Będziemy to musieli dzielić na kawalki, żeby za dlugo nie wychodzilo. Zacznijmy więc od sprecywania mojego pytania. Pan je zroumial tak:
“Pan jak rozumiem stawia pytanie – czego tak naprawdę się boją ci ludzie ze spotkania krakowskiego (głównie chyba chodzi nam obu o to w Bazylice) i czy jest w tym ich strachu jakiś element racjonalny.”
Otóż nie takie jest moje pytanie. Nie będę zastanawial się, czego boją sie ci ludzie, bo tego nie wiem i nie będę do końca wiedzial, nawet gdyby mi o tym mówili. To wiedzą tylko oni. Ale jesli się boją, to w ich strachu jest element racjonalny, jak w każdym strachu. Oni boja się (najprawdopodobniej) o siebie, swoja egzystencje pojmowaną, jako życie w konkretnym kraju, wśród konkretnych ludzi, których – jak zakladają – en mass określa się jako potencjalnych zbrodniarzy, bo antysemityzm jest w sensie doświadczeń II wojny światowej zbrodniczy. Pan by sie na ich miejscu nie bal?
Ludzie maja sklonności do uogólniania – poszczególne wypadku bandytyzmu, kradzieży etc. bardzo latwo są w określonych sytuacjach i w określonym nastroju szybko uogólniane do hasel: wszędzie panuja przestępcy, zlodziejstwo, korupcja, i różne inne takie. Kiedy jednak wziąc statystyki, to pomimo tragicznych niekiedy skutków tychże napadów, okazuje się, że tych przestępstw jest coraz mniej, że jak się zastanowić, to chyba jest lepiej niz bylo.
I nagle p. Gross przypomina im wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat, z czasów wojny, w której i oni potracili swych bliskich, i wydarzenia te projektuje na czasy póżniejsze, i rozszerza na caly naród. Pan byl sie nie bal?
Proszę zwrócic uwagę, że p. Gross (książki nie czytalem, więc trzymam się tego, co piszą inni, może to byc więc obciążone duzym blędem) pisze co prawda o wypadkach antysemityzmu w Polsce (bo nie wiem, czy używa sformulowania “polski antysemityzm”), jednak w odbiorze powszechnym, wspieranym przez media w kraju mówi sie już o “polskim antysemityźmie”, czyli przypadlości calego narodu, a to już jest delikatnie mówiąc nieuprawnione. Przyklady podal Pan Wiki3 chociażby.
Jako Polak nie poczuwam się do bycia antysemitą, nie lubię róźnicowania ludzi wedlug ras, religii, narodowosci, wykonywanych narodów czy wreszcie plci. Jesli więc ktos używa sformulowania “polski antysemityzm” (w domyśle wszelkie konsekwencje z tragedii II w.ś., a także psychologicznego syndromu powojennego, z którym sie miliony Polaków i nie tylko zmagaly przez lat wiele), to musi sie liczyc z reakcją. I to nie reakcją dotyczącą ahumanizmu antysemityzmu, ale reakcją obronną grupy czy wręcz narodu.
Pan pisze, że jest to problem czysto polski: gdyby on byl probleme wewnetrznym, to p. Gross opublikowalby swoja ksiąźkę najpierw po polsku i w Polsce, a dopiero potem w USA. Trudno sądzić, że “Znak” nie wydalby jej najpierw w Polsce. Tymczasem stalo sie odwrotnie. Sadzi Pan, źe to przypadek, iż stalo się to w kraju o bardzo silnym lobby żydowskim, a nie np. we Wloszech, Francji czy wreszcie w Niemczech?
Moje pytanie, jakie postawilem, by wiecej wiedzieć i móc w sposób odpowiedzialny ustosunkować sie do sformulowania “polski antysemityzm” w znaczeniu “antysemityzm charakterystycznym dla pewnego narodu” brzmi: czy istnieją opracowania dotyczące antysemityzmu w tym ujęciu (poza Niemcami hitlerowskimi) w innych krajach i wśród innych narodów? Chętnie sie z nimi zapoznam.
Jeśli nie, to fakt publikowania książki najpierw za granicą
musze uznać za przejaw konkretnej, usystematyzowanej akcji, bowiem wszyscy wiemy z literatury faktu o sposobie eksterminacji Żydów we Francji ( a dokladniej akcji wywożenia do niemieckich obozów koncentracyjnych), o aferze oprawcy o nazwisku bodaj Barber, ale czy slyszeliśmy o powszechnych narzekaniach na antysemityzm francuski dla przykladu. Ja nie.
Upominam się w tym pytaniu o czysta uczciwość wobec kraju, który poniósl równie wielkiie straty podczas II wojny co Żydzi, którego obywatele ginęli za to, że starali się Żydom pomóc, dla których za to wiele drzewek zasadzono w Instytucie Yad Vashem. Chce wiedzieć, dlaczego, Pańskim zdaniem, nie jest to problem świata, a jedynie Polski, i to wewnetrzny. Bo p. Gross jest Polakiem. Owszem, p. Gross jest Polakiem, ale chyba bardziej obywatelem amerykańskim o polskich korzeniach, a wlaściwie amerykańskim Żydem urodzonym w Polsce. Czy to dlatego najpierw zaczynamy mówić o naszych problemach (tak, to byly przestepstwa), i to w takim ujęciu, jakby to byl problem ogólnoświatowy.
Wiemy o nich, wiemy o syndromie II wojny, wiemy i pamiętamy o zbrodniach popelnionych na Żydach przez polskich bandytów, ale nie wiemy nic o tym, aby te zbrodnie popelnial naród polski. Tej spirali nie nalezy nakręcać, bo reakcje ludzi przestraszonych mogą być bardzo zaskakujące. Chyba że komus na tym zależy.
I to byla wlasnie ta hipoteza. Czy to Rosjanie stoją za ta kolejna juz próba dezawuacji Polski. Nie wiem. Wiem natomiast, źe nie wolno dopuścic do tego, by w kilkadziesiąt lat po wojnie, mimo wszelkich i wielokrotnie strasznych doswiadczeń również powojennych, wmawiano antysemityzm calemu narodowi. A na taka próbę to wygląda. Bo pojedynczych szaleńców czy dewiantów, a nawet ich grup, jest wszedzie sporo. Nie tylko w Polsce, ale i we Francji, w Niemczech, Wloszech, USA itd.
To na razie tyle. Póżniej spróbuję odnieść się do Pańskiego dawnego tekstu, bo jeszcze nie zdążylem go przeczytać.
Szanowny Panie Xipetotecu
Będziemy to musieli dzielić na kawalki, żeby za dlugo nie wychodzilo. Zacznijmy więc od sprecywania mojego pytania. Pan je zroumial tak:
“Pan jak rozumiem stawia pytanie – czego tak naprawdę się boją ci ludzie ze spotkania krakowskiego (głównie chyba chodzi nam obu o to w Bazylice) i czy jest w tym ich strachu jakiś element racjonalny.”
Otóż nie takie jest moje pytanie. Nie będę zastanawial się, czego boją sie ci ludzie, bo tego nie wiem i nie będę do końca wiedzial, nawet gdyby mi o tym mówili. To wiedzą tylko oni. Ale jesli się boją, to w ich strachu jest element racjonalny, jak w każdym strachu. Oni boja się (najprawdopodobniej) o siebie, swoja egzystencje pojmowaną, jako życie w konkretnym kraju, wśród konkretnych ludzi, których – jak zakladają – en mass określa się jako potencjalnych zbrodniarzy, bo antysemityzm jest w sensie doświadczeń II wojny światowej zbrodniczy. Pan by sie na ich miejscu nie bal?
Ludzie maja sklonności do uogólniania – poszczególne wypadku bandytyzmu, kradzieży etc. bardzo latwo są w określonych sytuacjach i w określonym nastroju szybko uogólniane do hasel: wszędzie panuja przestępcy, zlodziejstwo, korupcja, i różne inne takie. Kiedy jednak wziąc statystyki, to pomimo tragicznych niekiedy skutków tychże napadów, okazuje się, że tych przestępstw jest coraz mniej, że jak się zastanowić, to chyba jest lepiej niz bylo.
I nagle p. Gross przypomina im wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat, z czasów wojny, w której i oni potracili swych bliskich, i wydarzenia te projektuje na czasy póżniejsze, i rozszerza na caly naród. Pan byl sie nie bal?
Proszę zwrócic uwagę, że p. Gross (książki nie czytalem, więc trzymam się tego, co piszą inni, może to byc więc obciążone duzym blędem) pisze co prawda o wypadkach antysemityzmu w Polsce (bo nie wiem, czy używa sformulowania “polski antysemityzm”), jednak w odbiorze powszechnym, wspieranym przez media w kraju mówi sie już o “polskim antysemityźmie”, czyli przypadlości calego narodu, a to już jest delikatnie mówiąc nieuprawnione. Przyklady podal Pan Wiki3 chociażby.
Jako Polak nie poczuwam się do bycia antysemitą, nie lubię róźnicowania ludzi wedlug ras, religii, narodowosci, wykonywanych narodów czy wreszcie plci. Jesli więc ktos używa sformulowania “polski antysemityzm” (w domyśle wszelkie konsekwencje z tragedii II w.ś., a także psychologicznego syndromu powojennego, z którym sie miliony Polaków i nie tylko zmagaly przez lat wiele), to musi sie liczyc z reakcją. I to nie reakcją dotyczącą ahumanizmu antysemityzmu, ale reakcją obronną grupy czy wręcz narodu.
Pan pisze, że jest to problem czysto polski: gdyby on byl probleme wewnetrznym, to p. Gross opublikowalby swoja ksiąźkę najpierw po polsku i w Polsce, a dopiero potem w USA. Trudno sądzić, że “Znak” nie wydalby jej najpierw w Polsce. Tymczasem stalo sie odwrotnie. Sadzi Pan, źe to przypadek, iż stalo się to w kraju o bardzo silnym lobby żydowskim, a nie np. we Wloszech, Francji czy wreszcie w Niemczech?
Moje pytanie, jakie postawilem, by wiecej wiedzieć i móc w sposób odpowiedzialny ustosunkować sie do sformulowania “polski antysemityzm” w znaczeniu “antysemityzm charakterystycznym dla pewnego narodu” brzmi: czy istnieją opracowania dotyczące antysemityzmu w tym ujęciu (poza Niemcami hitlerowskimi) w innych krajach i wśród innych narodów? Chętnie sie z nimi zapoznam.
Jeśli nie, to fakt publikowania książki najpierw za granicą
musze uznać za przejaw konkretnej, usystematyzowanej akcji, bowiem wszyscy wiemy z literatury faktu o sposobie eksterminacji Żydów we Francji ( a dokladniej akcji wywożenia do niemieckich obozów koncentracyjnych), o aferze oprawcy o nazwisku bodaj Barber, ale czy slyszeliśmy o powszechnych narzekaniach na antysemityzm francuski dla przykladu. Ja nie.
Upominam się w tym pytaniu o czysta uczciwość wobec kraju, który poniósl równie wielkiie straty podczas II wojny co Żydzi, którego obywatele ginęli za to, że starali się Żydom pomóc, dla których za to wiele drzewek zasadzono w Instytucie Yad Vashem. Chce wiedzieć, dlaczego, Pańskim zdaniem, nie jest to problem świata, a jedynie Polski, i to wewnetrzny. Bo p. Gross jest Polakiem. Owszem, p. Gross jest Polakiem, ale chyba bardziej obywatelem amerykańskim o polskich korzeniach, a wlaściwie amerykańskim Żydem urodzonym w Polsce. Czy to dlatego najpierw zaczynamy mówić o naszych problemach (tak, to byly przestepstwa), i to w takim ujęciu, jakby to byl problem ogólnoświatowy.
Wiemy o nich, wiemy o syndromie II wojny, wiemy i pamiętamy o zbrodniach popelnionych na Żydach przez polskich bandytów, ale nie wiemy nic o tym, aby te zbrodnie popelnial naród polski. Tej spirali nie nalezy nakręcać, bo reakcje ludzi przestraszonych mogą być bardzo zaskakujące. Chyba że komus na tym zależy.
I to byla wlasnie ta hipoteza. Czy to Rosjanie stoją za ta kolejna juz próba dezawuacji Polski. Nie wiem. Wiem natomiast, źe nie wolno dopuścic do tego, by w kilkadziesiąt lat po wojnie, mimo wszelkich i wielokrotnie strasznych doswiadczeń również powojennych, wmawiano antysemityzm calemu narodowi. A na taka próbę to wygląda. Bo pojedynczych szaleńców czy dewiantów, a nawet ich grup, jest wszedzie sporo. Nie tylko w Polsce, ale i we Francji, w Niemczech, Wloszech, USA itd.
To na razie tyle. Póżniej spróbuję odnieść się do Pańskiego dawnego tekstu, bo jeszcze nie zdążylem go przeczytać.
Lorenzo -- 15.02.2008 - 20:21