A to Bieszczady właśnie

Od pewnego czasu chodzi za mną ten tekst.
Jak wiadomo jest kilka rzeczy którymi Grześ się od zawsze interesuje, a przynajmniej udaje, że się tym interesuje: Indianie,rock, książki, horrory stare i nowe, niemczyzna i w ogóle język jako zjawisko itd

Do tego kręgu należą też Bieszczady, znawcą ni w praktyce ni w teorii nie jestem, ale kilka razy byłem a od pewnego czasu choć mam blisko to jakoś nie mogę się wybrać, więc tylko tęsknię.

Więc pomyślałem, że na razie na 5-tą wspinaczkę na Połoninę Wetlińską się nie zanosi ni na drugą na Tarnicę czy Caryńską, więc wybierzemy się tylko wirtualnie.

Nie wiem czy pamiętacie, alekiedyś był dzień z Bieszczadami w TVP Kultura, świetne filmy dokumentalne , koncert KSU i dyskusje.

Tak sobie myślę, że ten wpis taką podróżą też ma być.

Więc zacznijmy od jazdy obowiązkowej, od bieszczadzkich zakapiorów i nie tylko:

Jak wiadomo, Bieszczady to kraina kultowa, chyba obok Mazur druga taka i jedyna.
No bo Tatry już wcześniej znane były, przez literatów w 19 wieku opisane i rozsławione i propagowane.

A po II wojnie odkryto dla kultury i Mazury i Bieszczady.
Pierwsze to choćby dzięki Gałczyńskiemu, STS-owi, Osieckiej, Ziemowitowi Fedeckiemu.
Polecam przy okazji piękną opowieść Kiry Gałczyńskiej “Nie wrócę tu nigdy czyli Pożegnanie z Mazurami”

Ale wracajmy do Bieszczad i do muzyki.

http://w91.wrzuta.pl/audio/1sy5cuUVTs0/majster_bieda

Jak wiadomo w Bieszczadach jest niesamowity klimat, w tej niesamowitości różne pojawiają się tam stwory, których gdzie indziej nie ma.(Przy okazji polecam poczytać sobie o legendach bieszczadzkich, tyż ciekawe to)

No ale robi się strasznie sentymentalnie co?
Jeszcze pomyślicie, że Bieszczady to jakaś kraina dla nadwrażliwców, sentymentalnych czy jakiś tam harcerzyków.
Ale to oczywiście ściema, bo Bieszczady to kraina (przynajmniej dawniej) dla twardzieli była.
Ludzi ze sobą i z innymi niepogodzonymi, którzy tam dopiero spokój odnajdywali.

Na gdzie spokój łatwiej odnaleźć niż na połoninie?
Za mgłą

No panowie z KSU jeszcze jeden klasyk o Bieszczadach nagrali:

Kończymy podróż?

No trzeba kiedyś
Ale jak wiadomo, może kiedyś się spotkamy.
W Bieszczadach u studni?
U studni czy tej tu czy tej tam.
Gdzieś daleko, które to daleko nie wiadomo czy jest.
Ale studnia jest na pewno:)

Aktualizacja

Przeczytajcie tekst Mada o pani Marii, Bieszczadach i w ogóle magiczny tekst.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

@Grześ

Grzesiu – zgoda, Bieszczady fajne, ale jeśli kiedykolwiek będziesz miał możliwość, wybierz się w amerykańskie Góry Skaliste. Ja odpadłem. Już Montana (kraj mniej więcej wielkości Polski, 900 tys. mieszkańców) mnie rozwaliła. Niebywałe światło i kolory, wszędzie mnóstwo zwierzyny, aż trzeba uważać, żeby sie nie narazić na kłopoty z bizonami lub niedźwiedziem. Potem Wyoming i Idaho. Po drodze oczywiście Yellowstone. Wapiti łażą wszędzie – trzeba się opędzać. W górach Teton cudnie. Zrobiłem głupstwo – Mt. Teton tak mi przypominał polskie Tatry, że zdecydowałem się na samotny trekking. Trochę przesadziłem, bo tam naprawdę mało kto po górach chodzi. Spotkałem jedynie orły i łosie. Miałem szczęście, że nie misia. Potem “Piekło”: kanion rzeki Snake na granicy z Oregonem z jego dwu i półkilometrowymi urwiskami. Potem Quinault – niebywały las deszczowy w stanie Waszyngton.
Wszędzie bardzo mało ludzi. Tubylcy prości, lecz uprzejmi i życzliwi. Infrastruktura – jeśli już jest, to tania i na akceptowalnym poziomie. W sumie – przyroda amerykańska rulez. Ja trochę po świecie jeździłem i uważam, że ani w Europie ani w Azji nie ma podobnie pięknych, dzikich rejonów: albo cywilizacja zrobiła już swoje, albo kłusownicy. W USA uchowało się to niebywałe bogactwo na terenach wciąż jakoś przeciętnemu turyście dostępnych. Jeśli stać Cię na przelot, to na miejscu jest OK.

A – i nie zdziw się, jak tubylcy będą się dziwować, żeś z Polski. Polonusi z Chicago dojeżdżają najdalej do Yellowstone. Dalej Polak to wielka rzadkość i jeśli jeszcze powie, że jest jako turysta a nie za pracą, to w ogóle…

Pozdrawiam,
ZS


O,dzięki za tę impresję:)

z Montany.
Niestety tamte krainy znam tylko z powieści różnych, o Indianach i nie tylko albo z książek podróżniczych.
Choć i z opowieści też, bo w Niemczech kilka lat temu poznałem Amerykankę, która z Montany właśnie pochodziła.

Zresztą bardzo sympatyczna osoba i opowiadała trochę, właśnie o natykaniu się na niedźwiedzie, o tym, że ludzi malutko tam.

Sama się musiała przenieść gdzie indziej, bo tam nie za bardzo skąd pochodziła mogła pracę znaleźć, bo tam smai myśliwi (jej brat tez chyba myśliwym był)

A tamte rejony USA plus Kanadę tomusze kiedyś obaczyć, jedno z moich podróżniczych marzeń.

Ale na razie to się nawet w Bieszczady, do których mam 150 km wybrać nie mogę:)


re: A to Bieszczady właśnie

byłem w łikend niedaleko. konkretnie w w Krośnie na zawodach balonowych. ale zajechaliśmy też do Sanoka. mieliśmy wpaść do Ustrzyk, ale jakośnie wyszło :)

d/s

p.s fotka z Sanoka


Cze, a w muzem byłeś

i obrazy Beksińskiego widziałeś?

A skansen w Sanoku pamiętam, w sumie niedaleko mam inny, a się nie moge do niego nigdy wybrać:)
Ale już w tym roku rowerkiem trza będzie.

A Ustrzyki, to stolica bieszczad jest:)

P.S. Co to “m” w podpisie znaczy?


i obrazy Beksińskiego widziałeś?

no ba! nie pierwszy i nie ostatni raz zapewne.

są ostatnie prace mistrza, w tym zupełnie ustani obraz namalowany kilka dni przed tym jak go zamordowano.

d/s


a Ustrzyki tak

to stolica Bieszczad … jest :)

jednak z tych Łemkowsko/Bojkowskich terenów wolę trochę Beskid Niski i moje ukochane Jaśliska… :)


No ja byłem w muzeum w 2005 roku

poza tym gdzies w 2005 lub 2006 na wystawie jego obrazów.
To tych nowych, które trafiły do muzeum po śmierci malarza, nie znam.

pzdr


ja ze wstydem

przyznać muszę, żem dotąd po Bieszczadach się nie szwendała, owszem wycieczka nad Solinę, Jasło, Krosno, zwłaszcza Rymanów Zdrój, ale za młodych lat, wtedy mi chyba oczy za czym inny wodziły…
i tak bym prosiła o jakąś wskazówkę gdzie się wybrać, na nogach czy rowerkiem, gdzie tani nocleg, dobra regionalna kuchnia itd., dzieciak coś mruknął o Chorwacji, ale w końcu kryzys mamy, więc chyba muszę zejść na ziemię, ale bez żalu, Polska jest fajna, a w Tatrach jednak ludziska opór


zwłaszcza Rymanów Zdrój

mieliśmy bazę wypadową w Rymanowie właśnie :)

d/s


nocleg w Rymanowie

Dom Wycieczkowy ul. PCK 3. cena 23 zika. warunki extra.


Anno, luknij sobie tu:

www.zielonewzgorze.beskidy.pl

Też Rymanów, troche drożej bo ponad 30 zeta płaciliśmy jak byłem kilka miesięcy temu, dokłądnie na Sylwestra, ale świetne warunki też.
Można też dodatkowo zamówić sobie obiady czy śniadania jak ktos chce, cąłkiem smaczna polska kuchnia,, taka typowa:)

Na tej stronce sa też propozycje co można zobaczyć w pobliżu Rymanowa i Rymanowa Zdoju.

A jak chcesz w prawdziwe Bieszczady, to polecam noclegi gdzies w Ustrzykach Górnych czy Wetlinie, stamtąd już i na obie połoniny i na Smerek i na Tarnicę i na Halicz blisko.

Miałem namiary na noclegi w Wetlinie, ale gdzieś zagubiłem, ale myślę, że w necie do znalezienia jest.
Jakieś 4 lata temu około 25 zeta płaciłem, z tego co pamiętam.


dzięki :)

z dużym sentymentem wrócę w te strony


Chyba bardziej Suwalszczyzna

Grzesiu!
Jeżeli chodzi o magiczność, to Mazury w mniejszym stopniu. Dla mnie to Suwalszczyzna (która dla mnie nie jest krainą mazurską, tylko Pojezierzem Litewskim), z wielokulturowymi Sejnami, Klasztorem na Wigrach. I następny region, wschodnia Białostocczyzna, Grabarka, drewniane meczety w Bohonikach i Kruszynianach
Panie Zbigniewie – ja marzyłem pochodzić po Górach Skalistych, ale mi wytłumaczyli, że po bezludziu to chodzą wyprawy wyposażone w broń, są dwa niesłychanie groźne zwierzaki, to jest grizzly i puma.


O Torlinie,witam,

wiesz, ja trochę pisałem nie tylke o swoich odczuciach o co kulturowym odbiorze.
I to Mazury bardziej obecne są.
Jak i Bieszczady czy w ogóle góry.

A z tamtych wszystkich regionów, które wymieniasz, to niestety nic nie znam, w ogóle ja to tylko jako tako Warmię znam, znaczy byłem tam.

A z tymi Górami Skalistymi, to gdzieś w pobliżu nich byłeś?

pzdr


Tekst został zaktualizowany,

jest w nim link do tekstu Mada o Bieszczadach, panii Marii i złu, które tam się działo.

Polecam wszystkim serdecznie ten tekst.

Znikam.


Bardzo lubię KSU

i dosyć lubię Sanok, ale ogólnie bez Bieszczadów mogę żyć. Kurde, ten komentarz ziggiego… dlaczego wszyscy byli w usa, tylko ja nie :(

Może być jeszcze ta piosenka:

A tu Pino na Solinie (obóz integracyjny 2006)

Nie pytaj mnie o jutro – jestem tylko ptakiem – płyniemy niebieskim kajakiem…


Pino

ja nie byłem i się nie wybieram… i’m so bored with the U$A :P

=moje nudne i banalne foty=


Subskrybuj zawartość