O blogosferze i nie tylko uwag kilka.

Czytam sobie ostatnio różne rzeczy w różnych miejscach i obserwuję różne rzeczy w róznych miejscach netu, samemu nie piszę i nawet komentować mi się nie chce.
Odechciało mi się, weny zabrakło, teksty się nie piszą, ba, pisać by się mogły, ale co to za pisanie które by było trochę na siłę chyba.

Więc jak wiadomo czytam sobie.
I patrzę.
I się dziwię.
Raczej niemiło się dziwię.

Dziwi mnie kilka spraw, które moim zdaniem powodują, że w ogóle cała ta blogosfera traci jakiś sens (acz czy go miała?)
Po pierwsze, zamykają się blogerzy, izolują, ochodza i wychodzą i tworzą inne miejsca lub zamykają się tylko w swoim blogu.
Tak sobie myślę, że powstaje nam taki blok/g ogromy, w którym mniejsze bloczki istnieją ale każdy się otacza tylko tymi których lubi i zna.

I zna ich poglądy.
Innych wycina lub wyprasza, coraz częściej widzę to na TXT, pamiętam tu dużo ostrzejsze dyskusje, ale nie było wyrzucania osób z bloga czy wycinania w takiej mierze jak ostatnio, taki Zbigniew Szczęsny to chyba tylko u mnie komentować może:), nie, no wiem, przesadzam, ale tendencję widzę.

I ta tendencja, moim zdaniem, (kwint)esencję blogosfery zabija, którą jest (ta kwintestencja) przecież gadka.
Dobra gadka,dyskusja, rozmowa.
Co to za rozmowa z osobami, które myślą i mówią to co my?

Kolejna rzecz, myślę sobie o trollach i w związku z tym wycinaniem i wypraszaniem dochodzę do wniosku, że “troll” to często li tylko etykietka, która ułatwia zycie nie-trollowi.
I zwalnia np. z argumentacji/gadki/dyskusji/kłótni.

Blogi jako miejsca w których kazdy się izoluje i kisi tylko w swoim własnym sosie? Nie podoba mi się to, a tak chyba się dziać zaczyna, jedni odeszli tworzyć Maddogowo i nie zaglądają gdzie indziej, inni odeszli tworzyć co innego i nie zaglądają gdzie indziej, Nicpoń odszedł tworzyć właśną stronę.

Ci co są na S24 nie komentują na TXT raczej, niektórzy z TXT z zasady nie komentują w S24, ci z Kontrowersji nie komentują gdzieś tam, tylko prawaki z blogmedia i niepoprawnych wszędzie jęczą jak się ich prześladuje:), acz nawet niektórzy u Matki Kurki piszą.

Ale nie o tym, trudno mi to wyartykułować, ale nie widzę przepływu myśli, nie widzę kontrowersji, nie widzę intelektualnego ożywienia, nie widzę kłótni, nic nie widzę, choc nowe okulary mam:)

A blogosfera przecież rynkiem powinna byc czy Hyde Parkiem raczej niż zbiorem zamkniętych i odizolowanych miejsc.

Taką agorą czy placem, gdzie ktoś pije wino, gdzieś jakiś Sokrates gromadzi grupke odbiorców, ale każdy może przyjść i go posłuchać,inny wariat coś tam wykrzykuje, ale a nuż mu się uda trafić, błazen patrzy na wszystko z pobłażaniem, szczególnie na misjonarzy, którzy wyznawców gromadzą wokół siiebie i wyznawcy jendi wyznawców drugich przekonują i odwrotnie, ale ze sobą gadają.

Ale życie jest tam, się kręcić ma to, ci, co chca sie poizolować, idą do domku i się na klucz zamykają:)

Zamknięcie to jedno i brak przepływu idei, drugie to to, co i ja czynię, o sobie samym pisanie, jakoś to uczenie Referent określił, ale nazwy nie pomnę.
Koejna rzecz to znużenie, które chyba wielu dobrych blogerów ogarneło, a nowych ciekawych nie widzę, przynajmniej nie tu i nie na Salunie, ale ustalilismy, że niewiele widzę. Za to słyszę Dziadka Jacka:)

Kolejna sprawa, ta naiwna wiara w blogerów, ile to oni znaczą i to egzaltowanie sie swoją pozycją/tekstami/swoim pisaniem, widać to choćby przy sprawie Kataryny, która zresztą w ogóle paranoiczna jest z wielu powodów, ale pisac o niej mi się nie chce.

Właściwie tekst ten nie ma sensu, myśli przewodniej ani ładu ni składu.
Ale to przecież norma u mnie.

Ale co tu pisać pierdoły, zacytujmy Marylkę Poszepszyńską, która właśnie w Trójce wygłosiła mysl dnia:)
“Kobiety lubia, jak mężczyzna w zasadzie przelatuje jak najczęściej”

To ja lecę:)

Znaczy znikam zająć się powazniejszymi sprawami, na ten przykład, oglądaniem “DH”.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

re: O blogosferze i nie tylko uwag kilka.

Dodajmy aferę Czuma-Kataryn i możemy wbijać gwóźdź do trumny blogościery.


Szanowny Grzegorzu...

Najgorsza jest nieomylność....

większość z Was… wychodzi z założenia, że macie monopol na wiedze i wasza jest lepsza od innej…


Grzesiu,

napisałem donos na ten tekst, należało Ci/jemu się

http://twitter.com/tekstowisko

:)


Twój nick,

e chyba przedwczesny to pogrzeb, ale fakt, coś się ostatnio popsuło, takie mam wrażenie.

pzdr


Jurku.Cy,

o ile z pierwsza linijką się totalnie zgadzam:), to dalej odływasz totalnie.

Jakich, kurde, was?
Możesz se mnie zlaiczac do jakiejś grupy, ale wiedz, że ja do żadnej nie pasuję, zreszta jakbyś czytał moje teksty i komentarze, to byś wiedział.

pzdr


Sergiusz, cieszem się z donosu

i polecam na przyszłość.


hmm

A gdzieś Ty wczoraj DH miał do oglądania ;>

A jeśli chodzi o sendo, to zamykanie, rozczłonkowywanie, to jakoś tak się dzieje.
Ale ja wychodzę z założenia, że widocznie to ludziom potrzebne, albo jakoś tak wychodzi…
I jak się dobrze z tym czują, to chyba wolno im i to dobrze jest.
Istotne jest tylko, żeby to robili nie przeciwko komuś, ale dla siebie – wtedy jest jakoś tak zdrowiej :-)

A jak będzie im potrzebne co innego, to zaczną robić co innego.
A jeśli chodzi o gadkę, to trochę się nie zgodzę, znaczy kwintesencją blogosfery jest gadka, ale gadka w rozumieniu wymiana mysli, polegająca na tym, że Ty mówisz ABC, a ktoś inny Ci na to ABC odpowiada w taki czy inny sposób, ale rozumiejąc o co Ci chodziło, przyjmując to jakoś i dopuszczając istnienie czegoś takiego jak Twoje ABC... Bo inaczej żadnej gadki nie ma, tylko takie mijające się monologizowanie i nawalanka, co zauważyć można w różnych miejscach sieci… Każdy powie swoją kwestię i idzie dalej…

Jak dla mnie w nowych tendencjach nie ma nic złego, jest to może uciążliwe, bo zamiast jednego, głównego miejsca, jak to było za czasów S24, to teraz żeby coś poczytać, to trzeba pamiętać adresy takich miejsc pięciu. Choć każde z nich jest na swój sposób interesujące i warte do zaglądania…

Ale to tylko takie moje luźne uwagi…
A ze mnie w sumie to żaden bloger, czy komentator, raczej obserwator tylko… No i czasami taki amatorski, internetowy budowlaniec …

pozdrawiam


Jacku, na dysku:)

zresztą komputerowym.

Wiesz, to nie jest problem, że się ludzie zamykają,tylko moim zdaniem to zubaża dyskusję, nie chodzi o zamykanie sensu stricto, znaczy tworzenie blogów czy miejsc zamkniętych, chodzi mi też o zamknięcie mentalne.
Bo np. zauważam, że TXT o wiele bardziej otwarte i róznrodne było gdy było zamkniete, teraz gdy właściwie każdy może skomentować bez logowania, wiele wartości to nie wnosi, poza tym, że wygodne jest.

Ale nie powoduje to jakichs strasznie ciekawych i twórczych dyskusji (z wyjątkiembloga Dymitra, gdzie ostatnio gorąco jak nigdy i kilku komentatorów bardzo sensownie Jurkowi. Cy odparowuje)

Oczywiście, ż egadka wymaga jakichs wpsólnych punktów, a może nawet nie tyle punktów, co standardów dyskusji i pewnych wartości?

Uciążliwe, fakt, jest to trochę, że się tych miejsc tyle porobiło, a człowiekowi się nie chce odkrywać i grzebać, by fajnych tekstów się doszukać.

pzdr


Zapewnienie

Grzesiu!
Na mnie możesz liczyć zawsze. Mogę napisać Ci poemat rewolucyjny z Tobą w roli głównej. Chcesz być Trockim czy Jeżowem? Może Berią? Przejdziesz do historii poezji rewolucyjnej! Czeka Cię świetlista przyszłość. Może nawet jakiś pomnik?

Wiesz, poezja to potęga. Stawia na piedestały. Czasami też zrzuca. Na wszelki wypadek poćwicz upadki. Moralne wystarczą.
Adresy agencji towarzyskich znajdziesz w lokalnej prasie.


Panie Grzesiu

Czytam, czytam

I ,jak zwykle miedzy nami, się zgadzam.

Z małymi wyjatkami.
Nooo..

Trza robić swoje.


Nuda, nic się nie dzieje - jak w filmie "Rejs"

Ależ Grzesiu, masz całkowitą rację, blogi zaczynają zanikać. Mnie się wydaje, że to jest charakterystyczne dla wszystkich nowości. Jak człowiek kiedyś dostał telefon, to do wszystkich dzwonił, jak dostał pierwszy telewizor, to oglądał wszystko łącznie z programami rolniczymi.
Jestem w blogosferze dwa i pół roku i muszę powiedzieć, że prowadzenie blogu jest sztuką, trzeba mieć coś do powiedzenia, umieć zainteresować czytelników i mieć własne zainteresowania. A przede wszystkim trzeba mieć żelazną dyscyplinę. Ty jesteś doskonałym tego przykładem, pozornie piszesz, że nie masz o czym pisać i że w ogóle nic Ci nie wychodzi, a tymczasem Twoje teksty są o wiele głębsze i z mocnym przesłaniem.
Bardzo wielu prowadzących blogi nie ma pomysłu na dalszą działalność lub nie starcza im cierpliwości, stąd znikanie starych kumpli na kilka miesięcy. Drugą zmorą wielu blogów jest tworzenie przez sympatyków kółka kawiarnianego, tak na dobrą sprawę prowadzący i właściciel blogu jest im właściwie do niczego nie potrzebny. Najlepszym przykładem jest Pan Waldemar Kuczyński, który pisze zwykle notkę o treści: “To jest wiec na polanie, dyskutujcie na jaki chcecie temat” i pod tym jest 500 komentarzy. Taki jest również blog Piotra Adamczewskiego i Doroty Szwarcman.
A w wielu blogach najczęściej po dłuższym pobycie od razu wiadomo, co który komentator napisze. Coś trzeba będzie wymyślić innego.


Panie Igło,

no gut, ale enigmatyczny ten komentarz:)


Torlinie, ciekawe uwagi,

zgadzam się z tobą, wbrew pozorm, pisanie dobrego bloga to nie tylko sztuka ale i praca, wymagająca wiele czasu, umiejętności i cierpliwości.
Mało kto to potrafi.

Co do tych kółek, to ja wiem, czy to takie złe?
sam napisałem kilka częsci Hyde Parku, żeby se pogadać pod notką o niczym i bez tematu.
No i jeśli blog przyciaga wielu dyskutantów a autor nie musi nawet pisać, to jest to sztuka w sumie:)
I jaka wygoda dla autora< he, he.

Co do mojego pisania, e tam, ja sobie myślę, że np. twój blog to jest coś, ja w swoim nawet nie za bardzo zdjęcia umiałbym wkleić, znaczy kiedyś na TXT umiałem ale zapomniałem.

Ostatnia rzecz:ta przewidywalność, fakt, chyba najbardziej mnie to zniechęca.

Pozdrówka.


@Grześ

No hej,

Więc skoro u Ciebie jeszcze dana mi jest możliwość napisania komentarza, to dodam, że mnie się odechciało.

Problem, o którym piszesz dotyczy po prostu ludzkiej otwartości. I okazuje się, że Ci, którzy są najbardziej aktywni w politycznej blogosferze nie piszą z powodu potrzeby otwartej dyskusji, lecz z potrzeby instynktu stadnego – z chęci znalezienia się w grupie takich samych klonów, z powodu kompulsywnej potrzeby otoczenia się wianuszkiem potakiwaczy, besserwiserów, moralnie lepszych, wyjątkowych w swym patriotyźmie…

W takim gronie nie ma miejsca na czarne owce. Na inaczej myślących.
Dlatego nie chce mi się już. Po prostu…


Ewolucja czyli diaspora

Kontynuując analogie biblijne można stwierdzić, że poszukiwania Ziemi obiecanej blogosfery zakonczyły sie dla wielu zdecydowanym fiaskiem:)

Administratorom cele przyświecały zgoła inne:
Jak zbudować Wieżę Babel, czyli o blogosferze na wesoło

Diaspora blogerow jest naturalną konsekwencją złego zarządzania Human Resources.

A Twoj tekst bardzo mi sie podoba.


Pani Agawo,

wszelkie diaspory są naturalną konsekwencją ludzkiego pragnienia wolności i podmiotowości, a zatem jest to kierunek dokładnie odwrotny niż przyświecający budowniczym dowolnej Wieży (lub choćby wieżyczki) Babel.

Blogosfera to nie korporacja, tu nie ma Human Resources do zarządzania. Używa tu Pani nieadekwatnych pojęć, nawet w przenośni nie o to chodzi.

Tkanką i przyszłością blogosfery jest sieć, a nie struktura pionowa.

Budowa Wieży Babel zawsze kończy się tak samo, na szczęście.

Pozdrawiam.


Zbigniew P. Szczęsny

Zaczął Pan ogólnikowo, o charakterze najbardziej aktywnych, kończąc jak zwykle, ukierunkowaniem krytyki wobec tych uważających się za “wyjątkowych w swym patriotyźmie…”.
A przecież zna Pan portale na których układ sił jest jest odwrotny, czasem wręcz skrajnie, ciekaw więc jestem Pańskiego zdania o tamtejszej większości, czy jest równie krytyczne, a jeśli nie to dlaczego?
Pragnę przy tym zauważyć że w realu to wy macie większość, czasami nawet 60%, a w mediach jakieś 95%, i pańskie uwagi równie dobrze a nawet celniej, odnieść można właśnie do tych zjawisk.


@mój nick

Drogi Panie,

Właśnie dlatego pojawiam się na portalach “myślących inaczej niż ja”, bo nie widzę nic ciekawego w rozmawianiu jedynie w gronie osób wyznających zbliżone do moich poglądy.

Natomiast zwyczaj banowania myślących inaczej niż właściciel bloga znam jedynie – powtarzam to – jedynie – ze środowisk “nawiedzonych”: ekologów, feministek, różnych sekt religijnych itd.

Nie spotkałem się z wybanowaniem kogokolwiek z blogu jakiegoś zdeklarowanego liberała, no chyba że chodzi po prostu o kogoś, kto zachowuje się wyjątkowo ordynarnie, ubliża używając grubiańskich przekleństw itd. Warto przywołać w tym kontekście np. różnicę sposobu reagowania prof. Sadurskiego a Krzysztofa Kłopotowskiego. O obu pojawiają się osoby dość radykalnie się wyrażające, lecz banuje jedynie Kłopotowski (mnie również wybanował, za nazwanie go bodajże “pouczającą wszystkich zza oceanu łysą pałą” czy jakoś tak). Pamiętajmy również o niegdysiejszym Pawle Paliwodzie i jego słynnym samurajskim mieczu, którym wycinał oponentów bez dyskusji.

Tzw. prawicowcy są – niestety – bardzo bliscy stanu “nawiedzenia” i – jak sądzę – nie dyskusja jest ich celem, lecz – de facto – eliminacja oponenta, wykluczenie go z dyskusji. Sposobów jest wiele: można powołać się na niepolskie nazwisko, na dziadka z Wehrmachtu, na brak wystarczającego poszanowania dla religii, na to, że kogoś zacytowano na esbeckiej stronie, można go wręcz nazwać ubekiem, albo zasugerować, że miał ojca ubeka albo komucha. Można znaleźć tysiące sposobó, żeby NIE ROZMAWIAĆ a właśnie WYKLUCZYĆ z dyskusji.

Ciekawy wątek tej kwestii (niechęci do rozmowy i otaczania się potakiwaczami) można znaleźć np. tutaj:

http://biz.blox.pl/2009/05/True-Enough.html

Wydaje się, że jest to szerszy problem społeczny – zmiany paradygmatu cywilizacyjno-kulturowego manifestują się zmniejszeniem społecznego zainteresowania “prawdą obiektywną” i rosnącym przyzwoleniem na całkowicie emocjonalny stosunek do rzeczywistości, w którym fakty i ich rzeczowa analiza odgrywają coraz mniejszą rolę lub traktowane są jedynie w charakterze “protez” podpierających w nielicznych punktach wydumanie rozbudowane, lecz emocjonalnie nośne teorie spiskowe (vide Aleksander Ścios i jego dokonania pseudo-historyczne w stylu książki “Święty Graal – Święta Krew”).

W takiej subkulturze napisanie w komentarzu czegoś podważającego “ściosową” metodę opisu rzeczywistości naraża komentatora na obelgi podobne do tych, jakie spotykają kogoś, kto na portalu użytkowników komputerów Apple ośmieli się w jakimkolwiek aspekcie podważyć cudowność tych maszynek. Dowie się wówczas, że zapewne jest na żołdzie Microszitu i liże jaja przezesa Ballmera.

Więc po prostu nie widzę dalszego sensu uczestniczenia w takiej blogosferze. Być może jeszcze czasem moja próżność spowoduje, że gdzieś zdarzy mi się jeszcze coś popełnić, lecz na chwilę obecną jestem tym wszystkim zmęczony i nie znajduję w internetowym pisarstwie właściwie żadnej satysfakcji. Wolę poświęcić ten czas na inne przyjemności.

Wszystkich tu obecnych pozdrawiam i wzorem Mireksa oddalam się na z góry upatrzone pozycje pozostawiając jeszcze więcej wolnego miejsca dla Nicponi, Bananów, Maciejowskich i Magii, którzy z pewnością odnajdą się w tej sytuacji ukontentowani i będą mogli już bez żadnych przeszkód pomstować na Unię Europejską, Peło i kogo tam jeszcze: jeden gigant ze Szkocji, drugi z Holandii a trzeci z jakiegoś Burakowa koło Nowej Soli… Niech sobie tu zbudują monarchię i posadzą Chrystusa Króla na spiżowym tronie i niech im Prawo Naturalne przyświeca a Chlubna Tradycja pomaga bronić suwerenności jak honoru a honoru jak życia… I niech się nie dziwią, jak po kilkunastu latach takiego kuriozum Polski znowu na mapie nie będzie… A komu z nimi po drodze, to niech rad.

Papa,
Ziggi


Zbigniew P. Szczęsny

Napisał Pan obszernie(dzięki), nie odpowiadając jednak na moje pytania, a raczej potwierdzając swą poprzednią tezę; całe forumowe zło to ci spod znaku IV RP + kilka innych opcji(rozszerzył Pan adrestaów pretensji) – Pańska proPO-wska natomiast – niewinna jak ta lelija.
Znając dobrze salon24 a i inne fora jako tako, nie mogę się zgodzić z takim rozróżnieniem, na dobrych niekasujących PO-wców oraz złych banujących PiS-owców – to nieprawda i tyle, wiem z własnych doświadczeń. Jeśli na takim poziomie nie stać Pana na obiektywizm to co mówić o postrzeganiu spraw stricte politycznych?

Pańską działalność na salonie 24 też znam – tę histerię i bluzgi, sam się Pan podkłada.

Życzę odpoczynku i stonowania

ps “I niech się nie dziwią, jak po kilkunastu latach takiego kuriozum Polski znowu na mapie nie będzie… A komu z nimi po drodze, to niech rad.

Wybaczy Pan ale to szczególnie śmieszne, ta pretensja wobec ludzi którym Polska ważniejsza od własnej osobistej kariery w Europie pod niemiecko-francuskim buciorem, w komitywie z Rosją.
Proste pytanie: Co politycznie znaczy dla nas Nordstream? Tak jak ten miś w Misiu – cóż on takiego nam pokazuje?


Panie Mój Nicku

Jestem jak najdalszy od stwierdzenia, że ZS jest św. Franciszkiem blogosfery. Z wieloma pańskimi zarzutami wobec niego się zgadzam, co on zresztą wie;-)

Był Pan uprzejmy przywołać Nordstream jako argument zaprzaństwa Szczęsnych.
A czy nie przychodzi Panu do głowy, że przegraliśmy tę sprawę na własne życzenie? Że machanie szabelką z piaskownicy było z góry skazane na porażkę? Że nie było ze strony 40-milionowego państwa żadnej, powtarzam żadnej merytorycznej dyskusji z tymi, którzy do tego projektu przystąpili?

Ja mam do lewaków mnóstwo pretensji, w większości uzasadnionych. Ale w kategorii zaślepienie strona przeciwna zdecydowanie przoduje. I to mnie boli, bo chciałbym, żeby było odwrotnie.

Pozdrawiam, doceniając formę pańskiego udziału w dyskusji. To się liczy.


O Merlot:)

ucieszę się więc, a odpowiem dokładniej wszystkim z ajakie 2,3 godziny, jak się wyrobię a jak nie, to w odległej przyszłości i perspektywie:)

Pozdrawiam wieczornie.


@mój nick

1) Może wydam się Panu nieobiektywny, ale zapewniam Pana, że nie spotkałem się z tak nachalnym banowaniem po stronie liberałów jak widzę to w przypadku prawaków. Być może jednak źle szukam – poda Pan jakieś znane przykłady? Czy Galopujący Major, Mireks, Azrael banują swoich gości?

2) Co politycznie znaczy dla nas Nordstream?

Znaczy dla nas tyle, że nasza pozycja w Europie jest słaba, że Europa Zachodnia ma interes w tym, aby w Rosji i z Rosją robić interesy, że Niemcy i Włosi mają dobre pomysły biznesowe a nam takowych brakuje.

A poważnie – jak widać NS nie jest projektem jednoznacznie popieranym przez UE, lecz wobec braku jasnej, alternatywnej drogi zaopatrzenia kontynentu w ten surowiec w ilościach takich, jakie wynika ze spodziewanego zapotrzebowania przy ograniczeniu udziału węgla w gospodarce – w żadnym z krajów “starej” Unii nie ma woli do tego, aby ten projekt zanegować a UE przecież go nie finansuje – jest to przedsięwzięcie prywatne. Ostatecznie – Parlament Europejski przyjął wiele mówiącą rezolucję, która “uznaje znaczenie” tego projektu dla gospodarczego rozwoju Unii.

Unia Europejska w swym obecnym kształcie nie nastawia się na blokowanie dostaw surowców z Rosji – wręcz przeciwnie – Europa zdaje sobie sprawę, że w nie tak znowu odległej przyszłości jej pozycja gospodarcza na świecie będzie zależeć od możliwości współpracy surowcowej z Rosją.

W interesie Polski leży natomiast:

- uzyskanie unijnego dofinansowania dla budowy systemu łączników trwale integrujących naszą sieć gazową z sąsiednimi krajami Unii a zwłaszcza z Niemcami.

- szybka budowa Gazoportu.

- budowa strategicznej instalacji gazyfikacji i upłynniania węgla.

- dywersyfikacja źródeł energii, ze szczególnym uwzględnieniem energetyki jądrowej.

- popieranie dalszej i głębszej integracji politycznej Unii Europejskiej, co bedzie przeciwdziałać rosyjskiej polityce “single-out” stosowanej wobec krajów postkomunistycznych.

Więc drogi Panie – zamiast się zasklepiać w bezowocnym proteście wobec Nord Streamu, trzeba realistycznie patrzeć w przyszłość i jakoś sobie w zaistniałej sytuacji radzić. Mądry gracz potrafi przekuć handicap w atut, podczas gdy zły będzie się jedynie zżymał na to, że ma złe karty w ręku.

A – i jeszcze jedno – ten “niemiecko-francuski” bucior jakoś mnie wcale nie uwiera. To chyba dziś bardziej trzewik jest niż bucior. Buciory, to noszą wciąż czerwonoarmiści i tych należy się obawiać. Tym bardziej – lepiej się przytulić do trzewika niż strugać gieroja i w końcu dostać buciorem kopa w głupią gębę.


Panie Merlocie

A pamięta Pan może iż Nordstream pojawił się za kadencji SLD jeszcze, i prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego? To przepraszam, musiałem jednak przypomnieć, sam Pan widzi jak media działają na postrzeganie rzeczywistości. Wtedy jeszcze o żadnym machaniu szabelką czy brzęczeniu ostrogami nie było mowy, zgodzono się na dyskryminacyjny poziom dopłat rolniczych co spokojnie nazwać można nazizmem. I media zaśpiły gruszki w popiele, przechodząc z aksamitnego trybu totalitaryzmu do ostrego, zaledwie na dwa – trzy tygodnie przed wyborami 2005 roku. Teraz to już “normalność“l.
Twarda postawa w takim stanie rzeczy jest zrozumiała, jej przeciwieństwo to mentalne dokooptywowywanie się do wizji hołubionej mainstreamowo.

“Pozdrawiam, doceniając formę pańskiego udziału w dyskusji. To się liczy.”

Hmm, dzięki ale niczego obiecać na przyszłość nie mogę, choć będę się starał przynajmniej zamiarem.

Pozdrawiam


@Merlot

O – miło Pana widzieć!

>> A czy nie przychodzi Panu do głowy, że przegraliśmy tę sprawę na własne
>> życzenie? Że machanie szabelką z piaskownicy było z góry skazane na porażkę?
>> Że nie było ze strony 40-milionowego państwa żadnej, powtarzam żadnej
>> merytorycznej dyskusji z tymi, którzy do tego projektu przystąpili?

Dokładnie !!!

PiS, które mogło podjąć jakąś grę z Niemcami czy Rosjanami nadęło się strasznie patriotycznie, co z zewnątrz wyglądało śmiesznie i zostalo na domiar złego zinterpretowane jako część polityki amerykańskiej zorientowanej na przeszkadzanie europejsko-rosyjskiemu zbliżeniu w celu osłabienia Unii (oraz Rosji) i podtrzymania amerykańskiej dominacji w światowej gospodarce.

W rezultacie, nikt tego głośno nie mówi, ale wraz z fatalnie rozegranym wobec parterów w UE projektem tarczy antyrakietowej, Polska zyskała dość paskudny przydomek “amerykańskiego konia trojańskiego w Europie” i długo przyjdzie nam się z tego odium wykręcać.


@nick

SLD i Kwasek nic nie mogłi zrobić. Politycznie, żeby zachować twarz musieli być “bardziej papiescy niż papież”... Cała prawica aż huczała z oburzenia, że zaraz Niemcy i Ruscy nam gaz odetną i kraj znowu rozbiorą...


@nick

>> godzono się na dyskryminacyjny poziom dopłat rolniczych

Oczywiście, można było się nie zgodzić i… nic nie dostać :-)

PS

Ale jednak rolnicy jakoś szczególnie nie narzekali – dopiero teraz coś kwękają, że im nawozy podrożały, ale to dopiero teraz jakoś zaczęli…


Zbigniew P. Szczęsny

No przecież właśnie nam odcinają przez co i wstępnie rozbierają.
Nordstream to “miś” który nam pokazuje że jesteśmy ziemią niczyją, do przyszłościowych negocjacji jeszcze, które “miś” umożliwia praktycznie.
To według Pana w tym stanie rzeczy mamy optować za TL, jeszcze bardziej związującym nam ręce?


Nicku

jestem naprawdę jak najdalszy od mówienia, że SLD i PO są cacy.

Uważam natomiast i mówię, że prawa strona, której zresztą szczerze kibicuję z wielu powodów, jest grabarzem swoich najsłuszniejszych pomysłów przez nieumiejętność rozmawiania.

I to dotyczy dokładnie wszystkich pól konfliktów. Nawet, biorąc pod uwagę rażącą niesymetryczność sympatii mediów.

Ostatnio humor poprawił mi (o zgrozo) ojciec Rydzyk, swoim wezwaniem do dziergania berecików o średnicy 5o mm.

Weż z niego przykład, radzę Ci…


Zbigniewie,

Ziggi

No hej,

Więc skoro u Ciebie jeszcze dana mi jest możliwość napisania komentarza, to dodam, że mnie się odechciało.

Hm, no to jak się odechciało to się i zachce pewnie:)

Ziggi

Problem, o którym piszesz dotyczy po prostu ludzkiej otwartości. I okazuje się, że Ci, którzy są najbardziej aktywni w politycznej blogosferze nie piszą z powodu potrzeby otwartej dyskusji, lecz z potrzeby instynktu stadnego – z chęci znalezienia się w grupie takich samych klonów, z powodu kompulsywnej potrzeby otoczenia się wianuszkiem potakiwaczy, besserwiserów, moralnie lepszych, wyjątkowych w swym patriotyźmie…

Tu się zgodzę,że to problem mentalności, mozna by ją określić jako mentalność zamkniętej twierdzy, znaczy oblęzonej.
Ale czy to po prawej stronie jest tylko?
Wątpię, podejrzewam, że po każdej w sumie.
Tylko prawaki głośniejsze są i bardziej aktywne np. na S24 czy tu.

Ziggi

W takim gronie nie ma miejsca na czarne owce. Na inaczej myślących.
Dlatego nie chce mi się już. Po prostu…

Jak znam twój polemiczny zapał, to ci ochota do polemiki, gadki i nawalanki wróci.
Gorzej np. ze mną:)
Bo autentycznie znużony jestem w sumie.

pzdr


No, no,

Agawa

Kontynuując analogie biblijne można stwierdzić, że poszukiwania Ziemi obiecanej blogosfery zakonczyły sie dla wielu zdecydowanym fiaskiem:)

Agawo, jakie metafory wyszukane:)

Ale ja ci powiem, że nie szuam żadnej ziemi obiecanej tu, znaczy w necie, ni nic poza możliwością pisania, rozmawiania i cyztania.
Moim zdaniem, suzkanie czegoś innego powoduje frustracje.
Tak jak i zbyt duże oczekiwania.
Moim zdaniem, właśnie, problemem TXT było od początku, że każdy miał zbyt duże ocekiwania i zbyt rozbieżne co do tego miejsca, niektórzy po prostu odeszli, inni próbowali nawrócić do swej wizji innych, a jak się im nie udawało, czasem powodowali kwasy.
NO i tak się to toczy:)
No i kwestia otwarta czy mamy fiasko czy nie?

Agawa

Administratorom cele przyświecały zgoła inne:
Jak zbudować Wieżę Babel, czyli o blogosferze na wesoło

Diaspora blogerow jest naturalną konsekwencją złego zarządzania Human Resources.

Moim zdaniem przesadzas,z nie widzę az takiej rozbiezności między celami administratorów a użytkowników, nie widzę też, by np. spadek aktywności był spowodowany tylko przez nich.
Każdy sam podejmuje decyzje gdzie chce pisać itd

A i ciesze się, że tekst się podoba.

pzdr


Mój nick,Ziggi, merlot,

pozwolicie że się chwilowo w dyskusję nie włączę?

Może odniose się jutro.
A i jedna uwaga do mojego ulubionego mojego nicka:)

“Hmm, dzięki ale niczego obiecać na przyszłość nie mogę, choć będę się starał przynajmniej zamiarem.”

Nie starać to się prosze w HP u mnie, w innych miejscach na moim blogu obowiązuje, ta, jak jej jest, o kurwa, już, pardą, wiem, kultura

Pozdrówka kulturalne.


Grzesiu,

jak zauważyłeś, już dawno przestałem traktować blogosferę poważnie.

Nie ma się co oszukiwać; jak na razie to domena nawiedzeńców i frustratów
usiłujących coś tam odreagować.
Bez myśli i rozwagi. O dystansie, poczuciu humoru i lekkości nawet nie ma co
wspominać.

Najlepszym przykładem jest przywoływana tu, jako ideał bloga –
klinika dla kuracjuszy z symptomami przewlekłego syndromu sztokholmskiego im. dr
Kuczyńskiego.
Sam Pan Ordynator zakręcił się już tak, że najchętniej wybudowałby pomnik swemu niegdysiejszemu ciemiężycielowi.:)
Kiedyś nawet próbowałem się tam odezwać, bynajmniej nie w formie żalącego się
Ziggiego; bez tej łysej pouczającej pały.
5 minut wisiałem.:)

Zwróć uwagę na ostatnią wirtualną aferę Kataryny.

Według Torlina, entuzjasty UD, Kataryna to:
“guru skrajnej prawicy, prawicówy korzennej (roots) lub pierwotnej, zajadłej,
nietolerancyjnej, impregnowanej na wszelkie argumenty…”
Same inwektywy.
Żadnych konkretów – czysta emocja.

A kim jest to straszne grające monstrum?
Z tego co wiemy, ex członkinią UD, angażującą się w kampanie wyborczą Tadeusza Mazowieckiego.
Wierzącą, że jego magiczna moc zmieniła Polskę w normalny, demokratyczny kraj.

Jest też, jak sam Torlin uczciwie przyznaje, piekielnie inteligentna.

A ta jej piekielna inteligencja na czym niby polega?
Ano na tym tylko, że jej przeszło. Bo Kataryna potrafi czytać ze zrozumieniem.
Czyta więc i pyta. Swe teksty opiera na ogólnie dostępnych wiadomościach. Ostatnio na Newsweeku.

I patrz, młody Czuma nie czepia się źródła( Newsweeka), a niszowej, anonimowej
blogerki?
Żąda jej ujawnienia w całkowicie dętej sprawie. W 100 procentach w sądzie przez
nią wygranej.
Nie chodzi tu o żadną odpowiedzialność i sprawiedliwość. Tylko o przytarcie nosa,
nie chcącej się ujawniać blogerce.

Jej chęci zachowania anonimowości wcale się nie dziwię. Pewnie ma swoje powody.
Mnie też nie na rękę byłoby występowanie pod własnym imieniem i nazwiskiem.
Z prostego powodu. W moim środowisku blogowanie jest, jeśli nie obciachem, to co najmniej dziwactwem.
W związku z tym, na lansie mi zupełnie nie zależy:).

Próbował zdemaskować Katarynę, Sadurski, próbowała pani Renata, to spróbował i
Czuma. Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby się okazało, że koleś produkuje się zajadle
w salonie. Anonimowo.:)

A gdy napisałem mniej więcej, to co wyżej, to odezwał się nasz bystry
socjolog zarzucając mi jednostronność i sugerując rozważenie sprawy w aspekcie
astralnym.
Bowiem on obejrzał rzeczoną maszynkę do świerkania, z każdej strony, rozkręcił jej
wszystkie śrubki, podjął znój dogłębnej analizy, poczem doszedł do odkrywczej i
zdumiewającej konkluzji; wobec prawa wszyscy winni być równi.:)

Można traktować to poważnie?

Poważnie to ja mogę traktować Jurka Cypryjczyka, który uważa, że AK to banda
terrorystów z brudną bombą.
Pewnie wychodząc z warszawskiego ratusza (gdzie podobno pracował)
nie zauważał wiszących wokół tablic upamiętniających rozstrzelanych cywilów.
Nie słyszał pewnie o Palmirach, Pawiaku, Gęsiówce, ul Skaryszewskiej, Wawrze i łapankach.
Że odniosę się tylko do miejsc mu bliskich.

Bo 6 milionów, to tylko niezweryfikowane dane liczbowe.
A na lekcji o obozach koncentracyjnych mógł mieć wizytę u dentysty.

Zatem poważnie, to mogę obawiać się tylko o jego kondycję psychiczną.

Pozdrawki

Ps.
A komentarze w których dominują literki; p o p i s, przewijam nie czytając…


Merlot

Do mnie to nie trafia, nie jestem fanem Radia Maryja choc dostrzegam wartość jego działalności jako jedynego niepostkomunistycznego liczącego się (2% słuchalności) medium.
Mam świadomość przegranej a moim celem jest dawanie świadectwa, wobec tych zlemingowanych jak Grześ(cokolwiek by tam o sobie nie roił jako samookreślający się obiektywniak), a zwłaszcza wobec tych funkcjonariuszowatych, których wymieniać chyba nie muszę, nawet na życzenie Grzesia.


@nick

>> No przecież właśnie nam odcinają przez co i wstępnie rozbierają...

Żartuje Pan sobie?

Śmieszą mnie takie spostrzeżenia – podobno mieli Niemcy nam rozkupić Dolny Śląsk i Pomorze i co – jakoś nie rozkupili a tymczaasem już nam ziemia podrożała…

Pan przejawa sposób rozumowania charakterystyczny dla nerwicy lękowej.

Powtarzam – Europa, to nie tylko Polska. Naszą racją stanu jest to, że póki jesteśmy słabi (a jesteśmy) – przykleić się do silniejszych, którym jednak czasem z nami jest po drodze (Niemcy, Francja) i jechać z nimi na tym samym wozie, niż stanąć im okoniem w poprzek i patrzeć, jak grają z Moskwą ponad naszymi głowami – bo to nigdy się dla nas dobrze nie kończyło.

Dlatego należy poświęcić tę część naszej tzw. suwerenności, która jest i tak zupełnie fasadowa w imię trwałego zabezpieczenia sytuacji geopolitycznej w regionie. Traktat Lizboński Unię politycznie jednoczy i daje szansę na pogłębienie integracji – czyli dalsze programy wyrównywania różnic infrastrukturalno-rozwojowych między “starą” a “nową” Unią. Bez TL zostaniemy już wkrótce płatnikiem netto i nasze szanse dogonienia państw “starej” Unii będą znacznie mniejsze. Proszę zrozumieć – bogate kraje UE nie są już aż tak bogate, żeby nadal przezwyciężać narodowe egoizmy i bez końca finansować “pasażerów na gapę”, którzy wyciągają kasę, lecz nie chcą budować wspólnego organizmu zdolnego do podjęcia globalnej konkurencji. Dla nich rynkiem zbytu i tak już jesteśmy – nie mają nic do stracenia. A my mamy.


Nicku,

A myślisz, że ja jestem jego fanem?

Ja tylku usiłuję Ci wbić do głowy, że masz świadomość przegranej na własne życzenie. A ja przegrywam niechcący przez takich jak Ty.

Nie ma lemingów. Lemingi siedzą tylko i wyłącznie w Twojej głowie. I dopóki z niej nie wyparują, będziesz miał świadomość przegranej.

Grześ myśli inaczej niż Ty. Ja myślę inaczej niż Grześ. I to jest właśnie dobrze.
Grześ ma dwadzieścia parę lat. Ja mam sześćdziesiąt parę. Ty masz ileś tam.

Razem składamy się na coś co się nazywa społeczeństwem, albo narodem. W momencie, w którym przyjmiesz to wiadomości, będziemy mieli z górki. I jeszcze Szczęsny się załapie.


Yassam wow, jaki obszerny komentarz

i nawet się zwyczajowo nie wkurzyłem nim jak zwykle twoimi komentarzami.

Ale się czepnę kilku rzeczy.
Ktoś tu Kuczyńskiego blog jako ideał przywoływał?
Ja nie czytam, a Torlin raczej krytycznie się chyba wypowiedział, choć fakt, bardziej o komentatorach.

Co do wypowiedzi Torlina to jej nie znam, ma prawo tak uważać, ja tam kataryny ani za bardzo inteligentna nie uważam ani jej teksty mnie nie doprowadzają do zachwytu ni wśiekłości.
Spotkałem się z opinia kogoś, że Kataryna to jakaś znudzona urzędniczka co ma duzo czasu i dla mnie takim stylem pisze.

Zresztą ja nie lubię sztywnych analiz politycznych dlatego takie blogi, nieważne po której stronie, mnie nie kręcą.

Co do Czumy, fakt, wygłupił się i przedstawił jako burak trochę.
Zresztą i jeog ojciec z tą arogancją wobec blogerów, w tym Kataryny mnie zniechęcił do siebie.
Co do anonimowości, nie demonizuję, nie uważam jej za nic nadzwyczajnego ni nic złego, sam pod nazwiskiem z róznych przyczyn nie pisałbym i nie będę.
Chyba że na jakimś zamkniętym blogu, który znało by 20 osób wybranych przeze mnie, ale zamykać się nie zamierzam:)

Hm, kim jest bystry socjolog?Bo nie wiem, tylko nie pisz mi że udaję gupka znowu, bo naprawde nie wiem.

Co do Jurka.Cy, to trzeba byc tu szczerym, w tej sprawie o której piszesz, to on zwyczajnie pirdoli głupoty w dodatku się przy tym upiera, szkoda czasu i zachodu.

Co do P.S., chodzi ci o popisowca?
To błąd, a ja nie o niego ci chodzi, to znowu nie rozumiem.

pzdr


Mn,

“Mam świadomość przegranej a moim celem jest dawanie świadectwa, wobec tych zlemingowanych jak Grześ(cokolwiek by tam o sobie nie roił jako samookreślający się obiektywniak), a zwłaszcza wobec tych funkcjonariuszowatych, których wymieniać chyba nie muszę, nawet na życzenie Grzesia.”

A dopuszczasz możliwość i masz świadomość, że lemingi istnieją po obu stronach czy nie?

Bo jak nie, to co będę więcej gadał.
Polece tylko poczytać niektórych uprowców lub Toyaha.

pzdr


Zbigniew P. Szczęsny

“Bez TL zostaniemy już wkrótce płatnikiem netto i nasze szanse dogonienia państw “starej” Unii będą znacznie mniejsze.”

Płatnikiem netto jesteśmy już do października czy listopada zeszłego roku bodajże. a Pański pogląd mógłbym traktować poważnie gdyby nie takie smutne spostrzeżenie jego absolutnej sprawdzalności w każdej detalicznej sprawie między naszym krajem a zagranicą – Pan jest zawsze przeciw Polsce, traktując ją jako kolonialny wobec Europy kraik.


Grześ

Po drugiej stronie lemingi nie istnieją, bo to produkt świata medialnego, zdominowanego w co najmniej 95% przez establiszment III RP oraz zagranicę. Po drugiej stronie istnieć mogą tylko zwyczajne przygłupy, których rozkład w populacji jest równomierny.


@nick

>> Płatnikiem netto jesteśmy już do października czy listopada zeszłego roku bodajże.

Bzdura. Dane proszę !

Moje źródło tutaj:
http://www.rp.pl/artykul/2,298644_Dodatni_bilans_Polski_w_Unii_Europejsk...

>> Pan jest zawsze przeciw Polsce, traktując ją jako kolonialny wobec Europy kraik.

No comments – właśnie skończyły się racjonalne argumenty a zaczęły pomówienia.

A tak na marginesie – Polska jest krajem wykazującym wiele cech postkolonialnych, co nikogo nie powinno zresztą dziwić po 200 latach zaborów. Zaprzeczanie temu i upieranie się przy anachronicznych i nieracjonalnych koncepcjach politycznych rodem z czasów Dmowskiego czy Piłsudskiego, to jest dopiero prawacka farsa, która prowadzi ten kraj do ruiny.


Zbigniew P. Szczęsny

Danych proszę sobie poszukać, ja wiem co mówię a Pan jeśli chce zaprzeczyć – argumenty na stół.

Jasne że Polska ma wiele cech postkolonialnych, jak i wszystkie demoludy, szkoda że tą główną jest właśnie mentalność postkomunistycznych elit, przejawiająca się w ich niewolniczym stosunku do metropolii, widoczna i w Pańskim myśleniu. W ten sposób na pewno z tego stamu się nie wybijemy. Elity walczą o swą osobistą pozycję w hierarchii europejskiej nomenklatury, kosztem całości kraju. Dokładnie jak za czasów saskich i Targowicy.


@nick

Hmm – ja swoje źródło podałem, ale rozumiem, że Pan i tak wie lepiej…

A co problemów krajów postkolonialnych, to w naszym wypadku większym problemem była odziedziczona po poprzednim systemie infrastruktura oraz fatalny brak kultury organizacyjno-wytwórczej a nie “uzależnienie elit od metropolii”.

Pan się tu frazesami posługujesz a tymczasem nawet to, jak należy supermarket porządnie zorganizować musieliśmy się dowiedzieć od Niemców czy Francuzów – nie mówiąc o prawdziwej produkcji wyrobów FMCG.

Polski sektor produkcyjny radził sobie jako-tako jedynie w sektorze B2B a i tu głównie dzięki ogromnym dotacjom publicznym.

A i proszę mi nie pitolić o czasach saskich czy Targowicy, tylko proszę sobie popatrzeć na PiS-owskiego kandydata do EP, Richarda Henry Czarneckiego, bo jeśli coś jest tu na rzeczy, to ten burak jest tego najlepszym przykładem.

A w ogóle – jeśli mówić o języku – to właśnie Pan zaczął przywoływać zgrane formułki prawaków – brakuje jeszcze powołania się na Judejczyków. Sam Pan jesteś leming. Moherowy leming. Tup, tup – jeden za drugim idą debile piejąc litanie w drodze do Lichenia, psia jego mać – myślą, że tym ich koszmarnym zawodzeniem świat zbawią.

I kończę tę dyskusję, bo nie ma ona dalej sensu.
Dobranoc.


Grzesiu,

a ja myślałem, że znasz tu i wszystkich i wszystkie, nawet najdrobniejsze, spięcia. Zwłaszcza te w których usiłuje się przyprawić mi gębę.:)
Zawiedziony ze mnie megaloman:).

Popisowca nie znam, więc nie o niego tu chodzi. Co prawda raz coś tam jego przeczytałem, ale nie był to ani taki idiotyzm, ani taka rewelacja żebym musiał wracać.
Zresztą nie kryłem tego, nawet o mu tym napisałem.
Najgrzeczniej jak potrafiłem.:)

Dobranoc


Czytaj uważniej

Yassa!
Jeżeli już cokolwiek komentujesz, bo bądź taki miły i chociaż przeczytaj to co opisujesz. Zachowujesz się jak krytyk filmowy, który pisze na temat obrazu, którego nie widział na oczy.


Zbigniew P. Szczęsny

“Hmm – ja swoje źródło podałem, ale rozumiem, że Pan i tak wie lepiej…”

Wiem lepiej, pańskie źródło nic nie mówi o bilansie ostatnich paru miesięcy O KTÓRYCH MÓWIŁEM. Chce się Pan założyć o to KTO MA RACJĘ?

Wypisuje Pan jakieś banały, uzupełniane kłamstwami, epatując nieznanymi ludziom spoza branży skrótami(FMCG, B2B). To wszystko podszyte jakąś bydlęcą poddańczością wobec wielkich rozgrywających politycznie.
To mnie w Panu razi, ta postawa zbitego psa, łaszącego się do nóg wielkich. Choćby wobec ewidentnej zdrady unijnej wobec państw Europy środkowo-wschodniej, realizowanej Nordstreamem, którą zamotać Pan próbuje głupkowatym pieprzeniem o potrzebach surowcowych Unii, nijak się mającymi do DROŻSZEGO, INTENCJONALNEGO ominięcia nas poprzez ten kanał przesyłowy. Wykluczającego z Europy tak naprawdę.

Pańskie pretensje wobec blogerów IV RP są żałosne – sam byłem wielokrotnie wyrzucany przez blogerów Panu bliskich.

Dyskryminacyjne dopłaty rolnicze – za jeden procent wartości zachodnich dopłat też całowałby Pan Unię po rękach?


Dla mnie niespodzianka

Mam dzisiaj trochę więcej czasu i sobie poczytałem komentarze w Twoim blogu i się przeraziłem. Współczułem Ci, jak byłeś w Saloonie24, ale widzę, że spadłeś w deszcz spod rynny. Mieć takich komentatorów to lepiej się powiesić, dziwię się również, że pan Szczęsny usiłuje wytłumaczyć rzeczy oczywiste, ale spotyka się z tak potworną demagogią, że strach. Przyznaję, że takich prawicowców jest coraz mniej na świecie, zaczynają być gatunkiem wymierającym, młodzież nic z tego nie rozumie. Dzisiaj o wiele groźniejsza jest demagogia socjalna (nazwałbym ją antykapitalistyczną), jednym z przedstawicieli tego nurtu jest Leszek Sopot, a blogi “Polityki” są wprost opanowane przez nich. Cała Polska upada, 7 milionów bezrobotnych, rozwalone wspaniałe przedsiębiorstwa komunistyczne, głód, nędza, tylko kapitaliści wywożą pieniądze.
Jak tak człowiek poczyta, jaka to III RP była wstrętna, jak to Unia jest wstrętna, jaki to głód i nędza, to po pierwsze zastanawia się, na jakim żyje świecie, a po drugie – co tutaj robi, a po trzecie zaczyna rozumieć, skąd się wzięli wyborcy Tymińskiego.


Torlinie, ale luzu trochę,

nie ma co współczuć, mnie tam nawet radykalna różnica zdań i ekstremalne poglądy nie przeszkadzają dopóki ktoś nie obraża kogoś.

A co do oczywistości, nie uznaję ich, wolę gadkę nawet ostrą niż stwierdzenie, że coś jest oczywiste i na 100 proc:)

A komentatorzy?

Ja większość osób, które tu zaglądaja i piszą cenię, właściwie może i wszystkich.
Każdego za coś innego i niektórych niekiedy mam dosyć, ale wieszać się nie zamierzam.
A zawieszony juz jestem, bo mam dłuższą przerwe od pisania:)
Prawdopodobnie.

pzdr


Panie Torlinie

“Jak tak człowiek poczyta, jaka to III RP była wstrętna, jak to Unia jest wstrętna, jaki to głód i nędza, to po pierwsze zastanawia się, na jakim żyje świecie, a po drugie – co tutaj robi, a po trzecie zaczyna rozumieć, skąd się wzięli wyborcy Tymińskiego.”

No całą prawdę Pan (nieopatrznie) napisał. I czego Pan tu nie może zrozumieć? Nie zna Pan oficjalnych statystyk zakresu i obszaru (stale się powiększających) biedy w tym kraju?
Proszę poszukać. Ta przykra czynność nie powinna Panu zająć więcej niż 2 minuty. Może Pan poświęcić aż tyle swojego cennego czasu?

Proszę nie odpowiadać. Mnie. Proszę odpowiedzieć sobie.

EOT.


Trollinie - boskie:

“Przyznaję, że takich prawicowców jest coraz mniej na świecie(o Szczęsnym – dop. mój), zaczynają być gatunkiem wymierającym, młodzież nic z tego nie rozumie.”


Mimo wszystko odpowiedź Magii

Był taki wspaniały rysunek Raczkowskiego, ma strukturę poziomych pasów, na dole jest droga, później pas chałup, następnie łąka, a na samym końcu, na górze, pas lasu. I na tym rysunku na drodze stoi samochód – Żuk, obok stoi facet i mówi do zgromadzonych bab: “Szukam ludzi do pracy”. A na górze widać, jak wszyscy mężczyźni zasuwają z chałup przez łąkę do lasu.
Mimo że jestem niewierzący bardzo bliska mi jest etyka protestancka, do dobrobytu trzeba dochodzić ciężką pracą. Znam blisko młode małżeństwo, przyjechało z biedy do Warszawy, pracowali od rana do wieczora, w soboty i niedziele ucząc się. Jak tylko odrobinę stanęli na nogi kupili potwornie zdewastowane mieszkanie i sami je wyremontowali. W Polsce “ten biedny” ma mentalność Kiepskiego, usiąść przed telewizorem z puszką piwa w ręku i narzekać, że ktoś ma, a on nie. Jak się go spytasz, co zrobił w tym kierunku, aby zdobyć pracę, to w ostateczności powie ci, że był w pośredniaku, “ale tam nie ma pracy dla mnie”.
Dużo jeździłem po Polsce, powszechne jest narzekanie na brak pracowników niskopłatnych, do pracy w polu, przy rozkładaniu towaru, w brygadach budowlanych. Jakby była taka nędza, to miałby robotę. Ale on nie chce. Najlepiej jest powiedzieć “Państwo ma dać”, a zabrać bogatym. Tylko on w tej nienawiści nie zauważa, że cała gospodarka polska opiera się właśnie na tych małych i mikroprzedsiębiorstwach, w których właściciele pracują całymi dniami i cały czas krzątają się wokół swoich spraw.
Jeździłem wzdłuż polskiego wybrzeża przy kontroli inwestycji unijnych. Prawie w każdej wiosce, przysiółku są tablice unijne o inwestycji: szkoła, park, wyposażenie szkoły, droga, chodnik, oświetlenie, rondo, nabrzeże, most. To był prawie w całości zabór pruski, aż trudno sobie wyobrazić, jakie zmiany cywilizacyjne są na naszej “Ścianie Wschodniej”.
Ale rzecz jasna ten głód i wyrywanie korzonków przyniosła Unia. A nie pilot i puszka.


Nie lubię tego

Mój nicku!
Nie lubię przekręcania mojego nicka, bo nie uważam siebie za trola.


Torlin

“W Polsce “ten biedny”

A w Holandii, Portugalii, Austrii – ten biedny pewnie lepszy, bo niepolski?

Całe wasze ze Zbyszkiem myślenie oparte jest na przeświadczeniu gorszości Polaków – skąd ono się bierze, co?


Panie Torlinie

Taki jeden, Theodore Lowi, w jednej ze swoich książek (chyba w “The End of Liberalizm”) stwierdził po pierwsze, że kapitalizm nie jest ideologią tylko tym, co i w jaki sposób ludzie tworzą, jednym (akademickim) zdaniem – wypadkową procesów ekonomicznych i technologicznych; po drugie, stwierdził, że ten sposób “tworzenia” skończył się w II połowie XiX wieku. Ale on mówił o USA.
Na naszym kontynencie skończyło się to to o pół wieku wcześniej, tak sądzę.

Więc proszę nie robić mi wykładu z “protestanckiego etosu pracy” na poziomie średnio rozgarniętego gimnazjalisty.
Gazet, które zapełniają szpalty takimi bzdetami też już nie czytam.

Tyle słów Pan napisał a treści w nich… przepraszam, dalej szukam.

Dobrej nocy życzę.


@Torlin

Pan da sobie spokój. To czuć w Pańskich wypowiedziach – Pan jesteś człowiek zrównoważony, kulturalny. A na blogach, to dowie się Pan tylko, że z pana głupek i dupek i że Pan bzdety pisze.

Po prostu – to łatwo zrozumieć:

1) Polska padła wielokrotnie ofiarą nienawiści całego świata.
2) Nie ma nigdzie przyjaciół ani nawet sprzymierzeńców, bo wszyscy tak naprawdę mają nas w dupie i chcą złupić i wykorzystać.
3) Zwłaszcza Ruscy, Niemcy i Judejczycy.
4) I jeszcze Żydzi. :-)
5) Zatem jesteśmy zdani tylko na siebie i Maryję Zawsze Dziewicę.
6) I Chrystusa Króla.
7) Mamy też wrogów wewnętrznych: agenturę, układ i oligarchów
8) I PeŁo
9) Co to złodziejsko prywatyzowało za bezcen sprzedając nasze fabryki Judejczykom
10) I Żydom
11) Więc teraz trzeba układ rozbić, agentów pogonić, bogaczy złupić a prywatne renacjonalizować
12) I puścić tę całą Jewropę z torbami
13) I ma przyjechać walec i wszystko tu wyrównać
14) I nawet jeśli będzie tutaj biednie.
15) To będzie nasze: sprawiedliwie i po równo.

Pozdrówko i dobranoc!


No, pięknie!

To juz nawet nie Salon 24- bis, to już prawdziwy Onet 2 się tu powoli kształtuje!


No i widzisz Grzesiu

Ponieważ znamy się tak długo, a już dawno nie robiłem u Ciebie żadnych solidnych wpisów, z szacunku dla Ciebie postanowiłem się trochę zaangażować w Twój blog. Ale widzisz, jakie są skutki. Polskie blogi polityczne opanowały dwie grupy, pierwsza, już odchodząca i mająca coraz mniej do powiedzenia, to prawicowe oszołomy – nienawistnicy, walczący głownie z III RP i z Michnikiem. Ale druga grupa staje się coraz silniejsza, lewicowych demagogów. Oni nic nie muszą robić, Państwo ma dać, jak zadaję pytanie, skąd to Państwo ma wziąć, to dostaję odpowiedź, że zabrać bogatym.
Nie wiem, czy wiesz, ale Państwo daje wędkę bezrobotnym (a nie rybę). Każdy z nich po półrocznym bezrobociu ma prawo dostać 18.000 zł bezzwrotnej pożyczki pod dwoma warunkami:
1. przedstawi biznesplan zaakceptowany przez odpowiednią komisję,
2. utrzyma firmę przez rok.
Pieniądze leżą (to są pieniądze unijne). I sobie leżą. A czy ktoś im przeszkadza leżeć? Państwo ma dać, a nie żądać jakichś głupkowatych biznesplanów. A w ogóle ja nie mam czasu, bo dzisiaj umówiłem się z kumplami na piwo i jest kolejny odcinek Kiepskich.
Ale ja jestem optymistą, patrzę na polską młodzież, na jej znajomość języków, europejskość, nawet ta młodzież z terenów wiejskich fantastycznie porusza się już we współczesnym świecie.
Grzesiu – wierz mi, jestem po finansach na SGPiSie i mogę coś powiedzieć na temat ekonomii. Nie ma bogactwa narodu bez żmudnej i ciężkiej pracy oraz bez silnej klasy średniej. Hiszpania zatopiona została złotem z Ameryki Południowej.
Będę u Ciebie oczywiście bywał, ale komentował tylko tematy neutralne, apolityczne. Wybacz, ale nieodpowiada mi towarzystwo.
Ps. Panie Zbigniewie, jak Pan się tu uchował? Serdecznie Was obu pozdrawiam.


Torlinie,

rozumiem, że nie chcesz gadac z niektórymi, twój wybór.

A co do mojego bloga, polecam eksperyment, przejrzyj ze 20 ostatnich wpisów, może są ze dwa wątki polityczne, a i tak dyskusje pod nimi choć ostre często, jakis tam poziom mają.

Ale nie każdemu on musi odpowiadać, ja tam w internecie uodporniłem się na wiekszość rzeczy i nawet w pozornie niefajnym wpisie suzkam sensu,jak Kałużyński w złuch filmach zawsze sceny godne obejrzenia znajdował:)

A co do zaglądania do mnie, polecam, acz nie obiecuję pisania regularnego, bo od dłuższego czasu dobre teksty mi nie wyhcodzą a najbliższy miesiąc tak czy tak zupełnie czasu nie mam.

pzdr


Mój nicku,

wiesz, że cię ze względu na stary sentyment i długa historię naszej internetowej znajomości lubię, ale nie chcę tu miec wyzwisk i przekleństw skierowanych wobec moich gości.

Więc twój komentarz wyleciał i podobne będą wylatywać.

Taki lajf, babe:)


MAW, to samo,

proszę się zachowywać, byle jak ale się zachowywać:)

A w ogóle to byś coś napisał swojego np. blogowy jakiś wpis , bo przecież umiesz, no:)

P.S. Jedyny, który może obniżać tu poziom to autor tegoz bloga:)
Komentatorzy mają byc inteligentniejsi, mądrzejsi, kulturalniejsi, atrakcyjniesji i bardziej przystojni:), he, he, nietrudne zadania wam daje.

No.


Tarantulo,

powiem tak, recenzentów ci u nas dostatek.
Tu i tam, tam i tu.

Sa tacy co grają w otwarte kary i tacy co w zamknięte

Ja wolę tych pierwszych, nawet jak piszą burackie czy chamskie rzeczy, bo od razu to widać.

Satysfakcji życzę z onetyzacji.
Ale beze mnie:)

pzdr


Widzisz Grzesiu!

Mó komentarz jest już nieaktualny, ponieważ owa wymiana zdań wlaściwa dla bieżanowskiej żulii z łam tajemniczo zniknęła!

Zdróweczka!


Tarantulo, nie żadne tajemniczo,

są moje dwa komentarze, w których bezpośrednio do sprawców wymiany zdan piszę dlaczego zniknięte ich komentarze zostały.

W tym blogu tajemniczo nic nie znika, pełna jawnośći standardy.
Przynajmniej nie za moja sprawą na pewno.

Niczym za IV RP:)


Sergiuszu,

piszesz:

Tkanką i przyszłością blogosfery jest sieć, a nie struktura pionowa.

Pytanie: po co właściwie nam ta sieć?

Ile można rozmawiać? – czytaj: spierać o poglądy – czytaj: próbować ustalić kto ma pogląd “wazniejszy”.

Jesli nie wiadomo po co to robimy, to jest to tylko – pionowe czy tam poziome – ale bicie piany.

sama nieco sfrustrowana, jednak

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Uprzejmie dziękuję, Panie Torlinie

Pański komentarz ubawił mnie do łez. :) A szczególnie ten jego fragment:

Nie wiem, czy wiesz, ale Państwo daje wędkę bezrobotnym (a nie rybę). Każdy z nich po półrocznym bezrobociu ma prawo dostać 18.000 zł bezzwrotnej pożyczki pod dwoma warunkami:
1. przedstawi biznesplan zaakceptowany przez odpowiednią komisję,
2. utrzyma firmę przez rok.

A komuż to wcześniej Państwo zabrało, żeby dać komuś innemu?
To jest ten wolny rynek? To jest ta wolność gospodarcza? Wędka? (ROTFL)
Na wolnym rynku, to proszę Szanownego Pana, te 18 tys. Bezrobotny mógłby pożyczyć na rozkręcenie własnego biznesu od matki, żony, kochanki, brata, kolegi, bez opłacania 2% haraczu od “czynności cywilno-prawnej”.
Na wolnym rynku, ta pożyczka też mogłaby być bezzwrotna a nie zamieniać się w “darowiznę”, od której to Państwo-Zbawiciel zbierze jeszcze większe haracz.

Mam nadzieję, że mój komentarz jest wystarczająco prawacki i oszołomski.
Dziękuję opatrzności, że ustrzegła mnie przed takimi kursami finansów na SGPiS. Być może dzięki temu nie posługuję się... jak Pan to napisał? – lewicową demagogią.

Pozdrowienia dla Obu Panów, (Euro)entuzjastów Lewego Wolnego Rynku.
Jeszcze raz dziękuję. :D


Pani Anno,

bardzo trafna uwaga.

“Kłopot” z blogosferą polega na tym właśnie, że większość ludzi robi to po nic.
Ot, aby pogadać, raz słodko poszczebiotać, raz pokłócić się a nawet pobić.
Niektórzy po to, by się pobawić innymi ludźmi, bo lubią manipulować.
Różnie to bywa.

Ale nie jest tak całkiem beznadziejnie, bo niektórzy, w tym i ja, wiedzą po co to robią i dokąd zmierzają. Nawet o tym napisałem tutaj. Co ciekawe i jakoś budujące, dokładnie te same idee przyświecają w praktycznym działaniu (a nie tylko w gadaniu) wielu zorganizowanym już jakoś obywatelom z wielu krajów. To ma sens.

Pozdrawiam.


sergiuszu,

czytalam przecież.

Zgodna chyba z tym tekstem odpowiedx na pytanie po co? sprowadza się do tego, że bedziemy rozszyfrowywac manipulacje i ujawniac naduzycia demokracji przez władze wszelakie, medialnej nie wyłaczajac.

Ale dalej myslę, ze jesli nawet jakas czesc blogerów w tym przede wszystkim zobaczy sens własnego blogowania – to jest za mało.

Nadal zostaje tylko bloger i jego tekst, no moze skomentowany przez grono innych blogerów.

Przełożenie na real nie istnieje. W kazdym razie teraz nie istnieje.
A przypuszczam, że potrzebą, która wielu z nas popycha do pisania, jest potrzeba posiadania wpływu na real.

Teraz, działanie podejmowane przez blogera (napisany i ewent. komentowany tekst) zostaje w zasadzie natychmiast powstrzymane – nie ma bowiem pomysłu na to co zrobic dalej, by z tekstu wyniko cos w realu i to w dającej sie przewidziec perspektywie czasowej.

Biedny nasz mózg: wciaz dostaje jakies sprzeczne sygnały. Raz: dzialaj. I zaraz poitem: kończ dzialanie.

Póki nie wykluje się jakis pomysł na to przełozenie na real – czarno widzę Blogosfera zakisi sie we własnym sosie, dzielac wczesniej na mnóstwo mniej czy bardziej miłych klubików wzajemnego doceniania się.

Choc przeciez jestem zodiakalny Strzelec – zawsze spodziewam sie najlepszego. Może więc doczekam aż się coś wykluje? Jakies małe blogo-komanda, które zrobią chociaz niewielkie – niechby i tylko sieciowe na razie – akcje, skierowane do tych, w których będzie wycelowana blogerska, obywatelska, niezalezność. Ot, takie tam zarzucenie mailami skrzynki samorządowca, który kręci swoje lody. Czy wysłanie maili z informacją o glosowaniu do konkretnej grupy wyborców. Działanie. Konkretne.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno,

to się już odbywa, to przekładanie się na real i wychodzenie z blogosfery do realu.

To naturalny proces, który ma swoją dynamikę, paradoksalnie opartą na wzrastającej frustracji wynikającej z doświadczanej jałowości blogowego pyszczenia, choćby w najważniejszych sprawach.

Tak jest z każdą ludzką aktywnością od początku świata. Jak to już w Piśmie stoi napisane, że jeśli jakieś drzewo owocu nie przynosi, to się je ścina i wrzuca do ognia. W zdrowej rzeczywistości nie ma miejsca na jałową aktywność, bo każda jałowa aktywność na dłuższą metę prowadzi do frustracji, agresji lub apatii – do wyboru.

Nasz plan polega na tworzeniu ogniw obywatelskiej aktywności online, ale ich wymiar społecznościowy i towarzyski jest ważny by ludzie mieli możliwość siebie jakoś poznać – i dalej albo zadowolić się tym wymiarem, albo zrobić kolejny krok, czyli wyjść do realu, tworzyć w nim struktury np. w postaci stowarzyszeń zajmujących się konkretnymi sprawami w konkretny sposób.

Tu jest bardzo szerokie pole dla inwencji i społecznej energii, która nie może być bez końca więziona w bańce wirtualności blogowej gadaniny.

Uważam, że tu każdy znajdzie swoje miejsce. Jesteśmy w zaawansowanym, ale wciąż początkowym etapie uwalniania tej społecznej energii i nadawania jej formy zarówno w sieci jak i w realu.

Pozdrawiam serdecznie – te Pani życzenia nieodmiennie poprawiają mi nastrój, dzięki! :-)


nie pamiętam

w czym to ja mam ascendent. Ale na pewno w jakims znaku zgryżliwym i niecierpliwym. Strzelec mówi, ze bedzie ok, a ten ascendent narzeka.

Ale na czym własciwie opierasz nadzieję, że te stowarzyszenia – czy inne jakiesprzeozenie na real -powstaną. Ja w sumie mało wiem o internecie w Stanach ale wydaje mi sie, ze nawet tam sila nie polega na sieci powiazań a na wyrazistej indywidualnosci pojedyńczych blogerów.
Chociaz, chciałabym sie mylić.

A co do zyczeń: taki był zamysł.
Mozna podawac dalej.

Niezmiennie
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno,

zgryźliwość i niecierpliwość to też źródła energii – trza tylko ją czasem wycelować skutecznie i efekty mogą być zaskakujące.

Ja tam nie opieram się na nadziei, nadzieje zostawiam młodym, bo sam już nieco za stary jestem, żeby się nadziejami zadowalać.

Ujmę to tak: są sprawy, które się gada i są sprawy, które się robi, a mówi o nich, gdy już są zrobione.

Ja działam i wiem dokąd i z kim zmierzam, gadając tyle ile trzeba. Na coś się ten trening z czasów komuny jednak przydaje, prawda :-)

Pozdrawiam życząc samych dobroci, pieniążki wliczając.


sergiuszu,

czyli jednak opierasz sie na wierze, ze to zadziala tak jak planujesz.

Być może trzeba sie tej wiary trzymać.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno,

niezupełnie. Na wierze opierałbym się, gdybym był 2-3 razy młodszy. Wiek jednak ma swoje zalety, wliczając praktyczne doświadczenie. To raczej sprawa woli niż wiary – tak bym to ujął.

Wszystkiego dobrego!


Grzesiu,

zapowiadałeś, że napiszesz o wycinaniu, a nie, że sam zaczniesz wycinać.:)
Ale rozumiem, Torlin i powracający,w tym celu Pan Tarantula stworzyli silną
presję.
Panów też rozumiem, bo Panowie, jak ich znam, lubią czytać tylko, to co lubią:).
A jak im coś nie odpowiada, to ból jest tak przejmujący, że nie pozwala jedynie wyniośle wzruszyć ramionami, ale nakazuje zagrzmieć świętym oburzeniem i stworzyć nacisk.:)

Czy rzeczywiście u tego nicka nastąpiła taka niesamowita erupcja bluzgu i agresji, byś musiał złamać zasady?

Wobec tego testowo napisze komentarz do Torlina. Zobaczę gdzie przebiega granica
Twojej tolerancji? :)

pozdrawki


sergiuszu,

w zgryźliwym skrócie brzmiałoby to: chce, więc się stanie…

Ale że ja w sumie nie mam nic przeciwko temu, a na dodatek sama czesto wedle tej formuły dostaje różności – wiec niech będzie.

Cieszę się, że lepiej rozumiem teraz Twoją opcje i że nie mnie jednej zależy na tym realu.

Oby to, czego sie spodziewasz naprawdę sie zdarzyło, zanim unia, matka nasza ostatecznie usidli nas w pajeczynę swoich precyzyjnych uregulowań wszystkiego.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Torlinie,

nie doczytałem, rzeczywiście piszesz, że blog Pana Waldemara dr Kuczyńskiego, to
raczej kawiarenka, a nie ideał blogu. Przepraszam.
Zmyliły mnie Twoje częste tam wizyty. Choćby ostatnia: gdzie od drzwi
rozentuzjazmowany informujesz towarzyszy niedoli, że ten Leszek Sopot ani na jotę nie zmądrzał!

Odniosłem wrażenie, że to idealne miejsce, w którym czujesz się wyśmienicie; ze
starszym dystyngowanym towarzystwem, o trudno skrywanym sentymencie do minionego.
Poglądowo jednorodnym i bliskim z częstym gościem tego klubiku, powojennym
bohaterskim pogromcą zbrojnego podziemia.
To tłumaczyłoby ten Twój pełen atencji stosunek do Pana Zbigniewa S. Szczęsnego, o poglądach cokolwiek zbieżnych. Do tego stopnia zbieżnych, że aż publikowanych w portalu postubeckim.
(Wiem, wiem Ziggi, nie Twoja wina, ale mnie tylko o światopogląd chodzi:)

Trudno mi polemizować z absolwentem SGPiSu, tego niegdysiejszego bastionu walki z komunizmem:).
Dla niewtajemniczonych informacja; W okresie przed 89 r. uczelnia ta cieszyła się
renomą uczelni wyjątkowo czerwonej. Vide casus, gwiazdy blogosfery, tudzież tejże absolwenta, Pana Azraela Kubackiego, walczącego z komuną na obozach w NRD.:)

Pewnie masz silne podstawy do twierdzenia, że rosnąca skala ubóstwa w Polsce, to wynik tego,że nominalnie jesteśmy krajem katolickim.
A powalające; hołocie robić się nie chce! Celne niesłychanie.
Prawdziwa mądrość i wyniosłość godna agonalnej U.D.

Nie dziwi mnie Twoje przeświadczenie, ze każdy bezrobotny, jak tylko tego zechce, to dostanie od państwa 18000 zł. na biznes.
Pewnie też wierzysz szczerze że każdy w Polsce ma bezpłatną naukę i opiekę zdrowotną?

Bo to przejaw silnej wiary wynikającej z kształcenia na wyabstrahowanych od
rzeczywistości modelach.
Kształcenia charakterystycznego dla Twej starej Alma mater.

Spróbujmy na poważnie rozważyć Twoje twierdzenie. Załóżmy że budżet stać na te 18 000. dla każdego.(Jak nie stać, to unia da, nie?)
Jak to widzisz? Usiądzie sobie taka poPGRoska chłopina z babą, poskrobie się po
głowie i napisze biznes plana:
Przedstawi cel główny i cele poboczne, mocne i złe strony przedsięwzięcia. Rozważy trendy koniunktury krajowej i globalnej oraz ulegające ciagłej zmianie zapotrzebowania społeczne.
A gdy, już przez to przebrnie i kasę dostanie, to pożera się trochę z GUSami, ZUSami i urzędami skarbowymi.Nauczy się księgowości.
Przestudiuje ustawę o podatku dochodowym i Vacie…

I będzie wiedziała za co, jaki Vat trza płacić, jak rozliczyć się z niego.
W stolicy poważny biznes ma od tego kancelarię prawną. A ona, ta chłopina, nasza polska, taka zdolna jest, że skuma raz…dwa…

Weźmie udział w jakimś w przetargu, napisze ofertę, sporządzi umowę i nie daj Boże, zatrudni szwagra. Bo wtedy jeszcze raz to samo. Do miasta, jednym jedynym autobusem na dzień...

Przyjmując zatem Twoje optymistyczne założenie;
W Szczekajacychdupach pod Łomżą, na sześc chałup staną trzy pizzerie, salon
piękności, nocny lokal i pole golfowe.
Kraj nam zakwitnie.
Bo wszyscy ludzie są kreatywni rzutcy i przedsiębiorczy? Piękne. Naprawdę
cudne…
Zostawmy zatem model i stąpnijmy po ziemi.
Bo rzeczywistość wyglądałaby tak;
Zjawia się cwany kolo z miasta, bierze od bezrobotnej głowy po 15 tysi i pisze
biznes plan, rejestruje wszystko co trzeba, a bezrobotny ma 3000 do przepicia. Bo i na co mu więcej starczy?

Jakoś pomęczy się z urzędami przez ten ustawowy roczek…
Poczem znowu siądnie sobie na przyzbie i poroskoszuje się świętym spokojem.

Widzisz już dlaczego dr. Kuczyński zamiast być ministrem skarbu wylewa żółć w
blogosferze?

Trudno mi też zgodzić się z Twoją chciejską tezą że jak to elegancko, choć
cokolwiek niemodnie ujmujesz – prawicowe oszołomy, są gatunkiem wymierającym.

Niestety, nie ma się co łudzić, z tego co widać, gołym, nawet nieuzbrojonym w magisterkę SGPiSowską, okiem, to nie ich, a pluszową kanapę światłych i kulturalnych Unionistów Demokratycznych dawno już dotknęły procesy gnilne.

Pozdrawiam serdecznie


Grześ,

można już ciachać. Skopiowałem!:)

Pozdro


Yassa, ale czemu miałbyś wycinać,

komentarz Vlada, (bo przecież nie żadnego mojego nicka) był jak na niego łagodny:), ale okreslanie kogoś per “suka” “sucz” i mocniejszymi słowkami nie jest tu mile widziane.
Jak ktoś tobie tak napisze, tyż go wytnę.

A MAW odniósł się do mojego nicka pytając g czy jest kims tam czy kims tam, oba sformułowania obraźliwe (acz to protest przeciw takim określeniom miał być) więc w ramach ludowej sprawiedliwości jaka w tym blogu opanuje niczym w IV RP, tyż musiał wylecieć.

A twój komentarz jak zwykle poza częścią meretoryczną ma te pełno tych różnych insynuacyjek, dopierdalanek się do kogoś i takie tam, nic nowego więc:)

pzdr


Grzesiu,

wypraszam sobie… tylko nie insynuacyjek i dopierdalanek!:)

Ja jedynie konkretyzuję, sytuuję w kontekście, tudzież egzemplifikuję. :)

pozdrawki


@Yassa

Potrafisz Pan wkurwić człowieka…

Powiem Panu tak. Moje zdanie o gówno prawdach niejakiego Aleksandra Ściosa był łaskaw ostatnio w pewnym stopniu potwierdzić sam nasz Prezydent. Jak widać jednak, do zabetonowanej prawackiej tuby nic już nie dociera – skoro “układ” w Magdalence zawarto, to zawarto – nieważne, że zaprzecza temu Kościół, Kaczyńscy, Michnik i Jaruzelski. Ścios wie lepiej i już.

Więc co to za “zbieżność poglądów” mi Pan z esbecją zarzucasz? Z mojej opinii o Ściosie się nie wycofam a o innych “zbieżnościach” nic nie wiem. Więc odpitol się ode mnie człowieku, bo nawet nie wiesz – w sensie mojej i mojej rodziny historii – jak bardzo mnie ta cała sprawa wkurwiła. Takie właśnie małe chujki jak ty, czy paru innych zasłaniając się anonimowością walą takie kupy ludzion na głowę i rajcuje ich, że znaleźli “haka” i mają w dupie że kurwa moja matka za “Solidarność” w pierdlu na Kleczkowskiej siedziała i że jej esbek Lange papierosami piersi przypalał. Chuju głupi!

I tyle mam Panu Yassie do powiedzenia – niech ma swoją radochę i swoje śmichy-chichy.


Ziggi,

jak to człowieka potrafi ponieść, gdy dotrze w końcu do niego, że dziś jest tam gdzie kiedyś stało ZOMO.:)

Na Kleczkowskiej powiadasz…Lange…Roman Lange?
No to powinieneś go zrozumieć, zły okres miał i nerwowy był, bo właśnie rzucał palenie…

Spokojnej nocy


@Yassa

Tylko potwierdzasz, żeś głupi fiut.

A sprawa mojej mamy tutaj:

http://www.ipn.gov.pl/sip/index.php?opt=2&n=R&sprawa=655&idP=87

Spierdalaj


Zbigniewie S. Szczęsny,

dziękuję, zajrzałem do sprawy pani Janiny Korzeniowskiej.
Dzielna kobieta, mimo, że niemłoda wówczas, to jednak odważyła się kolportować ulotki. I za to należą jej się wyrazy szacunku.

Jeśli to rzeczywiście jakaś Twoja znajoma, krewna lub, nie daj Panie Boże, jeszcze bliższa osoba, to sam musisz przyznać; teksty Twoje sprawiłyby jej dużą przykrość.


Swoją mamą się zasłaniasz?:)

Widzisz Zyga, taki gen. Zajączek, na primier, najpierw na Moskwę szedł, by potem namiestnikiem carskim zostać. Taki Wołek…
A co powiesz o Wierzbickim?

Ludzie się kurwią za własnego życia, co dopiero mówić o postawach ich dzieci…

Ale dobrze byłoby zobaczyć ślad tej gehenny twojej matki gdzieś na piśmie – pewnie w Sieci coś jest – nieprawdaż? Nie mówię że nie wierzę, lecz tak dla świadectwa. Bo, jak już mówiłem, i na twoim blogu – znam masę ludzi skurwionych, z przeszłością itp. Ten bankowiec np., to taki solidaruch był że hej, jak on Kaczmara kocha, zwłaszcza tę piosnkę o Zbroi:) A strona startowa w kompie – Wyborczej;))) Ty mi na podobnego wyglądasz, a tak naprawdę to gorszego jeszcze, bo tak nienawidzisz tej Polski że ach, to głównie przebija z twoich tekstów.


Zapomniałem zaznaczyć

Janina Korzeniowska nie wygląda na twoją matkę.
Co akurat niespecjalnie ważne, bo nawet gdyby nią była, to całym sobą zaprzeczasz jej postawie. I to jest istotne, dlatego się podpierają twymi tekstami na ubeckim forum, nawet jeśli by wierzyć że zostałeś tylko wykorzystany.


Yassa&Mój Nick,

delikatnie mówiąc, jak chcecie się dopierdalać komuś do jego rodziny, to nie tu.
Komentarze ewentualne na ten temat będę kasowane.

Life is brutal:)

pzdr


Grzesiu,

delikatnie zapytam; czyjej rodziny? Na jakiej podstawie twierdzisz, że pani Korzeniowska jest rodziną Zbigga? I jakbyś wskazał mi miejsce w którym odnoszę się bez szacunku do owej Pani, byłbym wdzięczny niezmiernie?

pozdrawki


Nie chcesz, nie zrozumiesz,

nie ważne, nie chce mi się gadać.

A to że jesteś erystycznie sprawny, to każdy wie.
Więc nie musisz udowadniać.


Grzesiu, no sorki,

wyciągnięcie przez Zbigga “mamy” to klasyczny zabieg erystyczny;
sprowadzenie niewygodnego wymiaru ogólnego do mającego budzić ludzki odruch współodczuwania, wygodnego argumentu jednostkowego.
Nie ja chwyt ten zastosowałem.

pozdrawki


No właśnie Grzesiu

To ja się dopierdalam czy Zyga próbuje dopierdolić swoją mamą? Już mniejsza, prawdziwą czy nie.

To nie mama Zygi chwali postkomunę, to on sam, przeciw niej tak naprawdę. I nam wszystkim, bo beneficjentów prawdziwych to pewnie ze 3% jest w maksie.


@Yassa

Ogólnie biorąc, to myślę, że właśnie z takich jak ty szubrawców było SB zbudowane. Każdy z tych fiutów miał taką wygadaną gębę i miał swoją patriotyczną nawijkę. I każdy z nich uważał się za takiego sprytnego fiuta, co to może w buciorach komuś wejść w życie i kazać udowadniać, że się jest dobrym Polakiem. Tak dobrym, jak on mówił, że trzeba być dobrym.

Takie kurna same były to synalki pewno jak ty – tylko z innych domów. U nich się pewno mówiło prostszym językiem, alei buta ta sama. Bo jak ja – cieniasie jeden – z imienia i nazwiska się przedstawiam, to ty gnojku chowasz się za pseudonimami i masz czelność mówić, że brak podstaw, że moja matka jest moją matką. Kim ty kurna jesteś panie Yassa? Do jakiego stopnia można być prostakiem?

I taka jest różnica między nami, synku – że ty nie masz swojej historii. Nie przyszło do twojego domu wojsko na wigilię. Nie wybebeszali ci szafy. Nie malowałeś murów swojej szkoły. Nie rzucałeś kamieniami w ZOMO na moście Grunwaldzkim. Nie byłeś tej nocy na Politechnice. Nie biegałeś z Krasnalami. Jesteś tylko takim cwanym zwisającym cfelem, któremu historia pod nos podała i teraz wybrzydzasz, że można było lepiej, inaczej. A co ty zrobiłeś cfelku jeden, żeby mi teraz od esbeków ubliżać? Robiłeś w majteczki? Z Macierewiczem w szafie siedziałeś i trząsłeś dupą ze strachu, kiedy wybijała godzina policyjna? Ja jeszcze wtedy mały byłem – 66 rocznik jestem, ale co w moim wieku można było zrobić, to zrobiłem. I moja rodzina też swoje zrobiła.

A takie jak ty gnojki z prostym jak drut życiorysem są zakałą tego kraju. Mają wszysko ładnie poukładane: kto dobry, kto zły, kto partriota, kto wróg. Tylko jak przychodzi co do czego, to się w domach chowacie i czekacie aż ktoś inny zrobi co trzeba. A wtedy wychodzicie, jak te ścierwojady i wybrzydzacie, że niedobrze.

Obrzydziłeś mnie panie Yassa. Jesteś cfel. Nazywasz się cfel! Nie ma cię dla mnie już. Jesteś tego samego pokroju gościem, co ten Lange. Taki sam cham.

A tego drugiego fiutka tutaj nie znam i znać nawet nie chcę i nie muszę. Mam go w dupie. Nie będę się denerwować z powodu każdej mendy, która tu zawita.


Co sie stało Zbyszku?

Znowu proszki się skończyły, gdy w środku nocy, z szafy wyszedł Macierewicz?

Wyobrażam sobie jak trudno się żyje z zakręconym życiorysem. Trzeba bardzo się starać by go wyprostować.
Nikt Ci nie pomoże, jeśli sam sobie nie dasz szansy.
Jak widzę jest już całkiem dobrze, ale trzeba jeszcze ćwiczyć.

Pamiętaj – nie pomyl sie w emocjach; to nie Ty uciekałeś Mostem Grunwaldzkim przed katoendekami i prawdziwymi Polakami. To nie Tobie zabrali kask i pałkę służbową. Nie Tobie ściągnęli portki i wlali na gołe dupsko.
Przeciwnie;
to Tyś malował na murach Solidarność, rzucał kamieniami w ZOMOwców i biegał z Krasnalami. Proszę powtarzaj to aż do skutku.
Aż będziesz przekonany, że tak było naprawdę.
Autosugestia to podstawa terapii, żadna tam chemia.
I najważniejsze nie przesadzaj. Nie miotaj się. Nie popadaj w skrajności. Nie widz w każdym ubeka. Nie burz tej z trudem zbudowanej równowagi. Pielęgnuj harmonię!

A w czerwcu zaczniemy nowy trening i pozbędziesz się w końcu tej traumy z lekcji religii: gdy spocony, spasiony ksiądz – katecheta zostawiał Cię po zajęciach i swymi tłustymi, obleśnymi łapskami… No nie teraz, jeszcze nie pora.

To dopiero w przyszłym miesiącu wejdziesz w skórę młodego, ogólnie lubianego wikarego w urokliwej, malowniczej miejscowości gdzieś na Podbeskidziu.

Teraz najważniejsze, by się nie denerwować. I nie biegać wiecznie po wszystkich blogach z tym samym tekstem, choćby najbardziej udanym.
Nie rozmieniaj się na drobne, a spróbuj w poważniejszych miejscach.
Jak Pan Urban nie przyjmie, to wyślij do Faktów i Mitów.
Nie poddawaj się.
Działaj!

Głowa do góry.

Ps.
A przed snem, zawsze poproś żonę by sprawdziła, czy ktoś nie ukrył się w szafie.


Yassa&Zbigniew Szczęsny,

proszę o nie spamowanie w tym wątku.

Wasze kłotnie i przysrywki może i sa ciekawe, ale obaj macie swoje blogi, gdzie mozna to realizować równie dobrze.
Szczególnie że komentarze od pewnego czasu sa zupełnie nie na temat tekstu.

No i niekoniecznie czytelnicy tego bloga jak i autor sobie zyczy tu prsonalne napierdalanki, szczególnie że merytorycznie nic nie ma.

P.S. Jak maszyna albo Sergiusz się obudzą:), to może tu byc wyłączona możliwość komentowania pod tym tekstem.

Więc proponuje przeniesienie się, by nie wyszło, że ktoś się rozpisze jak gupi, a komentarz i tak się nie ukaże.


@Yassa

No właśnie – wyszła z ciebie ludzka szmata ze skłonnością do podłości.

Be!


>Zbigniew P. Szczęsny

Nie yassa tylko yasra.


Inicjatywa eurosceptyków

Gdyby te dyskusje euroentuzjastów i eurosceptyków nie kończyly sie w tak przewidywalny sposób:((((

We Francji eurosceptyków skupia miedzy innymi swieżo powstała :
Nowa Partia Antykapitalistyczna NPR.
Olivier Besancenot, kandydat na prezydenta, trockista, z zawodu listonosz, utworzył NPR po rozwiązaniu LCR Ligue Comuniste Révolutionaire.

Zainrygował mnie sztandar Solidarności powiewający na manifestacji NPR.
Bezprawnie zdobyty?
Fuzja światopoglądowa?


Agawo, eeeee,

ja myślę, że tu chyba już żadnej dyskusji nie ma:)
Acz przez chwilę była ciekawa choćby pomiędzy Anną Mieszczanek a sergiuszem, no ale widać, niektórzy wolą się poobrzucać obelgami.
Tylko właściwie nie widzę powodu, by się to działo tu.

Pozdrówka serdeczne.


Grzesiu

Masz rację.
A tak na marginesie, może to erosceptyków zainteresuje, NPR utrzymuje ożywione kontakty z Polską Partią Pracy:
http://www.npa2009.org/content/olivier-besancenot-en-pologne-avec-le-ppp
Wersja francuska, fragmenty po polsku.
Warto zobaczyć.


Subskrybuj zawartość