Poradnik grypiarza i nie tylko czyli jak przetrwać chorobę i czego dokonać można dzięki grypie:)

No należałoby w końcu coś napisać, co?

Jako żem bez weny i wenybrak jak zwykle ze mną (oczywiście nie zapomnijmy o melancholii i bólu głowy, ale to jak wiemy od clowna, przypadłości każdego artysty).

Właśnie, przypadłości, to ciekawy temat, otóż leżąc i chorując albo leżąc i zdrowiejąc (zależy czy spojrzymy na to opty- czy pesymistycznie) tak sobie wymyśliłem (nie, nie, ciebie, to Andrzej Zaucha już wymyślił), ja sobie wymyśliłem tekst.

Oczywiście nie tak żeby całkiem sam, o to proszę mnie nie podejrzewa, mam swoje zasady i samodzielność intelektualna do nich nie należy, zainspirowali mnie Poldek i Gretchen, którzy kazali mi, wredni złośliwcy, na chorobę spoglądać optymistycznie.

Ja oczywiście w swym pesymizmie i negatywnym podejściu zasklepiony z oburzeniem pomyślałem, no jak to, ja tu, ledwie żywy, a ci każą mi się pozytywów doszukiwać wredni?

No ale stwierdziłe, że na pohybel mojemu imidżowi się owych pozytywów doszukam i nawet o nich napiszę, a co by nie?

Więc jedziemłe, proszę Państwa.

Poradnik Grzesia czyli jakie możliwości daje ci grypa lub inne przeziębienie:)

1. W końcu masz wolne, znaczy jak nie jesteś pracoholikiem i chcesz zadbać o siebie, to masz te kilka dni wolnego od pracy (Chyba, że się choruje jak ja w ferie i tylko kurs pierwszej pomocy mnie ominął)

2.Jeżeli jesteś osobą w miarę towarzyską i utrzymującą dużo kontaktów z ludźmi, masz szansę od tego w końcu odpocząć. W zależności od okoliczności jesteś sam lub tylko w gronie najbliższych, przyjaciele czy znajomi cię raczej nie odwiedzą, bo się boją zarazić, od długich i nudnych rozmów telefonicznych możesz się wykręcić lub po prostu nie odbierać, do skrzynki mailowej i tak nie zaglądasz, na gg tyż nie, bo nie masz sił na komputra.
Cisza, ty i czas:) Jak ja/ty lubię ten stan.

3. W końcu masz czas i nie masz stresu.
Możesz robić różne głupotki, których w zdrowiu byś z różnych powodów nie zrobił.
Nie masz wyrzutów sumieni, że komuś czegoś nie załatwisz lub w czymś nie pomożesz.
Jesteś wolny i cudownie asertywn, na wszelkie prośby skierowane w twoją stronę, odpowiadasz, jestem chory, nie da się:)

4. Nie musisz udawać, że wychodzenie z domu (jak wiemy, jedna z rzeczy totalnie przereklamowanych) jest trendy/jazzy/lancy czy tam inne cool. Tkwisz sobie więc w zaciszu swojego pokoju.

5. Jak masz telewizo, możesz bez wyrzutów sumienia oglądać wszystkie głupawe programy jak leci i może nawet trafisz na coś ambitnego? (Ja nie trafiłem, bo oczywiście kabelka dalej nie podłączyłem, no)

6. Książki. Nie wie, jak w, ale ja w dzieciństwie jako maniak książek uwielbiałem chorować, w chorobie można było przeczytać więcej niż zwykle. W ogóle oczywiście momentami nie masz sił, ale nie przesadzajmy, na te dwa kryminały Agathy Christie dziennie siły się znajdą:)
Od wtorku przeczytałem 6 kryminałów pani A. C., wywiady z Kapuścińskim, kryminał Cobena plus piątkową “GW”.
Jak na moje ostatnie standardy czytelnicze całkiem nieźle.
W dodatku nie czytasz przecież rzeczy ambitnych, najczęściej czytasz to co masz w domu, więc prawdopodobnie już czytałeś, w dodatku fajną podróż wstecz można se urządzić, ja byłem bliski czytania Kubusia Puchatka, ale jednak Agatha zwyciężyła.

Więc w chorobie masz szansę się dokształcić, przypomnieć sobie różne dawne lektury itd
W każdym razie rozwój intelektualny gwarantowany albo zwrot lekarstw:)

7. Masz szansę poczuć się lekomanem:), kilka tabletek obok siebie wygląda całkiem finezyjnie, takie poczucie wyzwolenia, dobra nie bredzę dalej w tym kierunku, może, co?

8. Masz szanse na dobrowolną (no prawie), darmową i prostą dietę, no bo jeść ci się nie chce. W dodatku robisz sobie przerwę jakiś czas od alkoholu, co też pewnie z korzyścią dla organizmu jest. Albo od papierosów.

9..Masz szansę poznać nowe rzeczy, np. ja posłuchałem w końcu dwupłytowego albumu Dawida Bowie, który leży od miesiąca u mnie w pokoju. Masz szansę posłuchać dużo starych płyt i to nie na wstrętnym komputrze, tylko na jakimś tradycyjnym sprzęcie, no.

10.No właśnie, komputer. Leżysz, czytasz, słuchasz muzyki, kaszlesz, łykasz leki i jesteś wolny, mija kilka godzin, jesteś w tym samym pokoju, co twój komputer i nie czujesz potrzeby ni ochoty włączać go, mija kilka godzin a ty nie czujesz potrzeby sprawdzania, co tam kto komu napisał na TXT.
Niemożliwe?
Ale prawdziwe:)

11. Jak masz kogoś, kto się tobą opiekować ma, to w ogóle jest dobrze. Nic nie musisz robić, w ogóle czujesz się najważniejszy, no:)
Zawsze można to trochę wykorzystać...

12. Ale nawet jak nie masz, to nie jest jeszcze najgorzej, któż nas doceni lepiej niż my sami? Ja zawsze wszelkie przeziębienia na studiach wykorzystywałem do zakupienia sobie kilku rzeczy fajnych, bez wyrzutów sumienia, czy to coś do czytania, no bo co tu robić, czy jakieś soczki, owoce, słodycze, no trzeba organizmowi odpowiedniej ilości witamin dostarczyć.Więc sobie urządzasz tydzień (czy tam kilka dni) dobroci dla samego siebie:)

W każdym razie dzięki chorobie masz szansę stać się wolny, bardziej zdrowoegoistyczn, bardziej asertywn, lepiej odżywiony:) (no bo trza te antybiotyki i tydzień niejedzenia prawie nadrobić)

Więc miłego chorowania:)
Grypiarze wszystkich krajów, łączcie się:)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

A wystarczyło...

...się zaszczepić! Pożałowało się 35 zetów???


Grzesiu

Jesteś nieprawdopodobny!

Bądź pewien, że wrócę z dłuższą wypowiedzią, ale niestety jestem zdrowa i muszę iść do pracy.

Komu to zapalenie oskrzeli przeszkadzało?

Chorować też trzeba umieć :)


Grześ

dobrze że się nie zaszczepiłeś, ile byś stracił!

Od siebie bym dodał, że jak jest się chorym to jest niepowtarzalna szansa dostac “bańki” na plecy, co w innej sytuacji byłoby nie lada ekstrawagancją

i dwa

można liczyc że ktoś miły sercu natrze zmeczone ciałko sadłem z pewnego zwierzaczka, którego nazwy nie wpisze przez sympatie do naszego kolegi Borsuka:)

Ave grypiarzom

prezes,traktor,redaktor


Panie Grzegorzu

Trzy sprawy:

1/ Kto to jest “Andrzej Zaycha”? Co znaczą wyrazy “spjrzymy” , “asertywyny”, “utrzymającą”?

2/ W chorobie, czy będąc okazem zdrowia warto czasem zajrzeć do słownika ortograficznego. Uniknie się takich kwiatków jak “ nie jestes pracocholikiem”

3/ Wcale się nie czepiam. Domagam się tylko odrobiny szacunku dla czytelników.


grzesiu

Można tym się leczyć (tradycyjnie)

podśpiewując

Metoda na zycie i sposób na glód
Na kryzys, na picie, na chaos na ból

Gdy nie wiesz dokad isc krzyk zmeczyl cie
Za szyjke mocno chwyc i napij sie
Jabol punk

Przepali ci nery, przetrawi ci mózg
Juz nie masz problemów i jestes jak bóg

Gdy nie wiesz dokad isc krzyk zmeczyl cie
Za szyjke mocno chwyc i napij sie
Jabol punk

Juz razem pijemy ten szampan dla was
I wszystko w nim znajdziesz bród, siare i kwas

Gdy nie wiesz dokad isc krzyk zmeczyl cie
Za szyjke mocno chwyc i napij sie
Jabol punk

albo tym (nowocześnie):

+


Delilah - brawo!

Grzesia leczyć SŁOWNIKIEM!


Joteszu, spadaj,

jakby wszystko było takie proste:), no.
Ja nie myślę o takich rzeczach.
A poważniej to w tym roku chyba to zrobię.
Ale na swe usprawiedliwienie mam, że nie przeziębiam się od kilku lat (ze 3 gdzieś już prawie) a na grypę to chyba ostatnio chorowałem bardzo dawno temu i nie pomyślałem, że takie coś może mnie dopaść.

Pozdrówka.


Gretchen, ano racja,

pzdr


grzesiu

pamiętaj że przed użyciem musisz Małgoś trochę podgrzać. a potem pod pierzynę i wypocić :)


już

jest Kosmos


Delilah,

no cóż, wydawało mi się, że korektę zrobiłem, acz pobieżną, widać, że człowiek jeszcze nie w pełni sił.
Ale teraz poprawione chyba już wszystko z pomocą twoją niewielką:)

dzięki i pozdrówka.


Docent, pierwszy obrazek niewidoczny,

tramal, w sumie nawet nie wiem, co to jest za bardzo, szczerze mówiąc.
A Smirnoff?
Jeszcze nie mogę, zresztą kto by tam wódkę pił:)


tramal?

o widzisz musisz spróbować...

tam było wino “Małgoś” zamieniłem na Kosmos i wszystko straciło sens :)

wódkę można podawać np po irlandzku (z kawą), po jugosłowiańsku (z wermutem i herbatą) albo po góralsku (ze spirytusem)


O tramalu to chyba

mocne i…hmm nie polecam, a chyba i Gretchen dodałaby kilka ciepłych słów nt. :)


Docencie,

wódka z szampanem to dla Rosjan “Biały Niedźwiedź”
a koniak z szampanem to “Brunatny Niedźwiedź”...


Docencie,

o takie międzynarodowe sposoby to mi podchodzą:)

W ogóle moja abstynencja już za długo trwa, no.

Max, no właśnie pan yayco, gdzież on się podziewa?

Bo ja z chęcią bym coś nowego jego autorstwa poczytał, zresztą i Griszeq gdzieś zaginął, o niewiernym Eumenesie i innych nie wspominając.
Wkurzające, no.


Grześ

tak sobie gdybam, pomieszałały mi się wątki

Sorki

prezes,traktor,redaktor


Stopczyku

Jak się Małgoś zamieni na Kosmos to wszystko traci sens…

:)))


E tam,co wy chcecie,

Kosmos tez ma swój sens.
Nawet o kosmicznym ładzie się mówi, no.

Gretchen, to jest ta dłuższa wypowiedź?
:)

pzdr


>Gre

wiem ale Małgoś sie nie chciała ukazać :)

>Joteszu

Jerofiejew miał świetne przepisy na tradycyjne koktajle made in USSR :) np. sucze flaki


Grzesiu

Nie, to jest krótsza wypowiedź :)


Stopczyku

Bo Małgoś nie tak zaraz chętnie się ukazuje, dlatego nie chciała pewnie :)))


Grzesiu

Akurat dopiero co wylazłem z wyra i gorączki +- 39 przez kilka dni. Niesamowite, ale spośród chyba ponad 2000 booków które się u mnie walają, jak byłem w gorączce wybrałem Agatkę i dopychałem Cesarzem i wspomnieniami Bocheńskiego.
Agata bo prosta jak cep i duże litery, ale skąd Kapusta?
Cholera jasna!


Jacku, he, he,

miło, jakaś telepatia?
Ale nie urodziłeś się 29 lipca?
:)

Tylko ja tego Bocheńskiego nie znam wcale, tyle co z cytowań twoich czy wyrusa.
No ale może kiedyś nadrobię.

pzdr


kocham leniuchować i zakopać się pod kołdrą

i rzadko choruję, tydzień temu, przebywając na Galicji na wyczekiwanym urlopie w górach, idąc lekko pod górę spociłam się okrutnie, wszystko mnie bolało, przeklinałam swą nieruchawość, a tu masz babo placek, to grypa ze mną urlopowała
nikomu nie życżę
a z Tobą Grześ łączę się w zrozumieniu


Panie Grzesiu

Pkt 10 jest zełgany.
Wręcz obłudny.
Noo..


Choroba

Bardzo rzadko choruję ale przed świętami mnie trafiło strasznie. Leżałem z gorączką 39 i nawet nie chciało mi się grać w Call of Duty najnowszą a to sympom naprawdę zły. Co więcej dzięki malignie rozrywka wirtualna wydałą mi się dość odstręczająca a rzeż niemal jak prawdziwa, wstrętna. Dzięki chorobie pokonałem jeden z moich wstydliwych nałogów gry komputerowe. Infekcję skróciłem za pomocą niezawodnego remedium na wampiry, czosnku. Zawsze tak robię ku przerażeniu otoczenia.


AnnoP,no chorować pewnie nikt nie lubi, ale miałem fazę

na wyszukiwanie pozytywnych elementów tego wszystkiego, a w ogóle to w sumie wcale zdrowy jeszcze na maxa nie jestem.

Panie Igło, no co też pan, pan jako admin powinien zauważyć, że od wtorku gdzieś do soboty czy niedzieli na TXT rzadziej niż zwykle zaglądałem, przynajmniej jako zalogowany:)
Czysta prawda to jest.

Ernesttto, nie mam pojęcia, co to to call of duty, ale czosnek znam i lubię:)


Panie Grzesiu

Ja, to Igła.
Jaki admin?
Oj chyba trza panu (z) bańki?


Grzesiu

Bocheńskiego nadrób, bo to wstyd jest nie znać. Wspomnienie to dobry kawałek na początek. Fajne o Mussolinim, bo Bocheński z gościem negocjował uwolnienie profesorów UJ. Z pewnym sukcesem i “Musiowi” wręczył album malarstwa polskiego, który trafił do niego z powrotem via US Army.
Bocheński to jednak jest oddech( choć w dominikańskim…). Pozdro
Tamże znakomity kawałek o Ojcu Kolbe i tym jego Niepokalanowie. Cos podobnego nam tu Sergiusz szykuje, więc sza….


grześ

miło Cię widzieć w formie – mimo choroby.

Mi chorowanie też dobrze szło bo mogłem się naczytać, pobywac w txtm salonie i gdzie popadnie.

A teraz wogóle pracować nie mogę zacząć gdyż to słodkie lenictwo tak mię ogarnęłło, że ciężko jak liho cokolwiek zrobić.
Pozdrawiam.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Jacku,

no wiesz, łatwo powiedzieć nadrób, ale wiesz, ile ja mam załegłości czytelniczych?
Im więcej czytam tym więcej odkrywam rzeczy, których nie znam.
A jeszcze, że lubię niektóre rzeczy czytać po kilka razy, miast nowe poznawać.
No i ten głupi net…
Eh, umrzeć głupim przyjdzie i nieoczytanym:)

Poldku, witaj, w sumie byłeś moją inspiracją:), więc tym bardziej witam serdecznie,no.
A ja jeszcze póltora tygodnia nicnierobienia, nie licząc korków od nast tyg, angielskiego i dokształcania się róznego, ale od pracy wolne, więc chociaż tyle:)


Grześ

A ja jeszcze póltora tygodnia nicnierobienia, nie licząc korków od nast tyg, angielskiego i dokształcania się róznego, ale od pracy wolne, więc chociaż tyle:)

Jak ja Ci zazdroszczę. “Leżysz sobie” na chorobowym a pensja Ci na konto płynie…. – a Ty jeszcze masz wypasik: neta, książki, spanie bez limitów…. .

Jam na własnej działalności i jak nie zarobię to nie mam… – więc czasem mi się tęskno robi do czasów jak w budżetówce pracowałem. Choruje się inaczej. Jednak te kilka tygodni dały mi oddech psychiczny od bieganiny… . Choroba to fajny czas. :-))) Oby nie zabardzo dokuczliwa.

Pozdrawiam!

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


E tam, jakim chorobowym:(

ja to choruje na feriach po prostu, a przez chorobę mi przepadł wyjazd, więc w ogóle wśiekły jestem (znaczy byłem, bo mi juz przeszło)

pzdr


Grześ

przecież za ferie też płacą. No miałeś pecha gdyż nie pracując miałbyś wycieczkę i zwrot kosztów – ferie płatne. :-)))

Pozdr.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


No płacą,

znaczy wypłata jest taka sama za luty, ale dodatek jakiś drobny za godziny się zmniejszy, bo tylko dwa tygodnie pracuję.

Eeee, ale jaki zwrot kosztów? Wyprawa do Paryża i okolic miała być za własne, ciężko zarobione pieniądze, no:)


Grypa to paskudztwo,

infekcja górnych dróg oddechowych znacznie lepiej kopie. Pomijając fakt, że trzeba brać antynarkotyki i zapijać kefirem, to ma ona same zalety:

1) śpisz 5-7 godzin na dobę i przez resztę czasu jesteś na wysokich obrotach, na co swój wplyw ma także abstynencja

2) masz wspanialy apetyt, nie to co przy grypie, bo te pneumokoki przyśpieszają spalanie, więc można się obżerać, a i tak będzie się pięknym i smuklym. W dodatku czlowiekowi wszystko smakuje jakoś lepiej, gdyż

3) zmysly się ogólnie wyostrzają, szczególnie smak i dotyk ;)

4) wieczorami lapie się stan podgorączkowy i dziką energię na ladnych parę godzin. Testowane w pracy.

5) problem abstynencji można ominąć, zapaliwszy ziolo ;)

Także z pelnym przekonaniem polecam infekcję górnych dróg. Grypa jest przereklamowana, wszyscy na nią chorują z lenistwa umyslowego, nie wiedząc, co tracą, nie zapadając na mniej znane i popularne choroby!

:P


Pino, wow,

jestem pod wrażeniem.

Zapamietam:)


Subskrybuj zawartość