ja nie jestem łagodny.
Ja po prostu widzę Swój Kościół inaczej niż Pan. Jako bardzo zróżnicowany i podzielony. I daleko mniej hierarchiczny, niż by się zdawało.
Zresztą, jeżeli protestujemy przeciwko wrzucaniu wszystkich Polaków do jednego worka z napisem antysemityzm, to niby, z jakiej racji, mamy tam wrzucać wszystkich katolików?
Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić różnicę, bo jakoś jej nie łąpię?
I jeszcze proszę mi, przy okazji, odpowiedzieć wprost: czy Polacy nie należący od Kościoła Katolickiego: żydzi, prawosławni, muzułmanie są wolni od grzechu nienawiści wobec Innych?
Mam wrażenie, że kiedy dochodzi do dyskusji o polskim antysemityzmie, to co poniektórzy postępowcy załatwiają to jednym zdaniem: To nie my, to Kościół. I mają z głowy.
Proszę wybaczyć, ale to bzdura. Logiczna i pojęciowa.
Co oczywiście nie umniejsza, ani mojego potępienia wobec występów tego tam… Nowaka, ani antysemickich wybryków neopogan z Sadrugi. Bo antysemityzm, dla mnie przynajmniej, nie dzieli się na katolicki i pogański.
Tak, wiem, że neopogan jest mniej niż katolików. Dlatego właśnie poganie są bardziej homogeniczni i łatwiejsi w klasyfikowaniu. A przynajmniej powinni być. Zresztą, to naprawdę nie moja wina, że jest ich mniej. Pretensje proszę kierować do Mieszka I.
I na koniec, raz jeszcze: nie twierdzę, że w obrębie Kościoła nie ma antysemitów. Są. Jest też tam wielu idiotów różnej maści, a każda maść będzie wyodrębniana wedle innego kryterium..
Twierdzę natomiast, że utożsamianie Kościoła z antysemityzmem, tyle Amo ma sensu, co zarzucanie go wszystkim Polakom.
Wszelkie etykietowanie ma znamiona magii naśladowczej. Pytając Dlaczego Kościół nic nie robi?, zazwyczaj odsuwamy, sami od siebie, odpowiedź na pytanie ważniejsze: Dlaczego ja (my) nic nie robię?.
Oczywiście być może chodzi tutaj nie o problem polskiego antysemityzmu, tylko problem polskiego Kościoła.
Ale proszę wybaczyć, to inny problem, i jeśli jest dla kogoś nadrzędny, to niech go nazywa po imieniu.
Panie X,
ja nie jestem łagodny.
Ja po prostu widzę Swój Kościół inaczej niż Pan. Jako bardzo zróżnicowany i podzielony. I daleko mniej hierarchiczny, niż by się zdawało.
Zresztą, jeżeli protestujemy przeciwko wrzucaniu wszystkich Polaków do jednego worka z napisem antysemityzm, to niby, z jakiej racji, mamy tam wrzucać wszystkich katolików?
Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić różnicę, bo jakoś jej nie łąpię?
I jeszcze proszę mi, przy okazji, odpowiedzieć wprost: czy Polacy nie należący od Kościoła Katolickiego: żydzi, prawosławni, muzułmanie są wolni od grzechu nienawiści wobec Innych?
Mam wrażenie, że kiedy dochodzi do dyskusji o polskim antysemityzmie, to co poniektórzy postępowcy załatwiają to jednym zdaniem: To nie my, to Kościół. I mają z głowy.
Proszę wybaczyć, ale to bzdura. Logiczna i pojęciowa.
Co oczywiście nie umniejsza, ani mojego potępienia wobec występów tego tam… Nowaka, ani antysemickich wybryków neopogan z Sadrugi. Bo antysemityzm, dla mnie przynajmniej, nie dzieli się na katolicki i pogański.
Tak, wiem, że neopogan jest mniej niż katolików. Dlatego właśnie poganie są bardziej homogeniczni i łatwiejsi w klasyfikowaniu. A przynajmniej powinni być. Zresztą, to naprawdę nie moja wina, że jest ich mniej. Pretensje proszę kierować do Mieszka I.
I na koniec, raz jeszcze: nie twierdzę, że w obrębie Kościoła nie ma antysemitów. Są. Jest też tam wielu idiotów różnej maści, a każda maść będzie wyodrębniana wedle innego kryterium..
Twierdzę natomiast, że utożsamianie Kościoła z antysemityzmem, tyle Amo ma sensu, co zarzucanie go wszystkim Polakom.
Wszelkie etykietowanie ma znamiona magii naśladowczej. Pytając Dlaczego Kościół nic nie robi?, zazwyczaj odsuwamy, sami od siebie, odpowiedź na pytanie ważniejsze: Dlaczego ja (my) nic nie robię?.
Oczywiście być może chodzi tutaj nie o problem polskiego antysemityzmu, tylko problem polskiego Kościoła.
Ale proszę wybaczyć, to inny problem, i jeśli jest dla kogoś nadrzędny, to niech go nazywa po imieniu.
yayco -- 16.02.2008 - 13:40