Co do książek o Michaelu it, nie, no nie ma w tym nic złego.
Aczkolwiek niekiedy dla mnie takie granice są wyzczuwalne, acz niekoniecznie jakieś to jest strasznie niesmaczne czy cuś, ale np. jak “Claudia” czy tego typu gazety zamieszczały dodatki po śmierci papieża o nim, to sobie myślałem, że to w sumie szopka, komercha i przegięcie.
O już znalazłem to co chciałem
znaczy mój koment/tekst do tekstu Majora:
http://tekstowisko.com/tecumseh/53720.html
Co do książek o Michaelu it, nie, no nie ma w tym nic złego.
Aczkolwiek niekiedy dla mnie takie granice są wyzczuwalne, acz niekoniecznie jakieś to jest strasznie niesmaczne czy cuś, ale np. jak “Claudia” czy tego typu gazety zamieszczały dodatki po śmierci papieża o nim, to sobie myślałem, że to w sumie szopka, komercha i przegięcie.
Acz z drugiej strony może jestem przeczulony?
pzdr
grześ (gość) -- 09.07.2009 - 15:30