Czekałem cicho, aż zareagujesz na te bluzgi pod adresem architektury komunistycznej. No i się doczekałem.
Trochę Ci zatem nadepnę na odcisk.
Architektów pewnie mieliśmy świetnych. Nawet bez “pewnie”. Urbanistów już mniej. Tyle tylko, że ich wizje nie przetrwały próby czasu w konfrontacji z komunistyczną szarzyzną i bylejakością. Nie będę Cię dręczył wizją “kwadratu” na Zaporoskiej, falujących sufitów w tamtej okolicy, czy walącej się promenady pod szaroczarnymi z brudu “hawrylakami” na Grunwaldzkim, bo napiszesz “Myśmy to pięknie zaprojektowali, ale komuna te piękne projekty tak spieprzyła”.
Ale tak to każdy mógłby się tłumaczyć. Projektanci samochodów też by umieli zaprojektować same mercedesy, gdyby tylko chcieli. Inżynierowie drogownicy na pewno mieli w głowach wspaniałe skrzyżowania sześciopasmowych autostrad.
I co z tego?
To tak zupełnie off topic, ale akurat dokonania powojennych architektów we Wrocławiu pozwolę sobie (na pewno niektórych krzywdząc) ocenić wyłącznie na podstawie stanu obecnego dość umiarkowanie.
Na marginesie – co z tymi pofalowanymi sufitami, skąd to się wzięło? To pytanie dręczy mnie od czasu pierwszej wizyty w jednym z tamtejszych mieszkań...
Joteszu,
Czekałem cicho, aż zareagujesz na te bluzgi pod adresem architektury komunistycznej. No i się doczekałem.
Trochę Ci zatem nadepnę na odcisk.
Architektów pewnie mieliśmy świetnych. Nawet bez “pewnie”. Urbanistów już mniej. Tyle tylko, że ich wizje nie przetrwały próby czasu w konfrontacji z komunistyczną szarzyzną i bylejakością. Nie będę Cię dręczył wizją “kwadratu” na Zaporoskiej, falujących sufitów w tamtej okolicy, czy walącej się promenady pod szaroczarnymi z brudu “hawrylakami” na Grunwaldzkim, bo napiszesz “Myśmy to pięknie zaprojektowali, ale komuna te piękne projekty tak spieprzyła”.
Ale tak to każdy mógłby się tłumaczyć. Projektanci samochodów też by umieli zaprojektować same mercedesy, gdyby tylko chcieli. Inżynierowie drogownicy na pewno mieli w głowach wspaniałe skrzyżowania sześciopasmowych autostrad.
I co z tego?
To tak zupełnie off topic, ale akurat dokonania powojennych architektów we Wrocławiu pozwolę sobie (na pewno niektórych krzywdząc) ocenić wyłącznie na podstawie stanu obecnego dość umiarkowanie.
Na marginesie – co z tymi pofalowanymi sufitami, skąd to się wzięło? To pytanie dręczy mnie od czasu pierwszej wizyty w jednym z tamtejszych mieszkań...
oszust1 -- 02.02.2008 - 10:04