Z notatnika filmowego."Głową w mur" (Gegen die Wand)

Nie ma to jak dobra opowieść, co?
Co ma robić opowieść?
Opowieść ma wzruszać, ma poruszać, ma wstrząsać, ma i momentami obrzydzać i powodować niesmak, opowieść ma wciągać i w swoim świecie człeka więzić.
Nie wyobrażam sobie filmów czy książek, które by wzbudziły we mnie zachwyt a nie miały w sobie opowieści.
Opowieść może być kiczowata, może być patetyczna, musi być zaś namiętna, pochłaniająca i wciągająca.
Tak jak “Głową w mur”, film Fatiha Akina, reżysera z Niemiec pochodzenia tureckiego, jednego z wybitniejszych reżyserów wspólczesnych w Niemczech, twórcy “Głową w mur”, “PO drugiej stronie” czy muzycznego filmu o Istambule.
A opowieść jest oczywiście o tym, o czym opowieści bywają najczęściej czyli o nieszczęścliwej miłości i zaczyna się i przeplatana jest tym motywem muzycznym:

W opowieści ja wiemy i zbrodnie i zbrodnie z namiętności wynikłe.
I ucieczka i potępienie ze strony rodzina i postacie autsajderów, którzy niejako na przekór sobie się odnajdują i się zakochują a raczej w pewnym momencie orientują, że choć tego nie chcieli, to ta miłość jest.
I później z niej problemy wynikają.
W opowieści jest miejsce i na humor i na pocieszenie i na wizję happy endu, który jednak nie nadejdzie.
Opowieść to oczekiwanie, czekiwanie na druga osobę, czekanie,ale choć czekasz, to ona nie przyjdzie.
I odjeżdża ten autobus, który miał zawieźć bohaterów ku wspólnej przyszłości i szczęściu.
Ale czy ja wspomniałem, że happy endu jednak nie będzie?
Ano nie będzie.
Za to film jest.
Pięlny, namiętny, poruszający, brutalny, kolorowy i gwałtowny.
Idealne połączenie humoru, kiczu, patosu, egzotyki i melodramatu.
Sceny zapadające w pamięć jak choćby te dwie: (Popatrzcie ile w tej pierwszej zmysłowości, radości i harmonii)

Albo ta(3 pierwsze minuty, choć później jest jeszcze cudownie humorystyczny fragment)

http://www.youtube.com/watch?v=mcBbUNG6NrA&feature=related

Mroczna, smutna, przejmująca, tragiczna, ostateczna już właściwie, bo później może bnyc już tylko gorzej i będzie choć z przerywnikam.
I to palenie zdjęć i wyrywanie przez matkę Sibel by ocalić choć jedno.
Porusza mnie to zawsze, choć film obejrzałem już z 5 razy chyba jak nie więcej, a sceny niektóre na pewno więcej.

No ale opowieść czas kończyć chyba?
Ano trza, zanim skończę, polecę tylko wszystkim ten film, choć ostrzegam jak dla mnie nierówny on jest i można by go podzielić na dwie części, ta co się rozgrywa w Stambule już mnie nie przekonuje, zbyt brutalna jest, nudnawa też i nie przejmuje aż tak jak ponad połowa filmu.
Ale może to dlatego, że zbyt ona przeraża beznadzieją, przynajmniej na początku.

Znikam.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

re: Z notatnika filmowego."Głową w mur" (Gegen die Wand)

Nie ma tłoku wśród komentujących jak widzę, ale nie o to przecież chodzi, tylko jak sam napisałeś o opowieść, a ta jest piękna, przejmująca, tragiczna i radosna zarazem i może to zakończenie jednak nie jest takie najgorsze.
Bo bohaterowie opowieści kiedy ich poznajemy są właściwie martwi, a kiedy się z nimi rozstajemy to chcą żyć.Chcą.
Mimo, że nie mogą już być razem, to jest cena tej niewątpliwie nie papierowej miłości.
Nie ma happy endu, no ale to nie Hollywood przecież.

Przerażające jest to tzw pojęcie honoru, reputacji w wydaniu ojca, brata….

Muzycznie film też mi się podoba.Tyle uwag na gorąco

Dziękuję Grzesiu, bo to dzięki Tobie obejrzałam ten piękny film.

Pozdrawiam


Arundati,

ano tłoku nie ma, bywa i tak.
Fakt, masz rację, zakończenie nie jest jakies tragiczne, oboje bohaterów coś przeżyło i ma dzięki temu jakąś siłę.
Acz Cahita w autobusie odjeżdżającym gdzieś w dal było mi szkoda:(

Muzycznie jest ślicznie dla mnie, znaczy świetne jest to że muzyka tu nie jest tłem jak w wielu filmach ale i składnikiem i komentarzem i nieodzwonym elementem filmu.

A z tym honorem, reputacją itd, fakt, przerażające, jak dla mnie ta scena w której ojciec pali te zdjęcia jest strasznie wymowna i bardziej przemawia niż jakies opracowania na temat sytuacji kobiet w krajach islamskich.
Choć trza pamiętać, że w sumie akcja to w Niemczech się dzieje.

pzdr


re: Z notatnika filmowego."Głową w mur" (Gegen die Wand)

Nie widziałam tego filmu, ale po Twojej recenzji – poszukam i zobaczę. Narobiłeś mi apetytu :)
Defendo


Późno, bo późno, ale...

wrzucę kamyczek, bo to jeden z moich ulubionych filmów ostatnich lat.

Jak zacząłem oglądać (nie na dvd, w kinie byłem) i jak usłyszałem najpierw Depeche Mode a później Sisters of Mercy to sobie pomyślałem: dwa takie tuzy w jednym filmie? Brachu, trzymaj się! To będzie wciskało w fotel! I wciskało, oj wciskało do samego końca.

Piękna opowieść o miłości niemożliwej, o przemianie, o powrocie do życia. Wogóle o powrocie. Bo dla mnie Cahit wraca do Ojczyzny. Po prostu.

Całkowite zaskoczenie. Niemiecki Turek, chyba urodzony już na obczyźnie (nie jestem pewien), Fatih Akin, robi film, który dla mnie jest totalną krytyką diaspory tureckiej za jej powierzchowne związki z ojczystą kulturą (owszem, córkę za cudzołóstwo ty chętnie spalą, ale tak naprawdę na tym się ich “tureckość” kończy). A Turcja jest tutaj, przynajmniej dla Cahita, jakimś rajem utraconym, do którego on wraca i chyba znajduje miejsce, odnajduje “tureckość” w tym głębszym znaczeniu tego słowa.

Naprawdę warto oglądać ten film. Tak jak Ty Grzesiu, po kilka razy. Oderwać się od niego nie można.

Pozdr


Offtop

Powiedz mi, co jest ciekawego do obejrzenia z nowych niemieckich rzeczy, bo chcę sobie przygotować pakiecik na święta.

Jestem dumnym damskim bokserem


Defendo, no cieszem się więc,

ale ciebie jak zwolenniczkę sztuki wysokiej może rozczarować i pogromczynie kiczu:) może rozczarować

Rafale, witam serdecznie, ja też pierwszy raz w kinie obejrzałem, w dodatku w Erfurcie i w wersji oryginalnej (choć w sumie duzo po turecku gadają więc z napisami niemieckimi), a muzyka, fakt,wciąga.
No a z tą Turcją, fakt, jest nadzieją i alternatywą dla życia nieudanego w Niemczech i w sumie i Sibel i Cahit zaczynają żyć choć byli oboje praktycznie martwi (co słusznie Arundati zauważyła)

Mad, “Na końcu przyjdą turyści” jest niezłe, nie wiem czy jest juz po polsku na dvd, w kinach było na filmostradzie.
Z wcześniejszych warto “Nigdzie w Afryce” (choć niektórych może nudzić), “Sophie Scholl”, pewnie inne filmy Fatiha Akina też.

Jak coś obejrzę albo sobie przypomne, to ci napiszę.

pzdr


A w życiu! Nigdy nie

A w życiu!
Nigdy nie byłam rozczarowana tym, co mi poleciłeś, więc czemu tym razem miałabym być?
Kicz jest wszechobecny – używam, toleruję – ale on zna swoje miejsce u mnie ;)

Defendo


Hm, zobaczymy za kilka godzin albo jutro

jak opiszę w cyklu komedię romantyczną:), czy nie będziesz rozczarowana.
Ale by złagodzić ból z tego powodu, na szczęście nie polską.

pzdr


Mad

Jeżeli mogę...

Sprzed kilku lat: “Porządek musi być”, “Edukatorzy”, “Życie na podsłuchu” – koniecznie!!!!, “Odlotowy sekstet / Comedian Harmonists”.

Z nowszych chyba “Fałszerze” (Oskara dostali)...

Pozdr


Dzięki, Rafał

Jestem dumnym damskim bokserem


O z tych, co Rafał wymienił,

bo jakoś wasze komentarze przegapiłem, to “Porządek mus być” niezłe, jeszcze mi sie taka komedia kojarzy “Das Leben ist eine Baustelle” (polskiego tytułu nie znam) kojarzy, jeszcze ze starszych “Aleję słoneczną” warto.
No a “Życie na podłuchu”, bardzo dobre.

“Fałszerzy” nie polecam za bardzo, bo mnie nie przekonali.
Takie sobie.
To lepieji “Sophie Scholl” zobaczyć.


Subskrybuj zawartość