Wielkie dzieki za merytoryczna dyskusje, za jej poziom i podejscie do tematu.
To ze zyje i teraz do Was pisze, zawdzieczam mojej Mamie i Ojcu, ktory wraz ze swoja matka, moja ukochana Babcia – Zydowka ukrywal sie w latach 1941-1943 w roznych wioskach na terenie Polski. Maz babci, w tym czasie opiekowal sie ich najstarsza corka i pracowal w Warszawie jako fotograf. Rozdzielili sie, bo uwazali, ze tak bedzie bezpieczniej. Dla wszystkich. Mimo ze, swietnie znal niemiecki i mial mocne “aryjskie” papiery.
Ale byl Polakiem, ktory pokochal przed wojna Zydowke.
Choc przeznaczeni byli smierci, przetrwali. Dzieki pomocy ludzi, ktorzy nie bali sie byc ludzmi.
Ktorzy swoja postawa codziennie swiadczyli o swoim czlowieczenstwie i o milosci dla drugiego czlowieka. Kimkolwiek by nie byl.
Babcia w 1943 roku urodzila kolejne dziecko. Do tej pory nie moge sie nadziwic, jak wielka byla milosc moich dziadkow,skoro dziecko przyszlo na swiat w tak oszalalym z nienawisci dla Zydow okresie.
A moze bylo jeszcze inaczej. Moze to nie wielka milosc, ale zwyczajna slabosc ludzka, chec przytulenia drugiego czlowieka. Tak po prostu.
Nie wiem i nigdy sie juz nie dowiem. Moge snuc przypuszczenia. Lub marzyc.
Moge zyc.
Szanowni Panowie
Wielkie dzieki za merytoryczna dyskusje, za jej poziom i podejscie do tematu.
To ze zyje i teraz do Was pisze, zawdzieczam mojej Mamie i Ojcu, ktory wraz ze swoja matka, moja ukochana Babcia – Zydowka ukrywal sie w latach 1941-1943 w roznych wioskach na terenie Polski. Maz babci, w tym czasie opiekowal sie ich najstarsza corka i pracowal w Warszawie jako fotograf. Rozdzielili sie, bo uwazali, ze tak bedzie bezpieczniej. Dla wszystkich. Mimo ze, swietnie znal niemiecki i mial mocne “aryjskie” papiery.
Borsuk -- 19.02.2008 - 16:54Ale byl Polakiem, ktory pokochal przed wojna Zydowke.
Choc przeznaczeni byli smierci, przetrwali. Dzieki pomocy ludzi, ktorzy nie bali sie byc ludzmi.
Ktorzy swoja postawa codziennie swiadczyli o swoim czlowieczenstwie i o milosci dla drugiego czlowieka. Kimkolwiek by nie byl.
Babcia w 1943 roku urodzila kolejne dziecko. Do tej pory nie moge sie nadziwic, jak wielka byla milosc moich dziadkow,skoro dziecko przyszlo na swiat w tak oszalalym z nienawisci dla Zydow okresie.
A moze bylo jeszcze inaczej. Moze to nie wielka milosc, ale zwyczajna slabosc ludzka, chec przytulenia drugiego czlowieka. Tak po prostu.
Nie wiem i nigdy sie juz nie dowiem. Moge snuc przypuszczenia. Lub marzyc.
Moge zyc.