Jeśli mam do wyboru zabić lub być zabitym, to chyba wybiorę to pierwsze. Nie jestem „bratem polskim”, żeby nosić drewniany miecz, czy szablę. Nie widzę siebie w roli świętego Franciszka.
Gdzie w moim komentarzu znalazłeś stwierdzenie, że zabijanie wrogów różni się od zabijania innych? Ja napisałem, że jeśli ktoś nie chce zostać zjedzony w kaszy, tak jak Francja w 1940, to musi być uzbrojony i przygotowany do użycia broni.
Natomiast ja piszę o pacyfizmie nie jako umiłowaniu pokoju tylko jednostronnej rezygnacji z użycia przemocy, odmowie wsparcia dla wojska itp.
Tomku!
Jeśli mam do wyboru zabić lub być zabitym, to chyba wybiorę to pierwsze. Nie jestem „bratem polskim”, żeby nosić drewniany miecz, czy szablę. Nie widzę siebie w roli świętego Franciszka.
Gdzie w moim komentarzu znalazłeś stwierdzenie, że zabijanie wrogów różni się od zabijania innych? Ja napisałem, że jeśli ktoś nie chce zostać zjedzony w kaszy, tak jak Francja w 1940, to musi być uzbrojony i przygotowany do użycia broni.
Natomiast ja piszę o pacyfizmie nie jako umiłowaniu pokoju tylko jednostronnej rezygnacji z użycia przemocy, odmowie wsparcia dla wojska itp.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 20.08.2008 - 05:22