Rozwijać nie będę. Podam jedynie “linkę” do artykułu pt.The Steve Jobs Diet, Dr. Dean Ornish, and Vegetarian Cancer.
Reszta w Twoich rękach (znaczy: sprawdzanie faktów, krzyżowe egzaminowanie obowiązującego paradygmatu “dietetycznego” z pracami lekarzy, biochemików, którzy nie są “promowani”. Ot, np. takiej pani doktor, której poświęciłam notkę, a która uleczyła się z podobno “nieuleczalnego” stwardnienia rozsianego). Ale na to potrzeba poświęcić trochę czasu.
Zwróciłam też uwagę na dyskusję, która wywiązała się pod tekstem (charakterystyczne ataki “vege”, bez podawania merytorycznych argumentów oraz ostrą reakcję pana dr Ornisha, który – broniąc się przed słusznymi zarzutami – powołuje się na… “autorytety” stojące za ustanowieniem obowiązującego, politycznie i kartelowo poprawnego, paradygmatu “dietetycznego”).
Hm, to pouczająca dyskusja. :)
Sergiuszu
Rozwijać nie będę. Podam jedynie “linkę” do artykułu pt.The Steve Jobs Diet, Dr. Dean Ornish, and Vegetarian Cancer.
Magia -- 31.01.2012 - 13:14Reszta w Twoich rękach (znaczy: sprawdzanie faktów, krzyżowe egzaminowanie obowiązującego paradygmatu “dietetycznego” z pracami lekarzy, biochemików, którzy nie są “promowani”. Ot, np. takiej pani doktor, której poświęciłam notkę, a która uleczyła się z podobno “nieuleczalnego” stwardnienia rozsianego). Ale na to potrzeba poświęcić trochę czasu.
Zwróciłam też uwagę na dyskusję, która wywiązała się pod tekstem (charakterystyczne ataki “vege”, bez podawania merytorycznych argumentów oraz ostrą reakcję pana dr Ornisha, który – broniąc się przed słusznymi zarzutami – powołuje się na… “autorytety” stojące za ustanowieniem obowiązującego, politycznie i kartelowo poprawnego, paradygmatu “dietetycznego”).
Hm, to pouczająca dyskusja. :)