Panie Igla…
mistrzostwa swiata w niemczech ogladalem kawalkami, bo w tym czasie bylem w pakistanie. na dachu hotelu w lahore miedzynarodowe towarzystwo ogladalo mecz niemcy-wlochy. kibicowalem wlochom. niemcy zebrali w dupe, i po wyrazeniu swojej radosci uslyszalem, choc muszono mi tlumaczyc, bo niemieckiego nie znam, jak jakis niemiec beknal, ze polacy to zlodzieje. obudzil sie we mnie prawdziwy polak i niemiec dostal z miejsca w ryj. wie Pan, jak sobie o nim pomyslalem? ze nie bedzie mi tu faszystowska swinia uogolniac. wiem doskonale, ze polacy w niemczech kradli na potege i opinia o nas ma solidne podstawy, ale nie mialo to zadnego znaczenia. i sprowadzilem zaraz tego niemca do stereotypu. czy zaluje? nie, po prawdzie nie.
moj kolega, jakos w grudniu, podczas goscinnej wizyty w ostrawie przesadzil z piwem i cos zaczal drzec morde o czechach – tchorzach. dostal w ryj i oczywiscie nie ma pretensji. Artek Nicpon opowiada, jak to koledzy prostowali gosacia, ktory mu jedwabne wypominal. inaczej mysle, ze Artek by go naprostowal.
i chyba o to w tym wszystkim chodzi – czasem konczy sie filozofia i pozostaje tylko zewrzec szeregi i walic w ryj. bo nie bede tlumaczyl, kajal sie, przedstawial kontekst, gdy ktos w zlej woli powtarza jak mantre, ze my wszyscy to antysemici, zwierzeta, pacholki nazistowskie. wsrod polakow rozgorzala dyskusja. ale spogladamy w strone srodowisk zydowskich i…. cisza. my wstydzimy sie za szmelcownikow, za jedwabne, za kielce – bo to wstyd jest. ale czekam nadaremnie na jasne stanowisko elity kulturalnej srodowisk zydowskich oceniajace ksiazke grossa jako zla i nieprawdziwa.
ja tam chrzescijanin nie jestem, drugiego policzka nie nastawiam. bede rozmawial o skomplikowanych losach wielonarodowej ojczyzny i ubolewal, ze tak malo z roznorakich kultur zostalo. ze nie pielegnujemy tych nielicznych miejsc, gdzie jeszcze pozostalosci roznorodnosci sie tla. ale jak mi ktos z zydozerstwem z mlekiem matki polki wyssanym bedzie wyjezdzaj, to bede prawdziwym polakiem.
Igla
Panie Igla…
Griszeq -- 24.01.2008 - 10:16mistrzostwa swiata w niemczech ogladalem kawalkami, bo w tym czasie bylem w pakistanie. na dachu hotelu w lahore miedzynarodowe towarzystwo ogladalo mecz niemcy-wlochy. kibicowalem wlochom. niemcy zebrali w dupe, i po wyrazeniu swojej radosci uslyszalem, choc muszono mi tlumaczyc, bo niemieckiego nie znam, jak jakis niemiec beknal, ze polacy to zlodzieje. obudzil sie we mnie prawdziwy polak i niemiec dostal z miejsca w ryj. wie Pan, jak sobie o nim pomyslalem? ze nie bedzie mi tu faszystowska swinia uogolniac. wiem doskonale, ze polacy w niemczech kradli na potege i opinia o nas ma solidne podstawy, ale nie mialo to zadnego znaczenia. i sprowadzilem zaraz tego niemca do stereotypu. czy zaluje? nie, po prawdzie nie.
moj kolega, jakos w grudniu, podczas goscinnej wizyty w ostrawie przesadzil z piwem i cos zaczal drzec morde o czechach – tchorzach. dostal w ryj i oczywiscie nie ma pretensji. Artek Nicpon opowiada, jak to koledzy prostowali gosacia, ktory mu jedwabne wypominal. inaczej mysle, ze Artek by go naprostowal.
i chyba o to w tym wszystkim chodzi – czasem konczy sie filozofia i pozostaje tylko zewrzec szeregi i walic w ryj. bo nie bede tlumaczyl, kajal sie, przedstawial kontekst, gdy ktos w zlej woli powtarza jak mantre, ze my wszyscy to antysemici, zwierzeta, pacholki nazistowskie. wsrod polakow rozgorzala dyskusja. ale spogladamy w strone srodowisk zydowskich i…. cisza. my wstydzimy sie za szmelcownikow, za jedwabne, za kielce – bo to wstyd jest. ale czekam nadaremnie na jasne stanowisko elity kulturalnej srodowisk zydowskich oceniajace ksiazke grossa jako zla i nieprawdziwa.
ja tam chrzescijanin nie jestem, drugiego policzka nie nastawiam. bede rozmawial o skomplikowanych losach wielonarodowej ojczyzny i ubolewal, ze tak malo z roznorakich kultur zostalo. ze nie pielegnujemy tych nielicznych miejsc, gdzie jeszcze pozostalosci roznorodnosci sie tla. ale jak mi ktos z zydozerstwem z mlekiem matki polki wyssanym bedzie wyjezdzaj, to bede prawdziwym polakiem.