Teatr pisania. DZIENNIK 2001-2005 (18)

5.07 02 piątek (pierwszy piątek miesiąca)

MODLITWA Z KSIĄŻECZKI PIERWSZOPIĄTKOWEJ

Jezus mówi: ”Uznaj, że nic nie zdołasz beze Mnie, a ja nie zostawię cię bez pomocy, byleś zawsze swą nicość i swą słabość trzymała

zanurzoną w mej sile”

Ja też jako dziecko zbierałam pierwsze piątki miesiąca – trzeba zebrać 9.
Dziś wiem, że trudno mi będzie rozbrykaną (przewodzi na osiedlu gromadzie dzieciarni o przekroju wiekowym 2-9 lat i niewiarygodnej ilości, nigdy się nie nudzą) Marysię skłonić do wyprawy do kościoła. Przypominam jej rano przed wyjściem na szkolenie żeby przygotowała się, nie jest zachwycona.
Szkolenie w firmie dotyczy ubezpieczenia mieszkań moja pięta achillesowa, może kiedyś to opanuję. Po drodze zabieram Joannę koleżankę, która staje się dla mnie coraz bliższa bo ma niewiarygodną zdolność pocieszania, podnoszenia na duchu i leczenia kompleksów. Wracamy razem i Aśka wykazuje się niebiańską cierpliwością gdy ja wpadam „na chwilę” do Babci Walerki. Chwilka staje się przysłowiowa bo Babcia chce mi pokazać jakąś modlitwę lecz nie spodziewała się mnie więc jej nie może znaleźć. Ja natomiast odkrywam w starej, „nadgryzionej zębem czasu” książeczce Babci kopalnię i bogactwo zbiorów do mojej kolekcji starych modlitw. Babcia mówi, że w zamierzchłych czasach (Babcia ma 97 lat, jest w świetnej kondycji) dostała tą książeczkę od swojej przyjaciółki ze Stanów. Szybciutko przepisuję psalm bardzo zbliżony (tej prawdziwej jak na złość nie mogę znaleźć w żadnej z książeczek) do pieśni, którą ostatnio podczas audiencji dla Polaków śpiewał Ojciec Święty:

Chwalcie Pana wszystkie narody
Chwalcie Go wszyscy ludzie
Bo się umocniło nad nami miłosierdzie jego
A Prawda Pańska trwa na wieki

Gdy wróciłam do samochodu Aśka studiowała warunki ubezpieczenia mieszkań, powiedziała, że też jej ciężko to idzie.
Myślę o niej „dusza człowiek”. Jakieś dwa dni temu powiedziałam Jej, że nie mogę się jakoś wybrać na biopsję (tak się chyba mówi na pobranie próbki do histopatologii) mojego znamienia a Ona tak po prostu:
nie migaj się, trzeba to zrobić, pójdę z tobą to kiedy idziemy?
Mamy więc iść w środę 10. 07.02 (o ile skierowanie się nie przeterminowało – muszę to sprawdzić) .
W domu wpadłam w wir obiadowy, piątek (staram się wdrożyć rodzinkę do postu czytaj jedzonka bezmięsnego) więc smażyłam rybę. Marysia oczywiście umorusana jak „nieboskie stworzenie” (jak się gania z „bandą” w poszukiwaniu ślimaków, chrząszczy koników polnych to nie zwraca się uwagi na drobiazgi) oprotestowała i rybę i pomysł mycia się i przebierania do kościoła.
Agata zjadła chętnie ale o „piątku” nie ma mowy bo ma „imprezę” – nie wojuję z nią bo z całej naszej rodziny od lat najregularniej chodzi do kościoła. W wolnej chwili korciło mnie wpaść do Niki (tej z przeciwka) ale w porę przypomniało mi się, że nie umiem posiedzieć u kogoś krótko, przepisałam więc na tablicę korkową Akt oddania rodziny Najświętszemu Sercu Jezusa – bardzo pasuje do przepięknie nieporadnego rysunku Marysi przedstawiającego całą naszą rodzinkę. Kilka dni wcześniej musiałam stoczyć z nią batalię by pozwoliła ówże rysunek na tej tablicy powiesić. Rysunek nie wiedzieć czemu wzrusza mnie niepomiernie, może dlatego, że każda osoba jest na nim podpisana co było pewnie poleceniem Pani (bardzo praktycznym – bo delikatnie mówiąc osoba postronna w życiu nie domyśliłaby się kto jest kim, nie mniej jednak jest to dzieło „twórczości naiwnej”. Autorka nie ma świadomości istnienia i wartości tejże sztuki więc dlatego się jej wstydzi).
Wyjście do kościoła przeszło bezboleśnie bo wpadłam na pomysł. Wysłałam Marysię do Kasi (sąsiadka i koleżanka z chóru ta od trzeciego dziecka, ma trzecią córeczkę 5-cio miesięczną, od niej pożyczyłam kiedyś „Dziennik Faustyny” i ciągle „coś” pożyczam) aby spytała czy idzie ze swoimi dziewczynkami. Nie szły ale Marysia już była na pół drogi a przebieranie się w samochodzie, gdy po nią podjechałam ,uznała za dobrą zabawę.
Za moją batalię spotkała mnie nagroda. We wstępnych do mszy modlitwach nasz wikary (tak się kiedyś mówiło na młodego księdza w parafii, teraz chyba inaczej ale nie pamiętam jak) powiedział:
„Dziś poświęcamy nasze rodziny Najświętszemu Sercu
Jezusa.”
Kompletnie nie pamiętałam, że „pierwsze piątki” są rodzajem modlitwy do Serca Pana Jezusa a dziś właśnie napisałam i przypięłam do korkowej tablicy wspomniany wyżej Akt poświęcenia rodziny Sercu Jezusowemu
Co w tym nadzwyczajnego – to, że ta sytuacja jest potwierdzeniem tego co o modlitwie powiedział Jan Paweł II w „Przekroczyć próg nadziei”:

<...Co to jest modlitwa? Najpowszechniej się mniema, że to jest rozmowa. W rozmowie zawsze jest „ja” i „ty”, w tym wypadku „Ty” pisane przez duże T. Początkowo doświadczenie modlitwy uczy ,że „ja” wydaje się tu wiodące. Potem przekonujemy się, że naprawdę jest inaczej. Wiodące jest „Ty”, w którym bierze początek nasza modlitwa. Tego właśnie uczy Św. Paweł- w Liście do Rzymian. Dla Pawła modlitwa jest odzwierciedleniem całej stworzonej rzeczywistości, jest poniekąd funkcją kosmiczną .>
a wcześniej:
(8,26)

.Po mszy zamieniłyśmy kilka zdań z siostrami z pobliskiego klasztorku. Marysia rozbawiła nas skutecznie opowiadając jak jej koleżanka wypełniając dla przyjaciółki tzw. ”złote myśli”(taka zabawa integracyjna, polega na odpowiadaniu w zeszycie na szereg pytań) na pytanie :
-kim chcesz zostać? Napisała – siostrą zakonną
a przy – twoje marzenie? – Wspaniały ślub.
Obśmiałyśmy się jak ”norki” ( trzy w habitach)

ps.(15.08.2008)
Nic nie zdolam bez Ciebie

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Apropos chwalenia Pana,

to coś genialnego wrzucę
:)
Anna Szałapak bowiem:


Genialne faktycznie

i coś mi się widzi ze w kosmicznej funkcji modlitwy od dawna nie jesteś
niewiadomą Grzesiu, dobrego patrona sobie wybrałeś :-)
pozdrówka

Bianka

p.s.
za miesiąc mamy chrzest w naszej rodzinie.Zastanawiałam się co podarować dziecięciu
(dziecię płci męskiej, rasy żółtej, adoptowane i hołubione przez rodzinę z przyległościami:).Zainspirowałeś mnie tą pieśnią.Podaruję świecznik z wygrawerowaną datą chrztu,imionami i słowami:
“...z jego światłem we włosach każdy życie zaczyna...”
Dzięki Grzesiu!


Subskrybuj zawartość