L jak Lacrimosa. Alfabetu muzycznego część trzecia

Zaczęło się jak większość mych istotnych fascynacji muzycznych i niemuzycznych w liceum, pewnie gdzieś koło roku 2000. Słuchało się wtedy tych wszystkich Tiamatów, Therionów, Teatrów Tragedii, Paradise Lostów i innych dźwięków mrocznych, którymi fascynację opisałem tu:

http://www.tekstowisko.com/tecumseh/52127/mrocznie-ostro-smetnie-czyli-m...

No i odkryłem kiedyś zespół na ,,l”, który zafascynował i został do dziś. Lacrimosy słuchałem tym chętniej, że wtedy entuzjastycznie jakoś chciało mi się uczyć niemieckiego i teksty Lacrimosy były fajną motywacją do tego, no i wiadomo, że poprzez tłumaczenia się czegoś uczy. Teraz dawny entuzjazm przepadł, do niemieckiego, nie do Lacrimosy, acz stał się pracą, ten niemiecki znaczy, nie Lacrimosa, choć i Lacrimosa połowicznie, bo zdarza mi się katować studentów tymi dźwiękami, co nimi i was zaraz będę katował, ale jakoś miłością do Lacrimosy zarazić nikogo się nie udaje na razie, zyskałem zaś raz miano satanisty a przy każdej okazji Lacrimosowej dziwne miny uczonych przeze mnie, co ja im proponuję. No, ale czego się spodziewać po młodzieży choć starszej to jedna w erze techno i hip hopu :) wychowanej. Nie ma lekko, trza uświadamiać jednak wbrew nim samym:) Dobra, ale nie miało być o moich pedagogicznych potyczkach, tylko o muzyce…

No, więc wracając do Lacrimosy, to tak, zachwyciły teksty, zachwyciła muzyka, zachwycił głos Tilo Wolffa i śpiew Anne Nurmi.
Teksty jak to teksty w gotyckiej muzie, mroczne, patetyczne, smętne, momentami tragiczne, momentami bezNadziejne, o miłości, bólu, samotności, izolacji, rozpaczy, taki Weltschmerz po prostu choć romantyzm już dawno za nami…
Teksty i po angielsku (choć niewiele), większość po niemiecku, zresztą Lacrimosa to jeden z niewielu zespołów, który pokazuje jak pięknie można śpiewać po niemiecku…
Ale zanim po niemiecku to posłuchajmy jak Anne Nurmi śpiewa po angielsku:

Utwór z płyty ,,Stille” pochodzi, jednej z moich ulubionych, choć ja Lacrimosy lubie prawie wszystko…

Ale wracajmy do początku. A początkiem była ,,Elodia”, oczywiście wtajemniczeni wiedzą, że to bynajmniej nie pierwsza płyta Lacrimosy acz pewnie najpiekniejsza, ostatnia płyta Lacrimosy, którą zdążył wysłuchać Tomek Beksiński.
A jak ,,Elodia”, to cisza, muzyka i magia (,,Am Ende der Stille”), to smutek rozstania (,,ich verlasse heut` dein Herz”) to żal,wściekłość z powodu winy swojej i straty ( ,,Dich zu toeten fiel mir schwer”), to patos i monumentalny nastrój (,,Sanctus”), to w końcu zwieńczenie cudowne (,,Am Ende stehen wir zwei”)

Więc nie ma co gadać, posłuchajmy:

A kolejna odsłona opowieści, choć w wersji troszkę innej niż na płycie:

No i zwieńczenie, które zawsze warte posłuchania jest:

A na zakończenie może ten fragmencik uroczy z płyty ,,Echos”

Chociaż nie, jeszcze lepszą codą będzie ,,Bresso” z płyty starej bo aż z roku 1992 (druga płyta w histori Lacrimosy), a tytuł jej ,,Einsamkeit” (,,Samotność”)

Więce musicie poszukać sami, jak się chcecie coś dowiedzieć, chocby tu oficjalna strona Lacrimosy:

http://www.lacrimosa.ch/cms/front_content.php?idcat=2

Więc tyle…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Eeee tam

Myślałem, że będzie o Mozarcie…
:(


KriSzu,

o Mozarcie to ja wiem niewiele…
Zresztą ja wiem o wszystkim niewiele, a wiele nie wiem o niczym.
Ale trochę wiem o wampirach, więc napisze niedługo, bo w TXT się wampirycznie zrobiło, więc i mój głos usłyszycie:)


Panie Grzesiu

Czy to będzie “Wampir w operze”?
Ja bardzo proszę o operze.
Bo operetek mam już dość.
Igła


Panie Igło,

nie mów Pan takich rzeczy, bo się nam Galicja urazi i będzie gorzej, niż jak ja, dla naprzykładu, miałem muchy w nosie, zanim mi przeszło.
Porządna operetka odbywa się w mieście Wiedniu, a już najmarniej w Budapeszcie i koniecznie musi, jako taka, być w Galicji ulubiona.

Słyszałem, że teraz nową operetkę tam szykują, w której tak poważni artyści będą zatrudnieni, jak Wasserman, Rokita i Senyszyn.

Bardzo temu przedsięwzięciu kibicuję, bo mam nadzieję, że w trasę wyruszą i nie powrócą.


Lacrimosa

to część Requiem Mozarta. Ponoć pierwsze takty skomponował na łożu śmierci i wyciągnął kopyta. Dokończył uczeń Susmayr.


Czy pan masz na myśli,

że ich jakiś Patriot zestrzeli z przestrzeni powietrznej kraju?
I, że niekoniecznie o naźwisku Sikorski?
To psze pana, cyrk by był a nie opera, nawet mydlana.
Igła


to musisz znać

nawet pewno niewiesz że to znasz :)

najpiękniejsze z Mozarta


Odpowiedzi

Panie Igło, na operze się tyż nie znam, na operetce tyż nie, zresztą wampiry choć eleganckie stwory to do opery raczej nie chadzają, zresztą o wampirach nie tak szybko, bo mam braki jak we wszystkim i poczytać muszę trochę:)

Panie Yayco, na Senyszyn to ja bym nie wygadywał za wiele, bo tu na TXT jeden jej rycerz się kiedyś objawił.

Hamiltonie, posłucham, fragmenty Mozarta to ja znam, a czy ten, to nie wiem, ale niestety moja wiedza z muzyki klasycznej niewielka jest…
Pozdrówka


Owszem, mam...

...ich trzy płytki. Zupełnie niezłe, choć to egzotyka w zbiorze…
:)


Joteszu, a które,

powiedz coś więcej, a nie taki enigmatyczny żeś.
Pzdr


Ha!

Stoją sobie w domu… Takie mają czarno-białe okładki i taki sam znaczek. Podobają mi się, bo lubię stare rysunki a to takie dobre stylizacje. Muzyka też solidna i przytłaczająca. Trochę art-rocka w tym jest…
:)


Hm,

no okładki to ja znam, bardziej o tytuły mi chodziło,ale widzę, że tajemniczy żeś, więc się nie opominam dalej…
Pzdr


to niepamięć...

...one w domu a ja nie…
:)


re: L jak Lacrimosa. Alfabetu muzycznego część trzecia

Za Lacrimosę dzięki serdeczne, jeden z moich ulubionych. Nie zapomnisz o Linkin Park – na pewno…;)
Aha – skoro alfabet, to “a” już było. Co sądzisz o A Perfect Circle?

Defendo


Defendo,

cieszę się, że znas zi lubisz, bo to zespół znany raczej tylko w niektórych kregach w sumie.
Acz moja fascynacja , jedna z największych i tekstowo i muzycznie, choć ostatnio dawno nie słucham.
Co do alfabetu, raczje na ,,a” już nic nie będzie, była Armia przecież.
Było jeszczo na C, na H, I Na P.
I na razie tyle literek, czywiście qsi mnie Q strasznie, chyba wiadomo o jaki zespół mi chodzi.
Może jeszczo kiedyś coś z dźwięków mrocznych, ale raczej o muzyce będę przy okazji pisał, bo i tak już za duzo pisałem.
A Docent Stopczyk się obija:), choć się zna bardziej.

pzdr


Na “a” to ja mam więcej

Na “a” to ja mam więcej ulubieńców: Anathema, Archive, Accept, Artrosis, Axel Rydi Pell…

No nic, poczekam na “s”, może błyśnie Sigur Ros.. a przedtem może Porcupine Tree, może potem Tiamat…poczekam przy nadziei’;)
Defendo


Defendo droga,

trza jeszczo dodać, że alfabet niekompletny mój, asz macz rację:
jak Anathema to ,,Judgment” acz nie tylko,
jak Artosis to kryształowa noc,
jak Archive to 17-minutowa wersja ,,again”

Tyle chyba.

A O Tiamatach i innych satanach było chociażby w tekście, który linkuje w tym tekście po pierwszym akapicie, kliknij a posłuchasz i poczytasz coś.

A tu jest o smętach klasycznych:

http://www.tekstowisko.com/tecumseh/53042/smetnie-i-mrocznie-czyli-histo...

A jak chcesz więcej o moich upodobaniach muzycznych to zajrzyj tu:

http://tecumseh.salon24.pl/1575,muzyka,tag.html

Kilka tekstów jest, było więcej, ale słabe pokasowałem.
I jeszcze tu o Lao Che:

http://tecumseh.salon24.pl/6606,index.html


re: L jak Lacrimosa. Alfabetu muzycznego część trzecia

Dzięki! Mamy podobne upodobania…
Aha – gdyby Ci kiedyś odbiło pisać o Yes, to mam unikalne zdjęcia, aktualne, które ktoś dla mnie zrobił i wysłał – pozakoncertowe;)

Defendo


Defendo, o Yes wiem za mało

więc może ty napisz kiedyś cos o muzyce< o, nawet tu, znaczy na TXT na ten przykład:)


Kusiciel… nie, na to to ja

Kusiciel… nie, na to to ja ja mam za mały rozumek… i niewiele wiedzy. W podstawówce muzycznej mnie jakichś głupot uczyli – zamiast klasyką rocka czy jazzu częstować;)

Defendo


Subskrybuj zawartość