage liczebną czy cuś, z bronią mam mniejsze akurat szansę uniknąć na ulicy śmierci czy zranienia, bo tak może bym tylko dostał kopa w twarz i zabrali by mi portfel, a jesli oni mają też broń to dostanę strzała w twarz.

Dalej absurdalne porównania zwolenników broni palnej z nożem, siekierą i czymś tak jeszcze. Proszę państwa, do czego służy nóż?
Do krojenia chleba, do przecinania czegos tam, jest to jakis artykuł może nie pierwszej potrzeby, ale ważny, tak samo siekiera, młotek czy cuś tam jeszcze.

Do czego poza zabijaniem służy pistolet?

Ciekawym bardzo…

A i jeszcze o tym nożu, nożem raczej nikt nie rzuci we mnie z kilkunastu metrów, bronia palną zaś można z tej odległości zabić bez problemu.W ogóle nie ma porównania między choćby ucieczką przed kims z nożem a próba ucieczki przed kimś, kto ma broń palną, szanse są tu dużo mniejsze. Strzał w plecy też jest możliwy…

Dalej, złudne poczucie bezpieczeństwa, gdzie będziecie się czuć bezpieczniej, w slumsach w wielkim mieście w Południowej Ameryki (polecam “Miasto Boga”), gdzie każdy ma broń czy w mieście, gdzie broń ma tylko policja?
I gdzie jest więcej morderstw, przestępstw, napadów?

Poza tym wyobraźcie sobie sytuację, że postrzelicie kogoś omyłkowo, że źle ocenicie kogoś zamiary itd, jak ktoś chce żyć z taką traumą, to w sumie jego sprawa, ale po co?

  • Tytuł tekstu to oczywiście trawestacja tytułu pewnej starej piosenki Closterkellera z płyty “Scarlett”, zresztą bardzo dobrej, jednej z moich ulubionych:

http://ladytalia.wrzuta.pl/audio/l8oSbNfNXV/

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Co do zasady się zgadzam

ale już z tym konkretnym argumentem nie za bardzo ;)

Poza tym wyobraźcie sobie sytuację, że postrzelicie kogoś omyłkowo, że źle ocenicie kogoś zamiary itd, jak ktoś chce żyć z taką traumą, to w sumie jego sprawa, ale po co?

Nie będzie o b o w i ą z k u posiadania broni przecież. Jak bierzesz takie ewentualności pod uwagę to się nie zdecydujesz. Proste.

Ale sam nie chciałbym być tym pomyłkowo postrzelonym, fakt.

A ten przemawia do mnie wyjątkowo mocno.

dalej jeżeli przestępcy mają przewage liczebną czy cuś, z bronią mam mniejsze akurat szansę uniknąć na ulicy śmierci czy zranienia, bo tak może bym tylko dostał kopa w twarz i zabrali by mi portfel, a jesli oni mają też broń to dostanę strzała w twarz.

Kiedyś będąc na biwaku z trzema kumplami zostałem napadnięty przez kilku podpitych osiłków. Pamietam, że jak podałem tyły to adrenalina była tak duża, że gdybym miał broń to mógłbym kogoś zabić. A w sumie obiektywnie nie było powodu. Zapamiętam to uczucie do końca życia i właśnie z tego powodu nie chciałbym mieć broni.

Cholera, ale w swoim domu, w szafie? Może…

Pozdr


Chłopaki!

U pana Marka przypomnialem, jak to bylo przed II wojną. Dość sensowne przepisy, jak sądzę. Warte przemyślenia.

Pozdrawiam!

tarantula


re: Dlaczego nigdy nie noszę broni?*

A posiadasz? ;)


ja mam saperkę

ulubioną broń SPECNAZU, ale też jej nie noszę :)


@Grześ

Muszę się z Tobą zgodzić. Wpierdol od napakowanego sterydami łysola można zawsze zarobić, jak człowiek ma pecha, ale dokładanie do tego ryzyka zarobienia kulki od sfrustrowanych cieniasów, którym broń doda pewności siebie, to już przesada.

Zważywszy, że już kilka razy widziałem jak rozłoszczony kierowca wyskakiwał z samochodu z pałą do bejsbola, to potrafię sobie wyobrazić takiego pajaca z giwerą. Zanim dojdzie do niego co zrobił, na ulicy będzie leżeć kilka trupów.

Widziałem też wędkarzy w łódkach nawalających się wędziskami, bo jedni wjechali drugim w łowisko. Facio z wędką ‘Shakespeare’ z włókna węglowego wył ze złości, jak mu kij pękł od uderzenia. Przecież gdyby on mial broń, to by zastrzelił tych w drugiej łódce – to pewne.

Nie, nie – proszę bardzo zliberalizować prawo do obrony koniecznej, żeby tacy chłopi z Włodowy nie musieli siedzieć 4 lat w ciupie za to, że zaciukali szaleńca w recydywie ganiającego z maczetą po wsi, ale dawać tu ludziom broń do ręki, to gruba przesada. Nie uśmiecha mi się chodzenie po mieście w kamizelce kuloodpornej.

Pozdrawiam,
ZS


re: Dlaczego nigdy nie noszę broni?*

tak na szybko zerkłem tu. Ja tu nie chce wchdzic w szczegoly i bronic prawa do posiadania broni. Wiesz w czym jest najwiekszy pic i o co sie tak naprawde rozchodzi. O zasady. Dzis mozesz miec bron – idąc normalna ścieżką, wypełniając papierki przechodząc testy ale i tak w ostatecznosci decyzja od widzimisie komendata. I w tym jest rzecz ze nie ma czytelnych zasad kto broń może miec a kto nie. I tylko tyle rozpatrując rzecz utylitarnie.
A tak przy okazji u mnie chłopaki na dzielnicy bez problemu za pare stówek załatwiaja gnata. Tylko że im się nie opłaca z nimi latać po mieście – wolą sobie wziąć tłuczek do mięsa – za to inne paragrafy mniej restrykcyjne.
Natomiast jakby chcieli robic kantor czy benzyniaka to nie ma najmniejszego problemu:D I ot sprawiedliwośc bandzior zawsze se załatwi a uczciwy, prawy obywatel musi lizać dupe i smarowac komendantowi.


grześ

wpisałem się u Marka, że pomysł Tarantuli jest bardzo ok. w tej chwil mamy stan taki że kwitnie nam pod nosem arsenał nielegalny a jak pisała Magia z człowieka mającego pozwolenie robi się wielbłąda

przykład z osobami tej samej płci jest nie współmierny gdyz wynika on z tradycji konserwatywnej i wspomagany jest przez dogmaty religijne, a nie stricte tradycji wolnościowej.

Inaczej- mogą się spotykać ale nie na prawach rodziny, przecież nikt im do wyrka nie zagląda

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Ekhm

Jestem przeciw gnatowi we własnej pochwie.

Głownie dlatego, że “niechcący” wykorzystałbym go przy okazji takiej, jak to napisałem we wpisie o “Uprowadzonej”.

Podejrzewam też, że pewnego dnia mógłbym znaleźć się w sytuacji bohatera filmu “Upadek”. No i…

Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do 20- ego grudnia zebrano 396 000 zł


Mad, a w cudzej?

A poważniej masz rację, moim zdaniem posiadanie broni może byc niebezpieczne właśnie dla posiadającego.


Max,

moim zdaniem zliberalizowanie przepisów wiele nie zmieni, bo całkowicie ich nikt rozsądny nie zliberalizuje, a legalnie czy nielegalnie i tak przestępcom będzie zawsze łatwiej tę broń nabyć.


Quatryk,

okej, czyli może trza coś zmienić by te pozwolenia wydawano rzeczywiście tym, co potrzebują acz nie na zasadzie (moim zdaniem), że każdy może se z ulicy wejść i kupić pistolet.
Dla mnie to jednak byłoby przegięcie.

pzdr


Zbigniewie,

zgadzam się ze wszystkim, co napisałeś.
No i przykłady przemawiają:)


Rafale, no w domu możliwość posiadania broni dopuszczam:)

znaczy w tekście o tym napisałem.

Oczywiście że posiadanie bronie nie będzie obowiązkowe, ale acz jest możliwość, to wyobrażam sobie, że mógłbym z niej w jakimś celu skorzystać a w konsekwencji kiedyś użyć.


Tarantulo, zapoznam się,

Delilah, no nie:)


Jestem przeciw,

w tak schizofrenicznym kraju jak Polska na pewno nie jest pożądane, żeby każdy nosil za pazuchą klamkę. A jeśli ktoś czuje potrzebę zwiększenia swoich umiejętności obrony, to są sztuki walki, jest pieprz, w ostateczności kastet czy batonik.

Ziggy – trafna uwaga z Wlodową.

Z drugiej strony, u nas podobno jest paranoja nawet z uzyskiwaniem pozwoleń na broń sportową, albo taką na czarny proch, do inscenizacji historycznych. Przegięcie w drugą stronę...

“Do czego poza zabijaniem sluży pistolet?”

“Spróbowal wyciągnąć kość, ale byla oblepiona tluszczem i wyślizgnęla mu się z palców. Łomot i krzyki nie ustawaly. Bosch rozejrzal się za jakimś narzędziem, ale niczego nie wypatrzyl. Wyjąl w końcu pistolet z kabury, sprawdzil bezpiecznik i wybil rękojeścią kość z uszka, pilnując, by przez caly czas lufa mierzyla w dól.” :P

pozdrawiam


Grześ

wszystko to ładnie, pięknie, ale fakt jest taki, że ty powodowany własnym tchórzostwem chcesz min. mi ograniczyć prawo do obrony mojej osoby i mojej rodziny. I to jest gówniana postawa.

W związku z powyższym mam do ciebie pytanie- sytuacja hipotetyczna, załóżmy że masz do czynienia z człowiekiem mojego pokroju, który sie bronią posługiwać potrafi, który nie zawaha sie jej uzyć w sytuacji tego wymagającej i który czuje się zagrożony. Ma jakis tam majątek, zonę, dzieci. I chce miec broń palną. Do obrony. Z min. twojego powodu, z powodu min. twojego tchórzostwa ten człowiek nie ma dostępu do tej broni. Ty mu ten dostęp ograniczasz. I zostaje napadnięty we własnym domu i zamordowany wraz z żona i dziećmi. Pytanie brzmi- czy czujesz wyrzuty sumienia z powodu śmierci tych ludzi, którzy nie mogli się bronić przed napastnikami z powodu tchórzostwa takich jak ty?

Mam nadzieję, że wychwytujesz?

Ty odmawiając prawa do posiadania broni, prawa do obrony komuś ponosisz odpowiedzialność za to, co sie stanie z tymi ludźmi pozbawionymi z twojego powodu zdolności do obrony.

Odczuwasz wyrzuty sumienia?


Arturze

Ty odmawiając prawa do posiadania broni, prawa do obrony komuś ponosisz odpowiedzialność za to, co sie stanie z tymi ludźmi pozbawionymi z twojego powodu zdolności do obrony.

No jasne! Ale pojechałeś ;)

Za napady i morderstwa to chyba sprawca odpowiada. A za to, że ten sprawca działał to pośrednio Państwo, które swoim obywatelom za pomocą organów ścigania niezbyt potrafi zapewnić bezpieczeństwo.

Broń w domu, ok, z tym się zgodzę. To nie jest złe rozwiązanie.
Ale mniej demagogii proszę :P

Pozdr


RafaleB

Ja nie zdejmuje odium winy z państwa i z przestępcy. Natomiast ktoś, kto UNIEMOŻLIWIA skuteczna obronę napadniętemu także odpowiada za skutki tej napaści. Nie w takim samym stopniu jak przestępca, co oczywiste, ale także.

To nie jest demagogia, tylko to jest fakt. Grześ powodowany własnym tchórzostwem odmawia prawa do obrony zdrowemu, normalnemu ojcu rodziny, na ktorym nie ciążą wyroki sadowe, ktory o nic nie jest podejrzewany, który sam z siebie nie wykazał się żadna agresją. Ten człowiek nie może się bronić dlatego, że prawo do posiadania broni Grzesia przeraża. Grześ jest przestraszony tym, do czego może doprowadzić to prawo. Dlatego nie wyraza zgody (a mamy demokracje więc glos Grzesia sie liczy) na to, by ten normalny zdrowy ojcie rodziny mógł się skutecznie bronić. Dlatego ten człowiek zostaje zabity wraz z rodziną.

Grześ za to ponosi winę pośrednią tak samo, jak trener, który związuje swojemu zawodnikowi obie ręce za plecami i wypycha go na ring. Niby sam nie bije, ale nicie bezkarne umożliwia, tak?


Artur,

po pierwsze luknij na ten akapit:

“Okej, jeśli już, spoko, dopuściłbym prawo takie ale ograniczone, znaczy masz tę broń, to ją miej (a jak twoje dziecko się nią postrzeli, to odpowiadaj za zabójstwo, konsekwencja), ale sobie siedź z nią w domu, nie widzę powodów ni korzyści, by liberałowie sobie paradowali z bronią po ulicach a ktoś był przypadkową czy zamierzoną ofiarą ich bezmyślności, pomyłki, nagłeej utraty świadomości, afektu, złego oszacowania sytuacji czy czegoś tam jeszcze.”

Dalej, nie pisałem w tekście nic o przerażeniu, o tchórzostwie tyż nic.
Na tej samej zasadzie ja mógłbym zarzucić zwolennikom, że chcą się popisać swą brawurą i se samoocenę podnieść i co tam jeszcze, a i substytut męskości zaserwować.

Poza tym, de facto mój głos nie znaczy nic, albo znaczy tyle co twój, ty jesteś za , ja przeciw, wyrównana sytuacja w głosowaniu.

A wyrzuty sumienia mam z czegoś, co mnie bezpośrednio dotyczy, ewentualnie gdybym miał możliwości decyzyjne w tej sprawie, nie mam ani w niej ani w większości innych, decyduję więc właściwie tylko o sobie, ewentualnie wpływam jakoś na życie osób jakos tam związanych ze mną w realu, więc tylko z tego powodu mogę mieć wyrzuty sumienia.


Zabawne...

IMHO jeśli “normalny zdrowy ojciec rodziny” nie potrafi się bronić bez użycia broni palnej, to ani on normalny, ani zdrowy.

A w ogóle mężczyzna z niego taki, jak z koziej d…rakietnica.


Pino, a z czego to fragment?

Co do pozwoleń na broń, nie wiem, jak wygląda ta sprawa.


A jeszcze jedno,

Arturze, na tej samej zasadzie pośredniej odpowiedzialności obwinisz się za przypadkowo postrzelone osoby na ulicy, jesli dopuści się powszechny dostep do broni dla wszystkich, bez jakichś ograniczeń większych?

I będziesz miał wyrzuty sumienia?

Delilah, a tu akurat się mylisz, moim zdaniem, może się za dużo filmów naoglądałm, ale są ekstremalne sytuacje, że bez broni obrona siebie, rodziny, majątku jest niemozliwa lub prawie niemożliwa.

pzdr


Jasne Grzesiu, jasne...

Z cała pewnością jak już nas ktoś napadnie, to nie będzie to żadna pospolita łajza, której można tak normalnie w łeb przydzwonić lecz co najmniej jakiś Terminator. No tak, wybacz, że o tym nie pomyślałam:)


Delilah

Delilah

IMHO jeśli “normalny zdrowy ojciec rodziny” nie potrafi się bronić bez użycia broni palnej, to ani on normalny, ani zdrowy.

A w ogóle mężczyzna z niego taki, jak z koziej d…rakietnica.

Nie trzeba daleko szukac, bo niedaleko mojej miejscowości miał miejsce taki przypadek kilka lat temu. I właśnie taka rodzina zostala zamordowana. Ze zdrowym, normalnym ojcem.
Zwyczajnnie wpadła im do domu grupka (nie pamiętam, ale chyba 3 gosci), którzy rodzinę zwyczajnie zaszlachtowali. Było o tym nawet w tivi. Zaszlachtowali tę rodzinę głównie dla frajdy ze szlachtowania. I jasne, ukradli coś tam. Jakieś pierdoły, bibeloty i troche elektroniki. Z tego co pamiętam facet próbował bronic rodziny do samego, smutnego końca. No ale nec Hercules contra plures i kilkadziesiąt pchnięc nozem załatwiło sprawę.

Lubię cie, Delilah i nie życzę ci nigdy otarcia sie nawet o taka sytuację.


Grześ

króciutko, bo juz jestem na wylocie.
tchórzostwo- jasne, że nie napisałeś tego bezpośrednio. Ale wydźwięk całego tego textu jest taki, że ty się boisz co to będzie.
Ta sama sytuacja przenosi sie na konflikt w ciemnej uliczce. Albo na trasie Wrocław Psie Pole – Wrocław Pawłowice nocą, gdy ludzie wracają z buta z Polaru z nocnej zmiany do domu. Czy gdziekowleik. Bedąc (i głosując w tym kierunku w wyborach) przeciwnikiem posiadania broni odbierasz zdolność obrony tym wszystkim ludziom na dokładnie takiej samej zasadzie jak temu ojcu rodziny.

I niestety- żyjemy w tzw. demokratycznym państwie prawa gdzie podejmując wybory polityczne wpływamy wszyscy wzajemnie na siebie. Jeśli więc ktoś jest za tym, by np. ustanowić podatki redystrybutywne- czyli wyciaganie kasy od Kowalskiego by dac je Nowakowi to uczestniczy w kradzieży. Jest sprawca pośrednim kradzieży. (dopisek- jeśli zaś Nowak nie głosował za tą redystrybucją a wręcz przeciwnie a dziś dostaje swój socjal z urzędu to juz w kradziezy nie uczestniczy- to chyba jasne. Nie on bowiem byl sila sprawczą. Nie za jego intencja Kowalski zostal okradziony). Jeśli ktoś głosuje w wyborach tak, że uniemożliwia obrone wolnym, niekaranym ludziom i tym ludziom w wyniku braku zdolności obrony dzieje sie krzywda, to i część winy spada na tego, ktory swoim wyborem do takiej sytuacji doprowadził.

Jasne, w dzisiejszych czasach wszystko to sprawia wrażenie tak rozwodnionego, że mozna próbowac oszukiwac sumienie tym, że przeciez mnie to nie dotyczy, ja z tym człowiekiem nie mam bezpośredniego kontaktu. No ale to jest tylko oszukiwanie sumienia. Bo fakty pozostaja faktami.
No ale taka jest juz “uroda” systemu demokratycznego, że człowiek ma ograniczony wpływ na swoje wlasne życie, za to dostaje troche wladzy nad życiem cudzym. Nie ma sie wiec co dziwić, że Arystoteles uznal demokracje za jeden z tych systemów parszywych.

Pozdro, Grzesiu i nie traktuj tego, broń Boże jakos osobiście. Bo to nie jest wycieczka osobista.


>Artur

No wiesz, takie przypadki jak ten, który opisałes mogą zdarzyć się zawsze, nawet wtedy gdy ma się kilkanaście sztuk broni. Wystarczy, że broń trzymasz w pokoju na górze, a napadnięty zostaniesz na dole, albo jakiś bandzior wtargnie do domu gdy akurat bierzesz kąpiel. I co w takiej sytuacji?

Piszesz: “Zaszlachtowali tę rodzinę głównie dla frajdy ze szlachtowania”. No sorry, ale kreatury które wykazują takie zezwierzęcenie to nie jakaś zaródź marsjańska, ale ludzie, którzy dotychczas funkcjonowali w jakimś środowisku. I symptomy ich zwyrodnienia musiały być wcześniej widoczne. To się nie bierze z powietrza!
Profilaktyka powinna polegać na eliminacji patologii, a nie na upodabnianiu się do niej.


Del

Delilah

No wiesz, takie przypadki jak ten, który opisałes mogą zdarzyć się zawsze, nawet wtedy gdy ma się kilkanaście sztuk broni. Wystarczy, że broń trzymasz w pokoju na górze, a napadnięty zostaniesz na dole, albo jakiś bandzior wtargnie do domu gdy akurat bierzesz kąpiel. I co w takiej sytuacji?

dlatego ja nic nie napisałem o tym, że da sie przwidzieć i przeciwdziałać wszystkim okolicznościom. Do tego wróce na chwile przy prewencji, o której napisalaś dalej. Natomiast faktem jest, że ilus niewinnych ludzi jest rok w rok mordowanych. I jakaś część z tych ludzi mogłaby nie być. Mogłaby sie zwyczajnie obronić. I tym ludziom skraca się zycie, wydaje sie zgode na to, by zostali zamordowani przez to, że nie mogą sie skutecznie bronić

Piszesz: “Zaszlachtowali tę rodzinę głównie dla frajdy ze szlachtowania”. No sorry, ale kreatury które wykazują takie zezwierzęcenie to nie jakaś zaródź marsjańska, ale ludzie, którzy dotychczas funkcjonowali w jakimś środowisku. I symptomy ich zwyrodnienia musiały być wcześniej widoczne. To się nie bierze z powietrza!
Profilaktyka powinna polegać na eliminacji patologii, a nie na upodabnianiu się do niej.

ale ja nie mówie o upodabnianiu sie do takich bydlaków a o obronie przed nimi. No i ta nieszczęsna profilaktyka. Del, no bardzo cie prosze, przeciez cała ta prewencja to jest krok w kierunku totalitaryzmu. To jest reakcja PRZED akcją. Czym to sie rózni od myslozbrodni? Człowiek jest wolny i podejmuje decyzje. I ma mieć do tego prawo. Do podjęcia nawet najbardziej ansurdalnych decyzji. Ale musi w ślad za tym ponosić wszelkie konsekwencje tych wyborów. ŁĄcznie z czapą wtedy, gdy jego wybór oznaczał morderstwo.

Pozdrówki i odmeldowuje sie do soboty. Taxa już mi trąbi pod domem


Cóż, Nicpoń

jest mężczyzną nie ciaptakiem który nasłuchał się różnych bredni na temat broni i obrony, domu, rodziny siebie (“w moim domu na broń nie pozwolę”)

Całkowicie się z Nicponiem zgadzam, jego argumentacja też jest prawdziwa.

Sam znam przypadek, że chłopina poszedł na policję po pozwolenie na broń, grożono mu, oczywiście nie dostał.
Po dwóch miesiącach został znaleziony w worku plastikowym 2 km od domu.
Miało to miejsce kilka lat wstecz, do dziś sprawcy są nieznani.

Przy dostępności do broni taka broń jest rejestrowana, wiadomo z czyjej lufy wyleciał pocisk, nie każdy po wyroku, furiat, dostanie zezwolenie.
Każdy dobrze się zastanowi zanim naciśnie na spust. Dzisiaj bandzior z broni nierejestrowanej może sobie strzelać do woli.

Delilah – to bzdury, bandyta dobrze przemyśli sprawę zanim zechce napaść na kogoś kto jest uzbrojony. O najściu może informować pies, alarm, brzęk tłuczonego szkła.


>Artur & Wiki3

W gruncie rzeczy to ja doskonale rozumiem Wasze argumenty, sama jestem w tych sprawach bardzo radykalna, a jakiegoś popaprańca, który by w złych zamiarach wtargnął do mojego domu gotowa byłabym zaszlachtować jak wieprza czymkolwiek. Do wpakowania mu kulki w pusty łeb też nie trzeba byłoby mnie specjalnie zachęcać.

Ale moim zdaniem brak ograniczeń w dostępie do broni palnej nie jest rozwiązaniem problemu bandytyzmu.

Parafrazując znane powiedzenie: nie chodzi o to żeby zrobić krzywdę bandycie, lecz o to, żeby bandyta bał się zrobić krzywdę nam.

W Stanach Zjednoczonych sa znacznie bardziej liberalne przepisy dotyczące posiadania broni, nie zmienia to jednak faktu, że corocznie w wyniku napadów giną dziesiątki niewinnych osób. Że już nie wspomnę o szaleńcach, którzy co jakiś czas wpadają na pomysł aby dokonać krwawej jatki w jakiejś szkole.

Własnie dlatego mam wrażenie że liberalizacja przepisów w sprawie posoadania broni niewiele tu pomoże; przeciwnie-może tylko zaszkodzić. Domagałabym się natomiast radykalnego zaostrzenia sankcji prawnych dla przestepców.

Z karą śmierci włącznie.


Wiki3,

“Cóż, Nicpoń

jest mężczyzną nie ciaptakiem który nasłuchał się różnych bredni na temat broni i obrony, domu, rodziny siebie (“w moim domu na broń nie pozwolę”)”

Okej, ale nie ma obowiązku zgadzania się z prawdziwymi męczyznami, nawet z Nicponiem.
I nie widzę powodu, dla którego coś, co jest brednią dla kogos innego, miało byc również brednią dla mnie.

“Całkowicie się z Nicponiem zgadzam, jego argumentacja też jest prawdziwa.”

Wszystko co mówi Nicpoń jest prawdziwe, można przyjąć taką wersję, tylko, po co wtedy pisać samemu?


Artur, jedyna rzecz do jakiej na

razie się przyczyniłem w tej sprawie (i na tym etapie raczej pozostanę), to napisanie tego tekstu, w dodatku tekstu, który nie ma nikogo nawet przekonywać.

Więc bardzo sredni ten wpływ jest.
Jak będzie referendum w tej sprawie, zagłosuję przeciw lub nie pójdę, to wtedy twoja wypowiedź będzie bardzije prawdziwa i wtedy pogadamy o moim sumieniu.

Tyle.

pzdr


Grzesiu

demokracja to taki biznes że jak nie pójdziesz to masz słaby IMHO mandat do krytykowanie tego co inni zdecydują, także w razie czego się zastanów:)

no.

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Grzesiu,

cytacik byl z Connelly’ego, “City of bones”. Cala scena byla zresztą przezabawna, bo chodzilo o to, że panią koroner cierpiącą na klaustrofobię jeden spryciarz w toitoice zablokowal przy użyciu resztówki z obiadu. A oberwalo się oczywiście wybawcy :)

Co do pozwoleń na broń, to nie chcę się wymądrzać, bo moja wiedza na ten temat pochodzi z wybitnie stronniczego źródla, konkretnie artykulu Wita Wyrostkiewicza pod uroczym tytulem “Broń jest dla ludzi”. Jasne, wszystko jest dla ludzi, lącznie z heroiną, ale ja tam nie jestem zwolenniczką niczym nieograniczonej wolności, bo to jest utopia.

Poza wszystkim, stoi mi w oczach jedna scena z dzieciństwa, jak mój dziadek, major LWP, przyszedl kiedyś do nas na obiad i nagle ni z gruszki ni z pietruszki zacząl spluwą przy stole wymachiwać. Mój ojciec się wtedy wkurzyl i podobno teść się po schodach poturlal.

pozdrawiam


Dlaczego nigdy nie noszę Broni?

Bo Bronia tego sobie wyraźnie nie życzy.
(a ponadto jest za ciężka ;) )


Radecki,

:)

Pino, no właśnie myślę tak samo, nie ma czegoś takiego jak “wolność absolutna”, mam wrażenie, że niektórzy tego nie czają za bardzo, dopuszczają broń, a chcą np. spętać mnie innymi rzeczami czy zależnościami, ale wolnościowcami wielkimi się mienią.

Max, ano tak.


ja w jednostce byłem najlepszym strzelcem

mam nawet 4 odznaki, ale jakoś nie mam potrzeby posiadania kałacha w chacie …

chociaż ... postrzelałoby się do różnych nicponiów :P (oczywiście tylko i wyłącznie jak takie strzelanie zalegalizują)


@Grześ

Chciałem napisać coś na poważnie, ale do Twojego wpisu nie bardzo można cokolwiek sensownego dodać.

Można populistycznie powołać się na statystyki
(np. medialnie nagłaśniane masakry w szkołach odbywają się z reguły przy użyciu legalnie posiadanej broni – to fakt łatwy do udowodnienia)

Można skonstatować, że BROŃ to potencjalnie niebezpieczne urządzenie techniczne i jak wszelkie tego typu urządzenia powinno być obsługiwane wyłącznie przez porządnie przeszkolonych profesjonalistów.
(np. prawdopodobieństwo spowodowania wypadku przez profesjonalnego kierowcę jest kilkakrotnie mniejsze niż przez amatora – też łatwe do udowodnienia)

Można wreszcie odwołać się do nauk ścisłych i teorii wielkich liczb.
(np. wyobraźmy sobie, że każdy nosi w portfelu bombę atomową i zakładając, że tylko jeden raz na 100 lat źle ją obsłuży oszacować maksymalną wielkość i czas trwania takiej aglomeracji)

Tylko kogo to przekona?
Pozdrawiam


Radecki, no jak to kogo,

przekonanych:)

No i zresztą napisałeś to co trza.

Docencie, zabraniam strzelać do kogokolwiek.
W końcu to pacyfistyczny blog, no:)


>grzesiu

ty u takiego Nic****a jesteś z definicji do odstrzału jako modelowy lewak polskiej blogosfery…

jakoś nie wierzę do końca w Twój pacyfizm... miałem takiego kolegę co ostro deklarował się jako wegetarianin a na imprezie wpierniczał kanapki z szynką :P …

no nie strzelałbym zresztą ... szkoda amunicji

pozdro


A ja sobie lubię postrzelać!

Miałem parę razy w życiu okazję.
KBKS-a nie liczę, ale strzelałem z kałacha, TT, a raz nawet z zabytkowego VIS-a (!)
I ku swojemu autentycznemu zdumieniu okazało się, że mam do tego talent.
Zwłaszcza do broni krótkiej.
(Raz nawet dyplom dostałem – a co!)

Ale to absolutnie w żadnym stopniu nie zmienia mojego stanowiska.
Co do swobodnego posiadania broni:
Jestem Przeciw!
Dobranoc


>Radecki

nooo z kałacha to sama radocha strzelać... IMO to jest rewelacyjna broń...

to

jest rewela


Osz kurde, Docent,

czy każdy komentarz twój będzie o Nicponiu?

Zresztą do piątku go nie ma, pisał, więc se pogadacie, jak wróci.

A lewak i prawak to etykietki.

pzdr


Eeee, nie.

Mój to był zwyczajny, seryjny, poradziecki.
Ale radocha… tak.
Może nawet większa?


>grzsiu

swego czasu ludziom takie czy inne etykietki na rękawach kazali nosić, a potem sobie do nich strzelali …

***********

[okej już nie będę wyciągał z kapelusza mojego ulubieńca]

>Radecki

nie no ja też takiego cuda w ręku nie miałem … zwykły z Łucznika, ale strzelałem też z rosyjskiego … nie ma różnicy. jak dobrze utrzymany i sprawny to jest git. poza tym zawsze najlepszy jest własny :)


Ho ho,

muszę przyznać, Docent, że mi imponujesz tym strzelaniem… Mnie dziadek kiedyś z politowaniem na Mazurach wiatrówkę zabral, twierdząc, że się nie nadaję, w odróżnieniu od mojego kuzyna…sif.

Za to w liceum przy kbksie już mialam wynik calkiem przyzwoity :) Więcej się nie trafilo Bronią poslugiwać.

Ach, żeby pacyfistycznie bylo – takie coś znalazlam:

pururu pacyficzne


>Pino

jestem ślepy jak kret, ale jakoś daję radę.

jakkolwiek w strzelaniu jak w golfie najważniejsze są celne o-czy!


Docent,

Ty też? :D

Golf to ja tylko na lodzie, curling znaczy…


Curling?

piłem Carling – straszne siki

nie ma to jak Perła Chmielowa Nasza Królowa!


Nie epatuj mnie piwem,

póki nie wyzdrowieję, muszę zasadniczo suchyj zakon trzymać... :(


Radecki

KBKS-a nie liczę, ale strzelałem z kałacha, TT, a raz nawet z zabytkowego VIS-a (!)

A z łuku strzelałeś? Polecam. Lubię i trafiam. W samo sedno tarczy.
Chyba nawet bez specjalnego pozwolenia można mieć.
A jak człowiek ma wprawę, jak np. Tatarzy Azji Tuchajbeja, to i nikt go nie ukrzywdzi.


@RafalB

Strzelałem z łuku.
Ale jakoś mi to nie szło.
Szczerze mówiąc wolę już procę, albo kuszę.
Natomiast z łuku strzelała swego czasu Pani Radeckowa.
Nie przy mnie na szczęście.
Ale nawet jeśli 10% z tego co opowiadała jest prawdą, to i tak nie chciał bym się znaleźć na linii strzału.
Oj, nie doceniamy tych naszych kobitek.
Nie-do-ce-nia-my ;)
Pozdrawiam


Delilah

Delilah

W gruncie rzeczy to ja doskonale rozumiem Wasze argumenty, sama jestem w tych sprawach bardzo radykalna, a jakiegoś popaprańca, który by w złych zamiarach wtargnął do mojego domu gotowa byłabym zaszlachtować jak wieprza czymkolwiek. Do wpakowania mu kulki w pusty łeb też nie trzeba byłoby mnie specjalnie zachęcać.

być może wylezie ze mnie męska szowinistyczna świnia, ale uwazam, że do takich czynności kazda kobieta powinna mieć faceta. Kobiecie zwyczajnie to nie pasuje. Zresztą, o tym musze kiedyś napisać, że ten kryzys męski, na który babeczki narzekają coraz bardziej, spowodowały same babeczki. Im bowiem bardziej są one delikatne, bezbronne i słabe- tym faceci dostają silniejszy impuls do bycia silnymi, rycerskimi i otaczającymi opieką. Takie sprzężenie zwrotne.

Ale moim zdaniem brak ograniczeń w dostępie do broni palnej nie jest rozwiązaniem problemu bandytyzmu.

oczywiście, bo zniesienie ograniczeń w dostępie do broni palnej nie ma na celu rozwiązania problemu bandytyzmu tylko umożliwienie obrony uczciwym obywatelom. Zresztą, to jest dosyć pokraczne myślenie- w kategoriach rozwiazywania problemów takich jak bandytyzm. Ja uwazam, że to sa problemy nierozwiazywalne. Nawet jesli się wszystkim wszeczpi pod skóre podsłuch z namiarem gps i obejmie wszystkich ludzi permanentna kontrolą. To sa problemy tego samego pokroju co burze gradowe i wichury- część natury. I szkoda kombinowac w kierunku rozwiazywania takich problemów za to warto SUROWO KARAĆ ludzi za popełnione czyny i nie utrudniac ludziom możliwości obronnych.

Parafrazując znane powiedzenie: nie chodzi o to żeby zrobić krzywdę bandycie, lecz o to, żeby bandyta bał się zrobić krzywdę nam.

też. I jasne, że szeroki dostęp do broni działa na bandziorów hamująco. Nie rozumiem jednak tego, ze nie chodzi o to by skrzywdzic bandyte. A niby dlaczego nie?

W Stanach Zjednoczonych sa znacznie bardziej liberalne przepisy dotyczące posiadania broni, nie zmienia to jednak faktu, że corocznie w wyniku napadów giną dziesiątki niewinnych osób. Że już nie wspomnę o szaleńcach, którzy co jakiś czas wpadają na pomysł aby dokonać krwawej jatki w jakiejś szkole.

jasne. Ale to, że ludzie giną od tego czy owego to rzecz naturalna. Zauwaz jednak, że od broni palnej ginie najwięcej ludzi tam (w USA) gdzie prawo posiadania broni jest restrykcyjne i uzbrojeni sa głównie bandyci, oraz postępy postępu uczyniły z mężczyzn eunuchów, którzy słuchają postępowych żon mówiących “żadnej broni w moim domu”. I później przykrośc. Za to ostatnio jakis skurwiel wpadł do przedszkola niedaleko nas przeciez i zalatwil sprawe nożem. Czyli giwery nie sa konieczne- konieczny jest zwyrodnialec by doszło do rzezi.

Własnie dlatego mam wrażenie że liberalizacja przepisów w sprawie posoadania broni niewiele tu pomoże; przeciwnie-może tylko zaszkodzić. Domagałabym się natomiast radykalnego zaostrzenia sankcji prawnych dla przestepców.

mnie to akurat nie dotyczy ani nikogo z mojej rodziny, bo my jesteśmy dosyc solidnie uzbrojona gromadką, ale załóżmy, że tak nie jest. Dlaczego ty w imię swoich pogladów na to czy pomoze czy nie chcesz mi odmawiac prawa do obrony? Chcesz brac odpowiedzialność za moje bezpieczeństwo, za moją śmierć?

Z karą śmierci włącznie.

bravo, bravissimo!!!


Grześ

tecumseh

razie się przyczyniłem w tej sprawie (i na tym etapie raczej pozostanę), to napisanie tego tekstu, w dodatku tekstu, który nie ma nikogo nawet przekonywać.

to, że nie ma przekonywać to akurat nieprawda. Może nie miałeś takich intencji, ale taki osiągnąłeś efekt.

Więc bardzo sredni ten wpływ jest.

jak to w demokracji, ale to nie oznacza, ze go nie ma

Jak będzie referendum w tej sprawie, zagłosuję przeciw lub nie pójdę, to wtedy twoja wypowiedź będzie bardzije prawdziwa i wtedy pogadamy o moim sumieniu.

jasne, ale do dziś chadzasz na wybory i popierasz konkretne rozwiązania, prawda?

pozdro

pzdr


>Artur

“być może wylezie ze mnie męska szowinistyczna świnia, ale uwazam, że do takich czynności kazda kobieta powinna mieć faceta. Kobiecie zwyczajnie to nie pasuje. Zresztą, o tym musze kiedyś napisać, że ten kryzys męski, na który babeczki narzekają coraz bardziej, spowodowały same babeczki. Im bowiem bardziej są one delikatne, bezbronne i słabe- tym faceci dostają silniejszy impuls do bycia silnymi, rycerskimi i otaczającymi opieką. Takie sprzężenie zwrotne. “

Już dziś jednemu delikwentowi za szowinistyczne podejście kota pogoniłam, a tu proszę, kolejny się napatoczył. Ale mam dziś szczęśćie!

Tak, najlepiej żeby wszystkie kobiety na świecie były słabe, milusie, śliczniusie, głupiutkie jak gąski i ubierały się na różowo.
Wtedy Wy moglibyście pławić się w blasku własnej siły, mądrości i dobroci, jako otaczający te słodkie gąseczki opieką, wyrozumiałością i dobrocią. No po prostu miód malina!

Sprzężenie zwrotne powiadasz? A nie przyszło Ci do głowy, że to sprzężenie zwrotne występuje w drugą stronę? Że kobiety stają się silniejsze i bardziej przebojowe ze zwykłej konieczności, właśnie dlatego, że mężczyźni niewieścieją?

Efekt jest taki, że na Wigilię nie ma komu karpia zabić, bo przecież w domu sami wrażliwcy.
To jeden z najbanalniejszych przykładów, nie chce mi się rozpisywać, bo przecież i tak wiadomo jak jest.

Co do broni palnej – nie mam nic takiego na stanie, ale jak o mnie chodzi nie miałabym problemów z jej używaniem. I sorry Winnetou, ale absolutnie by mnie nie interesowało czy mi to pasuje czy nie.

I jeszcze coś – w różowym mi nie do twarzy, od dziecka nie cierpiałam tego koloru.


Delilah

Delilah

Tak, najlepiej żeby wszystkie kobiety na świecie były słabe, milusie, śliczniusie, głupiutkie jak gąski i ubierały się na różowo.
Wtedy Wy moglibyście pławić się w blasku własnej siły, mądrości i dobroci, jako otaczający te słodkie gąseczki opieką, wyrozumiałością i dobrocią. No po prostu miód malina!

no, i komu by to przeszkadzało? Pomijam kolor różowy, bo nie lubię. I nie podzielam zdania o głupiutkich gąskach, bo uwazam, że w tym sie własnie zasadzała zawsze mądrość kobiet, że potrafiły być delikatne, słabe, milusie i bezbronne i dzięki temu kręciły facetami jak chciały.

Sprzężenie zwrotne powiadasz? A nie przyszło Ci do głowy, że to sprzężenie zwrotne występuje w drugą stronę? Że kobiety stają się silniejsze i bardziej przebojowe ze zwykłej konieczności, właśnie dlatego, że mężczyźni niewieścieją?

przyszło, ale uwazam to za bzdurę. To same kobiety sobie wychowały takich facecików, którzy nie wstydza się płakac. Tę całą zbieraninę mazgaji, ciamajd i dup wołowych bojących sie własnego cienia. Sam tego chciałes, Grzegorzu Dyndało, że tak powiem. Teraz zbieracie plony, co takze daje do myślenia nad tym, czy ma jakikolwiek sens dawanie kobietom prawa do decydowania o kształcie świata. żeby nie było niejasności- kobiety ten wpływ zawsze miały ale w ramach kultury tworzonej przez mężczyzn i to potrafiło działać ładnie przez wieki. Kłopot zaczął sie dokładnie wtedy, gdy za tworzenie tej kultury wzięły sie babeczki. To co widac za oknem to smutna konsekwencja.

Efekt jest taki, że na Wigilię nie ma komu karpia zabić, bo przecież w domu sami wrażliwcy.
To jeden z najbanalniejszych przykładów, nie chce mi się rozpisywać, bo przecież i tak wiadomo jak jest.

jasne i ja takimi “mężczyznami” zwyczajnie gardzę. Mam ich za cipy, mówiąc brutalnie. No ale ktos te cipy tak wychował, prawda? Nie kobiety aby?

Co do broni palnej – nie mam nic takiego na stanie, ale jak o mnie chodzi nie miałabym problemów z jej używaniem. I sorry Winnetou, ale absolutnie by mnie nie interesowało czy mi to pasuje czy nie.

jasne, nawet najdelikatniejsza kobieta w sytuacji zagrozenia potrafi walczyć jak lwica. To jest bezdyskusyjne. Zwłaszcza jak w grę wchodzi bezpieczeństwo potomstwa kobiety są zdolne do postaw heroicznych niezwykle. Co nadal nie oznacza, że przechwalanie się tym na lewo i prawo nie obniza poprzeczki i nie sprawia, że faceci czują sie w pewien sposób zwolnieni z obowiązku rycerskości i ochrony.

I jeszcze coś – w różowym mi nie do twarzy, od dziecka nie cierpiałam tego koloru.

i chwalic Boga


>Artur

Dziwna rzecz, przez kilka tysięcy lat kobiety wychowywały wojowników, barbarzyńców, krzyzowców, wodzów, zdobywców, żołnierzy ….. by raptem, u schyłku dwudziestego wieku całkowicie zmienić opcję i przerzucić się na chów dup wołowych, ciamajd i pierdół?

Wzięły o dogadały między sobą, zjednoczone w pragnieniu zbawienia świata poprzez obdarzenie go tabunem metroseksualnych facecików, tym tylko podobnych do dawnych mężczyzn, że coś im się majta między nogami?

No sorry, ale taka argumentacja absolutnie do mnie nie przemawia.

Coś tu jeszcze musiało zadziałać dodatkowo i bynajmniej to “coś” nie miało nic wspólnego z kobietami.


Delilah

Delilah

Dziwna rzecz, przez kilka tysięcy lat kobiety wychowywały wojowników, barbarzyńców, krzyzowców, wodzów, zdobywców, żołnierzy ….. by raptem, u schyłku dwudziestego wieku całkowicie zmienić opcję i przerzucić się na chów dup wołowych, ciamajd i pierdół?

dokładnie tak. Dokładnie od wtedy, od kiedy przyznano kobietom wszystkie te prawa od wtedy zaczęła sie jazda po równi pochyłej. Jazda w dół. I nie mów, ze nie widac pozytywnej korelacji.

Wzięły o dogadały między sobą, zjednoczone w pragnieniu zbawienia świata poprzez obdarzenie go tabunem metroseksualnych facecików, tym tylko podobnych do dawnych mężczyzn, że coś im się majta między nogami?

a po co sie umawiac, skoro dokładnie taka jest natura kobiety? Nadopiekuńcza, szukająca bezpieczeństwa, stabilnosci, delikatności etc. Wystarczy przestac wywierac presję poprzez tzw. maskulinistyczna kulturę, by to sie stało samo dokładnie tak samo jak samo sie błyska i samo sie grzmi ;))

No sorry, ale taka argumentacja absolutnie do mnie nie przemawia.

nie musi. To sa fakty i one sie nie musż apodobac ale to nie oznacza, że przestają przez to byc faktami

Coś tu jeszcze musiało zadziałać dodatkowo i bynajmniej to “coś” nie miało nic wspólnego z kobietami.

i tu sie zgadzamy- ale tez i nie napisałem, że to jest wyłaczna robota kobiet. Kobiety sa jednym z elementów tej układanki- niezwykle waznym ale nie jedynym


>Arturze

Natura kobiet od wieków się nie zmieniła, zawsze poszukiwały bezpieczeństwa i stabilności. Wymusiła to na nich biologia, gdyż tylko związek z odpowiednio silnym i dającym im owo poczucie bezpieczeństwa mężczyzną gwarantował zabezpieczenie bytu i wychowanie potomstwa.

Słabeusze niestety byli dyswalifikowani w przedbiegach.

Zatem przypisywanie kobietom winy za obecną mizerię rodu męskiego to niestety pudło.

Niestety to głównie (a może nawet wyłącznie) w męskich głowach zrodziły się szkodliwe ideologie, ktore dały początek obecnemu stanowi rzeczy.


Delilah

i tu zgoda- fundamentalna wina lezy po stronie facetów, ze kobietom na to wszystko pozwolili.


Cholera,

a ja się zgadzam i z Delilah i z Nicponiem.

Bo to jest dialog silnej kobiety z normalnym facetem.

Tylko o co Wy się spieracie, w zasadzie? :)


Pino

my się z Delilah nie spieramy. My sie chyba w ten sposób lubimy. Nie wiem. W każdym razie ja ją lubię.


"na Wigilię nie ma komu karpia zabić"

jak nie zapomnę to przed następną kupię kilka karpi i wypuszczę do rzeki


Subskrybuj zawartość