Jako że zawsze gramy w otwarte karty powiem Panu tak: przeczytałem całą dyskusję, popatrzyłem na nią z boku i zobaczyłem Pana z pałką w ręku. Przeżywam więc dysonans poznawczy, bo miałem Pana od zawsze, także na S24 w daaaawnych czasach, za tępiciela trolli. Co mam Panu teraz powiedzieć – pierdolnij sie Pan teraz tą pałką w głowe? Czy może elokwentnie – niech Pan uważa, bo kiedy patrzymy w otchłań, ona patrzy na nas. Nieważne, niebylica.
Co do Autora – ja mam akurat to samo zdanie co on: nie ma kryzysu w gospodarce, żadne wskaźniki makroekonomiczne na to nie wskazują. Mamy kryzys finansowy i związane z nim i zauwazone przez Pana: możliwe problemy w podaży pieniądza, wstrzymanie inwestycji/płac/zatrudnienia, ograniczenie kredytowania, zdołowanie giełdy, zachwianie złotego. Czy to jest kryzys? Czy po prostu zwykła korekta? Gospodarka czknie, ale będzie parła “wpieriod” i nic nie wskazuje na to, by było inaczej. Jeśli ktoś lub coś wywoła panikę wśród dawców lokat, lub jeśli kontrolnie położy się jakiś Bank – to nadal nie będzie skutkiem problemów gospodarki.
Czy możemy gadać o socjaliżmie? Pewnie doskonale Pan wie, że w narodowo-socjalistycznych Niemczech, środki produkcji były w prywatnych rękach. Ale wolnym rynkiem to ja bym tego nie nazywał. Interwencjonizm i dominacja regulacji Panstwa.
Zastanawiałem się, co miałbym mówić ludziom bedąc Prezydentem czy Premierem? Kto potrafi zrozumieć złożone ekonomiczne przyczyny kryzysu? Tutaj na TXT bawimy sie w dywagacje na poziomie piaskownicy. A co jest naokoło? Naokoło są przestraszeni ludzi. Niepewni. Gotowi do paniki. Politycy i główni finansiści nie mają ludziom tłumaczyć, skąd się wzięły CDS i dlaczego ma problemy korona islandzka. Ludzie to maja w dupie. Ludzie chcą wiedzieć, czy będzie dobrze… A prawda na dziś jest taka, że bez paniki i z wiarą w to, ze nie ma się czego onbawiać, będzie nam w miarę dobrze. Właśnie dlatego, że jak pisał Zbyszek i potwierdzał Kazik – sama gospodarka ma się całkiem dobrze. I jeśli będziemy z tą taczką zapierdalać przy wzroście choćby 3% w kskali roku, to kasa się z zagranicy znajdzie, bo będzie można w Polsce zarobić – w miarę bezpiecznie. Bo to, że bez inwestycji zagranicznych jesteśmy w dupie, to akurat Pan doskonale wie.
Panie Igło
Jako że zawsze gramy w otwarte karty powiem Panu tak: przeczytałem całą dyskusję, popatrzyłem na nią z boku i zobaczyłem Pana z pałką w ręku. Przeżywam więc dysonans poznawczy, bo miałem Pana od zawsze, także na S24 w daaaawnych czasach, za tępiciela trolli. Co mam Panu teraz powiedzieć – pierdolnij sie Pan teraz tą pałką w głowe? Czy może elokwentnie – niech Pan uważa, bo kiedy patrzymy w otchłań, ona patrzy na nas. Nieważne, niebylica.
Co do Autora – ja mam akurat to samo zdanie co on: nie ma kryzysu w gospodarce, żadne wskaźniki makroekonomiczne na to nie wskazują. Mamy kryzys finansowy i związane z nim i zauwazone przez Pana: możliwe problemy w podaży pieniądza, wstrzymanie inwestycji/płac/zatrudnienia, ograniczenie kredytowania, zdołowanie giełdy, zachwianie złotego. Czy to jest kryzys? Czy po prostu zwykła korekta? Gospodarka czknie, ale będzie parła “wpieriod” i nic nie wskazuje na to, by było inaczej. Jeśli ktoś lub coś wywoła panikę wśród dawców lokat, lub jeśli kontrolnie położy się jakiś Bank – to nadal nie będzie skutkiem problemów gospodarki.
Czy możemy gadać o socjaliżmie? Pewnie doskonale Pan wie, że w narodowo-socjalistycznych Niemczech, środki produkcji były w prywatnych rękach. Ale wolnym rynkiem to ja bym tego nie nazywał. Interwencjonizm i dominacja regulacji Panstwa.
Zastanawiałem się, co miałbym mówić ludziom bedąc Prezydentem czy Premierem? Kto potrafi zrozumieć złożone ekonomiczne przyczyny kryzysu? Tutaj na TXT bawimy sie w dywagacje na poziomie piaskownicy. A co jest naokoło? Naokoło są przestraszeni ludzi. Niepewni. Gotowi do paniki. Politycy i główni finansiści nie mają ludziom tłumaczyć, skąd się wzięły CDS i dlaczego ma problemy korona islandzka. Ludzie to maja w dupie. Ludzie chcą wiedzieć, czy będzie dobrze… A prawda na dziś jest taka, że bez paniki i z wiarą w to, ze nie ma się czego onbawiać, będzie nam w miarę dobrze. Właśnie dlatego, że jak pisał Zbyszek i potwierdzał Kazik – sama gospodarka ma się całkiem dobrze. I jeśli będziemy z tą taczką zapierdalać przy wzroście choćby 3% w kskali roku, to kasa się z zagranicy znajdzie, bo będzie można w Polsce zarobić – w miarę bezpiecznie. Bo to, że bez inwestycji zagranicznych jesteśmy w dupie, to akurat Pan doskonale wie.
Pozdrawiam.
Griszeq -- 29.10.2008 - 16:41