wkleję w takim razie fragment z mojej ostatniej odpowiedzi do Ciebie, z uzupełnieniem:
Myślę, że naprawdę nie ma nic niestosownego w tym, że
gospodarz lokalu nie zgadza się, żeby jego goście wieszali
nad swoimi fotelami symbole religijne. To nie jest “cenzura krzyża”.
To raczej zwyczajne prawo gospodarza do traktowania przestrzeni
swojej gospody jako neutralnej zarówno politycznie, jak i religijnie.
Oczekiwanie, że gospodarz powinien zgadzać się na takie manifestacje,
jest grubym nieporozumieniem i próbą naruszenia prawa gospodarza,
bo lokal to nie Plac Konstytucji ani rondo czy inne miejsce w takim
znaczeniu “niczyje” – publiczne. Szczerze dziwi mnie niezrozumienie
dla tak prostej sprawy.
Goście gospody mogą swobodnie podejmować interesujące ich tematy,
dopóki nie prowadzą jawnej agitacji politycznej czy werbunku religijnego.
Ale wolność takiej dysputy a prawo do dekorowania gościnnej przestrzeni
symbolami to osobne sprawy.
Odysie,
wkleję w takim razie fragment z mojej ostatniej odpowiedzi do Ciebie, z uzupełnieniem:
Myślę, że naprawdę nie ma nic niestosownego w tym, że
gospodarz lokalu nie zgadza się, żeby jego goście wieszali
nad swoimi fotelami symbole religijne. To nie jest “cenzura krzyża”.
To raczej zwyczajne prawo gospodarza do traktowania przestrzeni
swojej gospody jako neutralnej zarówno politycznie, jak i religijnie.
Oczekiwanie, że gospodarz powinien zgadzać się na takie manifestacje,
jest grubym nieporozumieniem i próbą naruszenia prawa gospodarza,
bo lokal to nie Plac Konstytucji ani rondo czy inne miejsce w takim
znaczeniu “niczyje” – publiczne. Szczerze dziwi mnie niezrozumienie
dla tak prostej sprawy.
Goście gospody mogą swobodnie podejmować interesujące ich tematy,
dopóki nie prowadzą jawnej agitacji politycznej czy werbunku religijnego.
Ale wolność takiej dysputy a prawo do dekorowania gościnnej przestrzeni
symbolami to osobne sprawy.
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 15.03.2009 - 02:03