Kamyk rzucony , lawina ruszyła

Prezydent Lech Kaczyński po raz kolejny skompromitował się.

I to podwójnie.

Po pierwsze – wystąpił przeciw instytucjom państwa prowadzącym czynności przewidziane prawem stając po stronie interesu partyjnego PiS. A przy tym wszystkim, działał w złej wierze, ponieważ jak ujawnił Grzegorz Schetyna – prezydent wiedział i był informowany o prowadzonym od 7 listopada ubiegłego roku postępowaniu

„O postępowaniu prowadzonym w sprawie przeszukania Piotra Bączka i Pawła Pietrzaka prezydent był dwuktronie informowany, zresztą podobnie jak premier”

„Prezydent był o wszystkim informowany, wiedział, czego prowadzone postępowanie dotyczy, jak jest prowadzone, wiedział też, że dotyczy osób, które są w komisji weryfikacyjnej”

Prawdziwość słów Grzegorza Schetyny potwierdzają na bieżąco, sukcesywnie w miarę postępów dochodzenia przesyłane prezydentowi i premierowi notatki.,

Przy okazji – w odniesieniu do afery z dziennikarzami, której śmieszność sięgnęła Himalajów, po okresie kiedy to Ministerstwo Sprawiedliwości dokonywało nieformalnych „zamówień” na obecność kamer w spektakularnych akcjach ministra Ziobro – nagle ku własnemu niedowierzaniu dziennikarze zależni od PiS i prezesa Urbańskiego dowiadują się o czymś takim jak prawo. Polskie prawo. Prawo, które mówi wyraźnie, że na filmowanie czynności śledczych i dotyczących postępowania prokuratorskiego – dziennikarze muszą mieć zgodę prokuratury. To takie proste, że aż dla PiS, jego zwolenników oraz wykonawców polityki PiSowskiej, w tym dziennikarzy, niewytłumaczalne.

Drugą kompromitacją prezydenta są jego dzisiejsze „żarty” na temat stanu swojego zdrowia.

Oczywiście kolejny raz prezydent wykręca się od przeprowadzenia wszechstronnych badań i poinformowania o ich wynikach społeczeństwa.. Ale nie to jest najważniejsze. Kpiny prezydenta, że nie ma „Alzheimera” bo miał ileś tam wystąpień – świadczą nie tylko o bezduszności, braku empatii wobec faktycznie chorych na tę ciężką chorobę ludzi – świadczą o braku kultury i elementarnego szacunku dla ludzkich dramatów. Takie słowa w ustach człowieka wybranego w powszechnych wyborach – to zwyczajna głupota.

Nie ma przy tym znaczenia jakiej nazwy choroby prezydent użył – mógł powiedzieć, że nie ma raka, nie ma gruźlicy, nie ma schizofrenii, nie ma marskości wątroby – wszystko brzmiałoby identycznie kompromitująco.

A skąd kamyczek i lawina?

Ano wchodzimy w końcową fazę śledztw, dochodzeń , postępowań , których celem jest wykrycie i udowodnienie popełnionych przestępstw przez ludzi Jaroslawa Kaczyńskiego i jego samego.

Kamyczki jak widać uruchomiły lawinę i nabiera ona przyspieszenia.Takich spektakli świętego oburzenia z powodu niezgody na łamanie prawa, jak dziś zacznie przybywać.

Jeśli mogę coś doradzać zwolennikom siły, którym prawo i sprawiedliwość kojarzy się wyłącznie z nazwą popieranej przez nich partii – to doradzam: oszczędzajcie gardła i siły, na poważniejsze sprawy niż dzisiejsza aferka z małym, posłusznym karierowiczem i jego prywatnym archiwum tajnych akt.

PS. Protestującym dziennikarzom gratuluję, ze w ich gronie znalazła się Monika Olejnik – co zapewne dodaje im rangi i znaczenia, którego tylko pozazdrościć! Mniej więcej tak jak współpracy pana J.Kaczyńskiego z panem Urbanem w kwestii stanowiska w TVP dla pana Gadzinowskiego. ( oswajania ciemnego luda z kolorem czerwonym – c.d.)

PS.2 Czy można poznać przebieg, liczebność i rezultaty dzisiejszej demonstracji pod kancelaria premiera o godz. 19.30. Może jakieś zdjęcia dokumentujące to niewątpliwe wydarzenie?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Azrael jak żywy

Fakty faktami, ale monotonna jadowitość stylu iście Azraelowa.
A może dla Pani takie skojarzenie to komplement?


L. Kaczyński znowu zyskał swoją subtelnością...

...negatywny elektorat.

Tym razem parę tysięcy osób chorych na przewlekłe choroby i ich rodziny. Gratuluję.

Właściwie powinien jeszcze zadeklarować, że nie ma Parkinsona, Creutzfelda-Jakoba i Wassermanna. Zaraz… No tak, Wassermanna to miał jego brat. W rządzie.


Szanowna Renato

Jak widzę to u Ciebie też popis daje żołnierzyk.U WSP Lorenzo też nas ukierunkowuje.

Do rzeczy jednak Twój tekst jest kapitalny,nie pierwszy i nie ostatni mam nadzieję.
Spróbuję później dorzucić swoje trzy grosze.

Pozdrawiam serdecznie


19zenek

Stać Pana na coś więcej niż personalne wycieczki? Co tak zabolało?
A może słodkie picie z dziubków zakłócam? Jeśli TXT to kawiarniane towarzystwo adoracji, i krytycznych opinii nie toleruje, to może pora się obudzić? Halo! Nie jesteście tu sami. Chyba, że chcecie tu zostać sami?


Sliders,

,,Jeśli TXT to kawiarniane towarzystwo adoracji, i krytycznych opinii nie toleruje, to może pora się obudzić? Halo! Nie jesteście tu sami.”

Toleruje,toleruje, i nie żadne kawiarniane twoarzystwo, czasem jest kameralnie, ale kłótnie i dyskusje trwają ciągle różne.
Nawet sam bym się z tobą pokłócił teraz np.:), tyle, że się na temacie nie znam.
A obudzić się nie łatwo, więc idem na kawę.

pzdr


Szanowny Slidersie

Po pierwsze jak się w liczbie pojedynczej odmienia nicka będącego liczbą mnogą? Wiedza mi się skończyła, więc chętnie się dowiem, by godności adwersarza nie uchybiać:-))

Po drugie, kto wymyślił, że spijanie z dziubków może być słodkie? Czasami to ciężka praca, na dodatek niekoniecznie higieniczna.

Po trzecie – ależ ja uwielbiam się spierać! Gdyby nie różnice poglądów nie byłoby przecież np. Totolotka, nieprawdaż?

Pozdrawiam serdecznie


Sliders

Dobre pióro – to dobre pióro. Bez względu czy pisze o marchewce czy o polityce.
Azraela uważam za publicystę świadomie używającego słów.

Napisał Pan dwa komentarze – w żadnym nie odnosząc się do meritum, a jedynie ubolewając, że w TXT nikt nikomu nie pokazuje noża.

To chyba trochę za mało jak na głos w dyskusji. Czekam na na trzeci komentarz – może tym razem coś na omawiany temat?
Pozdrawiam


Oszust1

RRK
Och Oszuście1, habilitacja i prawie profesura zobowiązują!
A Ty się czepiasz – bo zrozumieć nie jesteś w stanie – ot, co!
:-)))))


Zenku, czekam na zapowiedziane 3 grosze

Nie miałam dotąd przyjemności z panem wyrażającym zapotrzebowanie na ostre dysputy.
Mam nadzieje, że się jeszcze odezwie i taką dyskusję zapoczątkuje nietuzinkowym komentarzem. Bo jak dotąd to widzę, że tylko biadoli, że go nikt nie zauważa – a tymczasem proszę ile osób jest chętnych do sporu.
Panie Sliders – hop, hop…czekamy!


Pani Renato

Azrael i dobre pióro! Koniec świata. Azraelowi zwykle wychodził bełkot, do tego z natrętnymi przymiotnikami wartościującymi negatywnie. Czysta żywa mowa trawa propagandowa w stylu Urbana. Teksty Azraelowe to typowa mozaika na jedno kopyto. W tych czasach komputery potrafią takim językiem pisać całe książki, bez udziału człowieka, same. Takie generatory tekstu. Azrael jest ludzką odmianą takiego generatora.

Pani pisze zawsze bardzo jasno, składnie i ostro przyprawia. Tak może napisać tylko żywy człowiek, z pasją. Jednym słowem żyleta. Jest tylko jedno ale. Uporczywa jednostronność spojrzenia. To odstręcza od czytania nawet najlepiej napisanego tekstu.

Opppss.. miało być na temat. Tylko, że temat jest, dla mnie przynajmniej, pusty. Prawie jak bęben. Można walić, ale tylko hałas z tego powstaje. Dlatego przyczepiłem się do stylu RRK. To jest dla mnie ciekawszy temat – ot, prawo komentatora gadać niekoniecznie na temat.

Być może jestem czytelnikiem nieuważnym, ale mam taką prośbę: proszę o linki do choć trzech tak jadowitych Pani tekstów, w których obiektem byliby politycy nie należący/wywodzący się z ekipy PiS. Wtedy odszczekam.


Panie Lorenzo

Nie wiem czy spijanie z dziubków to zajęcie proste czy żmudne, bo brak mi zupełnie w tej materii doświadczenia, a zwłaszcza skłonności.

Zawsze natomiast reaguję ostro na każdą próbę nakładania kagańca (to próbował dziś robić Zenek), choćby był szyty z aksamitu.

Mój/nasz nick jest uniwersalny. Można Sliders czytać po angielsku, wówczas wołacz nie musi być po polsku, nie ma odmiany, Sliders i tyle. Jak komuś pasuje, można spolszczać i pisać Slidersie lub Sliderze żaden z nas się nie obrazi ;-)

Pozdrawiam(y)


Panie Sliders,

“Być może jestem czytelnikiem nieuważnym, ale mam taką prośbę: proszę o linki do choć trzech tak jadowitych Pani tekstów, w których obiektem byliby politycy nie należący/wywodzący się z ekipy PiS. Wtedy odszczekam.”

Pisz Pan na Berdyczów!


R RK, Sliders,

oczywiście przepraszam za ten Berdyczów.

Odpowiedniej byłoby:
Czekaj tatka latka !


C za R

Miło z Panem dyskutować pod tym samym tekstem w dwóch różnych miejscach.
Ma Pan coś nowego do zakomunikowania?


Sliders

Na początek uściślijmy kilka spraw.
1. Nie zamierzam dyskutować o Azraelu. Jesli będzie taka okazja, być może spotkamy się w jednym miejscu – dyskutując z Azraelem.

2. Stary wróbel ze mnie i owszem, na komplementa łasy – ale nie na tyle, by dziękując za nie, nie dostrzec pułapki sprytnie zastawionej. I muszę przyznać, że tym „braniem na plewy” zaintrygował mnie Pan.

3. Dyskusji o moim stylu pisania, o moim doborze tematów, o jakiejkolwiek stronności mojego spojrzenia – po prostu nie będzie. Oczywiście ze mną i na moim blogu. Poza tym nie interesuje mnie ani co, ani kto o mnie mówi i pisze.

W kontekście powyższych założeń – nie bardzo rozumiem co jest pan gotów odszczekać.
I czemu miałabym podrzucać Panu jakieś linki do jakichkolwiek moich tekstów, bez względu na ich temat – przecież nie próbuję niczego Panu udowadniać, żebym czuła się zmuszona posługiwać się „podpórkami”. Nie narzucam również Panu, broń Boże, czytania moich tekstów. Publikując je, zakładam, ze jeśli ktoś uzna to za wskazane – skomentuje je.
Jeśli dla Pana są to teksty „puste”, powodujące jedynie hałas, jeśli męczy Pana moja „uporczywa jednostronność” – to przecież nie ma przymusu czytania ani tym bardziej komentowania moich tekstów.

Mam nadzieję, że zrozumiał Pan ten w miarę jasny, możliwie składny, niezbyt ostro przyprawiony przekaz – i teraz możemy przejść – jeśli ma Pan ochotę, do rozmowy na tematy, które na moim blogu, zawsze, Pan wybaczy, ja proponuję.

Jeśli natomiast Panu uda się zaproponować na swoim blogu, temat, który mnie zainteresuje, (obiecuję zaglądać od czasu do czasu) – wówczas może Pan liczyć na mój komentarz u siebie.

Pozdrawiam


Pani Renato

Wykręca się Pani sianem. A ściślej próbuje to zrobić. Nic z tego. Może być w punktach.

1. Nie rozmawiamy o Azraelu, a o charakterystycznym stylu pisania, dla którego pisanie Azraela jest dobrym przykładem, jego pisanie, powtarzam, nie on sam. Proszę tego nie mylić.

2. To nie żadna pułapka ani komplementowanie z intencją. Sprawa jest prosta. Ponieważ zacząłem od wielkiego skrótu porównując jadowitość stylu oraz sugerując, że porównań do pisania Azraela nie uważam za komplement, to i musiałem oddać Pani sprawiedliwość, bo taka jest moja opinia, jak ją przedstawiłem, a że ma ona formę komplementu? To nie moja “wina”, raczej Pani zasługa. Tu nie ma drugiego dna.

3. Tu muszę Pani znowu wytknąć drugi raz tę samą pomyłkę. Nie napisałem ani słowa o Pani, napisałem tylko o Pani pisaniu. Naprawdę nie obchodzi Pani opinia czytelników? Można i tak, choć wyznam, że nie rozumiem. Nie była moją intencją dyskusja o Pani pisaniu. Jedynie wyrażenie opinii. Z którą to opinią zrobi Pani co zechce, wliczając wyrzucenie jej do kosza.

Pani Renato, napisała Pani niedawno notkę o uprawianiu propagandy, o manipulacji itd. Mój zarzut jest prosty: jest Pani krytyczna “na jedno oko”, lub inaczej mówiąc, wali Pani w Kaczyńskich i PiS jak w mokre żyto, nie przebierając w epitetach i nie unikając wielkich słów. Ponieważ nie dostrzegłem, by z podobną gorliwością krytykowała Pani kogokolwiek poza PiSowcami, więc odnoszę wrażenie, że uprawia Pani antyKaczystowską propagandę, a nie rzetelną publicystykę. Nie ja jeden to Pani mówię. Nawet jeśli to Pani “samo” tak wychodzi i Pani jest święcie wewnętrznie przekonana, że uprawia po prostu bezkompromisową publicystykę, to niech Pani pomyśli przez chwilę, że inni widzą to inaczej i oceniają skutek a nie intencje, choćby najlepsze.

Dlatego poprosiłem o jakieś przykłady Pani tekstów, które by mnie wyprowadziły z błędu, o ile jestem w nim. To miałem na myśli, pisząc o odszczekaniu, do którego jestem gotów. Więcej nawet, naprawdę wolałbym się mylić.

I jeszcze jedno sprostowanie. Napisałem o temacie że jest pusty. To nie było o Pani tekście, aż tak bezczelny nie jestem, a zresztą wcześniej pochwaliłem Pani pisanie – w wymiarze warsztatowym, tym bardziej więc nie mogło chodzić o tekst, a o temat, ktory uważam za na tyle jałowy, że pusty. Wolę porozmawiać o domniemanej stronniczości Autorki. Wróć, nie porozmawiać, a wyrazić opinię i nasłuchiwać ew. odpowiedzi. Bez zobowiązań.

Tyle tytułem koniecznych objaśnień.

Pozdrawiam Panią.


Sliders

Objaśnienia przeczytałam.
Nie zmieniłam zdania zawartego w poprzednim komentarzu.
Nie interesują mnie Pana opinie, zarzuty, pochwaly, watpliowści, oceny ani to co Pan woli czy co Pan sobie myśli lub co Pan uważa – jesli dotyczy to mnie.

Jeśli będę potrzebowała recenzenta moich tekstów – wiem gdzie się zwrócić.

Dyskusję o mnie i moim pisaniu uznaję za temat definitywnie zamknięty.

Otwarte do dykusji pozostają wyłącznie tematy wynikające z mojego tekstu głównego.

Pozdrawiam


Pani Renato,

kolejny raz przypisuje mi Pani coś czego nie popełniłem.

“Miło z Panem dyskutować pod tym samym tekstem w dwóch różnych miejscach.”

Zechce Pani zacytowac mój komentarz do Pani wpisu “Kamyk rzucony, lawina ruszyła“z tego drugiego miejsca?
Jeśli zasugeruje Pani, że piszę pod innym nick’iem, to proszę to udowodnic.

Sliders’owi napisała Pani:

“Poza tym nie interesuje mnie ani co, ani kto o mnie mówi i pisze.”

Oczywiście, że Panią interesuje. I to bardzo.
Dowodów na to zainteresowanie jest aż nadto w tym “drugim miejscu”


Pani Renato

Czyli mamy wszystko jasne.
Zapraszam do siebie przy jakiejś okazji.

Pozdrawiam Panią.


C za R

Istotnie, nie pod tym tekstem, a pod porzednim był Pan uprzejmy wpisać sie jako pierwszy. W tym samym stylu – stąd ta moja pomyłka.
Pana komentarze narzucają mojej pamięci to, że nigdy nie ma Pan nic do powiedzenia poza tym co zaprezentowal Pan także tutaj. Zlewają się więc w jeden powtarzalny nieco złośliwy tekścik. Proszę więc wybaczyć pomyłkę co do tytułu, pod którym raczyl Pan się produkować.

Pozdrawiam


Pani Renato,

zepsułem Pani tamtym “pierwszym” wpisem zabawę ?
Uświadomiłem sobie to dopiero teraz.


C za R - Pan? Ależ skąd! Lubię takie wejścia

pomagają ustawić mi od razu dyskusję.

Może Pan zauważyl, że Pana wpis zwolnił mnie z potrzeby natychmiastowej odpowiedzi na pierwsze posty – co nieczęsto się zdarza.
Raczej wdzięczna jestem….


Subskrybuj zawartość