Sałatka kalafiorowa

W sumie smakoszek rzadko odżywa, bo niektórzy wolą zajmowąć się odchodzeniem czy kłóceniem o pierdoły albo obrażaniem, ja jako, żem wczoraj zrobił se sałatkę (w sumie nie se tylko), zjadł ją sobie prawie sam, choć resztka jeszczo się w lodówce znajduje i popił winem sam, bo reszta dziwnego towarzystwa wolała pić likier cytrynowy (ble….) albo piwo (już nie ble…, ale tyż nie bałdzo).
Więc jako żem nie chwaląc się sam to uczynił, to opiszę com uczynił.

Potrzeba nam jednego kalafiora, ze 4 jajka, kilka pomidorów, mogą być tyż ogórki kiszone poza tym, cebula, ze 2, 3 ząbki czosnku (bez tego można się obejść, ale ma predylekcja do czosnku mi nie pozwalała na to), no i oczywiście majonez lub zdrowiej jogurt jakiś no i jakieś tam przyprawy jeszczo i inne zioła. (nie zioło, Nie naśladujcie Tuska:), nie idźcie tą drogą)

Więc kroimy nie za drobno jajka, najpierw oczywiście ściągająć skorupki:), później dorzucamy pokrojone ogórki, cebulę, czosnek wyciskamy lub drobo siekamy, pomidory kroimy nie w plasterki czy kostkę ale takie wieksze kawałki, no i wrzucamy różyczki kalafiora, który nam się wcześniej w międzyczasie ugotować raczył.

Dodajemy majonez (wersja dla tych, co lubia cholesterol i takie tam:)), wersja dla zdrowo jedzących jakiś jogurt naturalny ( a może oliwę, wersji z oliwą nie próbowałem)

Mieszamy delikatnie, by kalfiora nie uskzodzić, znaczy by się nie rozpadł, dodajemy sól, pieprz, jakąś paryką posyypujemy, by ładny kolor uzyskać. Ja oczywiście jdodałem i bazylię (no bo jakoś do pomidorów i czosnku bazylia zawsze musi być, tak już mam)

No i stawiamy do lodówki, póxniej sałatka jest gotowa.
I jemy sobie najlepiej z samym chlebem ,ewentualnie jakiś plasterek wędliny mając i na talerzu, a w dłoni dzierżąć dzielnie kieliszek wina (lub w wersji studenckiej kubek z winem, lub wersji jeszczo bardziej studenckiej znaczy żulerskiej butelke wina:))

To tyle.

Grześ

Średnia ocena
(głosy: 0)

ale jak gotujesz, do oporu, czy tak ledwo ledwo?

Human Bazooka


Hm,

własnie to problem, ze wczoraj to kalafior mama gotowała:)
A ja jak ostatnio gotowałem kalafior czy brokuły, to tak, że próbowałem i jak mi się wydawał dobry, to tyle.
Metodą prób i błędów , jednym słowem, ale nie podam ci jakiegoś czasu, bo zwyczajnie nie pamiętam.

pzdr
P.S. W ogóle to nie wiem, czy ci o to chodzi, ale już odpowiedzałem, wiec jak nie, to masz problem:)


bo ten,

jak jeszcze mialem dzialke, to z sasiadem robilismy surowki z tego, co nam urosło:-)
i powiem ci, ze taki kalafior, ale prawie surowy jest pyszny w surowce.

Human Bazooka


Grzesiu, Madzie

W sumie zawsze do sałatki zupełnie surowego kalafiora wkładałam. Ale takiej jeszcze nie robiłam, ba, nie pamiętam, żebym kiedykolwiek taką jadła. Im dłużej myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że trzeba będzie spróbować.

Fajnie z tą wiosną, jak jestem na bazarku to aż mam ochotę na te wszystkie warzywa, co się pojawiły.

pozdr


Jull,

mam nadzieję, że nic nie pomieszałem i do tej sałatki kalafiora się gotuje:)
Ale chyba nie…

A sałatka dobra, warto zrobić.

Pozdrówka


Mad, a to ja właśnie

chyba surowego nie jadłem , zawsze jakiś gotowany, szczególnie pycha jest sam kalfior albo brokuły z masłem i posypany bułką tartą.


grzesiu

gotowany kalafior, zwłaszcza polany (tartą) bułeczką usmażoną z masłem, dobra rzecz, ale bardzo warto spróbować surowego, ewentualnie w jakimś sosie/dipie można go moczyć.

pozdrowienia


No to trza mi będzie spróbować...

pzdr


ze śmietaną jest dobry

Human Bazooka


No ja bym wolał brokuła

Ale nie o to chodzi.
Innemi słowy, czy kalafiora, czy brokuła trza zblanszować a nie ugotować.

Jak już go podzielimy to w tzw. międzyczasie zagotowała nam sie woda w garnku, posolona.
Przykręcamy ogień aby tylko bąbelkowała i na taką wrzucamy cząstki kalafiora albo brokuła.
Po jakich 3-4 minutach woda zaczyna wrzeć, wtedy łyżką durszlakową wyciągamy jarzynę.
Ma być twardawa i lekko chrupiąca.

A potem wszystkie wersje dobre – z oliwą, majonezem, śmietaną, jogurtem albo zsiadłym mlekiem.
Jak kto woli albo ma.


Przy sobocie

Drogi Grzesiu
Zanim wszyscy domownicy wstali, zblanszowalem (dzieki Iglo!) polowke kalafiora, na ktorego patrzylem od trzech dni, zastanawiajac sie, co z nim mozna zrobic smacznego.
Ugotowalem jajeczka i wyprobowalem wczoraj zakupiona szatkownice do warzywek . Sprawila sie swietnie, ale pomidory zatem w mojej wersji raczej drobne wyszly. A co tam! ;-)
Dodam za chwile (jaja stygna) majonezu oliwkowego i zamiast Twojej bazyli pachnacego koperku…
Oj jakos pieknie ta sobota sie zaczela i niebo takie blekitne i dwadziescia stopni w powietrzu i salatka juz tak pieknie kalafiorkiem pachnie.
Zabiore ja na plaze, po drodze kupujac biale winko…
Dzieki za przepis. Papa!


O Borsuku,

no to fajnie, jeśli trochę mój przepis cię zainspirował.
No i pan Igła, ale on to kulinarny ekspert jest, tylko cos już pisał przestać te swoje jedzeniowe teksty, a dobre były i takie totalnie inne niż większość przepisów.

Zresztą przecież salonowy Smakoszek żył dopóki Igła tam się udzielał, no.

A plazy, winka i sałatki zazdroszczę.
U mnie śniegu coraz więcej i około zera stopni, a z domu muszę po chorobie pierwszy raz i to na długo wyjść dziś.

pzdr


Subskrybuj zawartość