To słowa, które dają nadzieję, choć nie ma nadziei,
zachęcają, choć nie ma do czego.
Ponieważ nic nie ma, wszystko jest możliwe.
Dzisiaj moja koleżanka, przyniosła do pracy jakąś tam gazetkę dla kobiet głównie, oczywiście był artykuł o Michaelu, wyjątkowo spokojnie i rzeczowo napisany.
Autorka cytuje zdanie Michaela z jakiegoś wywiadu:
Myślę, że jestem najbardziej samotnym człowiekiem, na świecie.
Nieweryfikowalne, ale oddaje jak odnajdywał swoje miejsce, zupełnie znaleźć go nie mogąc.
Kiedy pisałeś swój ostatni komentarz, obejrzałam ten fragment koncertu, który zamieściłam. Nagle przyszła myśl, że on się ukrywał za tym tanecznym tłumem na scenie. Za każdym fajerwerkiem .
Wiesz, dopiero tłumacząc tekst Will you be there , uzmysłowiłam sobie jak bardzo jest osobisty, jak trudno treść wyłowić z pulsującego rytmu, który być może miał odwracać uwagę...
Bardzo głęboko trzeba wejść w samotność, żeby pozwolić sobie mówić o niej tak głośno i w taki bezpośredni sposób, mając pewność, że nikt tego głosu nie usłyszy.
Myślę, że samotność była dla niego stanem tak dramatycznie naturalnym, że nie znając nic innego, nie był w stanie z nikim jej współdzielić.
Zbudował mur, pozwolono mu go zbudować, za którym zaczął się dusić. Ukojenie znajdował w tych wszystkich przeciwbólowych (!) lekach, które go zabiły.
Tak właśnie człowiek, kochany przez miliony, umiera jak żył.
Ani Ty, ani ja nie mogliśmy nic zmienić, ale przecież było wokół niego wiele osób, które mogły.
Dla mnie nie umarł żaden Król Popu, umarł człowiek, który choćby miłość drugiego człowieka spotkał, nie umiałby jej przyjąć.
Nie wiem, czy umiem sobie wyobrazić coś bardziej przygnębiającego.
To była moja motywacja w pisaniu tego tekstu, uświadomiona kilka minut temu.
Piękne Grzesiu, piękne
Co to jest?
To słowa, które dają nadzieję, choć nie ma nadziei,
zachęcają, choć nie ma do czego.
Ponieważ nic nie ma, wszystko jest możliwe.
Dzisiaj moja koleżanka, przyniosła do pracy jakąś tam gazetkę dla kobiet głównie, oczywiście był artykuł o Michaelu, wyjątkowo spokojnie i rzeczowo napisany.
Autorka cytuje zdanie Michaela z jakiegoś wywiadu:
Myślę, że jestem najbardziej samotnym człowiekiem, na świecie.
Nieweryfikowalne, ale oddaje jak odnajdywał swoje miejsce, zupełnie znaleźć go nie mogąc.
Kiedy pisałeś swój ostatni komentarz, obejrzałam ten fragment koncertu, który zamieściłam. Nagle przyszła myśl, że on się ukrywał za tym tanecznym tłumem na scenie. Za każdym fajerwerkiem .
Wiesz, dopiero tłumacząc tekst Will you be there , uzmysłowiłam sobie jak bardzo jest osobisty, jak trudno treść wyłowić z pulsującego rytmu, który być może miał odwracać uwagę...
Bardzo głęboko trzeba wejść w samotność, żeby pozwolić sobie mówić o niej tak głośno i w taki bezpośredni sposób, mając pewność, że nikt tego głosu nie usłyszy.
Myślę, że samotność była dla niego stanem tak dramatycznie naturalnym, że nie znając nic innego, nie był w stanie z nikim jej współdzielić.
Zbudował mur, pozwolono mu go zbudować, za którym zaczął się dusić. Ukojenie znajdował w tych wszystkich przeciwbólowych (!) lekach, które go zabiły.
Tak właśnie człowiek, kochany przez miliony, umiera jak żył.
Ani Ty, ani ja nie mogliśmy nic zmienić, ale przecież było wokół niego wiele osób, które mogły.
Dla mnie nie umarł żaden Król Popu, umarł człowiek, który choćby miłość drugiego człowieka spotkał, nie umiałby jej przyjąć.
Nie wiem, czy umiem sobie wyobrazić coś bardziej przygnębiającego.
To była moja motywacja w pisaniu tego tekstu, uświadomiona kilka minut temu.
Gretchen -- 09.07.2009 - 23:09