Oj tam zaraz niechęci…
Gdyby była taka możliwość to ja bym się bardzo chętnie zgodziła. Niestety nie mogę. Głównie dlatego, że nie jestem w stanie uznać za normalne zachowań, do których sama nie byłabym zdolna. Rozumie Pan?
Własnej definicji niech Pan ode mnie nie oczekuje, nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. zresztą jak widać nawet specjaliści mają kolosalne problemy z definiowaniem tak trudnych spraw, skądże więc pomysł, że ja-mały misio miałabym ich wyręczać?
>Panie Andrzeju
Oj tam zaraz niechęci…
Gdyby była taka możliwość to ja bym się bardzo chętnie zgodziła. Niestety nie mogę. Głównie dlatego, że nie jestem w stanie uznać za normalne zachowań, do których sama nie byłabym zdolna. Rozumie Pan?
Własnej definicji niech Pan ode mnie nie oczekuje, nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. zresztą jak widać nawet specjaliści mają kolosalne problemy z definiowaniem tak trudnych spraw, skądże więc pomysł, że ja-mały misio miałabym ich wyręczać?
Delilah -- 14.04.2008 - 11:47