Jak to jest w tym życiu, że człowiek sobie pomyśli, że sięga głębiej a inny mówi, że płyciej. :)
Najkrócej mówiąc myśl jaka mi towarzyszyła (ta przewodnia, gdyż są jeszcze inne) to taka, że słowa niosą za sobą nie tylko własne znaczenie. Niosą też taki dziwny rodzaj przekazu i nad nim się już nie musimy często zastanawiać – jest automatyczny.
W sprawie walki, Pino z Magią to ładnie u mnie wyłożyły.
Walka prowadzi do wygranej lub przegranej (niekiedy można zremisować). Jeśli o śmierci w wyniku raka pisze się, że ktoś przegrał to:
a. uznaje się go za pokonanego (jasne, że może za tym nie iść ocena, że cienias i rady sobie nie dał, ale porażka to jednak porażka)
b. jeśli taki komunikat wwierca się w mózg od częstego powtarzania, staje się automatycznym skojarzeniem i trudniej o wiarę i nadzieję tych, którzy słyszą diagnozę
c. w końcu osiąga się efekt w postaci: rak=śmierć
Chodziło mi głównie o b i c .
Po napisaniu tekstu i wymianie myśli pod nim przyszło mi do głowy, że nie każdy brak wygranej to porażka.
A być może najpierwszą moją myślą było to, że jest tyle śmiercionośnych chorób a to właśnie nad nowotworami wisi ta czapa makabry największej. Ja bym chciała trochę tę czapę zdjąć.
Sergiuszu
Jak to jest w tym życiu, że człowiek sobie pomyśli, że sięga głębiej a inny mówi, że płyciej. :)
Najkrócej mówiąc myśl jaka mi towarzyszyła (ta przewodnia, gdyż są jeszcze inne) to taka, że słowa niosą za sobą nie tylko własne znaczenie. Niosą też taki dziwny rodzaj przekazu i nad nim się już nie musimy często zastanawiać – jest automatyczny.
W sprawie walki, Pino z Magią to ładnie u mnie wyłożyły.
Walka prowadzi do wygranej lub przegranej (niekiedy można zremisować). Jeśli o śmierci w wyniku raka pisze się, że ktoś przegrał to:
a. uznaje się go za pokonanego (jasne, że może za tym nie iść ocena, że cienias i rady sobie nie dał, ale porażka to jednak porażka)
b. jeśli taki komunikat wwierca się w mózg od częstego powtarzania, staje się automatycznym skojarzeniem i trudniej o wiarę i nadzieję tych, którzy słyszą diagnozę
c. w końcu osiąga się efekt w postaci: rak=śmierć
Chodziło mi głównie o b i c .
Po napisaniu tekstu i wymianie myśli pod nim przyszło mi do głowy, że nie każdy brak wygranej to porażka.
A być może najpierwszą moją myślą było to, że jest tyle śmiercionośnych chorób a to właśnie nad nowotworami wisi ta czapa makabry największej. Ja bym chciała trochę tę czapę zdjąć.
Idzie mi o coś w tym rodzaju: http://wyrollujraka.pl/jestesmy.html
Tak czy inaczej fajnie jest przeczytać tekst polemiczny. Poruszyłeś jeszcze kilka aspektów za co dziękuję. :)
Gretchen -- 29.01.2012 - 18:31