Teatr pisania.DZIENNIK 2001-2005 (7)

CZWARTEK 27.09.2001

Mistycyzm – stanowisko religijno-filozoficzne, uznające możliwości
Bezpośredniego kontaktu wierzącego z Bogiem, duszy ludzkiej z absolutem i dążące do mistycznego, tajemnego zjednoczenia z bóstwem.
Definicja wg. „Słownika wyrazów obcych” Wł. Kopalińskiego z r.1970.

„ Gdy człowiek nie stawia przeszkód, Duch Św. działa poprzez niego”
z „ Przekroczyć próg nadziei” Jana Pawła II ( nie słowo w słowo bo książkę pożyczyłam sąsiadce – Kasi – też nawiedzona bo po:
1) mając 2-je dzieci świadomie postarała się o 3-cie (jest w ciąży)
2) zanim zaczęła się starać to zwolniła się z pracy gdyż wiedząc o trudnej sytuacji w firmie nie chciała być dla niej ciężarem – ew. zwolnienia, późniejsze świadczenia itd.

Bóg jest miłością – było na bilbordach w czasie ostatniej pielgrzymki
Ojca Świętego do Polski – źródło pierwotne, nie pamiętam w tej chwili ale pewnie Pismo ŚW.
(OPOWIEDZIEĆ O WIADRZE WODY DO KOTŁA)- uzupelnic

CZWARTEK 2001-10-25

ZIEMIA JEST PEŁNA ŁASKAWOŚCI PAŃSKIEJ
( PS. 33,5 )
chyba mam szansę na realizację (czytaj publikację na żywo w internecie mojego pamiętnika)
Jest godz. 23.39, leżałam już całkiem śpiąc na jedno oko w łóżku obok Marysi. Przed zaśnięciem ona powtarzała wiadomości z układu słonecznego ( wyliczała 9 planet , definiowała ruch wirowy i obrotowy Ziemi itp. ) wściekała się , że zamiast ją kontrolować czytam swoją książkę. Uspokoiłam ją mówiąc ,iż mam dużą podzielność uwagi, i przerzucałam nadal kartki sporej „cegły” jaką jest „Dzienniczek „ Błogosławionej s. M. Faustyny Kowalskiej.
Książkę tą pożyczyła mi już ze dwa tygodnie temu Kasia, znajoma z chóru ( trafiłam tam w dość niezwykły sposób – tak jakoś ostatnio już mam – ale o tem potem ). Zaczęłam dziś ją wertować (książkę) gdyż wczoraj rozmawiałam z godzinkę z Kasią a ona wspomniała, że Św. Faustyna podaje w niej proroctwa na temat Polski i zacytowała w przybliżeniu iż: Polskę Bóg szczególnie ukochał (wybrał), i że z Polski wyjdzie iskra ( przed chwilą napisało mi się niechcący „Iskra”-
Jest a na pewno było takie wydawnictwo w Polsce – moja niedospana głowa płata mi figlę skojarzeniowe), ta iskra ma zapowiadać... już cytuję w oryginale, bo choć książka liczy 522 str. to to zdanie odnalazłam za drugim otwarciem na chybił trafił, brzmi ono tak:
Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.
Wczoraj gdy rozmawiałyśmy, Kasia widząc moje dość tępe spojrzenie, dodała życzliwie, że chodzi zapewne o Ojca Św., przyznałam jej rację kiwając głową a moje zadumanie nie ustępowało.
O czym myślałam, wczoraj nie miałam czelności przyznać się do tego przed samą sobą, ale dziś ( już 26.10 – jest g. 00.30 ) przyznam się, gdyż w ciągu jednej godziny w dzienniku Św. Faustyny znalazłam jeszcze kilka „rzeczy bardzo dla mnie a’propos ( jakoś tak chyba to się pisze),że podniosły mnie z łóżka całkiem rozbudzoną.
Więc przyznaję się: wracając wczoraj od Kasi, gdzieś na wysokości bramy naszego osiedla ( szeregówki ) bardziej odczytałam w głowie myśl niż ją pomyślałam a brzmiała ona prozaicznie – „ ...iskra jest rodzaju żeńskiego”
Wiem, wiem nie dalej jak przedwczoraj Daniel ( moja druga „połowa”) mnie opieprzał tymi słowy: .. do kogo ty się porównujesz ?!! – raczyłam mu wyznać, iż po filmie „Świadek nadziei” – był emitowany z okazji 23 rocznicy pontyfikatu w 1 TVP nie obawiam się swojego mistycyzmu ( Papież było powiedziane w/w biografii spotkał w swoim życiu mistyka i bardzo to Go odmieniło oraz na starcie swego życia był bardzo doświadczany – umierali po kolei wszyscy Jego najbliżsi a po wybuchu wojny przyjaciele). Daniel sapał czerwony z pasji a ja ,jak nie ja, wykazałam się refleksem i odpowiedziałam – NIE PORÓWNUJĘ SIĘ LECZ NAŚLADUJĘ A PRZYNAJMIEJ CHCIAŁABYM I BĘDĘ PRÓBOWAĆ.
Daniel jest osobowością toksyczną (ja to nazywam negatywnie twórczy), każdy to przyzna gdy poczyta jeszcze trochę moje opowieści. Ale imponuje mi swoją wiedzą geograficzno-historyczną, ma specyficzne poczucie humoru, pożyteczne hobby – gotuje ( głównie pikantne potrawy niestety – Marysia czasem nie je obiadu) a dziś gdy usłyszałam poranną awanturę o bałagan w kuchni ( wczoraj Matis tradycyjnie „zapomniał „ o swoim dyżurze przy zmywarce) przyszło mi do głowy , że tak na dobre to jest moją Marylą Wereszczakówną tyle, że w odróżnieniu od niej frustruje mnie twórczo swoją obecnością w mym życiu ( od 18 lat). Znowu mi się oberwie za porównanie gdy to przeczyta, zgodził się być pierwszym recenzentem mojej książki.
Wracając na krótko do Faustyny, zanim sięgnęłam do Jej dziennika ( czw.25.10.01) kojarzyłam tę postać z filmem i jego fragmentami bądź recenzjami (całego nie widziałam). No i czytam i zaczynam rozumieć dlaczego Kasia podsunęła mi tą książkę ( w chórze opowiedziałam niektóre tzw. „przypadkowe” zdarzenia z mego życia – głównie jak dostałam się właśnie dzięki słowom Św. Faustyny w szeregi chóru, który de facto okazał się kabaretem, przynajmniej na próbach -opowiem później )
Teraz kilka założeń mojego dziennika, które zalecił mi mój pierwszy recenzent tymi „ciepłymi”, „pełnymi zachęty” słowy: Nie produkuj bełkotu, musisz uporządkować i nadać ramy , zasady swojemu pisaniu. Zastanów się do kogo to adresujesz, musisz dostosować swój przekaz do grupy odbiorców na których ci zależy, musisz działać marketingowo. O Boże Ty wiesz najlepiej, że wszystkie niepowodzenia ( zaczynając od wychowawczych, porządkowo-
domowych na uczuciowych i zawodowych kończąc) mojego życia wynikają z niechęci naginania się do wszelkich rutyn i ram. Systematyczność to najbardziej obce a jednocześnie upragnione dla mnie słowo. Ale ktoś powiedział „ćwiczenie czyni mistrza”, więc do dzieła.
OTO RAMY CZYLI WPROWADZENIE (jak na mnie , a może życie, przystało – poniewczasie)

Odbiorcy mojego pisania – posiadacze dostępu do internetu o spektrum zainteresowań oscylującym w dość szerokim zakresie gdzieś między
*Dziennikiem Bridget Johns – ja podobnie jak ona długo i „namiętnie„( przenośnia) poszukuję miłości w moim życiu. Efekty osiągam podobne, w mojej ocenie „bogactwo” i rozpiętość w czasie ( mam l. 44) moich doświadczeń bije Bridget na głowę. Pełnią „polotu” wejść zawodowych też pewnie Ją zawstydzę.
{Innymi słowy jak to trafnie ujął mój najsympatyczniejszy kolega z chóru – Pan Bóg ma najwspanialsze poczucie humoru. Nie wierzycie – spokojnie, przejdzie wam
w trakcie czytania}
* a” Dzienniczkiem” Bł. Faustyny czy Dziennikiem Św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Zbyt archaicznie i świątobliwie?
Takie mamy czasy, ja też nigdy bym nie przypuszczała ,że w reportażu z Nowego Yorku przeczytam następujące myśli wypowiedziane przez młodych do niedawna bardzo cool „yuppies” – Polityka nr 38 z 22.09.2001 „Na własne oczy”(cytuje)

Maciej Gołubiowski, pracownik f-my consultingowej w Waszyngtonie:
-Prezydent Bush zacytował słowa psalmu 23”We’ll walking in the shadow of death ( Będziemy iść w cieniu śmierci). Wielu moich kolegów uważa, że Ameryka obudzi się teraz religijnie.
Gabriela, Nowy York
– Jutro nie idę do pracy. Tylko popiół, gruz i rozbite szkło. Tak wygląda mój dzisiejszy świat. Niesamowite jak wszystko wokół może się tak szybko zmienić.
Cieszcie się więc tym, co macie. Całusy i módlcie się ze mną.(koniec cytatów)

Wątki główne;
* Jak przydarza się wymiana myśli „nikomu”( czyli mnie lub każdemu z nas z Panem)
*Skuteczność drobnych, dziecinnie naiwnych aktów miłości czym do nas wracają czyli codzienny POZYTYWNY rachunek sumienia.
* Nie osądzaj czyli zmiana paradygmatu
*Kolekcja dialogów (rozmów) dotyczących Boga i wiary ( chcę być świadkiem „ognia miłości”)
*Kolekcja króciutkich modlitw (rodem z całego świata od prawieków po dzień dzisiejszy)

A TO WSZYSTKO MA BYĆ JEDNĄ, NIEUSTANNĄ Modlitwą
MODLITWĄ – DZIĘKCZYNIENIEM !
Z A P O K Ó J !!!!!!!!!!!!!!!!
Ciąg dalszy jutro a właściwie dziś godz.03.16, padam na twarz ze zmęczenia (nie wysłane)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

re: Teatr pisania.DZIENNIK 2001-2005 (7)

BiankaTo jest P.S. do poprzedniego komentarza {w ps-ach zakochalam sie w trakcie pisania tego dziennika (moze dlatego,ze pojawily sie wtedy batoniki o nazwie
“ps.tesknie za toba”,“ps.kocham Cie” itp)}ale do rzeczy – chodzi o to ze nie zamie-
scilam zwyczajowej formulki, ktora glosi:
“wszystkie imiona osob wystepujacych w tej historii zostaly zmienione a jakakolwiek
zbierznosc osob i wydarzen jest przypadkowa”
Absolutnie autentyczny jest pierwiastek duchowy tej opowiesci
,wszystkie moje rozmowy z Bogiem.

Z wyrazami szacunku
sciskam w pasie {czytaj: bardzo serdecznie}

Bianka — 02.07.2008 – 17:18


Subskrybuj zawartość