Mam Ci to przetłumaczyć? :) Od kiedy zapomniałeś znajomości angielskiego?
W skrócie: facet był “wege”; był prowadzony przez lekarza, który w forsowanej przez siebie diecie dopuszczał jedynie niewielką ilość ryb, co jest zgodne z promowanym przez ośrodki polityczne i przemysłowe wzorcem “dietecznym”. Jobs “skarmiał” się (bo ciężko tu mówić o żyw-ieniu) węglowodanami. Tak, jak to czyni większość celebrytów (wnioskuję to po kocopałach dietetycznych, jakie w mediach opowiadają). Tak żywiła się również pani Jarocka, dodatkowo drastycznie ograniczając “kalorie”. Inaczej nie mogłaby się wcisnąć w sukienki sprzed iluś tam lat, z czego była dumna. Dla mnie to zarazem przykre i wkurzające, szczególnie jeśli potem czytam o nich, jako tych, “którzy przegrali walkę z rakiem”, co z kolei nakręca spiralę lęku przed tą chorobą.
Przepraszam, ale jestem zwolenniczką samodzielnego sprawdzania informacji, a nie bazowania na “opiniach”, choćby nie wiem jakich autorytetów. Czyli odwrotności tego, co tym sam winszujesz. Dlatego wolę podać informację, nie obarczoną własnym punktem widzenia, jak w tym komentarzu.
Czytanie tekstów dłuższych niż strona A4 stało się bolesne, czy co? Afirmacja ponad wzorcami myślowymi? Samodzielne poszukiwanie, weryfikacja danych i uczenie się jest passe?
Rety! Ja naprawdę jestem z innej bajki.
[edycja] Ktoś może wyskoczyć: Magia się mądrzy. nie była ciężko chora, czy coś w tym guście. Odpowiadam zawczasu: Nie! Magia tę drogę przeszła. Pozytywnie. Zrozumiano? (Więcej wtrętów osobistych na ten temat nie będzie.)
Kurde, Sergiuszu
Mam Ci to przetłumaczyć? :) Od kiedy zapomniałeś znajomości angielskiego?
W skrócie: facet był “wege”; był prowadzony przez lekarza, który w forsowanej przez siebie diecie dopuszczał jedynie niewielką ilość ryb, co jest zgodne z promowanym przez ośrodki polityczne i przemysłowe wzorcem “dietecznym”. Jobs “skarmiał” się (bo ciężko tu mówić o żyw-ieniu) węglowodanami. Tak, jak to czyni większość celebrytów (wnioskuję to po kocopałach dietetycznych, jakie w mediach opowiadają). Tak żywiła się również pani Jarocka, dodatkowo drastycznie ograniczając “kalorie”. Inaczej nie mogłaby się wcisnąć w sukienki sprzed iluś tam lat, z czego była dumna. Dla mnie to zarazem przykre i wkurzające, szczególnie jeśli potem czytam o nich, jako tych, “którzy przegrali walkę z rakiem”, co z kolei nakręca spiralę lęku przed tą chorobą.
Przepraszam, ale jestem zwolenniczką samodzielnego sprawdzania informacji, a nie bazowania na “opiniach”, choćby nie wiem jakich autorytetów. Czyli odwrotności tego, co tym sam winszujesz. Dlatego wolę podać informację, nie obarczoną własnym punktem widzenia, jak w tym komentarzu.
Czytanie tekstów dłuższych niż strona A4 stało się bolesne, czy co? Afirmacja ponad wzorcami myślowymi? Samodzielne poszukiwanie, weryfikacja danych i uczenie się jest passe?
Rety! Ja naprawdę jestem z innej bajki.
[edycja] Ktoś może wyskoczyć: Magia się mądrzy. nie była ciężko chora, czy coś w tym guście. Odpowiadam zawczasu: Nie! Magia tę drogę przeszła. Pozytywnie. Zrozumiano? (Więcej wtrętów osobistych na ten temat nie będzie.)
Magia -- 31.01.2012 - 14:16