Teatr pisania. DZIENNIK 2001-2005. (9)

Środa 07.03.2002

Przestałam pisać, gdyż przestraszyłam się swego „szaleństwa” i szalonych rachunków za telefon (poł. Internetowe). Wracam do klawiatury bo:

-Niebotyczne( 600 zł) rachunki za telefon jak się okazało były wynikiem nie mojego szaleństwa – Daniel w tym czasie usilnie starał się dostać do milionerów (z 10 połączeń na 0-700) – (kocham go za to). – Robin Williams powiedział coś mądrego na temat szaleństwa ( nie mogę odnaleźć ale „Reader’s Digest“Go cytował, ogólnie chodzi o to, że należy je u siebie akceptować lub wręcz polubić, Ou! Kii! (jak mawia pewna moja znajoma 6-latka ). Poza tym moja świadomość i podświadomość na zmianę i tak ciągle “prowadzą” te zapiski co utrudnia mi efektywne funkcjonowanie więc postanawiam pokochać (zaakceptować- brak mi słowa- więc powiem krótko – SIĘ). Będę pisać, wtedy w ciągu dnia i normalnych zajęć (dzieci z przyległościami – kot, pies, chomik, żółw; dom ,prowadzenie i sprzedawanie polis ) nie będę o tym myśleć (pisać? – nie pisać?). Może „mi się poprawi”?

12.04.2002

Swego czasu Daniel gdy wyjawiłam mu swój pomysł pisania tej książki, popukał się w czoło ale potem podpowiedział ,iż książka tego typu powinna mieć jakieś założenia a w ogóle to i tak będzie ją czytał.
Łoł! Mam pierwszego czytelnika – Popracujmy nad założeniami.
Myślę o nich od dawna i zawsze wtedy przypomina mi się system nauki pisania w szkołach Sztainera.(system prywatnych szkół, pilotowany przez Uniwersytet Warszawski, wywodzi się bodaj ze Szwajcarii) chciałam tam posłać starszaki- Matisa i Agę. Mianowicie w pierwszej klasie takiej szkoły dziecko dostaje do nauki pisania zeszyt o gładkich kartkach – ani jednej linijki czy nawet kropki. Dziwna sprawa bo gdy ogląda się taki zeszyt po jego całkowitym zapisaniu to zadziwia fakt, iż z wielkich „wołów” jakie stawia dziecko na pierwszych kartkach na koniec tworzy się całkiem foremne i regularne pismo o zgrabnych , niedużych literach.
Myślę, że moje założenia, podobnie jak pisanie u dzieciaków od „Sztajnera” wyklarują się w trakcie.(jako literacki naturszczyk dam sobie na to czas )

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Z tym szaleństwem,

to racja.
nawet można by jakis slogan niczym reklamowy wymyślić, coś w stylu ,,Nie bój się swojego szaleństwa”:) czy jakoś tak.

pzdr


Subskrybuj zawartość